Wpisy archiwalne w kategorii

Bieganie

Dystans całkowity:6906.40 km (w terenie 1496.49 km; 21.67%)
Czas w ruchu:834:20
Średnia prędkość:8.27 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:53278 m
Maks. tętno maksymalne:210 (108 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:447473 kcal
Liczba aktywności:878
Średnio na aktywność:7.87 km i 0h 57m
Więcej statystyk

Więcej chodzenia niż biegania

Poniedziałek, 2 lipca 2018 · Komentarze(0)
Nad morzem. Nie jest to moje ulubione miejsce, ale trzeba wykorzystać je jak się da.
Dziś bieganie było tylko przerywnikiem między chodzeniem. W sumie wyszło 24km, z czego biegania niecałe 5 :-)

Najpierw zobaczyliśmy jezioro Gardno, potem plaża, centrum i znów plaża...

Chwila na plaży © djk71

Chwila przerwy w domku i... bieganie.

W sumie niewiele, ale ciężko jakoś... miejmy nadzieję, że to wina przerwy i w kolejnych dniach będzie lepiej.

Wieczorem kolejny spacer.

Już po zachodzie © djk71

Bieg dla Słonia 2018

Sobota, 23 czerwca 2018 · Komentarze(0)
W zeszłym roku trochę przypadkiem dowiedziałem się o Biegu dla Słonia - wystartowaliśmy z Igorem i... wiedzieliśmy, że w tym roku będzie powtórka z rozrywki ;-)
Przyjeżdżamy do Chorzowa w towarzystwie dziadków, którzy podobnie jak w roku ubiegłym, mimo późnej pory (start o 22:00) postanawiają nam kibicować. Odbieramy również Anetkę, która dziś miała zakończenie kolejnych studiów.... I znów na piątkę ;-) Gratulacje :-)

Rejestrujemy się, krótki spacer i trzeba się przygotować. Dołącza do nas Adam.

Czołówki muszą być © djk71

Krótka sesja zdjęciowa :-)

To na co jeszcze czekamy? © djk71
Ja jestem gotów © djk71

I dołącza Ala, Ola i Tomek.

Super towarzystwo © djk71

Chwilę później stoimy na starcie. Na rozgrzewce i tuż przed startem  ulewa. Na szczęście krótka ;-) Pozdrowienia od Słonia?

Gasną światła. Włączamy czołówki i brawami również pozdrawiamy Słonia - Artrura Hajzera.

Światła zgasły, ale ciemno nie jest © djk71

Ruszamy. Najpierw rundka wokół boiska, z którego startujemy, już tu widać, że jest nas sporo.

A to i tak nie wszyscy © djk71

Potem biegniemy przez Stadion Śląski - to już trzeci raz kiedy tedy biegnę i znów jest pięknie, choć dziś nie ma tu kibiców i bieg dopiero zaczynamy, a nie kończymy. Super widać rzekę świateł wylewającą się z tunelu. Choć niektórzy tego nie widzieli - nie oglądali się za siebie :-)

Dalej biegniemy jak w roku ubiegłym, podbieg pod zoo, tu również fantastyczny widok za plecami. Adam zatrzymuje się robić zdjęcia, ja niestety zostawiłem telefon u żony.

Chłodno, ale do biegu idealnie. W takich temperaturach mógłbym biegać codziennie :-)

Dziś nie ma pomiaru czasu (co najwyżej każdy mierzy czas sobie), ale nie to jest dziś najważniejsze... dziś biegniemy, żeby biec i... to widać i słychać. Wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni... Super klimat.

Po chwili słyszymy spikera, to znaczy, że już koniec. Szkoda, bo dziwnie szybko to minęło.

Przed końcem, Igor mnie zostawia i biegnie już swoim tempem, oczywiście jest szybciej na mecie.

Mam to :-) © djk71
I kto jest najlepszy? © djk71

Ale zaraz potem jesteśmy i my z Adamem.

No i jesteśmy na mecie © djk71

Chyba mi okulary zaparowały.

Nic nie widzę © djk71

Mimo niskiej temperatury jesteśmy mokrzy .

