Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Deszcz, grad, śnieg i wiatr

Sobota, 15 marca 2014 · Komentarze(6)
Deszcz, grad, śnieg i wiatr
Na cały dzień zapowiadali deszcz z małym okienkiem po 16-tej. Okienko przyszło wcześniej kiedy... była pora robić obiad. Po obiedzie wciąż nie pada więc czas ruszać. Mimo wcześniejszego deszczu wybieram las (w domyśle błoto), bo wiatr w porywach dmucha z prędkością ok. 50km/h - czyli na asfalcie będzie masakra.

Kiedy jestem już na dole zaczyna padać. Trudno, z cukru nie jestem. Chwilę później leje i pada coś jakby grad. W lesie już regularny śnieg. Do tego wiatr nawet tutaj czuć. Błoto też nie ułatwia jazdy. Błotniki niby coś pomagają, ale co mi z tego jak mam buty przemoczone, buff mokry, a termometr pokazuje 2,5 stopnia. Zastanawiam się, czy nie zawrócić, ale jadę dalej.
Po pół godzinie... pojawia się słońce.

I wychodzi słoneczko © djk71

Fajnie, ale i tak mi zimno w stopy i ręce (rękawice też mokre).

Jeżdżę dziwnymi ścieżkami, a Endomondo... się nie włączyło. Jakoś się z nim nie mogę dogadać ostatnio, to już kolejny raz.

Czas wracać do domu. Zjeżdżam z dość sporą jak na mnie prędkością po błotnistej ścieżce, gdy nagle za zakrętem widzę drzewo w poprzek. To nie pierwsze dziś, gałęzi też sporo było, ale to zaskakuje mnie zupełnie, mam jeszcze chwilę, aby zastanowić się, w którą stronę się położyć. Wypięte pedały, dłonie zaciśnięte na klamkach i... udaje się zatrzymać tuż przed. Ciepło mi się zrobiło.

Zdążyłem się zatrzymać © djk71

Jutro niestety pogoda jeszcze gorsza :-(

Kadencja: 83

Kierunek: Góry... Tarnowskie

Piątek, 14 marca 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Kierunek: Góry... Tarnowskie
Dziś znów wyjazd z lampkami. Strasznie mnie denerwuje to, że w dni kiedy jest ciepło i słonecznie mogę jeździć dopiero po zmroku kiedy już nie jest tak przyjemnie, a kiedy w końcu nadchodzi weekend... zapowiadają deszcze... Dobrze, że choć w zeszły weekend udało się chwilę pojeździć.
Dziś w towarzystwie Olka rundka do Tarnowskich Gór. Na miejscu nie znajduję aparatu... Trudno... komórka... choć nie lubię tego...

W Tarnowskich © djk71
Na Rynku zdziwienie... pustka, zniknęła knajpka.
W drodze powrotnej szybkie odwiedziny jeszcze jednego kolegi z pracy, wizyta krótka, bo chłodno kiedy się nie kręci.
Fajnie, że udało się w końcu pojeździć choć chwilę wspólnie. Mam nadzieję, że na następny raz nie trzeba będzie tyle czekać :-)

Kadencja: 77

Bez picia

Czwartek, 13 marca 2014 · Komentarze(0)
Bez picia
Po wczorajszym braku sił, dziś obawiałem się, czy uda mi się cokolwiek przejechać. Ponieważ z pracy udało się wyjść o normalnej porze, startuję kiedy jest jeszcze widno. O dziwo jedzie się zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Nie wiem co się wczoraj działo. Nie dość, że się źle jechało to po powrocie padłem.
Dziś też mało nie padłem, kiedy już trasie okazało się, że to co przygotowywałem przed wyjazdem... zostało w domu...

... + woda + cytryna + © djk71

Ale dałem radę bez picia. W sumie dziś jechało się bardzo fajnie. Jakby jeszcze telefony nie przeszkadzały... Choć jeden był fajny: Czy to Ty mi właśnie ustąpiłeś miejsca na drodze? Pewnie ja, bo słyszałem, ze ktoś się za moimi plecami męczy ;-)

Kadencja: 69 (dziś planowana mniejsza)

Piękny dzień...

Środa, 12 marca 2014 · Komentarze(0)
Piękny dzień...
...i chłodna noc. Wracając z pracy wszystko wokół woła... rower! Kiedy wychodzę jest już ciemno, zimno i... zupełnie nie mam siły na kręcenie. Nie wiem czemu... :( Do tego pulsometr wariuje...

Kadencja: 82

Gdzie jest przewodnik?

