Z akcentem rowerowym
Dziś impreza inna niż zwykle. Rajd Przygodowy…. pieszy, miejski w Katowicach.
Wariactwo ale decydujemy się z
Kosmą wziąć udział. Jako rozgrzewka przed rowerowymi zawodami na orientację…? Chyba :-) Dawno nie chodziłem, a tym bardziej nie biegałem. Patrząc na zawodników, których na starcie zebrało się chyba za 150, wygląda to groźnie. Widać, że część z nich to prawdziwi wyjadacze. My przyjechaliśmy dla zabawy. Jak zwykle. Cel był prosty wyprzedzić chociaż 10% zespołów. Zespołów, bo startujemy w dwuosobowych grupach.
Mapę do ręki dostajemy wyjątkowo wcześnie. Mamy sporo czasu na planowanie trasy.

Tym razem mapa bez roweru...
© djk71
Ze startem musimy jednak poczekać na szczegółowe wytyczne. W końcu chwila komentarza, pamiątkowe zdjęcie i ruszamy.
Część od początku biegnie, my idziemy szybkim krokiem. To znaczy ja idę, a Monika podbiega :-)
PK 1 - pierwszy punkt w Bogucicach. Musimy zrobić sobie zdjęcie obok tablicy pamiątkowej poświęconej Jerzemu Kukuczce, a umieszczonej na budynku, gdzie mieszkał. Bez problemów trafiamy na miejsce spotykając po drodze innych zawodników.

Tu mieskzał Jerzy Kukuczka
© djk71
Stąd ruszamy do Tesco w SSC (
PK 12). Na miejscu musimy zrobić zakupy za… 2,50. Jedynym problemem jest fakt, że towar musi być na wagę, a w tym markecie ważenie następuje przy kasie. Monika znajduje jednak nieco ukrytą wagę w sklepie i po chwili biegniemy do kasy z orzeszkami arachidowymi. Mili ludzie przepuszczają nas i.. Zaczyna się zabawa, bo pani w kasie nie ma kodu. Monika biegnie po kod i już po chwili wybiegamy z orzeszkami za 2,49zł :-)
Wracamy do centrum. W Punkcie Informacji Turystycznej (
PK 11) przy Rynku dostajemy 10 zdjęć z obiektami w Katowicach. Niektóre są oczywiste, inne mniej. Na szczęście można korzystać z folderów. Wydaje nam się, że odnaleźliśmy wszystko więc ruszamy dalej. Strasznie się tu spociliśmy.
Teraz sklep Fjord Nansen (
PK 8), tu dostajemy listę 11 szczytów, które należy ułożyć od najniższego do najwyższego. Zadanie wcale nie jest proste.
Kolejny punkt to Jopi Hostel (
PK 9) gdzie musimy przetłumaczyć 12 słów... ze śląskiego na polski :-) Największy problem stwarza nam słowo: przepadzity.
Kolejny punkt to… ścianka wspinaczkowa AWF (
PK 7). Spodziewaliśmy się jej i już wcześniej ustaliliśmy, że to Kosma będzie się wspinała, bo z moimi rękoma…. Okazało się, że trzeba tylko (albo aż) zawisnąć na ściance na czas. Udało się zdobyć punkt.

Na ściance
© djk71
Dalej basen AWF (
PK 6), tu mój błąd nawigacyjny i trafiamy tam lekko dookoła. Oboje się przygotowaliśmy ale płynie… Monika.
Daje radę. Lekkie zamieszanie w szatni, bo adrenalina działa i zasadniczo zniknął podział na damską i męską ;-)

Po basenie
© djk71
Teraz na siłownię na Ceglanej (
PK 5, ale najpierw przez płot… gdzie Monika decyduje się zostać. Po krótkiej namowie udaje się ją jednak przekonać żeby zeszła i lecimy dalej.
Na siłowni pora na mnie. Porażka. Udaje mi się wycisnąć w sumie tylko 750kg. Czas się wziąć za siebie?
Teraz długi odcinek do lotniska (
PK 4), gdzie… jest jazda na rowerze. Do ręki dostaje się kubek z wodą i trzeba przejechać odcinek po trawie i wylać jak najmniej. Zanim zdążyłem się zdecydować Monika już siedziała na rowerze. Zdobywamy komplet punktów.

Nowa wersja bidonu
© djk71
Kolejny długi pieszy odcinek do Doliny Trzech Stawów. Tam trzeba sobie zrobić zdjęcie przy recepcji Campingu (
PK 3). Zaczynamy czuć zmęczenie. Jestem w szoku ilu tu rolkarzy i rowerzystów.

Zamknięte
© djk71
Wracamy do centrum. Przedostatni punkt w restauracji Dobra Karma (
PK 2). Nie wiem czy wypada ale w oczekiwaniu na zadanie ściągam buty. Nogi już zmęczone. Czas na zabawę. Musimy odgadnąć co znajduje się na talerzach, z jakiego regionu pochodzi i czasem do czego tego można użyć. Łatwo nie jest ale jakimś cudem odgaduję nawet kolendrę… :-)
Ostatnie zadanie to… Altus… (
PK 11) Musimy wbiec na 30 piętro wieżowca i…. zbiec…

Altus - wysoki
© djk71
Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie trzeba było o tego zacząć ale chyba nie… O dziwo jest łatwiej niż myśleliśmy, tylko Kosma na szczycie pyta gdzie zdążyłem wziąć po drodze prysznic :-)

Z góry świat wygląda inaczej
© djk71

Gdzieś to już widziałem
© djk71
Meta. Niecałe 5 godzin z 7 jakie mieliśmy do dyspozycji. Jesteśmy padnięci.
Ogłoszenie wyników nieco opóźnione ale w końcu jest. Uroczysta oprawa, fajna atmosfera. Dobrze wytypowaliśmy zwycięzców w Mixie :-)
Po wręczeniu nagród laureatom zostajemy zaproszeni do sali obok, gdzie każdy otrzymuje dyplom (trochę śmiechu przy odczytywaniu imion), mapę i nagrodę. Szkoda tylko, że nie udało się zorganizować koszulek rajdowych jak to było zapisane w regulaminie rajdu. Mimo to było… świetnie. Fantastyczna atmosfera, świetna organizacja i… po prostu było ok.
Po sprawdzeniu w domu wyszło, że zaliczyliśmy 19km. Zostaliśmy sklasyfikowani na 18 miejscu na chyba ponad 40 zespołów. Nieźle, powyżej oczekiwań.
Cieszyliśmy się, że uwzględniając zadania zrobiliśmy to w czasie poniżej 5h, na rozdaniu nagród dowiedzieliśmy się, że zwycięzcy w MM zrobili to w o ile pamiętam 2,11h. Szok.
Zastanawialiśmy się jeszcze po drodze, czy to dobrze, że nie wiedzieliśmy jaka jest punktacja za zdania i jakie są punkty karne za opuszczenie punktu ale w sumie stwierdziliśmy, ze to dobrze, bo nie było kalkulacji tylko każdy dawał z siebie wszystko.