Uff, wszystko mokre © djk71

Na szczęście z trybun leci ręcznik ;-)

Leci ręcznik © djk71

Krótkie rozmowy po biegu i każdy rusza w swoją stronę.

Fajnie było, tylko czemu już koniec? © djk71

Część do domu, my jeszcze po autograf do autora biografii Słonia.

W kolejce po autograf © djk71

Jeszcze zostajemy na losowaniu, niestety w tym roku bez powodzenia ;-) Trudno, za to jedziemy na lody ;-) I co z tego, że już po północy ;-)

Każdy medal nieco inny © djk71

Truchtać, czy biegać?

Środa, 20 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Jednak treningi o poranku są najlepsze. Po pierwsze (z reguły) jak już człowiek wstanie to nic i nikt nie przeszkadza, nic nie wypada nagle, a po drugie czas jest zwykle ograniczony więc trzeba trzeba go wykorzystać jak najlepiej i można np. biegać szybciej.

I nie chodzi o to, że dziś biegłem jakoś nadzwyczaj szybciej, raczej wręcz przeciwnie, ale kilka mocniejszych akcentów było i... okazało się, że da się... Tylko czemu zwykle truchtam, a nie biegam? Bo na dłuższych dystansach bym nie dał rady biec szybciej, bo się boję, że za szybko się zagotuję, bo.... nie chce mi się spróbować...

A może jednak warto popracować na siłą i szybkością, a nie tylko ciągle robić to samo i udawać, że niby jakieś tam interwały, czy podbiegi były...

To chyba krasnoludki

Wtorek, 19 czerwca 2018 · Komentarze(3)
Miał być rano basen, ale za późno wstałem więc było bieganie. Najwyższa pora zacząć regularne treningi przed październikowym maratonem. Co więcej, przejrzałem kalendarz i okazało się, że w jakimś porywie szaleństwa już na początku roku zapisałem się na jeszcze na... 4 półmaratony... i festiwal w Krynicy. Jednak nie jestem normalny. Szczególnie, że większość tego będzie pewnie w upale..., którego nienawidzę.

Oj Kawecki... A może to nie ja się zapisałem tylko... zrobiły to za mnie... krasnoludki... W końcu jednego już w sobotę (a właściwie już w niedzielę) złapałem ;-)

Krasnoludki są na świecie © djk71

6. PKO Nocny Wrocław Półmaraton

Sobota, 16 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Od weekendu w Zakopanem minął już tydzień więc czas na kolejny wysiłek ;-) Tak naprawdę na ten półmaraton, podobnie jak ponad 11 tys. osób zapisałem się chyba w styczniu (może i wcześniej). Wypada jechać choć... ostatnio taki dystans przebiegłem prawie trzy miesiące temu na Półmaratonie Warszawskim. Nie liczę tu duathlonu w Czempiniu miesiąc temu, bo tam ten dystans był podzielony na dwa i przedzielony rowerem, do tego w połowie go przemaszerowałem. Innych treningów w międzyczasie dosłownie sześć i to samych piątek. Porażka. Rozsądek mówił: zostań w domu. Nikt jednak nie mówił, że jestem rozsądny... :-)

Kolejny półmaraton © djk71


Do Wrocławia wybrało nas się pięcioro z Etisoft Running Team. My z Adamem dojeżdżamy najwcześniej. Udaje nam się zaparkować prawie tuż pod stadionem. Ogarniamy pakiety startowe i ruszamy w miasto (korzystamy z tego,  że zawodnicy mają dziś darmowe przejazdy komunikacją miejską ;-), choć i tak wyjdzie nam ośmiokilometrowy spacer).

Najpierw idziemy na obiad do... Pracowni Makaronu :-) Jest super.

Super jedzenie © djk71

Dalej robimy spacer po mieście... oglądając i podziwiając co się da :-)

Most Tumski © djk71
Kłódek tu nie brakuje © djk71
Ciekawe ile związków przetrwało © djk71

Żal, że nie mamy aparatów, tylko komórki

Hala targowa © djk71

Szukamy kawy. W rożnych miejscach.

