Wpisy archiwalne w kategorii

do 50km

Dystans całkowity:18349.28 km (w terenie 5573.23 km; 30.37%)
Czas w ruchu:1068:39
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.37 km/h
Suma podjazdów:18982 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:183 (100 %)
Suma kalorii:79661 kcal
Liczba aktywności:722
Średnio na aktywność:25.45 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Dwie lewe ręce

Sobota, 16 czerwca 2012 · Komentarze(8)
Dwie lewe ręce
Ten weekend już nie jest tak rowerowy jak ubiegły. Mimo to miała być dziś jakaś przejażdżka. I byłaby gdybym… nie miał dwóch lewych rąk.
Wczoraj dotykam (już mi to w nawyk weszło) swojego rowerka i... korba się nie kręci. A właściwie kręci się pod naporem siły. Zrzucam łańcuch i... wciąż to samo :-(

Czytam, czytam i... nic nie wiem, ale zaczynam się tym martwić...

Rano... rusza się lepiej, ale wciąż jest to raptem pół obrotu ;-( Serwis? Zobaczymy...

Działa - nie działa... © djk71


Zamiast tego zmieniam łańcuch, bo to powinienem już dawno zrobić i... zakładam go źle. Nie da się? Da się! Ja potrafię :-(

Rozkuwam i problem ze skuciem. Po skuciu - sztywne :-( Masakra. Do tego przerzutki coś ocierają. Jeszcze jakieś korekty i kiepsko to widzę.

Wcześniej Olek mnie wyciągam, ale zdenerwowany odmawiam. W końcu decyduję się sprawdzić jak się rower będzie zachowywał po "naprawach". Dołącza do mnie Wiku i robimy szybką rundkę po lesie. Nawet jeździ i to całkiem nieźle. Korba jednak wciąż opornie.

Wracam do domu, bo za chwilę goście. Chcę pokazać żonie jak działa (nie działa) korba i... kręci się luźno. O co chodzi?

Zakończenie weekendu

Niedziela, 10 czerwca 2012 · Komentarze(8)
Zakończenie weekendu
Wyjątkowo udany weekend pod kątem rowerowym. Najpierw grupowe włóczęgi po okolicy (ze szczególnym uwzględnieniem Rept), potem fantastyczne Rudy i w końcu wczorajsze "Na kole ku familokom" - fantastyczna impreza :-)

Dziś przyszedł czas na zmagania sportowe. Piąte zawody z cyklu Grad Prix Euroregionu Silesia 2012. Tym razem po raz kolejny w Wodzisławiu. Mając w pamięci poprzednie zawody w tym miejscu oraz ilość pracy jaka czekała na mnie w domu odpuściłem start, ale Igorek oczywiście startuje ;-)

Objeżdżamy razem trasę, w kilku miejscach ślisko, w kilku stromo, do tego zakręty tuż nad jeziorem. Może być ciekawie :-)

Dla Igorka nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Mimo, że po drodze zatrzymuje się żeby pomóc koledze, który upadł, na metę po fantastycznym finiszu dojeżdża jako trzeci. Znów wyprzedzili go Czesi.

Kolejne trofeum © djk71


Ładnie pojechał.
A w weekend piąty stadion wyglądał tak:

Kibicowanie wieczorową porą © amiga

Na kole ku familokom

Sobota, 9 czerwca 2012 · Komentarze(4)
Na kole ku familokom

Muzeum Górnicze po raz kolejny przygotowało interesującą imprezę pozwalającą poznać najbliższe okolice. Tym razem rowerowo. Wybrano cztery robotnicze dzielnice Zabrza. Na trzy z nich strach się zapuszczać samotnie ale w grupie i do tego z obstawą policji można spróbować.

Ruszamy całą rodzinką, towarzyszy nam Amiga, a na miejscu dołącza do nas Yoasia :-) Spotykamy też wielu innych znajomych. W sumie sporo ludzi jak na dzień po pierwszym meczu Polaków i do tego niezbyt zachęcającą pogodę.

Najpierw Kolonia B. Przyznaję, że byłem ciekaw gdzie to jest, bo z niczym mi się nie kojarzyło, oprócz tego, że wiedziałem, że to jest gdzieś na Zaborzu.

Kolonia B okazała się zapomnianymi przez Boga okolicami Lompy. Rzeczywiście, od czasu zburzenia szybu kopalni nasza wycieczka była prawdopodobnie największym wydarzeniem ostatnich kilkudziesięciu lat…

Życie... © djk71


Komentarze tubylców: Gliny i pedały… były tymi delikatnymi… Ciekawe kto i kiedy zainteresuje się tymi terenami…

Kolonia B, czy kolonia karna... © djk71


Następna stacja to znana mi Zandka. Niesamowite miejsce.

