Wpisy archiwalne w kategorii

do 50km

Dystans całkowity:18349.28 km (w terenie 5573.23 km; 30.37%)
Czas w ruchu:1068:39
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.37 km/h
Suma podjazdów:18982 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:183 (100 %)
Suma kalorii:79661 kcal
Liczba aktywności:722
Średnio na aktywność:25.45 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Chłopcy lubią zabawki

Środa, 15 kwietnia 2020 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam z pracy, jest ok. 12 stopni i... wiatr. I jak się ubrać. Zamiast kurtki, która rano była niezbędna zakładam wiatrówkę. Powinna wystarczyć. I wystarcza, w słońcu jest nawet za ciepło. W cieniu natomiast przydaje się.

Mijam Sośnicę i skręcam za wiaduktem w stronę Maciejowa. Trochę dookoła, ale spokojnie. Po drodze spotykam dziewczynę, która chyba specjalnie przyjechała autem w ustronne miejsce żeby trochę poćwiczyć, akurat skacze na skakance. Do czego to doszło, uprawianie sportu to prawie jak zejście do podziemia...

Przez Zabrze też jadę nieco inaczej niż zwykle. Mijam kilka dźwigów i trochę innego ciężkiego sprzętu. Lubię oglądać takie pojazdy. Chyba bardziej niż np. sportowe samochody. Nie wiem czemu... W trakcie jazdy pstrykam tylko jedną małą koparkę...

Lubię takie pojazdy © djk71

Do domu przyjeżdżam mokry. No cóż, nie odpuszczałem, ale to nie jest rower na takie dojazdy. Ani opony, ani przełożenia... Może na dojazdy do pracy trzeba przeprosić się ze starą maszyną?

Kolorowy powrót z pracy

Piątek, 10 kwietnia 2020 · Komentarze(4)
Dziś po pracy już chłodniej niż w ostatnie dni. Ale mnie to pasuje. Ja nie lubię ciepła :-)
Wszędzie widać wiosnę. Kolorowo, a tu trzeba siedzieć w domu.

Kolorowo po drodze © djk71

Dobrze, że chociaż wymyśliłem te dojazdy do pracy rowerem. Jak to kumpel stwierdził trzeba było epidemii żebym się do tego przekonał ;-)

I coś w tym jest. Teraz kilka dni wolnego... I co tu robić?

Ciepły poranek

Piątek, 10 kwietnia 2020 · Komentarze(2)
Ciepły... to mocno powiedziane... Ale o wiele cieplejszy niż poprzednie. Do tego stopnia, że nawet się lekko spociłem.

Dziś wyjazd do pracy nieco później, bo trzeba się było wyspać po nocnych zakupach. Kiedy już po północy dostarczałem zakupy teściom czułem się jakbym był w jakimś podziemiu, w konspiracji... Szaleństwo, ale grunt, że wszystko załatwione.

Droga do pracy spokojna, bez przygód i niespodzianek.

Przede mną wieża Eiffla © djk71


Z pracy w większym ruchu. Święta?

Czwartek, 9 kwietnia 2020 · Komentarze(2)
Dziś znów ciepłe popołudnie. W drodze z pracy do domu muszę odebrać przesyłkę z Zabrza.
Jadę przez Sośnicę. Mam wrażenie, że ruch na drogach większy niż ostatnich dniach. Czyżby to efekt zbliżających się świąt?

Właściwie nie robię nawet zdjęć po drodze, bo muszę uważać na wyprzedzające mnie samochody.
Jeden z nielicznych pustych (przez chwilę) odcinków.

Tu wyjątkowo pusto © djk71

Dojeżdżam do Zabrza. Odbieram przesyłkę. Trzeba ją wyciągnąć z  kartonu, nie zamierzam też jechać z reklamówkami na kierownicy. Na szczęście udaje się wszystko zmieścić w plecaku.

Pełny plecak © djk71

Dodatkowe kilogramy na plecach nie zachęcają do żadnych kombinacji jeśli chodzi o trasę do domu. Wybieram najkrótszą drogę.
Mimo dodatkowego bagażu docieram do domu mniej zmęczony niż wczoraj.

Chłodny poranek

Czwartek, 9 kwietnia 2020 · Komentarze(3)
Kolejny wyjazd do pracy. O poranku wyjątkowo chłodno. Nie to, że zmarzłem, ale czuć.

O wschodzie słońca © djk71

Jedzie się spokojnie. Dziś nawet kilku innych rowerzystów spotkałem po drodze, dwóch mnie wyprzedziło.
Nie to, że taki wolny jestem ;), ale na dojazdy do pracy, szczególnie z uwzględnieniem omijania lasów, ten rower się średnio nadaje.

Jakoś jednak dojeżdżam do Gliwic.

Wieża koło stadionu Piasta © djk71

Dziś były tylko sarenki na trasie, ale za daleko żeby focić.

