Wpisy archiwalne w kategorii

do 50km

Dystans całkowity:18349.28 km (w terenie 5573.23 km; 30.37%)
Czas w ruchu:1068:39
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.37 km/h
Suma podjazdów:18982 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:183 (100 %)
Suma kalorii:79661 kcal
Liczba aktywności:722
Średnio na aktywność:25.45 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Sprawdzić czy kwitną tulipanowce

Wtorek, 2 czerwca 2020 · Komentarze(2)
Po wczorajszej porażce biegowej na szczęście nogi w porządku. Po pracy szybka drzemka i krótka rundka na rowerze.
Przed Krajszyną mijam syna z rowerem. On już wraca. Cieszę się, że znów zaczął jeździć. W sumie to kiedyś obaj synowie dawali radę... To były czasy... Mistrz Zabrza :-)

Jadę do lasu zobaczyć, czy kwitną już tulipanowce.

Kwiat tulipanowca © djk71

Nie wszystkie jeszcze...

Powoli rozkwitają © djk71

Ale coraz więcej...

Jeszcze kilka dni i całe drzewko będzie takie © djk71

Trzeba będzie przyjechać albo przybiec za kilka dni. :-)

Jadę dalej. Runda po lesie. Ląduję nad Brandką.

Nad stawem © djk71

Patrzę na zegarek. Jest chwila żeby jeszcze zahaczyć o Segiet i DSD.
Tu już bez zdjęć. Za to trochę podjazdów i zjazdów. Bawię się nieźle. :-)

Kiedy podjeżdżam pod dom dostaję SMS-a, że właśnie dostarczyli przesyłkę do paczkomatu. Szybki nawrót i robi się na liczniku 25 km. Bez szału, ale za to więcej niż zero :)



Początek długiego weekendu

Czwartek, 30 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Długi weekend przed nami więc standardowo pogoda ma się zepsuć :-)
Myślałem, że dziś nie będzie mi się chciało nic zrobić, ale udaje się po obiedzie zaliczyć krótką drzemkę, a potem jeszcze wyjść na rower.
Bez planu, po okolicy.

Najpierw rzut oka na odnawiany pałac w Miechowicach.

Odświeżony pałac © djk71

Rundka po parku i ruszam nad Brandkę. Dalej postanawiam zobaczyć co na się dzieje na strefie. Bez większych zmian.

Szyb przy strefie © djk71

No to ruszam w stronę DSD. Kiedy dojeżdżam słońce już zaczyna zachodzić. Chwila wahania: DSD, czy Segiet. Wybieram Segiet.
I słusznie. Znów jest ślicznie :-)

Segiet idzie spać © djk71

Bez pośpiechu, krótka rundka po lesie.

O zachodzie słońca © djk71

Coś mam wrażenie, że czujnik kadencji i prędkości świruje. Pewnie bateria siada. W efekcie mam wrażenie, że coś mi zaniżył dystans. Muszę to sprawdzić.  Baterię i odległość.

Powrót do auta

Niedziela, 26 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Po czterech godzinach w terenie przejechałem niewiele ponad 12 km i przebiegłem trochę ponad 2,5 km. Niby niewiele, ale jestem zadowolony i... o dziwo zmęczony. Ale jak pamiętam robienie zdjęć ślubnych też było męczące :-)

Czas było wrócić do auta.

SNG? A co to?

Piątek, 24 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Wczoraj mocno mnie zmęczyło bieganie po prawie miesięcznej przerwie. Dziś po pracy postanawiam pokręcić. Oczywiście ruszam do lasu (wiadomo nie trzeba w maseczce :-)). Początkowo całkiem fajnie. Temperatura idealna. Dojeżdżam do Miechowic, coraz więcej ludzi. Skręcam w mniej uczęszczaną stronę. Jest super. Dopóki jadę z górki. Pierwszy podjazd i odechciewa mi się jazdy.

Masakra, dawno nie czułem takiego braku sił. Wczoraj biegowo, dziś rowerowo... Trzeba się wziąć za siebie. Zastawiałem się czy nie pojechać do DSD, ale nie, nie dziś.
Na ostatnim zakręcie w stronę Dolomitów skręcam w przeciwną stronę. Po chwili jest lepiej, mimo górki, ale już nie zmieniam planów. Opłotkami wyjeżdżam w nieco zaskakującym miejscu w Stolarzowicach. Jak widać są jeszcze ścieżki w okolicy, po których nie jeździłem.

Kawałek dalej widzę graffiti w trójkolorowych barwach. Barwy znajome, ale skrót widzę po raz pierwszy. Dopiero kiedy podjeżdżam bliżej wszystko staje się jasne. Bez podpowiedzi bym się nie domyślił.

SNG? A co to? © djk71

Przez Przyjemną docieram na osiedle. Chwila przerwy przy stawie.

Nad wodą © djk71

Jak widać nie tylko ja postanowiłem odpocząć ;-)

Chwila odpoczynku © djk71

Chwilę później jestem w domu. Lekko zmęczony, ale dobrze, że nie odpuściłem :-)

Testowo zamaskowany

Środa, 22 kwietnia 2020 · Komentarze(11)
Człowiek jest jednak przekorny. Kiedy do końca nie wiadomo było (a może było wiadomo, tylko różnie niektórzy to interpretowali), czy wolno jeździć na rowerze to... jeździłem do pracy rowerem. Gdy trochę odpuszczono i już nikt się tego nie czepia... to.. przestałem. Widać jeżdżę jak jest jakaś adrenalina: policja, zawody... Z bieganiem podobnie... nie ma celu, emocji to... weekend w domu. I nie tylko weekend :(

Dziś byłem w firmie... autem. :( Za to popołudniu krótki wyjazd do lasu w towarzystwie żony. Jako, że żona pieszo to moje tempo podobne. W sumie wolniej nawet niż moje truchtanie. Ale też cel był trochę inny. Chciałem sprawdzić jak na rowerze zachowają się nasze nowe maseczki samoprzylepne.

