Inaczej niż zwykle
Poniedziałek, 21 kwietnia 2008
· Komentarze(19)
Kategoria Z kamerą wśród..., śląskie, Samotnie, do 50km, Muzyka i nie tylko
Inaczej niż zwykle
Udało się wyjść jeszcze za dnia, tzn. po zachodzie słońca ale jeszcze było jasno.
Szybkim tempem do znajomych w Ptakowicach - obciążyłem sakwy zestawem książek i dalej Zbrosławice i Kamieniec. Po 12km mam średnią 27km/h! Jak dla mnie szaleństwo. Czyżby to wynik sobotnich zakupów? ;-)

Kusi żeby jechać dalej i spróbować utrzymać tempo, ale jednak nie. Jechałem tu z innym zamiarem. Odbijam w prawo w stronę Księżego Lasu po to żeby wdrapać się na krótki bo 500-600m podjazd. Krótki ale stromy (oznaczony odpowiednim znakiem). Wjeżdżam i zjeżdżam. Zjazd się niestety nieprzyjemnie kończy bo... na skrzyżowaniu. Trzeba uważać. Zawracam i ponownie do góry. Ooo... czyżby teraz ciężej? Nie to złudzenie. Na dół i trzeba to sprawdzić jeszcze raz... po piątej kolejce jestem trochę zasapany, ale fajnie. Niestety zrobiło się ciemno a droga nie jest zbyt gładka i zjazd po dziurach nie jest już taki fajny. Wracam do domu. Muszę tu przyjechać o innej porze. Chyba pora poćwiczyć trochę podjazdy.
Przez Boniowice do Wieszowej. Chciałem treningu? To go mam. Cholernie wjeje... oczywiście w twarz, bo jakby mogło być inaczej. No i tyle było ze średniej... ;-)
Jeszcze tylko podjazd z Rokitnicy na Helenkę i... jest nieźle. Zwykle walczę żeby nie spaść tu poniżej 15 km/h, a jak jestem zmęczony to 10km/h też nie jest niczym dziwnym, a dziś 18-20 całą drogę. Jest dobrze.
Po drodze w słuchawkach mi brzmiało:
"Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest "
Udało się wyjść jeszcze za dnia, tzn. po zachodzie słońca ale jeszcze było jasno.
Szybkim tempem do znajomych w Ptakowicach - obciążyłem sakwy zestawem książek i dalej Zbrosławice i Kamieniec. Po 12km mam średnią 27km/h! Jak dla mnie szaleństwo. Czyżby to wynik sobotnich zakupów? ;-)

Kusi żeby jechać dalej i spróbować utrzymać tempo, ale jednak nie. Jechałem tu z innym zamiarem. Odbijam w prawo w stronę Księżego Lasu po to żeby wdrapać się na krótki bo 500-600m podjazd. Krótki ale stromy (oznaczony odpowiednim znakiem). Wjeżdżam i zjeżdżam. Zjazd się niestety nieprzyjemnie kończy bo... na skrzyżowaniu. Trzeba uważać. Zawracam i ponownie do góry. Ooo... czyżby teraz ciężej? Nie to złudzenie. Na dół i trzeba to sprawdzić jeszcze raz... po piątej kolejce jestem trochę zasapany, ale fajnie. Niestety zrobiło się ciemno a droga nie jest zbyt gładka i zjazd po dziurach nie jest już taki fajny. Wracam do domu. Muszę tu przyjechać o innej porze. Chyba pora poćwiczyć trochę podjazdy.
Przez Boniowice do Wieszowej. Chciałem treningu? To go mam. Cholernie wjeje... oczywiście w twarz, bo jakby mogło być inaczej. No i tyle było ze średniej... ;-)
Jeszcze tylko podjazd z Rokitnicy na Helenkę i... jest nieźle. Zwykle walczę żeby nie spaść tu poniżej 15 km/h, a jak jestem zmęczony to 10km/h też nie jest niczym dziwnym, a dziś 18-20 całą drogę. Jest dobrze.
Po drodze w słuchawkach mi brzmiało:
"Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest "