Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:30093.27 km (w terenie 8553.43 km; 28.42%)
Czas w ruchu:2252:29
Średnia prędkość:13.97 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:63035 m
Maks. tętno maksymalne:208 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:321253 kcal
Liczba aktywności:911
Średnio na aktywność:36.26 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Pięknie choć przerwane w połowie

Sobota, 21 maja 2022 · Komentarze(0)
Dziś znów Górach Opawskich. Piotrek namówił mnie na zrobienie trzydziestki. Chwilę się wahałem, ale tylko krótką chwilę :) Będzie okazja zrobić test czy dystans na SGS został właściwie wybrany, bo coś czuję, że nie. Mieliśmy wystartować bladym świtem, ostatecznie ruszamy przed trzynastą. Słońce nie będzie nam pomagało. 

Startujemy sprzed kościoła © djk71

Ruszamy znaną trasą na Górę Chrobrego. Powoli, przyjemnie cały czas rozmawiając.
Na górze znany mi już kościółek. 

Kościółek na Górze Chrobrego © djk71

Choć trzeba patrzeć pod nogi to nie mogę przestać się za nim oglądać. 

Z górki © djk71

Póki co wydaję się być zadowolony. 

Zadowolony © djk71

Kawałek dalej Piotr przygotował mi niespodziankę. Mijamy tory.

Lubię tory © djk71

I przed mną (przed nami) 300 schodków (czytałem, że w rzeczywistości jest ich 315). 

© djk71

Bardzo niewygodne do wbiegania, a chyba jeszcze mniej do zbiegania. 

Wbiegamy do czeskich Mikulovic.

W Mikulovicach pusto © djk71

Pustka na ulicach.

W Czechach © djk71

Podobnie zresztą jak na całej dzisiejszej trasie. 

Puste ścieżki © djk71

Nie wiemy czemu nie ma ludzi, ale nie przeszkadza nam to. 

Chce się biec © djk71

Niestety sił starcza mi tylko na niecałe 16 km. 

Piotrek przede mną © djk71

Piotr proponuje powrót marszem. 
Próbuję jeszcze chwilę biec, ale po chwili odpuszczam. I tak było pięknie. 

Jest pięknie © djk71



Ping pong

Środa, 18 maja 2022 · Komentarze(0)
Dziś siłownia z synem. Organizacyjnie nie do końca dopracowane.
Wchodzimy z dużym opóźnieniem. Ostatecznie udaje się tylko pograć przez trzy kwadranse w tenisa stołowego.
Coś jeszcze pamiętam. Wygrałem chyba 10:2 :-)

Wings For Life 2022

Niedziela, 8 maja 2022 · Komentarze(0)
Wings For Life - myślę, że o tym wydarzeniu słyszeli nie tylko biegacze. 
Formuła biegu się nie zmienia więc powtórzę  to co już pisałem w relacjach z poprzednich edycji: 

W Wings for Life World Run wszyscy uczestnicy startują w tym samym czasie na całym świecie. Nie ważne, czy jesteś zawodowym sportowcem, trenującym amatorem, czy totalnym świeżakiem. Nie ma linii mety. Zamiast niej, 30 minut po starcie, na trasę wyrusza Samochód Pościgowy i wyprzedza biegaczy oraz uczestników na wózkach, doganiając każdego po kolei. Najlepsze jest to, że 100% wpisowego i wszystkich datków trafia bezpośrednio na badania nad rdzeniem kręgowym, aby w przyszłości pomóc w leczeniu jego urazów.

Wings For Life © adam j

Skrzydła rządzą © adam j

Można biegać samemu lub w grupie jak ja w roku ubiegłym - tzw. bieg z aplikacją. Ale można też spróbować zapisać się na jeden z biegów masowych, które jednocześnie odbywają się w kilkunastu lokalizacjach na całym świecie. Mnie udało się to w 2018 roku oraz w 2019. Biegła nas tam wówczas zacna ekipa. 

W tym roku w Poznaniu spotykam tylko Marcina. 

