1:82 000 i wiaterek
Dziwna skala© djk71
Maraton Terenowy Blisko Otwocka, dawniej Otwocki PREHARP. Tu nas jeszcze nie widzieli.
Od kilku dni wieje i koszmarnie i na dziś zapowiadają podobną pogodę. Do tego jakieś 5-7 stopni powyżej zera. Kumpel, który mnie podwozi patrzy na nas chyba trochę jak na wariatów. No cóż, może coś w tym jest :-)
Przebieramy się i rejestrujemy. Dostajemy laminowane numerki, smycze z laminowaną kartą i kuponem na obiad. Nawet depozyt jest przewidziany. Wszystko w woreczku, który można potem wykorzystać do osłony mapy. Sprawna organizacja. Wracamy do auta przygotować prowiant i po chwili znów jestem przy ośrodku kultury.
Otwock 2011 - przed startem© djk71
Rozdanie map i… pierwsze zaskoczenie - skala 1:82 000, co prawda prowadzący wspomniał o tym ale potraktowałem to z przymrużeniem oka. Będzie ciekawie ;-)
Krótka analiza mapy, zaznaczymy tylko kilka pierwszych punktów, stwierdzając, że w trakcie jazdy zobaczymy na co dalej pozwoli czas i siły. Nawet nas ktoś sfocił ;-)
Otwock - MTBO Mlądz, jak pojechać ?© surf
Zaczynamy od punktu 7 - mostek na Mieni. Część ekipy wybiera asfalt, my las. Piękna ścieżka, aż chce się jechać. Podbijamy kartę i niesieni emocjami chcemy ruszyć jak inni…
Nie spadł...© djk71
Rzut oka na mapę i… bez sensu, przecież szlak jest z tej strony rzeki. Droga wiedzie cały czas wzdłuż rzeki.
Nad rzeczką opodal krzaczka...© djk71
Wyjeżdżamy na asfalt i witaj wietrzyku. Masakra ale jedziemy. Kolejny punkt (PK 3) to dąb na skraju lasu. Bez większych problemów go odnajdujemy, choć kiedy ja się zatrzymuję koło dębu Kosma jedzie dalej i krzyczy "Jest!". Trochę się zdziwiłem, ale po chwili wszystko stało się jasne, Monika zrozumiała: "dom", a nie "dąb" ;-)
Jedziemy dalej. I na prostym jasnym skrzyżowaniu skręcamy w prawo zamiast w lewo. Po ponad kilometrze orientujmy się, że coś jest nie tak i wracamy. Głupi błąd. Do Kącka bez problemów, ale dalej znów błąd, tym razem w lesie. Zagubiliśmy się na skrzyżowaniu ścieżek - pojechaliśmy co prawda w dobrym kierunku, ale po niewłaściwej stronie rzeki. Powrót i przeprawa przez rzeczkę. Ja skaczę, a Monika… ściąga buty :-)
Zmoczyć na chwilę nogi...© djk71
Ruszamy dalej i zaczyna się zabawa… Na wprost biegnie droga… Hmmm…
Strumyk, czy droga?© djk71
Budujemy prowizoryczny mostek i jesteśmy już po drugiej stronie strumyka. Po chwili jeszcze raz to samo. Niepotrzebna strata czasu, gdyż teren okazuje się tak grząski, że stawiając stopę, na z pozoru twardej powierzchni po chwili zapadamy się i w efekcie i tak mamy mokre buty.
PK 6 - szczyt wzgórza 138 - wymaga chwili szukania ale w końcu się udaje. W drodze do kolejnego celu postanawiamy chwili usiąść na trawce i coś zjeść. Po chwili dołącza do nas 80-letnia właścicielka terenu. Chcąc zachować się kulturalnie tracimy trochę czasu.
PK5 to skrzyżowanie rowów. Tu chyba tracimy najwięcej czasu. W końcu dzięki jednej z zawodniczek, która go odnajduje, udaje się podbić kartę. Patrzymy na zegarki i jest… bardzo późno. Cały czas się chmurzy.
Padać, czy nie padać?© djk71
Zwykle problemem dla nas jest zmęczenie, dziś brak czasu. Modyfikujemy trasę i jedziemy w kierunku PK9. W Gliniance fotografujemy XVIII-wieczny kościółek.
W Gliniance© djk71
Bez większych problemów odnajdujemy cypel poniżej ruin młyna.
Woda na młyn...© djk71
"Dziesiątka" to "sosna z pieńkiem, NE brzeg jeziora" - pomysł Kosmy trafienia na punkt idealny. Szybko odnajdujemy drzewo.
NE brzeg jeziora© djk71
Kawałek dalej przypatrują nam się bociany.
Ciekawe czy bociany boją się burzy?© djk71
Monika sugeruje zaliczenie jeszcze PK11 ale przekonuję ją, że nie mamy już czasu. Czerwonym szlakiem jedziemy na metę. Gdyby nie kilka przepraw błotnych byłoby bez problemu. W końcu docieramy jednak do mety. Zdążyliśmy.
Na miejscu niespodzianka. Czeka na nas żurek, herbata i ciasto. Tego się nie spodziewaliśmy. Kolejny plus dla organizatorów. W oczekiwaniu na wyniki pogawędki z innymi uczestnikami zawodów, w tym z Niewe. Wszyscy zadowoleni i zachwyceni organizacją imprezy.
Okazuje się, że z 6 na 15 punktów zostajemy sklasyfikowani na 45 i 46 miejscu na 100 startujących. Czyli pierwsza połówka ;) Jak tydzień temu. Oby tak dalej. Wielkie dzięki dla organizatorów i innych uczestników za wspaniałą atmosferę.
Tylko ten wiatr - patrząc po danych w serwisach pogodowych wiało około 40km/h,a w porywach... nawet powyżej 70km/h. Dało się to odczuć.