Wpisy archiwalne w kategorii

do 50km

Dystans całkowity:18349.28 km (w terenie 5573.23 km; 30.37%)
Czas w ruchu:1068:39
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.37 km/h
Suma podjazdów:18982 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:183 (100 %)
Suma kalorii:79661 kcal
Liczba aktywności:722
Średnio na aktywność:25.45 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Rezerwat Żurawno

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(12)
Rezerwat Żurawno

Kolejny dzień na gościnnej ziemi lubuskiej ;-)

Dziś Młynarz postanowił pokazać naszej rodzince rezerwat przyrody Żurawno. Większość trasy w terenie więc tempo niezbyt szybkie ale jest wesoło. Na samym początku w lesie wita nas... padalec? Chyba tak, choć głowy bym nie dał ;-)

Padalec? © djk71


Potem Igorek prezentuje serię glebek :-)

Po drodze przerwa na lody i uzupełnienie zapasów wody.

W końcu docieramy do rezerwatu. Przerażają mnie takie widoki...

Umarłe drzewa przed śmiercią krzyczą © djk71


Wolę takie...

Jezioro Żurawno © djk71


Ech, zasiedzieliśmy się nad jeziorkiem... Było miło, choć dzieci chyba nie do końca czuły magię tego miejsca, ciszę, klimat...

W końcu trzeba było ruszyć... Igorek poczuł chyba zmęczenie terenem jednak na asfalcie znów odżył i spokojnie przez Lubsko dotarliśmy do domu.

Po niemieckiej stronie

Środa, 18 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Po niemieckiej stronie
Kilka dni temu wspomniałem Piotrkowi, że nigdy nie byłem w Niemczech na rowerze. Nie musiałem długo czekać. Dziś korzystając z tego, że byliśmy w pobliżu granicy zabraliśmy rowery by choć na chwilę przekroczyć granicę ;-)

Młynarz obiecał mi przejażdżkę po największym i najsłynniejszym parku w stylu angielskim w Polsce i w Niemczech. Park zajmuje ok. 5,45 km² i jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Niestety przy wjeździe do parku i foceniu wiaduktu padły mi baterie w aparacie.

Wiadukt w Parku Mużakowskim © djk71


Zapasowe też rozładowane. Jedziemy do miasta żeby kupić jakieś jednorazówki. Przy okazji podziwiam bazar. Choć podziwiam to słowo na wyrost - widok raczej żałosny ale widać zainteresowanie jest bo z Niemiec co rusz to suną wycieczki w tym kierunku.

Bad Muskau © djk71


My robimy rundkę po Bad Muskau zatrzymując się przy dwóch sąsiadujących ze sobą kościołach. Przy jednym tajemnicze płyty - niestety moja znajomość niemieckiego jest wciąż niewystarczająca.

Tablice przy kościele w Bad Muskau © djk71


Napis przy drugim już jaśniejszy.

Kościół katolicki w Bad Muskau © djk71


Po drodze Piotrek opowiada mi drodze rowerowej Odra-Nysa.

www.oder-neisse-radweg.de/ © djk71


Pierwsza próba wjazdu do parku kończy się niepowodzeniem. Zakaz. Nysa Łużycka dała tu mocno o sobie znać. Takie zakazy spotkamy jeszcze w wielu miejscach w parku.

W końcu udaje się i podziwiamy tutejszy zamek. Ładny.

Zamek w Parku Mużakowskim © djk71


Zamek w Parku Mużakowskim © djk71


Zamek w parku Mużakowskim © djk71


Na drzewach już kasztany…

Kasztany © djk71


W polskiej części parku zaskakujące informacje.

Uwaga! Spadające konary © djk71


Hmmmm… już po 14-tej, może więc lepiej się ewakuować? Tak też robimy, choć z innych powodów :-) Krótka ale sympatyczna przejażdżka, pełna rozmów, przemyśleń...

I w końcu byłem na rowerze w Niemczech ;)

Wspominając Młynarz Orient

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Wspominając Młynarz Orient
Dziś chciałem wstać bladym świtem i zrobić dłuższą rundkę, ale już nie pierwszy raz nie wyszło. Kiedy już byłem na nogach zaczęło chmurzyć się i padać. Mimo to postanawiam jechać i w tym samy momencie Piotrek informuje mnie, że o 13-tej ruszamy w teren ale samochodem. Dobra mam trochę ponad godzinkę więc... choć na chwilę jadę. Od Piotrka dostaję propozycję krótkiej trasy, biorę mapę i jadę. Na trasie znów mnóstwo bruku. To często spotykana nawierzchnia w tych stronach.

