Gdzie jest przewodnik?

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(7)
Gdzie jest przewodnik?
Od piątku wielu znajomych zgłaszało chęć wspólnego wyjazdu w niedzielę. Świetnie. W trakcie, a ściślej mówiąc tuż po wczorajszych zapisach na Śnieżkę, plan zaczyna się krystalizować, może nie tyle plan ile czas wyjazdu. Jednocześnie okazuje się, że z różnych powodów liczba chętnych zaczyna maleć (standard). Rano z powodów zdrowotnych odpada po raz kolejny Jacek (coś nie mamy ostatnio szczęścia) i... ruszam sam. Jadę do Gliwic gdzie czeka na mnie Andrzej, a chwilę później pod Politechniką spotykamy Stacha. Plan: źródła Kłodnicy. Jak tam dojechać? Nikt dokładnie nie wie, ale damy radę.

Niestety już początek drogi nie wróży najlepiej, co chwilę dyskutujemy... którędy wyjechać z miasta. W ruch idą GPS-y, porady przechodniów... żenujące  o tyle, że każdy z nas przecież doskonale wie... tylko każdy chce coś innego.

Którędy teraz? © djk71
Nie moje miasto więc zdaje się na kolegów, w efekcie poznajemy dokładnie obrzeża Sośnicy... Też ciekawie, ja w każdy razie świetnie się bawię, chcę tylko pojeździć więc jest mi obojętne, czy osiągniemy cel, czy pokręcimy się po okolicy.

W końcu ruszamy na Makoszowy niebieską obwodnicą rowerową Zabrza. W okolicach hałda Andrzej gubi licznik, ale udaje się go odnaleźć. Z Makoszów prostą drogą przez las do Halemby. Tu trochę zawodzi mnie intuicja i zamiast odbić w prawo, skręcam w lewo. W efekcie lądujemy w Kochłowicach. Zakupy w lokalnym sklepie, telefon do Amigi i po chwili meldujemy się w przybytku o nazwie Przystań. Sporo tu ludzi.

To nasza Przystań © djk71
Ogólnie dużo ludzi na spacerach, biegających i jeżdżących na rowerach.

Wielu rowerzystów przyjechało nad wodę © djk71
Chwila odpoczynku i uzupełnienia kalorii i trzeba ruszać. Nie dotrzemy dziś do planowanego celu. Pora wracać. Lekko dookoła, ale w stronę do domu.
Rzut oka na elektrownię w Halembie...

Zrobię zdjęcie © djk71

To ja też :-) © djk71

I chwilę później (znów posilając się mapami) lądujemy na zamku w Chudowie. Tłumnie tu. Pamiątkowe zdjęcia i ruszamy dalej.

Zamek z innej strony niż zwykle © djk71
I oberża © djk71
W Kończycach Stachu postanawia zerknąć jeszcze na Kłodnicę, a my z Andrzejem ruszamy w stronę Makoszów. Przejazd przez Park i w okolicach stadionu żegnamy się.

W drodze do domu telefon z pytaniem, czy... idę na rower ;-) Chętnie, ale już nie dziś. Czas wracać na obiad.

Mimo nie zaliczenia celu, jazdy czasem dookoła i spędzenia długich minut nad mapami uważam wyjazd za udany. Ładna pogoda, świetne towarzystwo, przejechanych parę kilometrów, poznanych kilka nowych miejsc i dróg. Oby więcej takich dni, choć może jednak następnym razem wybierzmy wcześniej konkretny cel i wyznaczmy przewodnika ;)

Kadencja: 78



Komentarze (7)

Chyba wiem, o której drodze mówisz :-)

djk71 13:43 sobota, 15 marca 2014

A już myślałem, że pierwsze zdjęcie to droga z Orzesza do Wyr. Bardzo podobna.

angelino 12:36 sobota, 15 marca 2014

Dynio
Ano nie masz... a teraz weekend się zapowiada paskudny...
amiga
Następnym razem nas zaprowadzisz gdzie trzeba...
limit
Dzięki.
Taki miałem właśnie stosunek, nigdzie mi się nie spieszyło więc jeździłem bez stresu...
Jurek57
... tam nie wiadomo gdzie jechać...

djk71 06:55 sobota, 15 marca 2014

... gdzie kucharek sześć ... ;)

Jurek57 20:17 niedziela, 9 marca 2014

Chłopaki! Zdróweczka.
djk71: Też lubię jak ktoś prowadzi bo to wtedy jego broszka żeby trasy pilnować :-)

limit 19:23 niedziela, 9 marca 2014

Właśnie analizuję ślad GPS..., szkoda, że odpuściłem :(.... ale jadę na prochach... siostra wyciągnęła mnie na mały rekonesans po lesie... nic szczególnego..., ale tempo było zupełnie lajtowe i więcej odpoczynku niż jazdy... ale chyba tego mi było trzeba...

amiga 19:10 niedziela, 9 marca 2014

No nie mam coś szczęścia...:(

Dynio 19:02 niedziela, 9 marca 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa przyp

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]