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(7)
Gdzie jest przewodnik?
Od piątku wielu znajomych zgłaszało chęć wspólnego wyjazdu w niedzielę. Świetnie. W trakcie, a ściślej mówiąc tuż po wczorajszych zapisach na Śnieżkę, plan zaczyna się krystalizować, może nie tyle plan ile czas wyjazdu. Jednocześnie okazuje się, że z różnych powodów liczba chętnych zaczyna maleć (standard). Rano z powodów zdrowotnych odpada po raz kolejny Jacek (coś nie mamy ostatnio szczęścia) i... ruszam sam. Jadę do Gliwic gdzie czeka na mnie Andrzej, a chwilę później pod Politechniką spotykamy Stacha. Plan: źródła Kłodnicy. Jak tam dojechać? Nikt dokładnie nie wie, ale damy radę.

Niestety już początek drogi nie wróży najlepiej, co chwilę dyskutujemy... którędy wyjechać z miasta. W ruch idą GPS-y, porady przechodniów... żenujące  o tyle, że każdy z nas przecież doskonale wie... tylko każdy chce coś innego.

Którędy teraz? © djk71
Nie moje miasto więc zdaje się na kolegów, w efekcie poznajemy dokładnie obrzeża Sośnicy... Też ciekawie, ja w każdy razie świetnie się bawię, chcę tylko pojeździć więc jest mi obojętne, czy osiągniemy cel, czy pokręcimy się po okolicy.

W końcu ruszamy na Makoszowy niebieską obwodnicą rowerową Zabrza. W okolicach hałda Andrzej gubi licznik, ale udaje się go odnaleźć. Z Makoszów prostą drogą przez las do Halemby. Tu trochę zawodzi mnie intuicja i zamiast odbić w prawo, skręcam w lewo. W efekcie lądujemy w Kochłowicach. Zakupy w lokalnym sklepie, telefon do Amigi i po chwili meldujemy się w przybytku o nazwie Przystań. Sporo tu ludzi.

To nasza Przystań © djk71
Ogólnie dużo ludzi na spacerach, biegających i jeżdżących na rowerach.

Wielu rowerzystów przyjechało nad wodę © djk71
Chwila odpoczynku i uzupełnienia kalorii i trzeba ruszać. Nie dotrzemy dziś do planowanego celu. Pora wracać. Lekko dookoła, ale w stronę do domu.
Rzut oka na elektrownię w Halembie...

Zrobię zdjęcie © djk71

To ja też :-) © djk71

I chwilę później (znów posilając się mapami) lądujemy na zamku w Chudowie. Tłumnie tu. Pamiątkowe zdjęcia i ruszamy dalej.

Zamek z innej strony niż zwykle © djk71
I oberża © djk71
W Kończycach Stachu postanawia zerknąć jeszcze na Kłodnicę, a my z Andrzejem ruszamy w stronę Makoszów. Przejazd przez Park i w okolicach stadionu żegnamy się.

W drodze do domu telefon z pytaniem, czy... idę na rower ;-) Chętnie, ale już nie dziś. Czas wracać na obiad.

Mimo nie zaliczenia celu, jazdy czasem dookoła i spędzenia długich minut nad mapami uważam wyjazd za udany. Ładna pogoda, świetne towarzystwo, przejechanych parę kilometrów, poznanych kilka nowych miejsc i dróg. Oby więcej takich dni, choć może jednak następnym razem wybierzmy wcześniej konkretny cel i wyznaczmy przewodnika ;)

Kadencja: 78



Zapisany na Śnieżkę

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(8)
Zapisany na Śnieżkę
Wyjazd do Rept i krótki trening na ścieżce, która ostatnio mnie męczyła. Tym razem lepiej, choć w jedną stronę i tak  się nie udało bez podpórki, co prawda jednej, ale zawsze :-)
Amiga ostatnio focił ptaki więc też postanowiłem coś upolować. Szukajac wśród drzew znalazłem dość oryginalnego ptaka. Niestety bez żadnego opisu.

Na pomniku © djk71

Powrót przez DSD. Szybko temperatura spadła o kilka stopni.
Przyjemny wieczór w dawno niewidzianym towarzystwie zakończony zapisem na sierpniowy uphill na Śnieżkę. Udało się wszystkim znajomym zarejestrować, choć zapisy trwały tylko 12 minut, po tym czasie limit (350 miejsc) został wyczerpany. Kasa wysłana, pozostaje czekać na potwierdzenie obecności na liście startowej i... czas na trening żeby było widać postęp, a nie stagnację jak rok temu.

