Myślałem, że na Dymnie dostałem w d... Myślałem, że tam byłem zmęczony. Myślałem... Wystarczyło wrócić do pracy żeby przekonać się życie potrafi dać bardziej w kość.
I nie chodzi o to, że nie lubię tego co robię. Wręcz przeciwnie... uwielbiam to robić... Chciałbym jeszcze więcej... tylko wszystko powinno mieć ręce i nogi... Tylko każdy powinien zająć się tym co robić powinien i tym na czym się zna... Tylko inni powinni choć próbować zrozumieć, że:
- od nich też coś zależy... że nie pracują tylko dla siebie... - oni też muszą coś zrobić... żeby ktoś inny mógł coś zrobić... - że nie tylko ich sprawy są najważniejsze... - że doba ma tylko 24h... - ... i ze nie koniecznie całe te 24h trzeba poświęcać firmie... - że...
Szkoda pisać... Ogólnie każdy ma milion pomysłów, a jak przyjdzie co do czego to... o tym jeszcze porozmawiamy... tak wiem... za pół roku... za rok... Bo trzeba podjąć decyzję, bo... trzeba nadstawić tyłka, bo...
Do d... z takim działaniem. Dobrze, że nie wszyscy są tacy i że wielu jednak zależy... na firmie, a nie na własnym interesie...
Czasem myślę, że takie, a nie inne wyniki na maratonach to dokładne odzwierciedlenie tego jak podchodzę do pracy... Z jednej strony chciałbym pojechać jak najlepiej, ale przy okazji chciałbym coś zobaczyć, coś sfocić, być zadowolonym z tego, sprawić, aby inni też byli zadowoleni... co przekłada się na gorsze miejsce...
Może powinienem po prostu patrzeć na mapę i przednie koło i gnać nie zwracając uwagi na nic... tylko na lepszy wynik... Może w pracy też powinienem skupić się jak inni tylko na kasie... może.. ale nie wiem czy tak potrafię... Tzn. wiem... nie potrafię... Nigdy nie potrafiłem myśleć o pieniądzach... To chyba źle... ale taki już chory jestem...
Na razie musiałem odreagować... dziś tylko po asfalcie... żeby się zmęczyć... żeby nie mieć czasu na myślenie...
Chciałbym mieć okazję częściej się uśmiechać, nawet będąc tak zmęczony jak wtedy gdy mavic robił to zdjęcie ;-) Swoją drogą myślałem, że miałem bardziej pogryzioną głowę...
Komentarze (9)
Priorytety są w naszej głowie i czasami mózg jest naszym wrogiem, ale przecież to wiesz:)
Aneciu (co to swojego konta nie masz? ;-)), a co to są "normalne" dni? Ja ostatnio nie pamiętam takich... I co to znaczy "e tam pogryziona głowa"? To nie było takie "e tam"... kosma100 Tylko jest to "tylko" :-) k4r3l Co do pracy to mam podejście długodystansowe... nie wiem czy to dobrze, czy źle... ale zwykle identyfikuję się z firmą... i pracując gdzieś staram się tym żyć... A że na życie osobiste też (a może przede wszystkim) musi być miejsce to inna bajka... kosma100 Czy ja coś mówiłem... :-) Przecież to zawsze ja słabnę... :-)
"sprawić, aby inni też byli zadowoleni... co przekłada się na gorsze miejsce... " Hmmm... Pomimo tego, że jestem prostą dziewczyną i nie rozumiem aluzji... czyżbyś do mnie p(b)ił? :> No dobra, potrenuję szybszą jazdę...
ależ to TYLKO praca, teraz jest TA, a jutro INNA - ja mam przynajmniej takie podejście, bo obecnie niczego nie można być pewnym :) jeżeli jednak praca jest GI, to warto o nią zadbać, ale na pewno nie kosztem życia osobistego, poświęconego wolnego czasu... w każdej dziedzinie życia musi zapanować równowaga, yin-yang, a człowiek musi stać się ZEN i tylko to się liczy :)
Darku Może założymy własną firmę? Myślę, że będzie pięknie! Tylko musimy mieć czas by znaleźć pomysł na nią ;-) I napiszę: "MARUDZISZ!" ;-) Ale czasami trzeba pomarudzić...
e tam pogryziona głowa, szelmowski uśmiech w oczach, zadowolenie i luz to było ważniejsze w tym zdjęciu, szkoda, że tak rzadko gości u Ciebie w "normalnych" dniach, czego sobie bardzo życzymy, znaczy mniej spięcia i negatywnego napięcia... a no i to komentowałam ja Anetka znaczy Twoja żona