Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Intensywnie

Poniedziałek, 5 września 2011 · Komentarze(7)
Intensywnie
Mało czasu, ma padać i ściemniać się będzie wkrótce. Nie szkodzi. Potrzebuję.

Potrzebuję rozładować emocje. Emocje, których ostatnio dużo. Za dużo. Za dużo takich. Choć są i przyjemne chwile, i sympatyczni ludzie... i to w pracy. Ma się zmienić. Wiele. Oby zmieniło się pozytywnie. Tak jak to widzę. Ale czuję, że może być ciężko. Choć może wszyscy już dorośliśmy? A może po prostu trzeba najpierw pójść na wódkę i powiedzieć sobie parę słów prosto w oczy? Czy się da? Nie wiem.

Uwielbiam ścieżki w naszym lesie. Pokręcone, z podjazdami i zjazdami. Nie są to góry, ale można się zmęczyć, można się wywrócić, można też się ucieszyć gdy widzi się postępy w stosunku do tego co było. I widać ile jeszcze można poprawić, ile jeszcze jest do zrobienia.

Tylko trzeba się za to poważnie wziąć. Czy można osiągnąć sukces? Pewnie tak. Tak samo jak w pracy. Tylko trzeba robić swoje nie zważając na innych. Albo trzeba im pomóc, trzeba to zrobić razem...

Zobaczymy. Musi się udać. Tak jak na rowerze. Drobnymi krokami... Uda się...

Rajd Rowerowy ścieżkami rowerowymi miasta Katowice

Sobota, 3 września 2011 · Komentarze(16)
Rajd Rowerowy ścieżkami rowerowymi miasta Katowice
Wczoraj Wiku zapytał co jutro robię, bo ma ochotę na rower. Oczywiście nie mógłbym odmówić. Nieopatrznie wspomniałem coś o Rajdzie Rowerowym w Katowicach. Wiktor podchwycił i jedziemy. Po przeczytaniu zasad rajdu sugerowałem co prawdę zmianę planów i ruszenie gdzieś w teren ale nic z tego nie wyszło.

Jedziemy do Katowic. Opłotkami żeby uniknąć ruchu. Najpierw Łagiewnicka.

Oby wszędzie tak było... © djk71


Potem trafiamy na fajną miejscówkę między blokami. Zdjęcia tego nie oddają, ale ktoś się postarał. Oby więcej takich miejsc.

Ładnie © djk71


Tu można odpocząć... © djk71


Dojeżdżamy na Osiedle Tysiąclecie. Zapisy i ruszamy. Niestety rajd miał pokazać ścieżki rowerowe miasta, a ogólnie to jedziemy (albo idziemy) po chodnikach lub ulicach. Porażka.

Koniec końców dojeżdżamy do kepmingu 215 znanego mi z pieszego rajdu :-)

Na miejscu kiełbaska, woda, losowanie nagród, niestety nie wygraliśmy ani roweru, ani telewizora. Spotkaliśmy za to dawno nie widzianego Hose :) Zmienił rower?

Po mieście taki wystarcza... © djk71


Powrót przez centrum Katowic.

Odnowiony spodek © djk71


Końcówka przez las miechowicki.

W sumie się zmęczyłem. Nie wiem czemu. Czyżby to ciepło? Ale i tak było fajnie.

Po przerwie

Piątek, 2 września 2011 · Komentarze(7)
Po przerwie
Dwutygodniowa przerwa w jeżdżeniu spowodowana... Przede wszystkim pracą... dużo... za dużo... Za dużo pracy, za dużo przemyśleń... za dużo zmian... Zmęczyły mnie te dni..., niestety to nie koniec... I nie wiem czy mi się to wszystko podoba co się wokół dzieje :(

Do tego cały czas po głowie chodzi mi zmiana roweru... Pytanie po co, jak nie mam kiedy jeździć? ;-) Ale myślę wciąż... bardzo... Ktoś mnie zaraził i od kilku miesięcy jestem coraz bliżej... Właściwie to po paru testach, po wędrówkach po sklepach, pewnie bym już kupił, gdyby nie... gdyby nie brat... :) A teraz... zobaczymy... :-)

Do tego jeszcze inne tematy zwaliły się na głowę..., które też mi się nie podobają... :(

W efekcie dziś już nie wytrzymałem. Wyszedłem z pracy kilkadziesiąt minut wcześniej żeby choć chwilę pojeździć. Chwilę bo potem goście...

Szybko w las, teren, teren...

Ktoś wie co to było? © djk71


..., DSD, Segiet.. Fajnie i szybko,, tylko te myśli... :-)

Może jutro też się uda wyjść choć na chwilę...