Szybko w trakcie meczu

Piątek, 7 marca 2014 · Komentarze(0)
Szybko w trakcie meczu
Dziś bez przygód z dętkami... :-)
Trochę później niż planowałem więc kosztem oglądania meczu... Temperatura w sam raz, całkiem przyjemna przejażdżka.
Mam nadzieję, że w weekend uda się coś w ciągu dnia :-)

Kadencja: 78

Mam dość roweru

Środa, 5 marca 2014 · Komentarze(16)
Mam dość roweru

W sobotę był dzień łatania dętek. W domu szukanie sprawcy, nic nie znalezione, dętki puściły albo na łatkach, albo na "szwie". W niedzielę spokojna jazda bez przygód. Wieczorem patrzę, a powietrza w kole jakby mniej. Wściekły kupuję w poniedziałek nową dętkę, wymieniam i we wtorek jazda bez awarii.

Dziś oponki wciąż twarde, przeczulony sprawdzam je po jakiś 45 minutach, wciąż ok. I... kwadrans później jedzie mi się ciężko... Zmęczenie? Nie... znów brak powietrza. Znów to samo tylne koło. Nie chce mi się łatać, co więcej, nawet nie mam czym, bo łatki zostały z plecakiem w domu. Nie chce mi się nawet dopompowywać. Prowadzę rower, na szczęście jest blisko.

Nie cierpię tego © djk71
Nawet nie chce mi się zaglądać co to, bo pewnie znów nic nie znajdę... Mam dość.. taka zabawa przestaje mi sprawiać przyjemność.

Kadencja: 64

Nowa flaga Ukrainy

Wtorek, 4 marca 2014 · Komentarze(7)
Nowa flaga Ukrainy
Dziś nie musiałem szukać celu. Gliwice, media trąbiły, że wieczorem radiostacja gliwicka rozbłyśnie kolorami Ukrainy - na niebiesko i żółto. Po długim zbieraniu się z domu (no comments) ruszam szybkim tempem do Gliwic. Amiga wspominał, że w lesie jest sucho więc jadę przez Leśną i o dziwo nawet tam jest sucho.

Dojeżdżam kilka minut po 19:30 i nic. Są reporterzy, telewizja, trochę ludzi ale... nie ma flagi. Robię kilka testowych zdjęć, kiedy podchodzi dziennikarka Głosu Niedzielnego pytając skąd i czemu tu przyjechałem. W trakcie rozmowy okazuje się, że to co widzę to... to!
Nie chce mi się wierzyć, na jednym z portali co prawda pisali, że żółty nie będzie wyglądał tak jak na wizualizacji, ale... ja tu widzę tylko jeden kolor.

A miało być w kolorach Ukrainy © djk71

No cóż, jakoś nie mam szczęścia do iluminacji...

Kadencja: 86

Ciąg dalszy historii (smutnej)

Niedziela, 2 marca 2014 · Komentarze(2)
Ciąg dalszy historii (smutnej)
Dziś też niezbyt dużo czasu. Próbuję namówić kolegę, żeby się pochwalił swoją nową 29-tką, ale bez odzewu. Trudno, ruszam sam. Najpierw ponownie do Rokitnicy. Wczytując się w historię tej dzielnicy po wczorajszej wycieczce odnajduję ciekawą informację o innym pomniku, który niestety już się nie ostał.

Pomnik poświęcony żołnierzom z Rokitnicy, którzy polegli w czasie I wojny światowej powstał w 1933 roku, a otoczony był (miał być) Gajem Pamięci, w którym pod każdym z 83 drzew umieszczono kamień z nazwiskiem i datą śmierci. Wg jednych źródeł gatunek drzewa zależał od miejsca śmierci, wg innych to były brzozy.

Niestety niewiele już z tego miejsca pozostało, to co udało mi się odnaleźć to pozostałości wspomniane w artykule poświęconym temu miejscu.

Kawałek historii, o którym nikt już nie pamięta © djk71

Ostał sie ino cokól, nic dziwnego, skoro na pomniku był hełm niemiecki © djk71
Czy to te brzozy? © djk71
Czemu nikt, a przede wszystkim władze miasta nie dbają o takie miejsca? I co z tego, że pomnik poświęcony był niemieckim żołnierzom, był poświęcony mieszkańcom tej ziemi. Przykre to. Wczorajszy pomnik pewnie też za kilka lat zniknie bez śladu.

Dalej włóczęga po Miechowicach i okolicy.

Zmierzyć koło © djk71
Widoczek © djk71
Autoportret © djk71

Jeszcze rzut oka na szyb Kopernik przy zlikwidowanej KWK Powstańców Śląskich...

Szyb Kopernik © djk71

... i czas wracać do domu.

Endomondo dziś dla odmiany włączyło się bez restartu komórki, za to nie rejestrowało śladu, tylko zapisało czas ;-(

Kadencja: 75