Hrobacza Łąka i nie tylko

Sobota, 28 lipca 2012 · Komentarze(9)
Hrobacza Łąka i nie tylko
Jakimś cudem udało się zorganizować wyjazd w okolice Żywca w większym gronie. W większym to znaczy ja z rodzinką oraz Amiga z siostrą i jej rodziną. Szybkie zakwaterowanie i około południa ruszamy z Darkiem w góry. Jako, że żaden z nas nie zna tych terenów z pozycji siodełka, posiłkujemy się przewodnikiem rowerowym. Wybór pada na Hrobaczą Łąkę oraz Magurkę Wilkowicką.

Najpierw wzdłuż Jeziora Żywieckiego - niestety gubimy się gdzieś w terenie i jedziemy asfaltem wzdłuż Jeziora Miedzybrodzkiego przez przez Międzybrodzie do Żarnówki.

Jezioro Żywieckie © djk71


I tu zaczyna się zabawa. Przy 36 stopniach zaczynamy się wspinać. Mimo, że to asfalt to daje nam nieźle w kość. W lesie temperatura spada do 30 stopni, za to asfalt… się nieco pogarsza.

Asfaltowy podjazd © djk71


W końcu docieramy do schroniska pod Hrobaczą Łąką. Zasłużona chwila odpoczynku. Było stromo. Jak potem doczytamy w bazie podjazdów, to jeden z najtrudniejszych polskich podjazdów szosowych. W taką pogodę na pewno :-)

Taki stromy podjazd © djk71


Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej. Mało brakło, a przegapilibyśmy krzyż na szczycie :-)

Krzyż stoi chociaż kręci się świat © djk71


Na zjeździe Darek najpierw łapie gumę...

Za szybko jechałem... © djk71


… a potem zalicza, na szczęście niezbyt groźną glebę.

Jedziemy szlakiem papieskim...

Papieskim szlakiem © djk71


… by po chwili dojechać do przełęczy U Panienki… W domu zastanawialiśmy się skąd ta nazwa…

U Panienki © djk71


Dalej Groniczek, Gaiki i zjazd na Przegibek. Fajnie. Raz łatwiej, raz trudniej ale fajnie. Do tego momentu. Od tego momentu jest ciężko. Większość trudna do przejechania. Nawet prowadzi się ciężko. Puls szaleje.

W drodze na Magurkę © djk71


Na szczęście od pewnego momentu znów można jechać. Na górze posiłek i chwila odpoczynku. Przemądrzały koleś przy jednym ze stolików sprawia, że nie chce nam się dużej siedzieć… :-)

Na Magurce © djk71


Na szczycie udaje nam się zgubić ale po chwili już razem ruszamy na najwyższy szczyt Beskidu Malego - Czupel -- 933 m n.p.m.

Z wysoka © djk71


Pora zjechać w dół i spotkać się z resztą towarzystwa. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zjazd jest stromy. Bardzo. Dodatkowo wybieramy trochę inną trasę niż zalecał nam przewodnik. Jest hardcore :-) Po drodze Darek wyprzedza rower, ale ten go w końcu dogania. Poobijany ale bez większych obrażeń. Ostro.
Teraz już wiem czemu

W końcu jednak docieramy do Czernichowa :-) Stamtąd już znanym asfaltem wracamy do Pietrzykowic. O wiele później niż planowaliśmy. Niewiele brakło, a potrzebowalibyśmy lampek ;-)


Męczący ale fantastyczny dzień, który zakończyliśmy długo po powrocie na kwaterę… :-)

Komentarze (9)

Tymoteuszka
Być u Panienki i do krzyża nie dojechać... Wstyd :-)
Tu kilka informacji o przełęczy.
amiga
Oj tak... pić się chciało...

djk71 06:38 wtorek, 14 sierpnia 2012

Podjazd na Hrobaczą ciężki (szczególnie w tej temp. i wariujących pulsometrach), ale smak tego żywca przy domu turystyczno-rekolekcyjnym... bezcenne, warto było się pomęczyć

[b]Glebozerca[b]
– No a jak, ty głupku. Gadam, latam – pełny serwis! Latać każdy może, trochę lepiej, czasem trochę gorzej... ale niestety ja mam talent!

amiga 09:21 piątek, 3 sierpnia 2012

Szczyt z krzyżem może sobie odpuszczę, ale przełęcz u Panienki? :o gdzie dokładnie ona się znajduję? ;)

Tymoteuszka 08:14 piątek, 3 sierpnia 2012

gizmo201
Taka nowa świecka tradycja...
szczypiorizka
Nic tylko jechać...
Glebozerca
Czepiasz się jak Kosma...
Amiżki, a może... małe C64?
niradhara
No niestety... Myśleliśmy o Was ale tak wyszło. Na bieżąco śledzimy Wasze wojaże... sorry za brak komentarzy, ale jak widzisz nawet własne wpisy dodaję po kilku dniach...

djk71 06:36 piątek, 3 sierpnia 2012

Ojej, jak Wy u nas, to my na Mazurach i jak tu się spotkać? :-(

niradhara 04:01 piątek, 3 sierpnia 2012

I ciongle łapie kapcie! Jak tak dalej pójdzie to na świecie bendom chodzić małe Amiżki! :D

Glebozerca 22:12 czwartek, 2 sierpnia 2012

A co to jest "pewno moment"?!

To niesamowite, rze na tej wycieczce Amiga nałóczył się latać. ;P

Glebozerca 22:12 czwartek, 2 sierpnia 2012

Świetne widoki mieliście, zazdroszczę :)

szczypiorizka 19:16 czwartek, 2 sierpnia 2012

Amiga co wyjazd z większą ekipą łapie kapcia, staje się to powoli tradycją eh :/

gizmo201 16:14 czwartek, 2 sierpnia 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miesc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]