Przed wyrypą

Czwartek, 18 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Samotnie, śląskie
Przed wyrypą

Jazda serwisowa przed sobotnią Izerską Wielką Wyrypą.

Niestety przerzutki wcale nie pracują tak jak bym chciał. I nie wiele udało mi się z tym zrobić. Nie wróży to dobrze w kontekście zapowiedzi organizatorów: "Profil trasy: najlepsi wdrapią się wyżej niż Rysy :)"

Kiedyś się w końcu nauczę serwisu chociaż w tak prostym zakresie...

Iskry spod kół

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(11)
Iskry spod kół

Jako, że wczoraj było wesoło, a ja potrzebuję odreagować z ochota przystaje na propozycję wyjazdu na Jurę.
Do tego jest pomysł żeby w ramach rozgrzewki pomóc Kosmie w remoncie. Umawiamy się z Amigą w pociągu i jedziemy do Dąbrowy Górniczej Ząbkowice. Stamtąd już rowerkami do Łośnia. Trafiamy na śniadanie i… brak pracy dla siły fachowej. Trudno :-) Na początek Pustynia Błędowska. Jestem tu już kolejny raz ale za każdym razem jestem pod wrażeniem.

Pustynia Błedowska © djk71


Dalej kierunek Rodaki i po drodze… Amiga nabiera nowych doświadczeń ;) I lepiej poznaje swój rower ;-)

To w końcu pieszo czy rowerem? © djk71


Górki i piaski :-) Przystanek Żelazko. Darek coś mówi o osobie, która podsunęła nam pomysł tej trasy :-)

Kawałek dalej podziwiamy strażnicę w Ryczowie…

Ciekawe jak się tam wchodzi © djk71



I jedziemy w stronę Ogrodzieńca. Jedzie się coraz fajniej, co nie znaczy, że łatwiej.

Niby klasyka ale jednak fajnie © djk71


Pod zamkiem tłumy ludzi.

Tam też wchodzą? © djk71


Chwila przerwy i decydujemy się jechać dalej w stronę Góry Birów.

Dalej wymyśliłem ruiny fabryki eternitu i cementowni ale wybieram mocno okrężną trasę. Warto było ;-)

Wow... © djk71


Niestety ruiny już chyba zagospodarowane więc nie ma co oglądać. W drodze z Józefowa trafiamy na ruiny dawnej Prochowni.

Niewile pozostało © djk71


Zaczynamy czuć głód. Znajdujemy jakąś przystań ale jedyne co udaje nam się tam sensownego kupić to cheeseburgery. Dobre i to.

Teraz na górę Chełm. Oczywiście nie szlakiem tylko inną drogą, która… jest nieco piaszczysta i zrywa przez końskie kopyta. Było się gdzie spocić. Trafiamy na szlak, który po chwili się urywa. Trudno. Zaliczymy tylko zbocza góry. Wyjeżdżamy w Hutkach - Kankach i stamtąd już asfaltem.

W Mitręgach niespodziewanie na zjeździe nie czyniąc niczego nadzwyczajnego… po raz pierwszy w życiu zrywam łańcuch, który wpada mi pod tylną oponę i w ten sposób kontynuuję zjazd próbując się zatrzymać. Amiga twierdzi, że tylko iskry mi spod kół leciały. Trochę strachu się najadłem kiedy hamulce nie działały, a wpadłem w poślizg. Szczęśliwie obyło się bez ofiar.

Teraz już tylko podjazd na skałki w Niegowonicach i można wracać.

Odpoczywamy na skałkach © djk71


Jeszcze chwila pomocy Kosmie i znaną drogą, posiłkując się pociągiem wracamy do domów.

Jura jest tak blisko więc nie rozumiem czemu nie ma mnie tam częściej… Naprawdę nie rozumiem.

Dzięki Darku za towarzystwo.

Ten pierwszy raz

Sobota, 13 sierpnia 2011 · Komentarze(10)
Ten pierwszy raz
W końcu Amiga zawitał do Zabrza :-) Najpierw wspólne śniadanie z naszymi Gośćmi - oprócz Kosmy zawitała do nas Alistar z rodzinką :-) Niestety nikt z nami nie chciał jechać więc ruszyliśmy sami. Na początek pokazałem Darkowi las miechowicki i ruiny. Potem BTR-ami do Segietu, gdzie spotykamy interesującą ofertę.

Okazja? © djk71


DSD mocno odmienione, czyżby wznowili wydobycie?