Z Marcinem w strefie © adam j

Oczywiście jest też ze mną Anetka i Adam, którzy robią nam zdjęcia przed startem, na trasie i na mecie :-) 

Z Anetką przed startem © djk71

Kiedy jechaliśmy z Czempinia do Poznania po drodze kropiło. Czekając na start też jest jeszcze przyjemnie (czytaj: słońce się chowa za chmurami). Niestety tuż przed startem, zgodnie z naszymi obawami chmury znikają i zaczyna się lampa :( 

Mimo, że stoimy na początku trzeciej strefy to kilka minut mija zanim ruszamy. Pierwsze kilkaset metrów w wielkim tłoku (8000 ludzi) dopiero chyba po 1 km biegnie się luźniej. 

Firmowa koszulka odróżnia się :-) © djk71

Pierwsze 4-5 km biegnie mi się ciężko. Czuję w nogach wczorajszy duathlon. 
Słońce też nie pomaga. Zapomniałem wziąć z samochodu słuchawek więc słyszę, że ciepło daje w kość też wszystkim wokół. 
Zastanawiałem się czy wziąć ze sobą coś do picia skoro co 5 km będą bufety. Dobrze, że posłuchałem Adama i wziąłem softflaska. Przydał się. 

Po pierwszym bufecie siły wracają. Nie znaczy to, że biegnę szybciej, ale uczucie zmęczenia jakby słabnie i głowa też przestaje przeszkadzać. 

Gdzieś przed 10 km spotykam Anetkę i Adama. 

Gdzieś ok. 10 km © djk71

Jest dobrze. Biegnę dalej. W tym roku zmieniona trasa. Pierwsze 13 km przez miasto dzięki temu mamy wspaniałe wsparcie kibiców. To bardzo pomaga. 
Miałem nadzieję pobiec ponad 13 km, ale po tempie widzę, że nie ma na to szans. Jednak nogi ciężkie po wczorajszym. 

Adam Małysz nadjeżdża zupełnie niepodziewanie. Dogania mnie jeszcze przed 12 km (11,79). 

No i po biegu © djk71

Nie ma to znaczenia. Jestem, jak chyba wszyscy wokół szczęśliwy i uśmiechnięty. 
Teraz pozostanie tylko dojść na przystanek i wrócić tramwajem na teren targów - dopiero tam na mojej szyi zawiśnie medal. 

 
Przebiegnięte © djk71

Podsumowanie imprezy:

#KGP01 - Czupel

Wtorek, 3 maja 2022 · Komentarze(0)
W góry wybieramy się już od jakiegoś czasu. I ciągle coś... choroba, pogoda, inne plany.
Ten weekend też miał być górski, ostatecznie udaje się wyjechać dopiero w ostatni jego dzień. Co gorsza po drodze pada. A prognozy zapowiadały coś innego. Przynajmniej na miejscu. Zobaczymy.

W planach Czupel - najwyższy szczyt Beskidu Małego. Kiedy docieramy na Przełęcz Przegibek parking jeszcze w miarę pusty. Kilka osób siedzi w samochodach więc albo dopiero przyjechali, albo czekają aż przestanie padać. Przestaje właściwie natychmiast.

Przełęcz Przegibek © djk71

Ruszamy. Najpierw względnie strome podejście w stronę Magurki Wilkowickiej. Choć miejscami jest dość łatwo.

Idziemy © djk71

Przez chwila zaczyna znów padać, ale kurtka przydaje się raptem może na pięć, czy dziesięć minut. Potem już z każdą minutą będzie tylko cieplej.

Pochurno, ale przyjemnie, bo razem © djk71

Chwila przerwy na Magurce.
I idziemy dalej.

Ktoś się nudził? © djk71

Spokojnie, niewielu turystów.

Pusto © djk71

Na Czuplu okazuje się, że są dwa oznaczenia wierzchołka oddalone od siebie o jakieś 50m.

Na Czuplu © djk71

Przy drugim jest skrzyneczka z pieczątką i miejsce do posiedzenia.

Są i pieczątki © djk71

Krótki odpoczynek i postanawiamy jeszcze przejść na Rogacz. Tu już zupełnie pusto.

Idziemy © djk71

W sumie są siły i chęć żeby iść dalej, ale rozsądek mówi, że wracamy.

Rogacz © djk71

W oodali jezioro © djk71

Na dłuższe wypady przyjedzie jeszcze pora.

