Firmowo do Toszka

Sobota, 14 kwietnia 2018 · Komentarze(4)
Za dwa miesiące jedziemy do Zakopanego. Dziś pierwszy grupowy trening. Ruszamy z Gliwic w trzynaście osób.

Zaraz ruszamy © djk71

Trasa głównie wiedzie asfaltami, ale wcale nie jest łatwa. Przed nami trochę podjazdów.

Podjazdy były © djk71

Nie spieszymy się. Po drodze zatrzymujemy się przy mijanych zabytkach.

Ruiny w Ziemięcicach © djk71

Przerwy krótkie, ale akurat żeby łyknąć wody, wrzucić coś na ząb.

Przerwa w Księżym Lesie © djk71

Trasa podobna do mojej wtorkowej wycieczki więc nie będę powtarzał zdjęć :-)

Na zamku w Toszku dłuższa przerwa.

Ekipa w Toszku © djk71


Przy okazji ma tam chyba metę jakiś rajd organizowany przez PTTK. Po drodze spotykamy więcej osób zmierzających w tę samą stronę. W Poniszowicach spotykam nawet znajomych. Choć staliśmy przez chwilę obok siebie, dopiero po chwili się rozpoznaliśmy - chyba nie spodziewaliśmy się spotkać w takim miejscu, stąd zaskoczenie.

Wracamy oczywiście przez Pławniowice, choć dziś bliżej jeziora, w terenie.

W Łabędach zaczynamy się rozjeżdżać, wszyscy mamy już w nogach ok. 70km, a jeszcze powrót do domu.

My z Dawidem ruszamy terenem w stronę Szałszy. Jednak lubię teren :-)

Dojeżdżając do domu zahaczam jeszcze o piekarnię i... kupuję loda - w Łabędach nikt już nie miał ochoty - chyba spodziewali się kolejki, a tam jak przejeżdżaliśmy było... pusto... Trudno - zjadłem sam u siebie :-)

Super przejażdżka w super towarzystwie. Daliśmy radę ale jeszcze trzeba poćwiczyć przed Zakopcem ;-)


Znów na góralu

Piątek, 13 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
Dziś odmiana, po trzech miesiącach znowu dosiadłem na Superiora i... Wow!

Może i Tadeusz jest lżejszy, może na cieńszych oponach powinien jechać szybciej, ale... chyba jednak lepiej się czuję na góralu.
Nie tylko można wjechać w teren, ale też na szosie nie trzeba tak uważać... Jakoś się pewniej na nim czuję.

Jutro pewnie też go wybiorę. Choć domaga się już chyba serwisu...

Z innej beczki, dziś miałem okazję zerknąć w katalogi rowerowe... Piękne rowery teraz robią... Piękne... Choć nie wszystkim by się niektóre podobały... np. ten:

2048X1200 Main Gallery 0051 Four Corner Blue P 1 Edit

Ale kuszą... i te promocje wszędzie... :)

Szybko zająłem się czymś innym :-)

Krótki trening

Środa, 11 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Krótki trening po pracy. Walka z utrzymaniem właściwego tętna. Kiepsko to szło do pewnego momentu.
Trudno, ważne, że choć chwilę pokręciłem.

Toszek i okolice

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · Komentarze(4)
Dziś udało się wykorzystać ładną pogodę i zrobić dłuższą przejażdżkę.

W sumie po znanych okolicach, ale na szosowych oponach co okazało się porażką... Asfalt na większości tras drugiej, trzeciej, a może i piątej kategorii...

Ale miło było odwiedzić dawno nie widziane miejsca.

Księży Las © djk71

Zacharzowice © djk71

Przed zamkiem w Toszku remont drogi. Podejść się da, gorzej z przejazdem :-)

Droga do zamku w remoncie © djk71

Tradycyjna wizyta w Poniszowicach.

W Poniszowicach © djk71

Ta dzwonnica zawsze przypomina jakąś kosmiczną postać.

Dzwonnica © djk71

Postanawiam objechać jeszcze Pławniowice.

Pławniowice © djk71
Na Kanale © djk71
Kolorowo © djk71
Pławniowice © djk71

Droga do Rzeczyc to porażka. Przynajmniej dla szosy.

To nie droga dla szosy © djk71

Kozielska zamknięta więc rundka po strefie :-(
Chwilę wcześniej pączek i cola ratują mi życie :-)

Dalej już spokojnie w stronę domu, choć nie najkrótszą drogą. Pogoda taka, że można by jeździć bez końca.