Kiedyś tu było inaczej © djk71


I kolejka chyba już nie jeździ więc zaczynają rozkradać tory :-(

Komuś się przydało © djk71


Dalej sprawdzałem jak sobie Darek radzi z przejazdem :-)
"Darek! Otwórz!" zadziałało ;-)

Kawałek dalej jest coś… Ktoś wie co to?

A co to? © djk71


Przejazd przez Nakło i chwila postoju w ciekawym towarzystwie nad Chechłem :-)

Dudki :-) © djk71


Kolejny cel to zatopiona kopalnie w Bibieli. Choć jesteśmy blisko to bez mapy nie trafiam i lądujemy…. gdzieś…

Gdzie jesteśmy? © djk71


Zaczyna padać, a do domu… nie wiadomo jak daleko…

W końcu dojeżdżamy do… Pyrzowic ;-)

W górę © djk71


Stąd już wiadomo (mniej więcej) którędy. Darek podziwia park w Świerklańcu.

Jeszcze jedno zdjęcie © djk71


Nic dziwnego. Ładnie tu.

Świerklaniec © djk71


Czas wracać. Na budowie A1 postawili nowy dźwig :-)

Niech się mury... © djk71


Helenka. Na liczniku 96km z kawałkiem. Chyba jeszcze pokażę Amidze osiedle :-) Pokazałem :-)

Znamy się około 16 lat i pierwszy raz byliśmy razem na rowerze...

Proszę otworzyć...

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · Komentarze(10)
Proszę otworzyć...

To fragment napisu jaki mnie dziś zaskoczył.

Proszę otworzyć © djk71


Ale po kolei. Miał być wypad w góry. Po ostatnich błotnych szaleństwach wczoraj wypucowałem rower. Niestety nie zdążyłem założyć bagażnika na samochód i do pracy pojechałem bez roweru. Plan był taki, że skończę wcześniej pracę, pojadę do domu po bagażnik i rower, zabiorę kumpli i w góry. Niestety plany mają to do siebie, że często rozśmieszają Najwyższego...

Nie udało się wyjść wcześniej, kumple pojechali sami ;-( Z drugiej strony może i dobrze, bo pewnie znów bym dostał w tyłek i z takim bagażem stawiłbym się w niedzielę w Karpaczu.

Postanowiłem mimo to i tak wyjść wcześnie (jak na mnie) i pojeździć po okolicy. Niestety nikt nie chciał mi towarzyszyć. ;(

Czysty rower + suche buty = dziś asfalt. Był. 2km. Potem do lasu. Jednak tak wolę. Miechowice, Stroszek, Księża Góra...

Grota w parku © djk71


Dalej w stronę zbiornika w Świerklańcu. Stamtąd inaczej. Zamiast do/obok parku, dziś za jezioro. Przez Wymysłów do Os. A może Oss. Miejscowość nazywa się Ossy :-)

Dalej przez Tąpkowice terenem i... woda. Nisko latające samoloty podpowiadają mi, że jestem w okolicach Pyrzowic.

Lotnisko jest blisko... © djk71


Mogłem wziąć mapę. Nie trafiłbym może na bród. Wyglądało, że jest głęboko. Zbyt głęboko :(

Ładny ale głęboki © djk71


Nie dziś. Mimo jazdy terenem jestem suchy, nie chce mi się moczyć. Okrężnie ląduję w Ożarowicach. Potem Brynica i już wiem gdzie jestem ;-)

Przez Chechło terenem dojeżdżam do Nakła Śląskiego. Fajny kościółek.

Kościół w Nakle Śląskim © djk71


I kapliczka.

Kapliczka © djk71


Stara © djk71


I krzyż? Nie to Jezus. Chyba.

Z polowania? © djk71


W końcu ktoś remontuje pałac w Nakle.

W końcu remont.. © djk71


Potem nową drogą docieram do zamkniętych rogatek. Czekam chwilę ale pociągu nie widać. W końcu czytam co napisane i własnym oczom nie wierzę.


Proszę otworzyć © djk71


Rozglądam się wokół, czy ktoś mnie za idiotę nie robi i...
Mówię "Proszę otworzyć". Szlabany się podnoszą. Przypadek. Przejeżdżam i słyszę jak... się zamykają. Niewiarygodne.

Niestety po chwili asfalt zmienia się w betonowe płyty, potem w ścieżkę, potem w krzaki i w końcu w pole.
Około 2-3km z buta w trawach, chaszczach, krzakach momentami po szyję. Ale jestem facetem. Nie cofnę się. Podrapany, pogryziony znajduję drogę. Robi się ciemno.