Nie wiem jak przekonano mnie żebym tam zostawił rower na dłuższą chwilę…

Porzucony? © djk71


Dom ze stali © djk71


Oprócz domu ze stali Darek Waleriański oprowadza nas po cmentarzu żydowskim. Po raz kolejny powtórzę… najpiękniejszym jaki widziałem…

Kolejnym celem jest Borsig w Biskupicach. Oprócz niesamowitej zabudowy podziwiamy kaplicę ewangelicką znajdującą się w… jednym z budynków mieszkalnych wśród mieszkań innych lokatorów. Szok.

W kaplicy © djk71


Niestety ktoś postarał się aby ją zniszczyć…

Nieliczne pozostałe malowidła © djk71


Jedziemy dalej…

Klapek SPD? © djk71


Ostatnim punktem program jest Osiedle Ballestrema w Rokitnicy. Chyba najpiękniejsze w Zabrzu.

Ślicznie © djk71


Domki, każdy inny © djk71


Na koniec mały poczęstunek i konkurs z nagrodami. Aktywność Igorka zostaje nagrodzona i wraca z zestawem prezentów. W międzyczasie dowiadujemy się, że zakwitły tulipanowce naszym lesie więc… do domu jedziemy nieco okrężnie ;-)

Kwitnący tulipanowiec © djk71


Piękny dzień mimo momentami chłodu i deszczowej pogody.

BTW: Po powrocie okazuje się, że już o nas piszą na głównej stronie Głosu Zabrze :-)

I kto jest na pierwszym zdjęciu... Chyba będę zazdrosny :-)

Mistrz Tarnowskich Gór

Niedziela, 3 czerwca 2012 · Komentarze(12)
Mistrz Tarnowskich Gór
Mistrz ale... nie ja ;-)

Wczoraj Igorek startował w Mistrzostwach Zabrza w Kolarstwie Górskim. Niestety tuż po starcie zakręt okazał się zbyt ciasny i nastąpiła mała kraksa z kilkoma innymi zawodnikami. Trasa była krótka więc ciężko było odrobić straty. W efekcie na metę dojechał jako czwarty ze... skrzywioną kierownicą. Wyglądało to śmiesznie ale i strasznie. Dobrze, że nic mu się nie stało. Fajna organizacja imprezy choć szkoda, że maluchy musiały czekać na dekorację cztery godziny. Na pocieszenie na końcu była tombola i prawie każdy (a może i wszyscy) coś wylosowali. Igor wylosował podwójny bilet do kina.

Dziś XVI Mistrzostwa Tarnowskich Gór w kolarstwie górskim w Reptach. Testowaliśmy dość wymagającą trasę kilka dni temu. Igor był super dzielny. Dziś przy rejestracji dowiadujemy się, że Jego kategoria jedzie po uproszczonej trasie. Lekki zawód, ale cóż... w przyszłym roku będzie trasa trudniejsza.

Jedziemy na objazd trasy. Jest gdzie się spocić.

Przypinamy numerek i czas na start.

Jeszcze tylko numerek... © djk71


Organizatorzy mówią, że można towarzyszyć zawodnikom o ile nie będzie to przeszkadzało innym.

Igor startuje i od razu wychodzi na prowadzenie. Jadę na skróty i po chwili widzę pilota, a tuż za nim Igorka, ma prawie 100m przewagi. Zaczyna się podjazd. Jadę za nimi. Podjazd daje mu jeszcze większą przewagę. Po chwili za pilotem jest już tylko Igor. Reszty nie widać. Pilot się nie nudzi... :-) Dopiero ostatni podjazd wydaje się być zbyt męczący i Igorek mądrze schodzi z roweru i wpycha go na szczyt.

Na ostatnim odcinku do mety już nie widać zmęczenia. Mimo, że ma sporą przewagę daje z siebie wszystko. Wpada na metę kilka minut przed resztą. Mądrze pojechał ;-)

I już po wszystkim :-) Mistrz Tarnowskich Gór © djk71


Po zawodach pojeździł jeszcze z kolegami, a po powrocie... zrobił wszystkie zaległe wpisy na blogu :-)

Po korzeniach

Czwartek, 31 maja 2012 · Komentarze(1)
Po korzeniach
Szybka próba regulacji przerzutek Igorka i jedziemy sprawdzić, czy działają. Oczywiście las i podjazdy i zjazdy... po korzeniach...