Nieudana Perła Paprocan

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(2)
Dziś mój pierwszy start na Perle Paprocan w Tychach. Biegnie nas ósemka z teamu.

Przed startem © djk71

Pierwszy raz też nie wiem ile chcę przebiec. Jedna pętla to 7 km. Można przebiec sześć kółek, czyli pełny maraton. Nie nastawiam się na żadną wersję. Zobaczę jak się będzie biegło. Choć gdzieś tam po głowie krążą trzy rundki.

Rozmowy ze znajomymi sprawiają, że ruszamy... bez rozgrzewki. Trudno. Tempo ma być wolne więc będzie rozgrzewka.

Ruszamy © djk71


Ruszamy i coś jest nie tak. Bolą mnie od startu piszczele. A przecież buty mam dobre, w nich nigdy tego nie czułem. Może przejdzie po chwili. Nie przechodzi. Po dwóch kilometrach mówię Adamowi, z którym biegnę, żeby biegł dalej sam. Jeszcze kilometr walczymy razem, ale ja nie daję rady. Zwalniam, choć i do tej pory szybko nie biegłem. Po głowie chodzi żeby się zatrzymać, ale wiem, że jeśli to zrobię to dalej już będzie tylko marsz, który wcale nie jest łatwiejszy przy tym bólu.

Biegnę. Walka o każdy kolejny kilometr. Nie wiem co się stało. :( Teraz już wiem, że decyzja o odpuszczeniu Krakowa była słuszna.

Dobiegam do mety i... nawet żona na mnie nie czeka... :-(  Jest tylko Adam.

Na mecie © djk71

Żona czekała... w innym miejscu będąc przekonana, że na rozwidleniu pobiegnę dalej, a nie odbiję do mety po jednym kółku. Dziś byłem szczęśliwy, że dobiegłem do mety. Brawa dla Tereski, Ani, Gosi i Karoliny za zaliczenie połówek :-)

Już w komplecie © djk71
A sponsorem jest... © djk71

Co dziwne, teraz, po dziesięciu godzinach jest jeszcze gorzej. Piszczele puściły, ale zmęczenie w nogach większe niż po półmaratonie. Brak treningów? Pewnie tak.... :-(  I skąd taki puls przy tak rekreacyjnym tempie?

Krótka przejażdżka z synem

Sobota, 7 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Od ostatniej awarii zero roweru. I to nie dlatego, że nie potrafiłem naprawić, a po prostu nie było jak i kiedy. Nie było ani roweru, ani biegania. Niestety.

Wczoraj w końcu udało się z Igorem zrobić krótką przejażdżkę po okolicy.

Co jest z moim butem? © djk71

Trochę jeżdżąc, trochę rozmawiając. Spokojnie, ale bardzo fajnie. Sztyca wciąż się sprawdza :-) Miałem nadzieję na dłuższy dystans, ale nie udało się. A szkoda.

Lubię to miejsce © djk71


Wszystkie plany treningowe idą ostatnio w... las... I niestety za tym idzie rezygnacja z zaplanowanych startów... Nie taki ten rok miał być :-(

Z pozytywów... sztyca wciąż mnie cieszy. Działa lepiej niż oczekiwałem.

Jedzie, idzie, chodzi...

Czwartek, 29 marca 2018 · Komentarze(1)
Ładna pogoda więc aż chce się robić trening.

I nawet idzie. A dokładniej jedzie. Do Księżego Lasu. Bo potem idzie. Ale właściciel roweru. Awaria.

Dawno nie było awarii © djk71


Niby zwykła guma, ale pierwszy raz się poddałem. I idzie. Chodzi po głowie myśl żeby pobiec. Dwa treningi w jednym. Ale w butach SPD średnio się biega.

Żona się jednak o mnie troszczy i organizuje wóz techniczny. Dzięki Anetko. Dzięki Jano.


Amortyzowana sztyca

Środa, 28 marca 2018 · Komentarze(6)
Postanowiłem zaryzykować i nabyłem amortyzowaną sztycę do Tadeusza. Montaż, regulacja ustawień i... mimo, że dochodzi dwudziesta druga i jest ciemno i mokro... to przecież trzeba zrobić test. A jak będzie dobrze to może i trening.

