Wczesna, jak na niedzielę, pobudka, kontrola ciuchów - prawie wszystko suche po wczorajszej kąpieli i parę minut przed umówioną 7:30 telefon - Młynarz jest pod domem. Krótkie powitanie, prezentacja reszty domowników i po chwili siedzimy już na rowerach. Jedziemy w trójkę: Młynarz, DMK77 i ja. Sabinka i Łukasz odpadają. Anetka z założenia nie jedzie - opiekuje się gośćmi. Oczywiście pada, co jak się potem okaże, Piotrek zauważa to dopiero po kilkunastu kilometrach.
Z uwagi na pogodę i ograniczony czas decydujemy się jechać w większości szosą. Przez Stolarzowice, dojeżdżamy do DSD. Dziś zero narciarzy. Nie decydujemy się na masakrowanie w terenie, jedziemy spokojnie (choć po niezłych kałużach), polną drogą w stronę Kopalni Srebra. Przy okazji uświadamiamy Piotrka jak wiele fajnych miejsc jest w okolicy do zobaczenia.
Dalej krótki postój na Rynku w Tarnowskich Górach.
Nie wiem czemu Młynarz mijał studnię z takiej odległości - lęk wysokości (a może niskości).
I dalsza droga w stronę Parku Wodnego. Jadąc skrótem skręcamy w niewłaściwą stronę ale po chwili korygujemy kierunek i dojeżdżamy do skrzyżowania. Czerwone światło powoduje, że z daleka wypinam lewą nogę z pedałów i zatrzymuję się (opierając się oczywiście na lewej nodze). Nie wiem co mnie podkusiło, aby po chwili przechylić się w prawo zapominając, że prawa noga wciąż tkwi wpięta w SPD. Gleba, dobrze, że nie pociągnąłem za sobą Młynarza. Upadek w SPD zaliczony, na szczęście bezstratnie i bezboleśnie.
Krótki postój obok zniszczonego zamku w Starych Tarnowicach (ponoć są duże szanse, że zostanie odrestaurowany) i ruszamy dalej kierując się do parku w Reptach. Dyskutujemy czy jedziemy szosą czy w terenie - ścieżka, mimo, że asfaltowa jest usłana jest połamanymi gałęziami, co sprawia, że trzeba jechać dość ostrożnie. Z początku małe, choć liczne, gałązki po chwili przemieniają się w leżące w poprzek drogi drzewa. Nawet nie pamiętam ile musieliśmy omijać.
Docieramy do Sztolni Czarnego Pstrąga, kolejnej lokalnej atrakcji wartej zwiedzenia - niestety nie dziś. Patrząc jak zainteresowany jest szybem Młynarz, zaczynamy się zastanawiać, czy wkrótce nie zmieni ksywki na Sztygar lub coś w tym stylu ;-)
Pokonując kolejne wzniesienia i walcząc z wiatrem i nieustannie padającym deszczem docieramy do domu. Po drodze jeszcze kilka zdjęć dokumentujących sympatie piłkarskie w okolicznych miastach.
Niektóre zdjęcia wykonywane dość dziwną techniką.
Po szybkim odświeżeniu wyruszamy na Wielkie Derby. Niestety, nie rowerem, choć patrząc na organizację imprezy zastanawiam się czemu nie przewidzieli miejsc dla kibiców - bikerów ;) Poważnie mówiąc to było naprawdę wyzwanie organizacyjne. Ponad 41 tys. kibiców zwaśnionych od lat klubów udaje się bez przeszkód przetransportować na stadion (i oczywiście ze stadionu) – to nic, że kilka głównych dróg w Katowicach zostało kompletnie wyłączonych z ruchu. Wszystko wydaje się sprawnie przebiegać.
Wynik nie po naszej myśli, ale jak to mówią, piłka jest okrągła – następnym razem będzie lepiej. Gorycz porażki łagodzi smak dostarczonego wprost z Wrocławia Piasta :).
Dzięki Panowie za miłe towarzystwo zarówno w czasie dzisiejszej wycieczki, jak i po niej. Fajnie było Cię poznać Piotrek, mam nadzieję, że nie zmęczyliśmy Cię za bardzo.
Komentarze (73)
Krzychu każdą pracę potrafi wykonać perfekcyjnie! Władzia korzysta z jego usług już siódmy rok z rzędu. :) Z drugiej strony, chodzi przez niego o kulach. No ale cóż... niektóre sporty są kontuzjogenne. ;)
Pamiętajcie, że jak jutro będziecie bawić się na Sabatonie, to my z Asią będziemy spędzać pierwszą wspólną noc na naszym nowym mieszkanku. :D M-1 rządzi! :D Będziemy myśleć o Was. :D
DMK tak się domyśliłem, że przewodnik świadomie mówi o tym spuszczaniu się do studni ale... jak Ty o tym opowiadałeś to miałeś taki błysk w oku! :D Jakby to powiedziała Renata Beger... miałeś kurwiki w oczach! ;P
Pozdrawiam!
p.s. Ależ to był super dzień! :)
ZA TRZY GODZINY SIADAM PRZED TV I BĘDZIE DOPING!!!
