Wpisy archiwalne w kategorii

Ble ble ble

Dystans całkowity:881.15 km (w terenie 189.34 km; 21.49%)
Czas w ruchu:50:04
Średnia prędkość:17.93 km/h
Maksymalna prędkość:57.29 km/h
Suma podjazdów:560 m
Maks. tętno maksymalne:192 (105 %)
Maks. tętno średnie:176 (91 %)
Suma kalorii:4397 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:21.49 km i 1h 09m
Więcej statystyk

Siłownia (3)

Poniedziałek, 14 listopada 2011 · Komentarze(3)
Siłownia (3)
Kolejna poranna siłownia. Fajnie. Dawno ze mnie tak się nie lało. Mimo to muszę się zmobilizować żeby wstać trochę wcześniej i docierać na miejsce około 5:30.

Wczoraj planowałem pojeździć "na żywo". Nie udało się. Bywa.

Z czasem chyba zaczynam rozumieć co miało na myśli wiele starszych osób mówiąc: koledzy, to koledzy, a praca to praca. I najlepiej tego nie mieszać. Bo jak przyjdzie co do czego to "koledzy" się wypną i będą myśleli tylko o swoim tyłku. coś w tym jest.

Basen (1) i Tropiciel

Wtorek, 8 listopada 2011 · Komentarze(10)
Basen (1) i Tropiciel
Dziś w ramach wciąż trwającej niechęci do jazdy do po ciemku, o świcie wybrałem się w końcu na basen. Porażka. Co długość basenu to odpoczynek. Dużo pracy nad kondycją i nad techniką pływania mnie czeka. Może by się przydał jakiś kurs doskonalenia techniki? :-)

Ciekawe na ile starczy mi cierpliwości jeśli chodzi o te poranne treningi. Treningi... nikt mi wczoraj nie chciał nic podpowiedzieć w kwestii planu treningowego ;-(

Z innej beczki. A może w końcu z tej właściwej - rowerowej ;-) Zdecydowaliśmy się z synem wystartować w Tropicielu. Zapowiada się ciekawie ;-)

WrocNam - dzięki za info o imprezie :-)

Twarze Śląska

Sobota, 29 października 2011 · Komentarze(10)
Twarze Śląska

Długi weekend przed nami, do tego zapowiadają ładną pogodę, ale niestety nie będzie czasu na rower :-(

Jedyna chwila to dziś przed południem. Wstaję wcześnie, śniadanko i ruszam z myślą o terenie. Ruszam i… w głowie mam wczorajsze spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmu Śląskiego „Szybowskaz” połączone z otwartym panelem dyskusyjnym pod hasłem Twarze Śląska.

W efekcie zamiast do lasu, zmierzam w stronę Biskupic. Chyba podświadomie szukając twarzy Śląska. Górnego Śląska.

Wczoraj rozgorzała dyskusja, czy w filmach promujących Śląsk (żaden z oglądanych takim nie był) powinno się pokazywać go poprzez kopalnie, kominy, familoki…, czy zupełnie inaczej, jako miejsce, które się zupełnie zmieniło (choć i tu były wątpliwości, czy aby na pewno coś się tu zmienia).

Sam nie wiem. Na tym blogu pokazuję Śląsk taki jakim go zastaję. Są i szyby kopalniane, jak ten...

Zabrze Biskupice - taki jest Śląsk © djk71


lub ten...

Kolejny szyb w Zabrzu © djk71


Są pociągi, których tu mnóstwo… choć nie zawsze z węglem…

Za chwilę je napełnią... © djk71


Są zabytkowe cmentarze. Te ładniejsze…

Za tą bramą jest perełka © djk71


... i te zapomniane (w końcu tu trafiłem).

Zmarli i zamordowani przez Niemców w kopalni Makoszowy w latach 43-45 © djk71


Fantastyczne budowle, zamki, dworki, czy kościoły...

