Niegościnna Barbara
Środa, 20 kwietnia 2011
· Komentarze(10)
Kategoria do 50km, śląskie, W towarzystwie, Z kamerą wśród...
Niegościnna Barbara
Pogoda przekonała mnie żeby wyjść wcześniej z pracy i już o 16-tej byłem w drodze do domu. Obiad i chwilę na rower przed świątecznymi zakupami. Wiku decyduje się do mnie dołączyć.
Jak z Wiktorkiem to oczywiście teren ;-) Wczorajszą trasą dziś spacerowym tempem. Red Rock dziś bez błota, nie to co kiedyś ;-) Wiku zachwyca się widokami i korzysta z chwili odpoczynku, choć wcześniej nie chciał tu wjeżdżać.
Mimo, że rzadko tu jest pusto to lubię to miejsce...
Zjeżdżamy i przychodzi mi chęć zajrzeć do kapliczki św. Barbary, którą dawno temu tu odkryłem. Szukając dochodzi mnie dziwny, metaliczny dźwięk z tylnego koła. Kiedy się zatrzymuję słyszę syk… i odkrywam źródło dźwięku.
W takiej okolicy nie trudno o takie niespodzianki...
Widać Barbara nie chciała mnie tu dziś widzieć…
Zmieniam dętkę i mimo wszystko odwiedzamy kapliczkę. Niestety zrobiło się późno i czas wracać do domu.
Wychodząc z pracy myślałem, że będzie więcej i szybciej - nie było - ale za to była jazda z synem - bezcenna ;-)
Pogoda przekonała mnie żeby wyjść wcześniej z pracy i już o 16-tej byłem w drodze do domu. Obiad i chwilę na rower przed świątecznymi zakupami. Wiku decyduje się do mnie dołączyć.
Jak z Wiktorkiem to oczywiście teren ;-) Wczorajszą trasą dziś spacerowym tempem. Red Rock dziś bez błota, nie to co kiedyś ;-) Wiku zachwyca się widokami i korzysta z chwili odpoczynku, choć wcześniej nie chciał tu wjeżdżać.
Prawie jak w piasku© djk71
Mimo, że rzadko tu jest pusto to lubię to miejsce...
Samotnik© djk71
Zjeżdżamy i przychodzi mi chęć zajrzeć do kapliczki św. Barbary, którą dawno temu tu odkryłem. Szukając dochodzi mnie dziwny, metaliczny dźwięk z tylnego koła. Kiedy się zatrzymuję słyszę syk… i odkrywam źródło dźwięku.
To chyba nie jest gwóźdź© djk71
W takiej okolicy nie trudno o takie niespodzianki...
Co tu było?© djk71
Widać Barbara nie chciała mnie tu dziś widzieć…
Ukryta kapliczka© djk71
Zmieniam dętkę i mimo wszystko odwiedzamy kapliczkę. Niestety zrobiło się późno i czas wracać do domu.
Wychodząc z pracy myślałem, że będzie więcej i szybciej - nie było - ale za to była jazda z synem - bezcenna ;-)