Bruk - nie lubie tego © djk71


W Jabłońcu postanawiam odnaleźć zaznaczone na mapie ruiny ale chyba je mijam i nie chce mi się wracać. Za to trafiam na fajny odcinek leśny. W Golinie jakiś dureń z firmy kurierskiej mało mnie nie potrąca włączając się do ruchu, a potem przestraszony ucieka.

Zieleniec i kawałek dalej trzy dęby. Znam to miejsce i prawię całą trasę z ubiegłorocznego Młynarz Orientu ;-)

Trzy dęby © djk71


Jasionna, Bronice, Zieleniec, Lisia Góra i Jasień. Fajna droga, nawet rozpędzić się można ;-)

Krótko ale potrzebnie.

Lubsko

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(6)
Lubsko
Kolejna wizyta w Krainie Młynarza. Przepraszam, teraz to już Asicy i Młynarza ;) I fantastycznej rodziny Piotrka. Do dziś tylko nie wiem czemu wciąż ich nie widzę na bikestats.pl :)

Deszcz od rana nie zachęcał do jazdy, ale chciało mi się jej już bardzo. W końcu późnym (bardzo późnym) popołudniem wraz z Kosmą i całą moją rodzinką udaje nam się wyruszyć z domu. W planie krótka przejażdżka do Lubska.

Po drodze zahaczamy o piętnasty południk. Pierwszy raz byłem tu dwa lata temu. Wtedy jeszcze była tu tabliczka informacyjna.



Przy wjeździe do miasta zatrzymujemy się na stacji benzynowej i następuje masowe uzupełnianie powietrza. Wygląda na to, że coś kiepsko dbamy o ten nasz sprzęt...

Sympatyczna wizyta w Lubsku i czas wracać, bo robi się ciemno. Żeby nie brakło nam emocji Piotrek prowadzi nas okrężną drogą przez las... Jest fajnie choć nie wszyscy lubią jazdę po ciemku w terenie.

Fajnie było się przejechać. Potrzebowałem tego. Trochę tylko martwią mnie odgłosy jakie dochodzą z tylnego koła.

Kino, mecz, rower...?

Środa, 4 sierpnia 2010 · Komentarze(11)
Kino, mecz, rower...?
Dziś moja małżonka wymyśliła wyjście do kina. Rzut oka na repertuar, próba zasięgnięcia opinii u znajomych i jakoś nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Do tego wieczorem mecz Lecha... Nieśmiało proponuję rower. Chyba jednak romantyczne wyjście do kina brzmiało lepiej... Ok, coś wymyślimy, może uda się na coś trafić.

Dojeżdżając do domu okazuje się, że jednak... rower :-)

Szybki obiadek, zmiana ciuchów i jest już wieczór.

Późny start © djk71


Jednak jedziemy. Do Grzybowic. Niestety droga, którą wymyśliłem kończy się i do asfaltu docieramy przedzierając się przez pola. Zdarza się :)

Rundka po Grzybowicach i... pora wracać na mecz. Anetka jednak chce jechać dalej. Ok, jakoś przeżyję spóźnienie na zmagania piłkarzy :-) Świętoszowice, Boniowice, Kamieniec. Jako, że nie wzięliśmy nic do picia pytam, czy zaliczamy sklep. Odpowiedź brzmi: NIE. Hmmm... przy kolejnym jednak decyduję się zatrzymać. Okazuje się, że moja małżonka myślała, że pytam czy jedziemy pod górkę? ;-)

Spokojnym tempem, rozmawiając mijamy Zbrosławice, Ptakowice, Stolarzowice i lądujemy na Helence. Jeszcze rundka wokół osiedla, lodzik i do domu. Właśnie skończył się mecz ;-)

Fajnie było. Oby częściej.

Przyjaźń polsko-duńska

Sobota, 31 lipca 2010 · Komentarze(4)
Przyjaźń polsko-duńska

Kolejny weekend - kolejne imprezy. Ostatnio znów żyjemy bardzo towarzysko.
Dziś jedziemy do Kosmy na zaległe urodziny. Pada pomysł żeby wziąć rowery. Nie jestem do końca przekonany do pomysłu, bo to oznacza montaż bagażnika tylko po to żeby przejechać się 10km…

W końcu jednak ulegam i jedziemy. Na miejscu dołączają do nas goście z Danii - Benasek z Żabcią :) Fajnie w końcu spotkać się w realu ;-)

Chwila rozmowy i trzeba skorzystać z pogody i choć kawałek się przejechać.

Kosma oddała swój rower Benaskowi i przez chwilę wahała się, którego rumaka dosiąść.