Góry © djk71

Jest coraz cieplej i na trasie coraz więcej ludzi. Po raz kolejny się utwierdzamy, że lepiej wyjść w góry wcześniej. Mniejszy problem z zaparkowaniem samochodu, mniej ludzi na trasach, chłodniej na podejściach... Same korzyści. :-)


Rodzinne Malediwy

Niedziela, 1 maja 2022 · Komentarze(0)
Plan był początkowo inny, ale ostatecznie wybór padł na nasze lokalne Malediwy i spacer z teściami. 

Park Gródek - Jeszcze pusto © djk71

Mimo, że obawiałem się, że wyjechaliśmy nieco zbyt późno to udało się uniknąć największych tłumów. 

Koparki © djk71

Wciąż to miejsce mi się podoba. 

Park Gródek - Ciekawe miejsce © djk71

Park Gródek - Kolorowo © djk71

Trochę żałowałem, że nie mogłem pobiegać, bo miejsce idealne, oczywiście zanim zeszły się tłumy. 

Park Gródek © djk71

Po wodzie © djk71

Dopiero kiedy wracaliśmy to inni zaczęli się zjeżdżać.

Od Putina do Lubańskiego, czyli jak to na Biskupskiej Kupie było...

Sobota, 23 kwietnia 2022 · Komentarze(9)
Po czesku Biskupská Kupa, a po polsku Biskupia Kopa (chyba ładniej). Piękne miejsce w Górach Opawskich, ale nie do końca rozumiem czym się znajomi tak emocjonują mówiąc o biegu 3xKopa. Pobiegłem sobie tam jakieś półtora roku temu i był to wysiłek, ale przecież biegałem trudniejsze biegi. W zeszłym roku byłem z Piotrkiem na Srebrnej i Biskupiej i była to po prostu miła przebieżka. Noc strasznego, czemu więc znajomi tacy przerażeni?

Zastanawiając się przed zapisami nad dystansem alternatywą były dwie lub trzy pętle (42 lub 63 km). Rozsądek mówił, że dystans maratonu będzie wystarczający. Po dobrym początku roku i przebiegnięciu 300km w styczniu, niestety luty i marzec to kryzys i choroba, ostatecznie zmieniam dystans na jedną pętlę. To jest do zrobienia bez żadnego problemu. Tak mi się przynajmniej wydaje przed startem. 

Do Pokrzywnej przyjeżdżamy wcześnie rano w sobotę. Gdyby nie piątkowe mecze Górnika Zabrze w ręczną, a potem w kopaną to pewnie bylibyśmy tu już wczoraj, a tak trzeba było wstawać o czwartej rano (rano?) :-) Wita nas... podobizna Putina... 

***** putina © djk71

Jak się potem okaże nie tylko na plakacie, ale i na bluzach organizatorów i wysoko w górach. Chętni mogą też pobrać kotyliony w ukraińskich barwach narodowych. Ja swój przypinam do plecaka (a ściślej mówić robi to moja żona). Swoją drogą ciekawe czy biegli z nami ukraińscy koledzy... 

Po odebraniu pakietu (piękna czapeczka w zestawie) witam się ze znajomymi i po krótkiej rozmowie idę do auta się przebrać.

Z pakietem © djk71

Łatwo nie jest, prognozy mówią, że będzie chłodno, słońce grzeje jak oszalałe, a biegacze też nie pomagają - jedni na krótko, inni w trzech warstwach. Ostatecznie decyduję się na bieliznę termoaktywną i kurtkę. Już na starcie wiem, że kurtka to zły wybór. Słońce grzeje niesamowicie. Za późno by pobiec do auta po koszulkę, a w samym Brubecku chyba za chłodno - przede mną jednak góry. 

Ustalanie taktyki © djk71

Ruszamy - wraz z Piotrem, który decyduje się pobiec pierwszą (i dla mnie jedyną) pętlę wraz ze mną. Czy pobiegnie drugą to zależy od telefonu ze szpitala :-).

Start © djk71

Początek asfaltem, po chwili skręcamy w teren. Biegniemy w stronę Olszaka. Znam to miejsce. Ciepło. Kurtka ląduje w plecaku. Wąskie ścieżki i przechodzący na jeszcze łatwych podbiegach do marszu zawodnicy powodują, że my też maszerujemy i... nie przeszkadza nam to zbytnio. Nie wróży to dobrze, przecież to są odcinki, które powinniśmy przebiec bez problemu. Za to jest okazja porozmawiać, to znaczy głównie mówi Piotr :-) - gdyby to określić w piłkarskiej terminologii - posiadanie piłki (głosu) 80-20 dla Piotra :-) 

Piotr zadowolony © djk71

Trasa jest przepiękna. Wąskie, kręte ścieżki. Olszak, Żabie Oczko, Krzyżówka. Super klimat Fajny doping na trasie. :-) 

Przebiegamy na drugą stronę jezdni i zaczynają się podbieg, a właściwie podejście. Nawet nie próbuję biec. Przed nami Skały Karliki i Bukowa Góra.

