Bambusy?
Wczoraj pogoda wręcz krzyczała: Jedź! Niestety inne obowiązki były ważniejsze. Za to dziś wiedzieliśmy z Moniką, że rano pojedziemy. Pobudka przed czwartą :-) Szybkie śniadanko i w drogę. No nie tak od razu. Najpierw na dole próba czyszczenia napędu, bo niedzielnym terenie dziś wyglądał strasznie. Niestety nie wiele się dało zrobić i jak się potem okazało nie wygląd był dziś jego najsłabszą stroną.
Ruszamy. Na dzień dobry na wyjeżdżamy wprost na patrol policyjny, ku naszemu zdziwieniu policjantka tylko się uśmiecha i jadą dalej. My też. Zabrze. Wolności. Park Dubiela. Opłotkami do Maciejowa. Stamtąd rowerówką przez las (i błotko) do Gliwic. Jednak teren to teren ;-) Dalej Żerniki, Szałsza i znów błotkiem przez Leśną do Mikulczyc. Fajnie. Choć zaczynam czuć zmęczenie. Na szczęście do domu już niedaleko. Podjazd z Rokitnicy to tym razem katorga dla uszu. Uff, w domu. Dobrze, że zmobilizowaliśmy się do wstania.
Nie było dziś zbyt wielu okazji do zdjęć, a te które próbowałem zrobić nie wyszły więc w zamian jeden z efektów weekendowych prac dziewczyn :-)
Coś wyrosło...© djk71