Warto wejść do śodka © djk71


Są też miejsca pełne zieleni, które niejednokrotnie zaskakiwały ludzi "z Polski". Często w komentarzach na blogu, czy w trakcie spotkań dziwili się: "To jest Śląsk? Pięknie tam…".

Lasy, parki, dużo tu tego... © djk71


Jest kultura, sport… Takich graffiti tu pełno…

:) © djk71


Stadion przebudowują. Za kilka godzin ten zegar zniknie. Kawał historii. I kto mówi, że tu się nie zmienia?

Ostatnie chwile przed rozbiórką... © djk71


A gdzie jeszcze jest tyle nowych inwestycji drogowych…?

Na Śląsku da się jeździć... © djk71


Sam nie wiem czy powinno się Śląsk pokazywać przez familoki...

Jedna z wielu takich uliczek © djk71


... ich fantastyczne okna...

Gdzie jeszcze malją okna jak tu? © djk71


i komórki na podwórzach...

Komórki... © djk71


Czy może lepiej przez nowe miejsca...

Kolejne centrum handlowe © djk71


... osiedla...

Nowy familok? :-) © djk71


... nawet stare blokowiska są odnawiane...

Dużo farby potrzebowali... © djk71


Moim zdaniem Śląsk trzeba poczuć... trzeba tu być żeby zrozumieć. I nie zawsze wystarczy miesiąc, czy rok. Ja, choć mieszkam tu 40 lat to... tak naprawdę dopiero odkąd zacząłem jeździć na rowerze znalazłem chwilę czasu żeby mu się przyjrzeć raz jeszcze, a może tak naprawę po raz pierwszy i wtedy zakochałem się w nim. W jego historii, w gwarze, w tym wszystkim dookoła. I może dlatego uważam, że to Cholonek powinien być jedną z twarzy Śląska, mimo, że rzeczywiście powiela wiele stereotypów o tym regionie. W sumie to chyba bardziej gęba niż twarz Śląska. Ale na pewno pozwala zrozumieć wiele rzeczy, takich jak na przykład ten wciąż istniejący napis...

Zabrze czy Hindenburg? © djk71


Chciałem napisać coś mądrego, coś co czuję, chciałem pokazać, coś.. czego nie udało się sfocić w 2 godziny w jednym tylko mieście. Choć przecież to może właśnie to miasto jest Śląskiem :-)

Najbardziej śląskie ze wszystkich śląskich miast © djk71


Nie udało się. Za dużo tego. Za dużo miejsc. Za dużo myśli. Wyszła paplanina i zlepek szybko zrobionych zdjęć. Trudno wybrać coś co będzie krótko i jednoznacznie pokazywało jaki jest Śląsk. Na pewno od historii tego miejsca nie uciekniemy. Choćby przez pamięć o ludziach, którzy oddali tu swe życie... I to nie tylko na wojnie...

Pamiętajmy... © djk71



Średnia kadencja: 74 - trudno się kręci, gdy człowiek się rozgląda wokół...

Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć...

Niedziela, 23 października 2011 · Komentarze(6)
Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć...


Dziś też nie udało się zbyt dużo pojeździć ale w końcu po obiedzie wychodzę. Bez celu. Bez pomysłu. Nawet nie wiem czy z chęciami. Ale jadę. Do lasu. Pod górkę. Z górki. Pamiętając żeby kręcić szybko. Jak najszybciej. Skupić się tylko na kręceniu. Zabić inne myśli. Kręcić. Znów pod górkę. Zasapany. Zimne powietrze. Oby nie okazało się zbyt zimne. Nie ważne. Nie myśleć. To znaczy myśleć. O kręceniu. O rowerze. O rowerach.

Dziś z przyjemnością przeczytałem relację z Bieszczad. Pięknie było. Są taki chwile, że chciałbym tam uciec.

Dziś jednak jestem tu.