Polna droga doprowadza mnie do... znajomych rogatek. Bez wahania wołam: Proszę otworzyć i... od razu mam drogę wolną, a przejazd po chwili znów jest zamknięty. Szok.

Teraz już pędem do domu. Niestety w Radzionkowie zaczyna mnie rzucać. Tylne koło. Zwykle od razu naprawiam. dziś już mi się nie chce. Podpompowuję. Może dojadę. Tak...kilkaset metrów. Zamiana dętki w towarzystwie miliona komarów. Brrr...

Ale fajnie, że pojeździłem. Szkoda, że sam.

Jeszcze większe błotko :-)

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Jeszcze większe błotko :-)
Wczoraj wydawało mi się, że byłem brudny. Wydawało mi się. Dziś byłem trochę bardziej brudny. Za to mądrzejszy, bo wziąłem czarną koszulkę zamiast białej ;-)

A zaczęło się niewinnie od rzuconego w pracy przez kumpla "dziś może chwilka na rowerze", czy coś w tym stylu. Trafiło na podatny grunt i... drugi raz w krótkim okresie czasu jedziemy w teren. Tym razem oprócz Andrzeja dołącza Piotrek, który był świadkiem mojego umierania w górach trzy lata temu (jak ten czas leci) :-)

Spotykamy się w Wieszowej.

Kiedy w końcu przyjadą... © djk71


Stamtąd mokrymi leśnymi drogami docieramy do parku w Reptach. Fajnie się jedzie. Chwila odpoczynku i niestety trzeba się zbierać do domu, bo znów zaczyna się szybko robić ciemno.

Przez Segiet, a potem las miechowicki. Piotrek prowadzi nas "skrótami", jest wesoło. W Rokitnicy żegnamy się z nadzieją, że w czwartek może znów uda się pojeździć... może w górach...

Błotko...

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Błotko...

Tydzień przerwy w jeżdżeniu. Tydzień ciężkiej pracy. Dziś zupełnie nie wiem czemu zgadzam się na pomysł Damiana. Czemu to zrobiłem? Nie wiem. Godzinę wcześniej stanowczo powiedziałem, że nie jadę nigdzie w niedzielę… A tu telefon Damiana, namowa żony i… jadę… chyba :-)

Cóż jak się powiedziało: A, to trzeba powiedzieć: B. Po obiedzie przestało padać więc wypadałoby się chwilę przejechać. Gdzie? Gdziekolwiek, w teren.

Jest fajnie, choć mokro. Pulsometr szaleje - nie jest to dobra prognoza przed niedzielą…

Miechowice, Segiet, DSD, Miechowice… czyli tam gdzie niedawno, tylko więcej terenu.

Chwila przerwy w Segiecie © djk71


Efekt jazdy w terenie? Widoczny…. :-)

Warto było? Warto... :-) © djk71


BTW1: Uzupełniłem zaległe wpisy ;-)

BTW2: Jeden z naszych kolegów: Flash - prawdziwy rowerowy wariat, w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu - trafił do finałowej dziesiątki konkursu IDEE KAFFEE CHALENGE. Ma szansę na spełnienie swego marzenia: pokonanie 10.000 km w ciągu miesiąca (około 300km dziennie) i objechanie Europy. Jedyne czego teraz potrzebuje to... naszych głosów. Głosować można na stronie konkursu. Uwaga: głosy można oddawać codziennie ;-) Pomóżmy Tomkowi, Ci który Go znają wiedzą, że warto ;-) Aktualnie Tomek zajmuje drugą pozycję :)

Rozjazd po maratonie?

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(7)
Rozjazd po maratonie?
Dziś odsypianie po wczorajszym maratonie. Tak naprawdę to był maraton bardziej bez snu niż w sensie rowerowym, więc dziś musiałem odespać. Kiedy Wiku się dowiaduje, że jadę na przejażdżkę, decyduje się jechać ze mną.

Rzut oka na budowę wiaduktów nad Przyjemną.

Ciężko przejachać i górą i dołem... © djk71


Zjazd w stronę parku w Reptach i… oj dziś chyba nie pojeździmy… Ktoś tu jest zmęczony... Nie szkodzi. Pokręcimy sobie wolniej.

Zamek w Starych Tarnowicach i terenem do pałacu w Rybnej. Po drodze przerwa przy jakimś bunkrze.

Bunkier w Laryszowie © djk71


Z Rybnej do Pałacu w Kopaninie. Stamtąd lasem do Wilkowic. Dziś nie jest dzień na teren więc powrót asfaltem.

W sumie spokojnie, rodzinnie... ciepło... Wiku musi więcej pojeździć przed planowaną wyprawą...