Korzonki... te w terenie nie bolą © djk71


Oczywiście dla Igorka to żadne wyzwania, przejeżdża wszystko ;-)

Z górki... © djk71


Niestety wieczorem aparat nie daje rady... :-(

Ból, wstyd i zmęczenie

Wtorek, 29 maja 2012 · Komentarze(10)
Ból, wstyd i zmęczenie

Kolejny ciężki tydzień. Powinienem siedzieć do wieczora w pracy, ale nie mogę, nie potrafię... Jestem zmęczony pracą. Muszę odreagować, to już staje się normą :-( Już wiem, że będzie rower. Pytanie czy sam, czy z Igorkiem? Oczywiście, że z Igorkiem. Jedziemy do Rept, bo tam w niedzielę zawody. Trzeba zrobić objazd trasy. Nie wiem, czy zdążymy, bo już późno, ale spróbujemy.

Jedziemy przez Stolarzowice odkrytą niedawno z Amigą ścieżką.

Ambona na stawie? © djk71


Spokojnym tempem, bo Igor wydaje się być zmęczony. Dojeżdżamy do parku i przy mostku spotykamy zawodników, którzy prawdopodobnie robią to, co my chcemy zrobić. Przy okazji naprowadzają nas na ścieżkę, którą nigdy wcześniej nie jechałem, a która jest… fantastyczna. Wąska ścieżka pełna zjazdów, podjazdów, zakrętów….

Ten mur widzę po raz pierwszy © djk71


Momentami wcale nie takich prostych - jak dla mnie. Dla mnie, bo kiedy przed jednym ze zjazdów zatrzymuję się żeby powiedzieć Igorkowi, że tu sprowadzimy rowery, On - zjeżdża i podjeżdża czekając na mnie po drugiej stronie. Powinienem się wstydzić...

Igor już tam? © djk71


Nie pozostaje nic innego jak również zjechać. Trochę asekurancko, ale po chwili jestem tuż za Igorkiem. Świetna trasa, ale czas na powrót.

Nie objeżdżamy całości, tylko spod bramy parku wracamy trasą, którą tu przybyliśmy. Trzeba uważać na korzenie i inne niespodzianki, ale jedzie się świetnie. Igor nawet kiedy upada robi to profesjonalnie :-)

Upadać też trzeba umieć © djk71


Pod koniec Igorkowi zaczynają szaleć przerzutki. Próba korekty tylko połowicznie udana :-( Spokojnym tempem wracamy.

Czas wracać © djk71


Denerwują mnie znów piszczące hamulce, nawet w trakcie jazdy, kiedy nie hamuję.

Bardziej jednak niepokoi mnie lekki ból kolan. Mam dziwne wrażenie, że chyba jednak siedzę zbyt z przodu, tylko, że siodełka chyba już się nie da cofnąć, musze to sprawdzić, bo nie podoba mi się to ;-( Bardzo mi się nie poodoba.

Dziękuję Igorku za towarzystwo i pokazanie mi jak się jeździ ;-) To rzeczywiście Twój rekordowy dystans na nowym rowerze, ale myślę, że bardzo szybko go pobijesz ;-)

Pogadać...

Sobota, 26 maja 2012 · Komentarze(13)
Pogadać...

Kolejny weekend kiedy ciężko zorganizować czas na rower. Może nie byłoby ciężko, gdybym wstał rano, ale ostatnio nie chce mi się. Zwykle sypiałem po 4-5 godzin, czasem mniej, a ostatnio sypiam po 7-8, a i tak nie chce mi się wstać z łóżka. Dziś podobnie. Do tego w środku dnia pogrzeb… Ludzie szybko odchodzą…

Późnym popołudniem przyjeżdża Amiga. Jedziemy gdzieś. Gdzieś w teren. Kolejne nowe ścieżki w miechowickim lesie - fajne ;-)

Tunel pod autostradą już przejezdny, ciekawe jak będzie wyglądał po deszczach.

Amiga prawie mija mur, mimo że na drzewie strzałka wskazuje gdzie patrzeć należy.

Tam jest mur © djk71


Kiedy Darek foci napisy, ja próbuję robić zdjęcia komórką, bo nie mogłem znaleźć aparatu w domu.