Ciekawe miejsce © djk71

Przypadek sprawia, że trafiamy do... Ambasady. Magiczne miejsce. Sprawia wrażenie jakby czas tu się zatrzymał i... o to chyba chodzi. Nam pasuje :-)

Proste menu w Ambasadzie © djk71

Pora wrócić w okolice stadionu. Odpoczynek w aucie (i obok). Obaj zaliczamy chyba krótką  drzemkę. W końcu dzwonią dziewczyny, że dojechały. Przebieramy się i idziemy. Czekamy jeszcze na Karolinę, która zjawia się dopiero tuż przed startem.

Czekamy na Karolinę © djk71

Niestety już po zdjęciu :-)

Przed startem © djk71

Kiedy my robimy foty Tereska już pewnie startuje z szybszego sektora.

Ruszamy po dwudziestu minutach. Biegnie się świetnie. Idealna temperatura (może trochę zbyt parno). Piękne widoki, super kibice na całej trasie. Wbrew moim obawom biegnę. 5 km, 10 km, 15 km. Jest ok, pewnie duża w tym zasługa Adama, który podtrzymuje rozmowę i sprawia, że nie myślę o zmęczeniu. W międzyczasie spotykamy ekipę Night Runners Gliwice, Night Runners Zabrze i Miechowicką Grupę Biegową. Coraz więcej osób na trasie rozpoznaje logo ETISOFT :)

Niestety na 17 km mam kryzys, przechodzę do marszu, próbuję biec, ale po chwili znów idę. Kilometr dalej jest bufet trochę pomaga i już truchtam do samej mety :-)


Wbiegamy razem © djk71

Dzięki Adam!

Mamy to! © djk71

Ania i Karolina już na nas czekają.

Są i dziewczyny © djk71

Tereska oczywiście już czeka na nas dawno w umówionym miejscu. Jej nie jesteśmy w stanie dogonić. Póki co :-)

Po drodze ginie nam Karolina, ale ją odnajdziemy obok Maca przy autostradzie ;-)

I znów bez Karoliny © djk71

Dzięki wszystkim za super dzień. Myślę, że jeszcze tu wrócimy :-)

Marszobieg

Wtorek, 12 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Pierwsze od dwóch tygodni bieganie. W maju też go niewiele było. I efekt widać. Bo dwóch km łapie mnie kolka i przechodzę do marszu. Chwilę biegnę i znów marsz. Potem trochę nerwów i poszukiwanie mojego towarzysza. W końcu biegnę sam i spotkamy się na granicy osiedla. Nie tak to miało być. Słabo widzę sobotni półmaraton... I nie chodzi o wynik, a o to czy będę w stanie przebiec taki dystans.

Poranny trucht

Wtorek, 29 maja 2018 · Komentarze(0)
Dziś o poranku... jak zwykle ostatnio nie chciało mi się wstać... ale... czasem kilka słów motywacji pomaga i się zebrałem...

Lekki trucht, o dziwo na - jak na mnie - niskim tętnie. Wolno, ale przyjemnie. I jeszcze w temperaturze poniżej 20 stopni. Oczyiście i tak wolałbym żeby było kilka stopni mniej, ale nie będę narzekał :-)

Za to w niedzielę miałem nowe doświadczenia...

W górze © djk71

Ścigałem się z moim synem jeżdżąc na rowerze do góry nogami...

Ścigamy się © djk71

Był szybszy... Za to efekt niesamowity. Strasznie męczące, a po zejściu... trudno ustać na nogach...

Na dole © djk71

To kolejne nietypowe, rowerowe doświadczenie, po jeździe przed kilku laty pod ziemią :-)

Wąsko, ciemno © djk71
Tędy trzeba wejść © djk71

Wieczorny bieg

Piątek, 18 maja 2018 · Komentarze(0)
Pierwsza aktywność po sobotnim Duathlonie.

Krótki bieg. Co prawda wahałem się, czy wyjść, czy nie, bo noc była bardzo krótka i ciężka, do tego od północy przez cały dzień na coli i energetykach :( Pierwszy raz od dawna... ale co zrobić demony wróciły....

Tak więc nie do końca byłem pewien, czy to dobry ruch, ale spróbowałem. Powolny bieg, po prostu żeby potruchtać i zacząć wracać do treningów. Maraton w październiku sam się nie zrobi.... :)