Stajnia Moniki © djk71


W końcu taki strój zobowiązuje do czegoś :-)

Moherowy beret znów jest trendy © djk71


Wybrała wersję sportową i… udało jej wykręcić 34,5km/h :)

Nowy rumak © djk71


Ruszamy w stronę Pustyni Błędowskiej. Żarty, śmiechy i nie wiadomo kiedy jesteśmy na miejscu. A tu niespodzianka - festyn Pustynne Miraże.

My jednak zamiast zabawy mamy ochotę na chwilę odpoczynku. Za to nasze pociechy nie wyglądają na zmęczone ;-)

Nie ma wody ale jest piasek © djk71


Nie taka pustynia straszna... © djk71


Igorkowi wręcz brakuje emocji.

Też kółko © djk71


Trzeba jednak wracać. Przed nami jeszcze grill i ognisko, na które dociera spóźniony Hose. Do późnych godzin raczymy się piwkiem na przemian polskim i duńskim. Dyskusjom i śmiechom nie ma końca.

Następnego dnia Hose ma dla nas niespodziankę. Co prawda tym razem nie było wspólnej wycieczki ale… nasze rowery spały obok siebie więc tak prawie… :-)

Dziękuję w imieniu całej rodzinki za wspaniałe spotkanie. Do następnego razu.

Żabie Doły kolejne podejście :)

Piątek, 23 lipca 2010 · Komentarze(10)
Żabie Doły kolejne podejście :)
Widać moja wczorajsza samotna przejażdżka wzbudziła jakieś wyrzuty sumienia u Kosmy i wieczorem dostałem pytanie: "Jedziemy jutro?". Co mogłem odpowiedzieć... :)

Po trzeciej budzi mnie telefon - tym razem Monika wstała :-) Dziś mnie się nie chce ale oczywiście potwierdzam, że jedziemy.

Po ponad godzince spotykamy się w okolicach Żabich Dołów. Już tu kiedyś byliśmy ;) wtedy wschód słońca nie był zbyt malowniczy. Dziś wita nas niesamowity jazgot ptaków. Tego się nie da opisać, to trzeba usłyszeć.

Zatrzymujemy się przy jednym ze stawów i czekamy. Piąta a tu nic... I nagle jest...

Wschód słońca w Żabich Dołach © djk71


Zaczyna się pojawiać...

Wschód słońca w Żabich Dołach © djk71


Monika się zamyśla...

I co tu zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem © djk71


Ale po chwili również rozpoczyna zabawę z aparatem...
Można by tak pstrykać

Kaczkom też się podoba © djk71


I pstrykać...

Wschód słońca w Żabich Dołach © djk71


I...

Wschód słońca w Żabich Dołach © djk71


Objeżdżamy jeszcze okolicę i decydujemy się wracać. Oczywiście inną drogą, bo... tędy jeszcze nie jechaliśmy. Wyjeżdżamy... w Bytomiu na Pszczyńskiej. Jesteśmy lekko zszokowani, kierunek dobry ale nie spodziewaliśmy się, że aż tu wyjedziemy.

Rozstajemy się. Mając doświadczenie z Bytomskich Mas Krytycznych (dziś kolejna) ruszam na skróty i tak jak chciałem wyjeżdżam obok stadionu Polonii. Tam jednak zamiast skręcić i wjechać na główną drogę ruszam do przodu i ląduję na ślepej miedzy jakimiś garażami. Nie będę się jednak cofał. Znajduję jakąś ścieżkę i ląduję między torami kolejowymi. Chwilę później jestem pod wiaduktem na Karbiu. Dziwne miejsce. Teraz już wiem co Dynio miał na myśli mówiąc, że tam się da przejechać ale nie jest to najbezpieczniejsze miejsce.

Choć urokliwe.

Chodniczek... © djk71


Na Karbiu też kibicują Polonii...

Karb, Polonia i Odra © djk71




Kolejny fajnie rozpoczęty dzień. Dzięki Monika za mobilizację i towarzystwo.

Poranek w Miechowicach

Czwartek, 22 lipca 2010 · Komentarze(19)
Poranek w Miechowicach

Było pięknie...

Bo nowy dzień wstaje... © djk71


Ale po kolei...

Wczoraj oglądając końcówkę zmagań Lecha napomknąłem Kosmie, że dziś przed pracą idę na rower. Krótka rozmowa i jeśli uda nam się wstać o 3 rano to spotkamy się gdzieś na trasie... Nie ma to jak wzajemna motywacja.

Budzik jakoś szybko zadzwonił, to pewnie wina tych niekończących się wczoraj karnych. Telefon do Moniki, która stwierdza, że to świetny pomysł ale... nie dziś. Trudno. Może w sumie ma rację. Ciemno i jakoś tak się nie chce. Może lepiej się położyć albo poprzeglądać internet. Może trochę pospamować na bikestats.pl (w sumie ostatnio nie mam na to czasu) :)

Można... ale można też coś wrzucić na ruszt i ruszyć gdzieś bez celu.