Jesień - czas zostawić już rower w spokoju? © djk71


Jesiennie. Chłodno, ale jestem spocony. Niestety szybko już się robi ciemno. Nie ma co gadać. Trzeba jechać. Dalej. Szybciej. Jak w życiu. Może się podobać, może się nie podobać, ale trzeba gnać dalej. Gnać. to dobre słowo. Ostatnio wszędzie gnam. I zawsze na coś się spóźniam, czegoś nie zdążam zauważyć, czegoś zrobić. Jednych przeganiam. Inni mnie przeganiają. Jeszcze inni wcale nie jeżdżą ale jak się ich posłucha to...

Pojeździłbym znów dla przyjemności, bez gonienia, bez ograniczeń. Jak wtedy w Bieszczadach. Niestety takie są tylko chwile. Jak to ktoś kiedyś zaśpiewał; W życiu piękne są tylko chwile...

Ale po głowie chodzi mi dziś inny kawałek.



Średnia kadencja: 83

D...

Sobota, 22 października 2011 · Komentarze(6)
D...

Cały tydzień po Harpaganie czekałem na chwilę żeby móc wyjść na rower.
Nie dało się. Mimo, że wracałem wcześnie z pracy to miałem do zrobienia inne rzeczy. Z tego też niestety niewiele wychodziło, bo… bo niektórym przeszkadza jak człowiek coś robi. Ciekawe czemu? Po co w takim razie wracać wcześniej...

Dziś prognozy zapowiadały słoneczną pogodę i sprawdziło się. Jest więc okazja pojeździć.

Zbieram się i… :(

Dopóki nic nie robię, leżę do góry d… na łóżku jest dobrze. Gdybym leżał i oglądał durne ble ble w tv, jakiś kolejny chory serial, czy taniec z gwiazdami na wodzie to też by było ok. Ewentualnie mógłbym jeszcze pojechać do marketu… Ale jak chcę zrobić coś konkretnego, pouczyć się, albo pójść pojeździć na rowerze to już gorzej. Bo to, bo tamto… Mam to w d… Idę. Wjeżdżam do lasu. Ciepło. Prawie zero błota, idealne warunki żeby pojeździć, popstrykać, odpocząć…

Jesiennie... nie tylko na dworze... © djk71


… tak ale nie jak po głowie chodzi coś innego. Często jeżdżę żeby odreagować… żeby odpocząć… Dziś to nie ma sensu… po co odreagowywać jak za chwilę będzie tak samo. Bez sensu. Zawracam i jadę do domu… Nie ma sensu zadręczać się chorymi myślami przez 2-3 godziny i przez to tracić przyjemność z jazdy, kiedy po powrocie człowiek wie, że będzie tak samo...

Moje teorie na temat źródeł uzależnień wciąż są aktualne… :-(

Przypomniał mi się kawałek Kaczmarskiego…



Nie cierpię krzyku. A niektórzy lubią. Nie cierpię tego. Co ciekawe, mam wrażenie, że nawet nie zauważają, że krzyczą. Niektórzy faktycznie nie muszą krzyczeć, żeby krzyczeć. Straszne. Do tego ten krzyk sprawia, że sami nic nie słyszą. Nie słyszą tego co do nich mówią inni. Tylko czemu potem się dziwią, że inni ich też nie słuchają. Może tak jest prościej, nie słuchać się nawzajem… tylko czy to jest sposób?

Ech, ogólnie d…

Kadencja: 74

Intensywnie

Poniedziałek, 5 września 2011 · Komentarze(7)
Intensywnie
Mało czasu, ma padać i ściemniać się będzie wkrótce. Nie szkodzi. Potrzebuję.

Potrzebuję rozładować emocje. Emocje, których ostatnio dużo. Za dużo. Za dużo takich. Choć są i przyjemne chwile, i sympatyczni ludzie... i to w pracy. Ma się zmienić. Wiele. Oby zmieniło się pozytywnie. Tak jak to widzę. Ale czuję, że może być ciężko. Choć może wszyscy już dorośliśmy? A może po prostu trzeba najpierw pójść na wódkę i powiedzieć sobie parę słów prosto w oczy? Czy się da? Nie wiem.