Siadam na rower i... od początku szok. Nie sądziłem, że różnica będzie aż tak zauważalna. Od pierwszych metrów jest... miękko. Pewnie będzie jeszcze zabawa z regulacją, ale póki co jest rewelacyjnie.

Amortyzacja siodełka © djk71


Bałem się jak to wpłynie na pedałowanie, ale tu też jest w porządku. Bardziej przesuwam się przód-tył niż góra-dół. Momentami trochę dziwne uczucie, ale myślę, że szybko przywyknę.

Trening zrobiony. Bez błotników na asfalcie w deszczu, więc i ja i rower jesteśmy uwaleni na maksa, ale jest zadowolenie.

Najbardziej jednak zadowolony będzie chyba mój kręgosłup. Coś czuję, że to będą dobrze wydane pieniądze...

Półmaraton Warszawski

Niedziela, 25 marca 2018 · Komentarze(2)
Po piątkowej niemocy na treningu bałem się startu w półmaratonie. Choć chyba tylko w piątek. Wyjazd do Warszawy w super towarzystwie kolegów z Etisoft Running Team sprawił, że po drodze zapomniałem o problemach na treningu. Nawet przed startem nie czułem żadnych obaw i negatywnych emocji.

Jakoś trzeba dojechać © djk71


Starujemy w dziewięć osób, dla trójki to debiut na dystansie 21,095 km. Dla części okazja do powalczenia o życiówki, dla reszty okazja do świetnej zabawy :-)

Impreza robi wrażenie. Ponad 13 tys. startujących. Świetna organizacja i jak później się okaże na trasie świetny klimat i doping.

Rano dylemat jak się ubrać, bo świeci super słońce i... jest 1-2 stopnie. Każdy wybiera swoją opcję i ruszamy na start. Oddajemy rzeczy do depozytu i szybkie zdjęcie przed startem - nie wiadomo, czy potem będzie okazja.

Przed startem © djk71


Ruszamy. Od początku każdy z nas biegnie we własnym tempie. W moim nie biegnie nikt z kolegów (cześć biegnie szybciej, część wolniej) więc jestem skazany na siebie, na pacemakerów i zawodników biegnących z podobną szybkością.

Początek spoko, zaskakuje mnie niski puls, ale po kilku kilometrach wchodzi na swój normalny poziom.

Pierwsze 5 i 10 km zupełnie na luzie. Obserwuję okolicę, innych biegaczy.... Dobry czas, kolejne  pięć km również bez problemu. Uzupełniam wodę, cukier, jest dobrze.

Mijam 17 km i... coś jest nie tak. Zaczyna być ciężko. Patrzę na puls i wszystko jasne. Ponad 190-195... Źle, bo do mety jeszcze 4 km. Niby nie dużo, bo wiem, że dobiegnę, ale wiem też, że puls już nie spadnie. W pewnym momencie skacze nawet na 204. Ostatni kilometr to walka z głową. Strasznie się dłuży. W końcu jest meta. Wygląda na to, że to moja życiówka. Ale czuję zmęczenie.

Odbieram wody, napoje, w końcu medal.

Mam to :-) © djk71


Idę po rzeczy do depozytu i spotykam się z tymi którzy już dobiegli. Po chwili dociera reszta.

Wszyscy to mamy © djk71

Jeszcze pamiątkowe zdjęcia i.... czas wracać na Śląsk.

A z jakiej firmy jesteśmy? © djk71


Wcześniej jeszcze wielka wyżerka :-) Zasłużyliśmy,

Super, że wszyscy dotarli do mety (brawa dla debiutantek), że większość zrobiła dziś swoje życiówki, że... świetnie się bawiliśmy.

Dzięki Super ekipo za fantastycznie spędzony czas.

Ciężko, tyllko czemu?

Piątek, 23 marca 2018 · Komentarze(0)
Po Biegu Wiosennym niespodziewana przerwa. Nie udało się pobiegać w Niemczech, ale za to udało się zwiedzić fantastyczne muzeum Mercedesa, w pobliżu, którego mieszkaliśmy.

To nie zabawki © djk71

Nie zabrakło tam też akcentów rowerowych :-)

To też Mercedes © djk71

Dziś mało czasu, ale wypadało choć chwilę pobiegać przed niedzielnym półmaratonem.

Od początku ciężko. Zmęczenie, bolące nogi i jak się okazało w domu od początku wysoki puls, bardzo wysoki.

Skąd, czemu? Nie mam pojęcia. Ciężko widzę niedzielę.