Podejście © djk71

W górę © djk71

Tego odcinka nie znałem. Na zbiegu Piotr dostaje pozytywną wiadomość, co oznacza, że będzie razem ze mną kończył bieg po pierwszej pętli. Nie bardzo się tym martwi :-) 

Piękne widoki © djk71

Bufet, pomarańcza, cola i ruszamy na Biskupią Kopę.

Kierunek znam © djk71

Nie jest łatwo. Nie wiem, czy to efekt temperatury, czy szalonego i bardzo męczącego tygodnia, czy po prostu braku kondycji, ale chyba większość odcinka to podejście, a nie bieg. :-( 

Dajemy © djk71

Oczywiście pod sam szczyt podbiegamy - na wypadek gdyby ktoś tam robił zdjęcia :-) 

Piotr u góry © djk71

Jest i Biskupia Kopa © djk71

Teraz już powinno być łatwiej. Powinno :-) Zaczynamy od stromego zbiegu.

W dół © djk71

O ile ostatnio biegając w tych okolicach to Piotr trzymał się za mną, to dziś ja oglądam jego plecy. 

Jak tu pięknie © djk71

Odcinek na Srebrną Kopą jest piękny. Super widoki. Łapię drugi oddech i jakoś udaje się go pokonać.

Srebrna Kopa © djk71

Potem kolejny zbieg. Czuję mocno łydki, a dwójki i czwórki też zaczynają dawać znać o sobie. Dziwne, zwykle po prostu brakuje mi sił. oddechu, ale nie ból nóg... Dziwne. 

Biegniemy © djk71

Jest cudownie © djk71

Na przełęczy po Zamkową Górą siedzące tam dziewczyny wołają do nas: "Zapraszamy w krzaki" :-) Milion myśli przechodzi nam przez głowy, ale okazuje się, że to wolontariuszki wskazujące nam kierunek biegu ;-) 

Lecimy © djk71

Za nami 18 km i tracę zupełnie siły. Piotr biegnie już sam, a ja już marzę o mecie. Nie wiem, że przede mną jeszcze trochę błotka. Choć cała trasa była suchutka to tu jest nieco mokro. Na szczęście tylko na tyle żeby ubrudzić buty, bo nijak się to ma do błotka jakie spotykamy np. w Bieszczadach ;-) Co by nie mówić to pogoda nam dopisała :-) 

Zbieram resztki sił i próbując nie dać po sobie poznać, że prawie umieram pokonuję ostatnią prostą do mety. Słyszę głos spikera: "Brawo Dariusz. Zabrze. Górnik Zabrze! Górnik Zabrze!". Muszę przyznać, że przy takim dopingu jeszcze nie wbiegałem na metę :-) Ostatni raz takie wrażenie zrobił na mnie dobiegający z mety głos: "Dariusz Kawecki. Poland" - ale to było we Włoszech na rowerowym GRAN FONDO STELVIO SANTINI 2016. Jeszcze krótka rozmowa ze spikerem o Włdzimierzu Lubańskim i mogę odebrać medal :-) 

I did it! © djk71

Dziś też, podobnie jak na Stelvio mogę powiedzieć: I did it!. 

Mam to! © djk71

Może nie tak jak bym chciał, może nie tyle ile bym chciał, ale  zrobiłem to :-) I wiecie co Wam powiem? Ja tu jeszcze wrócę! Po więcej! Macie to jak w banku. 

Na mecie jeszcze wywiad dla Radio Opole i można wracać. Choć prawdę mówiąc chętnie zostałbym tu dłużej. 

Wywiad :-) © djk71

W drodze do auta wszystko mnie boli. Teraz już wiem czemu słyszałem w głosach znajomych obawę przed tym biegiem. Dostałem w kość. Dostałem kopa... do dalszych treningów. 
Jeszcze tu wrócę. I czuję, że niejeden raz. Mam sobie coś do udowodnienia. :-) 

A czy jestem, zadowolony? Tak. Bo pobiegłem, bo było pięknie, bo... co tu dużo mówić... To trzeba samemu przeżyć. 