Uwielbiam ścieżki w naszym lesie. Pokręcone, z podjazdami i zjazdami. Nie są to góry, ale można się zmęczyć, można się wywrócić, można też się ucieszyć gdy widzi się postępy w stosunku do tego co było. I widać ile jeszcze można poprawić, ile jeszcze jest do zrobienia.

Tylko trzeba się za to poważnie wziąć. Czy można osiągnąć sukces? Pewnie tak. Tak samo jak w pracy. Tylko trzeba robić swoje nie zważając na innych. Albo trzeba im pomóc, trzeba to zrobić razem...

Zobaczymy. Musi się udać. Tak jak na rowerze. Drobnymi krokami... Uda się...

Po przerwie

Piątek, 2 września 2011 · Komentarze(7)
Po przerwie
Dwutygodniowa przerwa w jeżdżeniu spowodowana... Przede wszystkim pracą... dużo... za dużo... Za dużo pracy, za dużo przemyśleń... za dużo zmian... Zmęczyły mnie te dni..., niestety to nie koniec... I nie wiem czy mi się to wszystko podoba co się wokół dzieje :(

Do tego cały czas po głowie chodzi mi zmiana roweru... Pytanie po co, jak nie mam kiedy jeździć? ;-) Ale myślę wciąż... bardzo... Ktoś mnie zaraził i od kilku miesięcy jestem coraz bliżej... Właściwie to po paru testach, po wędrówkach po sklepach, pewnie bym już kupił, gdyby nie... gdyby nie brat... :) A teraz... zobaczymy... :-)

Do tego jeszcze inne tematy zwaliły się na głowę..., które też mi się nie podobają... :(

W efekcie dziś już nie wytrzymałem. Wyszedłem z pracy kilkadziesiąt minut wcześniej żeby choć chwilę pojeździć. Chwilę bo potem goście...

Szybko w las, teren, teren...

Ktoś wie co to było? © djk71


..., DSD, Segiet.. Fajnie i szybko,, tylko te myśli... :-)

Może jutro też się uda wyjść choć na chwilę...

Mam dość - znów czy wciąż?

Niedziela, 12 czerwca 2011 · Komentarze(13)
Mam dość - znów czy wciąż?
Zmęczony i bez pomysłu.
Bez pomysłu na wszystko. Na dom, na pracę, na życie...

Próbowałem to w weekend przespać - ponad trzydzieści godzin snu, czyli tyle ile zwykle mam przez cały tydzień, a może nawet więcej - i nic. To nie był sen żeby odpocząć. To był sen żeby uciec. Od pracy, od domu, od ludzi…

Każde otwarcie oczu zaczynało się przekleństwem na dowolną literę alfabetu… I nie był do tego potrzebny żaden powód. Po prostu jakoś tak.

Zapomniałem już jak się jeździ na rowerze. Ostatnio jeżdżę prawie tylko na zawodach. W sobotę był pomysł żeby zrobić objazd okolicznych imprez z okazji Industriady. Nawet wstałem rano i… mi przeszło. Potem też się zbierałem żeby wyjść i za każdym razem lądowałem pod kołdrą.

Dziś podobnie. Nie chce mi się niczego. Mam wszystko gdzieś. Nie mam nawet ochoty na piwo, a Ranczo mnie już nie śmieszy… Już mi się nawet nie chce szukać przyczyn tego. Po co. One są niezmienne. Jak ludzie. Jak większość z nich. To oni tworzą ten cholerny świat. To z nimi trzeba się stykać codziennie. I nie ważne czy ich znamy, czy tylko są tłem naszego życia, i tak mają na nie wpływ. Mam dość ich obłudy, zapatrzenia w siebie, perfekcyjnej umiejętności nie słuchania innych i lizania tyłka tych, którzy mogą dla nich coś zrobić.

Mam dość patrzenia na tych... Dość, pisałem już o tym tyle razy...

Po siedemnastej ruszam tyłek i jadę. Już po 2-3km mi się nie chce. Po co ja to robię?
Leżenie w łóżku daje taki sam efekt. Takie samo zadowolenie. A dokładniej jego brak.