Człowiek w masce © djk71

I póki co dawały radę. Nie był to pełen test, brakło szybkości, potu, dłuższego dystansu, ale pierwsze wrażenia pozytywne. Przede wszystkim to pierwsza zasłona ust, w której normalnie się oddychało. Dodatkowo przypomniałem sobie, że mam ją na twarzy dopiero kiedy chciałem się napić...

Na zjeździe (choć tego nie widać) © djk71

Do sprawdzenia jeszcze pozostaje parowanie okularów. Ale na to przyjdzie czas w weekend. Mam taką nadzieję.

Pięknie koło leśniczówki © djk71

W drodze do pracy

Piątek, 17 kwietnia 2020 · Komentarze(2)
Kolejny wyjazd do pracy. Po drodze zahaczam o Żabkę zapytać o osławione maseczki bez marży. Ekspedientka się tylko uśmiecha. Tak, były przez chwilę. Może będą w poniedziałek. Nie wiadomo ile. Jak będą to będzie info na szybie "Pomagamy.... coś tam, coś tam... "

Nic, trzeba jechać dalej. Od poniedziałku, o ile dalej będę jeździł do biura już nie trzeba się będzie stresować na Leśnej... Mają znieść zakaz wstępu do lasów... Może trzeba będzie zacząć biegać? Niekoniecznie do pracy... :-)

Kościół w Żernikach © djk71

Rano rześko, ale sympatycznie.

No i czas na weekend

Piątek, 17 kwietnia 2020 · Komentarze(2)
No i koniec tygodnia roboczego. Czas na weekend. Tylko co z nim robić jak wszystko zakazane...
Wyjeżdżam z pracy. Mijam wciąż rozkopaną ulicę...

Droga wciąż w remoncie © djk71

W Sośnicy dla odmiany innymi drogami.

Kościół w Sośnicy © djk71

Dalej kolejne roboty obok stadionu Górnika. Pusto tu, siłownia też nieczynna...

Obok stadionu i siłowni © djk71

Mijam centrum. Na chwilę zatrzymuję się obok mamy. Nie wchodzę, na wszelki wypadek rozmawiamy z daleka.
Jeszcze wizyta w piekarni i można wrócić do domu. Czas na obiad. I myślenie co zrobić z weekendem ;-)

Zamaskowany

Czwartek, 16 kwietnia 2020 · Komentarze(6)
Od dziś obowiązek pojawiania się w maskach w przestrzeni publicznej.
Chwila wahania, czy użyć maseczki higienicznej, czy maski przeciwpyłowej, czy może po prostu chusty...
W końcu wybór pada na maseczkę przeciwpyłową, ale w plecaku są alternatywy.


Zamaskowany © djk71

Jadę, oddycha się inaczej, ale daję radę. Momentami niestety parują trochę okulary i to mnie denerwuje. Szczególnie jak musiałem się zatrzymać na światłach.

Ciepły poranek. A może to mi było tak ciepło ze względu na maskę? :-)

Latające dywany... prawie...

Czwartek, 16 kwietnia 2020 · Komentarze(3)
Wychodzę z pracy. Ciepło. Maska na usta i ruszam.
Niby fajnie i powinno kusić żeby pojechać okrężnie, nawet taki był jeszcze przed chwilą plan, ale chyba maska sprawia, że tak naprawdę to chcę jak najszybciej dotrzeć do domu. Poza tym jakiś zmęczony jestem.

Znów przez Sośnicę, Maciejów, a na Koperniku na skróty.

Niebieski mostek © djk71

Za mostkiem witają mnie jak króla... droga wyłożona dywanami.

Jak król... po dywanach © djk71

Dziś pojechałem do pracy na Superiorze. Niby też szerokie opony, ale przełożenia inne. I jedzie się jednak łatwiej.
Natomiast nie spodziewałem się, że będę czuł taką różnicę na każdej nierówności.

Jednak do lepszego człowiek (tyłek) się szybko przyzwyczaja. :-)


I po świętach

Środa, 15 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Czasy takie, że święta trzeba było spędzić w domu.

Niespecjalnie chciało mi się też bawić w kotka i myszkę z policją i kombinować z bieganiem lub jazdą na rowerze. Bez względu na to, co sądzę o niektórych ograniczeniach.

Okres świąteczny spędziłem więc w domu. Początek koszmarny (jednak mi czegoś brakowało), potem na szczęście Igor zajął mnie geografią świata, a żona wyciągnęła Scrabble.

Jak już były podróże i rywalizacja to było trochę lepiej... :-)

Zawsze to jakiś sport © djk71

Wczoraj nie udało się przyjechać do firmy rowerem, bo było potrzebne auto.

Dziś rano nie byłem pewien, czy się uda, bo późno się zebrałem, ale żona postanowiła zrobić mi kanapki, a mnie kazała się ubierać :-) Nie było wyboru. :-)

Zimno, ale spoko się jechało.