I jeszcze jedno: Brawa dla organizatorów, uśmiechniętych wolontariuszy i kibiców na trasie. Było pięknie dzięki Wam!


#3xkopa_2022

Powoli z ekipą ETISOFT Running Team

Wtorek, 12 kwietnia 2022 · Komentarze(0)
Postanowiliśmy zaktywizować naszych kolegów z pracy. Niestety po kilku aktywnych latach okres pandemiczny zabił prawie wszystko :-(
Jednym z pomysłów były spotkania treningowe zorganizowane przez Karolinę i Magdę. Nordic walking i slow jogging.

W pierwszym terminie nie udało mi się dołączyć z powodu choroby. Dziś dziewczyny nie chciały mi odpuścić.

Przed startem © djk71

Co prawda nie dałem się namówić na kijki (ale zostawiłem w zamian swoją przedstawicielkę) a slow jogging postanowiłem zrobić po swojemu wraz z drugą Magdą, ale ważne, że byliśmy.

No to ruszamy © djk71

Ten nasz slow jogging miał z oryginalnym tylko wspólne słówko slow :-) Ot po prostu potruchtaliśmy sobie po parku. I było fajnie. Bez pośpiechu, bez jakiegoś konkretnego celu.

Słońce zachodzi © djk71

Udało się zsynchronizować z dziewczynami idealnie doganiając je obok tężni.

Przy tężni © djk71

Fajny wieczór w sympatycznym towarzystwie. I co ważne - spędzony aktywnie.

Pogadać

Środa, 9 marca 2022 · Komentarze(1)
Dziś w końcu na dworze. Pewnie sam bym nie poszedł, ale pojawił się w Gliwicach Marcin i mnie wyciągnął.

Jest ok © djk71

I dobrze. W tempie konwersacyjnym. Spokojnie, bez spiny. Cały czas gadając.

O zachodzie słońca © djk71

W04D6a-Recovery Run, czyli Zabrzański Bieg dla WOŚP :)

Sobota, 29 stycznia 2022 · Komentarze(0)
W04D6A-RECOVERY RUN
• Run in Z2, easy, 30 minutes.
• Cool down, 5-10 minutes.
• Stretch.


Rano rozgrzewka w ramach Biegu Policz się z Cukrzycą, a potem...Zabrzański bieg dla WOŚP.

Muszę tu być. Choć główna impreza dopiero jutro to w Zabrzu bawimy się już dziś ;)
Na miejscu (a i później) spotykam sporo znajomych. 

Przed startem © djk71

Miała być rozgrzewka, ale chyba organizatorzy o niej zapomnieli (potem okazało się, że ponoć była.... na sali ;)).
Za to był czas trochę porozmawiać. W końcu ruszamy. 

Ruszamy © djk71

Trochę się obawiam lodu i błota. I słusznie, ale buty pozwoliły o tym zapomnieć.
Nie umawiamy się wcześniej, ale jakoś tak naturalnie wychodzi, że biegniemy z Agą. 

Biegnąc i gadając z Agą © djk71

Biegniemy dwa kółka. Na pierwszym towarzyszy nam Tomek denerwując Gallowayem :-)
Na drugim biegniemy już sami.

Black & White © djk71

Nawet nie zauważamy kiedy meldujemy się na mecie. Jak zawsze szybko zleciało.

Zatrzymanie zegarków na mecie © djk71

Zdjęcie z żoną, która tradycyjnie mi towarzyszy i pstryka zdjęcia. 

Z żoną © djk71

Pogoda dopisała, ale fajnie zjeść na mecie coś ciepłego :-) 

Czas coś zjeść © djk71

Jeszcze pamiątkowe zdjęcie i czas wracać do domu. 

Nie wszystkim chciało się wstać do zdjęcia :-) © djk71

Oczywiście z medalem i dyplomem :-)

Zabrzański Bieg dla WOŚP © djk71

Dzięki wszystkim za towarzystwo, za organizację, za super atmosferę na starcie, trasie, mecie i w biurze zawodów.
Fajnie widzieć tyle uśmiechów w tych dziwnych czasach.