Segiet, Dolomity, Księża Góra wszędzie pełno ludzi. Co się dziwić. Niedziela. W drodze do Piekar ktoś miał pomysł…

Ktoś miał pomysł? © djk71


Świerklaniec, Chechło…

Dupa… Na wpis też nie mam pomysłu... Potrzebuję odpoczynku - jestem zmęczony jak chyba nigdy wcześniej - ale myśl o urlopie też mnie przeraża... Potrzebuję go jak jeszcze nigdy... ale nie wiem czy go chcę...

Co jest ważniejsze?

Czwartek, 19 maja 2011 · Komentarze(9)
Co jest ważniejsze?

Myślałem, że na Dymnie dostałem w d... Myślałem, że tam byłem zmęczony. Myślałem... Wystarczyło wrócić do pracy żeby przekonać się życie potrafi dać bardziej w kość.

I nie chodzi o to, że nie lubię tego co robię. Wręcz przeciwnie... uwielbiam to robić... Chciałbym jeszcze więcej... tylko wszystko powinno mieć ręce i nogi... Tylko każdy powinien zająć się tym co robić powinien i tym na czym się zna... Tylko inni powinni choć próbować zrozumieć, że:

- od nich też coś zależy... że nie pracują tylko dla siebie...
- oni też muszą coś zrobić... żeby ktoś inny mógł coś zrobić...
- że nie tylko ich sprawy są najważniejsze...
- że doba ma tylko 24h...
- ... i ze nie koniecznie całe te 24h trzeba poświęcać firmie...
- że...

Szkoda pisać... Ogólnie każdy ma milion pomysłów, a jak przyjdzie co do czego to... o tym jeszcze porozmawiamy... tak wiem... za pół roku... za rok... Bo trzeba podjąć decyzję, bo... trzeba nadstawić tyłka, bo...

Do d... z takim działaniem. Dobrze, że nie wszyscy są tacy i że wielu jednak zależy... na firmie, a nie na własnym interesie...

Czasem myślę, że takie, a nie inne wyniki na maratonach to dokładne odzwierciedlenie tego jak podchodzę do pracy... Z jednej strony chciałbym pojechać jak najlepiej, ale przy okazji chciałbym coś zobaczyć, coś sfocić, być zadowolonym z tego, sprawić, aby inni też byli zadowoleni... co przekłada się na gorsze miejsce...

Może powinienem po prostu patrzeć na mapę i przednie koło i gnać nie zwracając uwagi na nic... tylko na lepszy wynik... Może w pracy też powinienem skupić się jak inni tylko na kasie... może.. ale nie wiem czy tak potrafię... Tzn. wiem... nie potrafię... Nigdy nie potrafiłem myśleć o pieniądzach... To chyba źle... ale taki już chory jestem...

Na razie musiałem odreagować... dziś tylko po asfalcie... żeby się zmęczyć... żeby nie mieć czasu na myślenie...

Chciałbym mieć okazję częściej się uśmiechać, nawet będąc tak zmęczony jak wtedy gdy mavic robił to zdjęcie ;-) Swoją drogą myślałem, że miałem bardziej pogryzioną głowę...

Nie płacę, nie jadę...

Czwartek, 17 marca 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Ble ble ble
Nie płacę, nie jadę...
Myślałem, że dziś będzie kolejny rowerowy poranek. Myślałem dopóki nie wyjrzałem za okno. Ulewa + silny wiatr skutecznie mnie przekonały do pozostania w domu, a właściwie do wcześniejszego pojechania do pracy.

Przeszło mi przez głowę, że skoro nie płacę za to żeby jechać w deszczu i chłodzie to nie jadę - brak motywacji. Człowiek jest jednak przewrotny. Potrafi płacić za coś takiego, a jak ma to za darmo to mu się nie chce.


Dziwna jest natura człowieka. Ale za to jakie wspomnienia... :-)