Cel odległy jest... © djk71


Słyszę jakieś słowa: reumatyzm, pokrzywy… No cóż, ktoś tu chyba nie wie, że za chwilę poprowadzę w drogę, która zniknie i będzie nas czekało kilkaset metrów pieszo po pokrzywach… :-)

DSD - gdzie nie wiem, czy Darek się kładzie, czy klęka…

Siąść, klęknąć czy się położyć... © djk71


Przypadkowo odkryty pomnik powstańców w Reptach

Pomnik powstańców © djk71


I w końcu park w Reptach, gdzie kończymy małą nasiadówką w Leśniczówce.

W drodze powrotnej kolejna nowa ścieżka i… konie w Stolarzowicach… No tego się nie spodziewałem. Niestety mój "aparat" nie zdąża złapać ostrości kiedy konik tarza się na plecach…

Koń uciekł wraz z ostrością... © djk71


W sumie fajnych kilka nowych dróżek w okolicy, sympatyczny klimat w Leśniczówce i trochę niełatwych rozmów, niestety bez cudownych rozwiązań, ale nie spodziewałem się takich. Dobrze było się jednak trochę wygadać. A teraz przed nami wieczór reżyserski...

Miny

Czwartek, 24 maja 2012 · Komentarze(17)
Miny

Dziś miałem nadzieję, że Igorek będzie zmęczony i nie będzie chciał jeździć... I będę mógł spędzić wieczór w łóżku przed telewizorem... Niestety nie udało się. Zaraz po powrocie z kościoła znów mnie wyciągnął...

Dziś chciał asfalt więc rowerówką do Rokitnicy, a potem w stronę Osiedla Młodego Górnika. Tam pytanie: powrót asfaltem, czy lasem? odpowiedź jedyna słuszna: lasem ;-) Po drodze trafiamy na... miny... końskie...

Igorkowi się nie podobały :-) Trafił na nie. Ale cóż... to tak jak w życiu... Człowiek też napotyka miny... czasem rzadziej, czasem częściej... a czasem mam wrażenie, że... sam sobie je podkłada...

Ostatnio mam wrażenie, że nie dość, że biegam po polu minowym, to cały czas ktoś nie dość, że podkłada nowe miny to jeszcze z ukrycia do mnie strzela...

Na jednym z przystanków zdjęcie budynku, który mijam dość często, a prawdę mówiąc nie wiem co w nim kiedyś było...

Zburzą czy ktoś z tym coś zrobi.... © djk71


Mam nadzieję, że zaraz mi ktoś podpowie :-)

Ładne... © djk71

Ucieczka

Środa, 23 maja 2012 · Komentarze(14)
Ucieczka
Ucieczka przed pracą i wszystkim wokół. W sen. Powrót z pracy, obiad i... sen. Głęboki. Bardzo głęboki. Żeby nie myśleć, o tym co było, co jest, co będzie... za chwilę... jutro rano... pojutrze... za tydzień, za miesiąc...

Budzi mnie Igorek wracający z kościoła... Minuta i jest już w stroju rowerowym. Nie mam wyboru. Znów las miechowicki, Rokitnica, staw na Helence. Spokojnie ale można się zmęczyć. Niestety krótko bo robi się ciemno.

Zaraz kolejny podjazd... i co z tego... © djk71


Szkoda. Szkoda, że nie ma więcej czasu... na rower... na pracę... na życie...

Z komunistą

Wtorek, 22 maja 2012 · Komentarze(13)
Z komunistą
Wczoraj miałem pojeździć... Sam... Z synem... Nic nie wyszło... A szkoda bo miałem nadzieję rozładować emocje... Emocje negatywne, emocje których ostatnio gromadzi się zbyt wiele... O dziwo komunia, której się bardzo bałem przeszła w nad wyraz świetnej atmosferze... Do tego wieczorne after party... Było świetnie...
Niestety wczoraj wszystko co złe wróciło. Dziś praca, która dobija ostatnio bardziej niż wszystko inne... Szkoda... bo nie tak to miało być...

Mimo to wychodzę w miarę normalnie i kiedy tylko Igorek wraca z kościoła... ruszamy :-)
Najpierw rowerówką do Rokitnicy - znów pełno pieszych... ja udaję, że ich nie zauważam... im udaje im się uciekać na trawę... :-)

Potem trening w lesie... Delikatnie żeby Igorka nie zmęczyć ale żeby jednak miał okazję sprawdzić się na zjazdach, podjazdach i zakrętach...

:) © djk71


Daje radę... dwie glebki na prostej, za to zjazdy i podjazdy jego ;)
Bałem się, że będzie trudniej ale dawał radę. W niedzielę zawody, mało czasu na trening ale może się uda skoro już jest nieźle...