V Bieg dla Słonia
Piątek, 23 czerwca 2017
· Komentarze(2)
Kategoria Bieganie, śląskie, W 9 miesięcy do maratonu, W towarzystwie, Z kamerą wśród..., Zawody
Ciężkie dwa tygodnie za mną. Ciężkie z wielu powodów. Miał być najaktywniejszy miesiąc w roku. Będzie najmniej aktywny. Najdłuższa przerwa w treningach - dwa tygodnie. No dobra, były w międzyczasie trzy spotkania z piłką ręczną, które też dały w kość :-)
Kilka dni temu trafiłem w necie na Bieg dla Słonia. Zaintrygował mnie i postanowiłem pobiec. Oczywiście mając na uwadze wszystko co dzieje się wokół, do samego końca nie wiedziałem, czy się uda, ale deklaracja syna, że pobiegnie ze mną była dodatkową motywacją.
Dziś pierwszy start w nowej koszulce :-)
Finalnie jedziemy do Parku Śląskiego w Chorzowie w towarzystwie Anetki i teściów, którzy chcą nam pokibicować.
Rejestracja...
... spacery po parku...
... i pora na wspólną rozgrzewkę.
Chwilę później ustawiamy się na linii startu...
...gasną jupitery, włączamy czołówki i... po chwili rzeka światła zaczyna płynąć po parkowych alejach...
Widok niesamowity, tego się nie da opisać. Sfotografować też ciężko ;-)
Trzeba się po prostu obejrzeć za siebie (przed tego nie widać) i zobaczyć te kilkaset, a może nawet około tysiąca goniących Cię czołówek... Nie ma opcji żeby przystanąć, trzeba biec. Szczególnie jak ma się takiego motywatora jak Igor ;-) Pewnie gdyby biegł swoim tempem byłby na mecie dużo wcześniej, ale dziś Dzień Ojca więc zrobił mi prezent i biegł w moim tempie. A i tak nie było źle... Wyprzedziliśmy mnóstwo osób, choć nie o wynik tu szło. Tym razem nie było pomiaru czasu, nie było nagród za pierwsze miejsca, biegliśmy dla siebie samych, dla siebie nawzajem, dla Słonia...
Na mecie dostajemy medale...
i trzeba chwilę ochłonąć... kopiąc piłkę :-)
Jeszcze losowanie, w którym udaje się nawet coś wygrać i około północy czas ruszać do domu. Świetnie spędzony wieczór w fantastycznym towarzystwie.
Iguś dzięki za wspólny bieg :-)
Kilka dni temu trafiłem w necie na Bieg dla Słonia. Zaintrygował mnie i postanowiłem pobiec. Oczywiście mając na uwadze wszystko co dzieje się wokół, do samego końca nie wiedziałem, czy się uda, ale deklaracja syna, że pobiegnie ze mną była dodatkową motywacją.
Dziś pierwszy start w nowej koszulce :-)
W nowej koszulce na mecie© djk71
Finalnie jedziemy do Parku Śląskiego w Chorzowie w towarzystwie Anetki i teściów, którzy chcą nam pokibicować.
Rejestracja...
My już zarejestrowani© djk71
... spacery po parku...
Rodzinnie pod Stadionem Śląskim© djk71
... i pora na wspólną rozgrzewkę.
Wspólna rozgrzewka© djk7
Chwilę później ustawiamy się na linii startu...
Zaraz ruszamy© djk71
...gasną jupitery, włączamy czołówki i... po chwili rzeka światła zaczyna płynąć po parkowych alejach...
Trudno zrobić zdjęcia... Może z drona będą jakieś© djk71
Widok niesamowity, tego się nie da opisać. Sfotografować też ciężko ;-)
Trzeba się po prostu obejrzeć za siebie (przed tego nie widać) i zobaczyć te kilkaset, a może nawet około tysiąca goniących Cię czołówek... Nie ma opcji żeby przystanąć, trzeba biec. Szczególnie jak ma się takiego motywatora jak Igor ;-) Pewnie gdyby biegł swoim tempem byłby na mecie dużo wcześniej, ale dziś Dzień Ojca więc zrobił mi prezent i biegł w moim tempie. A i tak nie było źle... Wyprzedziliśmy mnóstwo osób, choć nie o wynik tu szło. Tym razem nie było pomiaru czasu, nie było nagród za pierwsze miejsca, biegliśmy dla siebie samych, dla siebie nawzajem, dla Słonia...
Jest meta© djk71
Na mecie dostajemy medale...
Wspaniały wspólny bieg© djk71
Jeszcze pamiątkowe zdjęcie© djk71
i trzeba chwilę ochłonąć... kopiąc piłkę :-)
Rozbieganie z piłką© djk71
Jeszcze losowanie, w którym udaje się nawet coś wygrać i około północy czas ruszać do domu. Świetnie spędzony wieczór w fantastycznym towarzystwie.
Iguś dzięki za wspólny bieg :-)