Droga do pracy

Środa, 8 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Drugi dzień do pracy rowerem. Dziś chwilę później ruszyłem, ale nie zamierzałem się spieszyć. Na spokojnie.
Infrastruktura drogowa pomgała w tym :-)

Powoli, odpocznij :-) © djk71

Wczoraj po drodze oglądałem sarny i bażanty, dziś wiewiórki i bażanty.
Zakaz wejścia do lasu więc zwierzyna wychodzi na drogi i łąki żebyśmy chociaż tak mogli je podziwiać :-)

Do lasu nie wolno © djk71



Z pracy, zmęczony

Środa, 8 kwietnia 2020 · Komentarze(4)
Zgodnie z prognozami kiedy wychodzę z pracy jest ciepło. Dziś już zupełnie na krótko. Chwila wahania którędy wracać.
Początek obok parku znanego mi głównie z Gliwickich Parkowych Prowokacji Biegowych. Dziś park pusty, ani rowerzystów, ani biegaczy...

W parku pusto, ale nie wolno... :-( © djk71

Ja też mijam go bokiem i jadę asfaltem.
Trzeba asfaltem © djk71

W sumie chcąc jeździć tylko asfaltami, to choć wariantów jest kilka to nuda. Wszystkie drogi znajome. Niczego ciekawego, nowego się nie spodziewam. Nawet nie ma co focić...

Do tego wracam jakiś zmęczony. Niby w nogach nawet siła jest ale tak ogólnie czuję się słaby.
Po drodze wizyta po pieczywo i chwilę później jestem w domku. Czas na obiad i odpczynek.


Rowerem z pracy

Wtorek, 7 kwietnia 2020 · Komentarze(2)
O poranku było rześko. Teraz 17 stopni więcej. Dobrze, że wybrałem jednak krótkie spodenki :-)
Powrót przez Sośnicę, Maciejów i trochę dookoła przez strefę ekonomiczną. Kolejne firmy się budują. I dobrze :)

Strefa rośnie © djk71

Taka pogoda mi odpowiada. Nawet trochę za ciepło, choć może to ja  niepotrzebnie pod koszulką zostawiłem jeszcze bieliznę.

Rowerem do pracy

Wtorek, 7 kwietnia 2020 · Komentarze(2)
Trochę odmiany. Z pracy zdalnej wracam do biura. Wyjazdy na delegację raczej się nie szykują, więc wybieram dojazd rowerem.
Wieczorem trochę wahania co na siebie założyć, przygotowuję kilka wariantów.

Ostatecznie rano zakładam krótkie spodenki i nogawki. Na górę ciepłą kurtkę.
Wybór dobry, jest chłodno. Nogi czują różnicę między długimi ocieplanymi spodniami, a wersją, którą wybrałem. Szczególnie, że nie jadę zbyt szybko, nie chcę się spocić. Ale nie jest źle.

Rowerówka o poranku © djk71

Po drodze mijam jedna rowerzystkę.
Chwilę waham się którędy jechać, bo ulica Leśna w pewnym momencie wiedzie przez kawałek lasu. Niby obrzeżami, ale zawsze... Ryzykuję. Przy końcu leśnego odcinka widzę taśmę zabraniającą wjazdu w głąb lasu. Ale to obok drogi. Zakładam, że tu jednak mogłem jechać :-)

Jadę do pracy © djk71

Krótko przed historią z wirusem kupiłem sobie plecak rowerowy. Nie do końca go potrzebowałem, bo w końcu mało jeżdżę i mam jakieś w domu, ale ten mi się spodobał i był dodatkowo w super cenie. Dziś sprawdził się doskonale. No może trochę zbyt duży, bo... wtedy kusi żeby włożyć coś jeszcze, i jeszcze...  :-) Ale dziś to dobrze, bo trzeba było wziąć cywilne ciuchy, buty...


Po pagórkach przed obiadem

Niedziela, 29 marca 2020 · Komentarze(5)
Wczoraj udało się pobiegać, dziś udało się wyjść na rower. Profilaktycznie załatałem dętkę, bo nie zrobiłem tego jeszcze od ostatniej wycieczki.

Oczywiście z dala od ludzi więc... do lasu. Zupełnie pusto nie było, ale w sumie spokojnie. W przeciwieństwie do wczoraj dziś wszyscy wydawali się przestrzegać przepisów i poruszali się solo lub w parach.

Po drodze kilku rowerzystów i kilku biegaczy.

Skoro docieram do DSD to hałda musi być :-)

Widok z hałdy © djk71

Sporo chłodniej niż wczoraj.

Który to już raz tu jestem? © djk71

Pagórki, których tu nie brakuje sprawiają, że udaje mi się spocić.

Jesiennie, pagórkowato © djk71

A miało być spokojnie...
Ale nie da się, ścieżki aż kuszą żeby choć trochę poszaleć...

I kolejny podjazd.... © djk71

Szkoda,  że od jutro znów ochłodzenie...
Jeszcze krotka rundka po Miechowickiej Ostoi Leśnej...

W szeregu, ale slalomem © djk71

Czas wracać na obiad... Chyba zasłużyłem...
BTW: W sumie to pięknie mam koło domu ;-)