DJK również Was świetnie było poznać! Cieszę się, że wspólnie się świetnie bawiliśmy! I to mimo złego wyniku i jeszcze gorszej pogody, a więc może być jeszcze lepiej! :D
Studnię omijałem szerokim łukiem, bo po tym co mi o niej naopowiadał Damian, miałem do niej wstręt. ;)
Fajnie było być świadkiem Twojego pierwszego upadku w SPD. :D Kiedyś będziesz opowiadał swoim wnukom o tym, jak prawie znokautowałeś Młynarza. :D
To, że późno zauważyłem deszcz... oznacza, że było fajnie i nie zajmowały mnie takie pierdoły. hehe
Katane w moim sercu jest tylko jedna drużyna... i nie jest to żaden klub. :) A Górnika po prostu lubię, tak samo jak Śląsk Wrocław i nie ma to nic wspólnego z jakimś fanatyzmem. Dla mnie liczy się tylko Reprezentacja.
DMK nawet, jak spłonie jeszcze 1000 młynów to Młynarz i tak będzie Młynarzem! :D
Kosma Ty wredoto! :D Teraz już wiem dlaczego otwierając drzwi powiedziałaś: "Cześć sztygar!" ;P
Aga ja znam kilka fajnych piaszczystych tras, nawet niezłe zjazdy. Zapraszam do siebie! Możemy tam pojechać... tylko we dwoje! :P;P;P
a ja wlasnie żałuję że zaliczam tak mało gleb... bo zawsze przerywam ciekawy odcinek jak tylko mam czuja że moge za chwilę glebnąc. np. jazda po piachu - chyba nigdy się nie nauczę :P
kosma100 Oj, można się zapomnieć... pewnie nawet jak się dłużej jeździ... Zawsze można traktować w ten sposób, że komuś sprawiłaś radość, uatrakcyjniłaś dzień ;-)
Najlepsze są upadki w spd "bo zapomniałam się wypiąć" ja na początku przeżyłam z 6 takich upadków...ktoś kiedyś na moim blogu wysmiał mnie jak można przewrócić się "bo zapomniało się wypiąć" albo ten ktoś jeździ od święta albo nie ma pojęcia o tym ;) ...a teraz nie umiem jeździć bez spd (serio ;)) jak wyjechałam raz bez spd (bo buty były mokre) to "wyleciałam", wyskoczyłam z roweru przez kierownicę, próbując podrzucić rower wjeżdżając na wysoki krawężnik.... Szkoda tylko, że miało to miejsce na przystanku autobusowym w godzinie szcyztu.... Hihihihii niezły ubaw ze mnie mieli ludziska czekający na długie czerwone, co często staje ;) Pozdrawiam ;)
Młynarz za niedługo będzie znał najwięcej bikestatsowiczy osobiście ;) A na mnie mój brat mówi "powsinoga", hehehhehe. Pozdrawiam ;) P.S. Muszę jutro do Młynarza powiedzieć "Sztygar" jak wpadnie na kawę ;)
djk cały tekst na blogu (opisy wycieczek) jest wytłuszczony (bold), natomiast komentarze są powiększone (trudno stwrierdzić, czy są też boldem). Na maila wysyłam Ci screena. P.S. Używam FireFox'a
ja mam operę i pogrubiona czcionkę we wszystkim :P
heheh Piotrek to zawsze tak sie zagada ze nie zauwaza kiedy pada ;)) I powiem Ci ze to juz nie pierwszy jego raz :D hehe Trzebabyło wrzucic go do studni ;)))
Ale na pewno byla sympatyczna przejazdzka :) Szkoda ze nie wzieńczona sukcesem wyniku meczu :>
Galen Polecam sztolnię. Pod ziemią część trasy trzeba przebyć... łódkami ;-)
Wczoraj Młynarz zwrócił mi uwagę na czcionki. Musiałem coś w szablonie namieszać, ale dziwnie bo...u siebie widzę wszystko normalnie, czyli komentarze są taką samą czcionką jak wpis. Spróbuję poszukać. Możesz mi rzucić printscreena na maila?
Kopalnie są super! Sam chętnie zwiedził bym tę sztolnię :] Pozdrawiam! P.S. djk71 czemu masz ustawione takie olbrzymie czcionki przy komentarzach? Muszę się od laptopa na 1.5m odsuwać żeby się wygodnie czytało :]
katane Dzięki. O dziwo nie było tak źle, mimo ciągłego deszczu. Myślę, że gdyby nie brak czasu to pewnie jeszcze trochę uroków śląskiej ziemi byśmy Młynarzowi pokazali.
Bardzo fajnie móc pojeździć z innymi BS-owiczami :-)
Spoko - nie jestem fanatykiem (cokolowiek mogłoby się wydawać patrząc na zdjęcie) ;-)
no ładnie w taką pogodę jak dziś - wielki szacun :) integracja na BS też pozytywnie wypadła na dodatek widać, że Piast rządzi :) a co do meczu nst. razem pokażą na co ich stać :) a ja myślałam, że 'Młynarzo-Sztygar' za RUCHEM jednak jest! ups nie powinnam pisać tego u Ciebie na blogasku dobra niech będzie za ruchem rowerowym, więc wszystko się zgadza ;)