Do Żywca
Dawno tego nie robiłem. Jako, że firmowy wyjazd do Zakopanego zbliża się wielkim krokami to trzeba było objechać ostatni nie sprawdzony odcinek trasy. Pierwotnie w planach był wyjazd tylko z Amigą, ale udaje namówić się jeszcze Waldka, z którym wkrótce zamierzamy trochę więcej pokręcić.
Nie ma czasu żeby zrobić całość trasy rowerem więc ruszamy autem do Goczałkowic. Tam już przesiadka na rowery i ruszamy. Ruszamy i... szok. Jest pięknie. Tak dawno nie kręciłem, że jestem po prostu zachwycony samym faktem jazdy. Do tego w tak pięknych okolicznościach przyrody.
Siadamy na rowery i od razu przed nami góry© djk71
I nasze "morze"© djk71
Niektóre odcinki trasy korygujemy na bieżąco, inne skorygujemy w drodze powrotnej.
Przejeżdżamy przez Bielsko...
Kościołów po drodze wiele© djk71
Dziś stadion pusty, Podbeskidzie gra w Zabrzu© djk71
Zaglądamy oczywiście do knajpki gdzie czekać ma na nas obiad...
Dziś tu pusto© djk71
Po drodze podjazdy i zjazdy.
I kolejny kościół© djk71
I lądujemy w Żywcu.
Centrum Kultury© djk71
Spóźniliśmy się na start© djk71
Na Rynku tłumy© djk71
Krótka wizyta w parku.
Mam nadzieję, że żona nie będzie zazdrosna© djk71
Chiński domek© djk71
Kaczki pozują© djk71
I obiad w knajpce, w której gościliśmy 5 lat temu po pamiętnym podjeździe na Hrobaczą Łąkę ;-)
Czas goni, trzeba wracać.
Chce się jechać© djk71
Powrotna droga wydaje się być dużo ciekawsza.
Był już dziś kościół?© djk71
Po powrocie trzeba będzie poskładać ostateczną wersję śladu trasy do Zakopca.
Widoki wynagradzają wysiłek© djk71
Kolejny piękny dzień. Tylko słońce mnie spaliło nieco zbyt mocno.
Oj ciepło dziś było© djk71
Ale co tam, ważne, że w końcu pojeździłem. I to w świetnym towarzystwie, po fantastycznych terenach.