Ruszam w stronę Bytomia i już wiem - prawa strona Miechowic - tam nigdy nie jeżdżę, pamiętam tylko, że autobusy zawsze tamtędy jeździły co mnie denerwowało bo przez to nadkładały drogi.

Uciekam z drogi gdzieś miedzy garaże i ląduję obok ZEC Bytom.

Zespół Elektrociepłowni Bytom S.A. © djk71


Nigdy tu nie byłem. Znów skręt w jakąś uliczkę i ląduję obok C.H. Plejada. Pusto tu o tej porze. Wyjeżdżam i zastanawiam się czy to droga dla pieszych czy rowerów.

Co to za znak? © djk71


Muszę się bliżej przyjrzeć.

Muszę zmienić okulary © djk71


Chwila włóczęgi po kolejnych uliczkach i ląduję po drugiej stronie dzielnicy.

A tu...

Miechowicki wschód słońca © djk71


I jest krzyż, który ostatnio pokazywał Jacek

Krzyż o wschodzie słońca © djk71


Dobra, czas jechać dalej.

Komuś chyba się nie podoba śląska architektura i postanawia ją podrasować... Masakra...

Własnym oczom nie wierzę... © djk71


A niby na kibiców Górnika mówią Żabole...

Żabka kibicuje Polonii? © djk71


Już wiem kto to namalował...

Fanatycy seniorzy? © djk71


... osiedlowi fanatycy rocznik 1920 - wow - prawdziwi seniorzy...

Ech, pięknie było... trzeba to powtórzyć... ;-)

Przyjedziesz rowerem...?

Wtorek, 20 lipca 2010 · Komentarze(8)
Przyjedziesz rowerem...?
I znów ponad 3 tygodnie przerwy. W weekendy same imprezy ale za to jakie... :-) Ech działo się... :-) Czasem bardzo... Niby nie słucham zwykle takiej muzyki, ale jednak te kawałki się zna :)



Kiedy nie było imprez to praca, a jak już znalazło się wolne popołudnie to temperatura zabijała... Wiem, wiem... wymówki... :)

Dziś w pracy umawiam się z kumplem, że wieczorem na chwilę do niego wpadnę. "Przyjedziesz rowerem..." - bardziej stwierdza, niż pyta, na co ja odpowiadam "Nie, raczej autem". Masakra. Co ja robię, co ja mówię...

W tym momencie już wiem, że przyjadę rowerem. Chyba znów sobie muszę dać na wstrzymanie. Nie samą pracą człowiek żyje... To samo słyszę na wieczornym spotkaniu. Co ja robię? Przecież już to kiedyś przerabiałem, praca w pracy, praca w domu... Przecież od tego kilka lat temu uciekłem i co? Znowu to samo?

Masakra.

Jak fajnie znów się przejechać. Choć czuć przerwę. Dzień też niby chłodniejszy ale ciężko mi się oddycha. Mimo to fajnie, że jednak wybrałem rower. Tylko muszę to robić częściej.

BO 2010 - Rajd rekreacyjny

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(5)
BO 2010 - Rajd rekreacyjny
Po wczorajszym maratonie i nocnych pogaduchach nie chce się rano wstać, a kiedy już wstajemy to zabawa trwa w najlepsze.

A może to mój rozmiar? © djk71


W planach rajd rekreacyjny po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich ale ciężko to organizacyjnie widzimy. Trudno, najwyżej sami sobie gdzieś pojeździmy.

Nie udaje się ;) Organizatorzy dzwonią z zapytaniem czy dotrzemy ;-) Miłe z ich strony. Dziękujemy pozostałym uczestnikom, którzy na nas zaczekali.

Okazuje się, że jedziemy w towarzystwie pracowników parku, dzięki czemu w czasie licznych postojów dowiadujemy się mnóstwo ciekawostek zarówno, o samym parku, jak i o terenach, po których jeździmy oraz o ludziach, którzy tu żyli i żyją.

Zasłuchani © djk71


Wszyscy chyba są zadowoleni z tej formy wycieczki.

Zadowolenie © djk71


Ponieważ to wzniesienia to czasem trzeba "z buta".

Wprowadzać też można © djk71


Tym bardziej, że niektórzy wybrali dość oryginalne pojazdy jak na jazdę w terenie.

Poziomka © djk71


Okazuje się, że nie tylko ja się wczoraj nie umiałem wypiąć z SPD :)

Ech, te SPD... © djk71


Mimo to wracamy wszyscy w fantastycznych nastrojach. Szkoda tylko, że za chwilę trzeba się pożegnać i ruszyć w stronę domu.

Nic to, za rok znów jest Bike Orient :)