Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Wieczorny trucht

Poniedziałek, 20 maja 2019 · Komentarze(0)
Po wczorajszym Tropicielu powinienem odpoczywać. Tak zresztą było wczoraj. Najpierw kwadrans drzemki na trasie, potem padłem po obiedzie, a wieczorem też długo nie posiedziałem ;-) Syn odpuścił mi wieczorne wyjście na siłownię. Tak jak ja odpuściłem Mu dzisiejsze ranne wyjście na basen. Sam też nie dotarłem, bo zapomniałem dokumentów i musiałem wracać do domu.

Dzisiejsza siłownia też odwołana więc trzeba było choć na chwilę wyjść pobiegać. Potruchtać. Na dworze 20 stopni - nie lubię :-(
Trenować jednak trzeba skoro taką sugestię dostałem ostatnio na siłowni.

To sugestia, że jem za dużo, czy za mało? © djk71

Zastanawia mnie też druga część zaleceń... Chodzi im o to, że jem za mało, czy za dużo? :-)

Cinema Kardio

Piątek, 17 maja 2019 · Komentarze(0)
W weekend Tropiciel więc dziś trzeba choć chwilę pobiegać. Ciepło, aż za ciepło więc wybieram.... siłownię... i salę Cinema Kardio...
Niestety jak się okazuje bieżnie są nowoczesne, ale bez wentylatorów. W małej salce... będzie ciężko.
Leci film Dorian Gray - bic mi to nie mówi, ale chyba nie ma to znaczenia. Chodzi o to żeby odciągnąć uwagę od samego wysiłku. I udaje się, mimo ciepła udaje się bez problemu godzinkę potruchtać.

W Cinema Kardio © djk71

Jeszcze tu wrócę :-)

Wolę rano

Środa, 15 maja 2019 · Komentarze(2)
Wolę biegać rano. Nawet wcześnie. Na świeżo. Dziś jednak nie było na to szansy.

Pobudka 4:30. Po piątej wyjazd z domu. Ponad 3,5 godziny za kółkiem. 5 godzin spotkania z klientem. Kolejne 4 godziny za kółkiem. Po drodze Mac. Wszystko w deszczu. Po drodze dwie 7-minutowe drzemki w aucie. 

Na Kasprowym jeszcze śnieg © djk71

W drodze powrotnej wahanie, czy jechać do domu, a potem na siłownię, czy od razu zaliczyć trening. W brzuchu jeszcze czuję Maca... W ostatniej chwili decyduję się pojechać na siłkę.

Jest trochę ludzi więc wybieram inną bieżnię niż zwykle. I to był błąd. Zapomniałem, że tamta nie ma wentylatora. W połączeniu ze zmęczeniem daje to kiepski efekt. A miały być interwały. Była tylko próba. Dziś odpadam. Dosłownie. Po 3 km jadę do domu.

W domu też odpadam. Widać to najlepiej po wykresie ze snu.


Po duathlonie

Poniedziałek, 13 maja 2019 · Komentarze(0)
Krótko na bieżni po sobotnim duathlonie. Sprawdzić jak zareagują nogi.
W niedzielę ledwo z łóżka wstałem. Dziś już w miarę spoko, jedynie czuję lekki ból w prawej łydce.

Na bieżni spokojnie, bez bólu, ale też chyba bez siły. Czuję się zmęczony.

Wieczorna bieżnia

Środa, 8 maja 2019 · Komentarze(0)
Miała być siłownia, ale syn wrócił zmęczony po treningu i wyszło, że zostałem sam. Odwiozłem żonę do sklepu i sam ruszyłem chwilę potruchtać. Ostatni raz przed weekendem. Puls nieco wyższy niż ostatnio, ale wciąż niski jak na mnie.

Teraz trzeba dać nogom dwa dni odpocząć i zobaczymy co będzie się działo w sobotę. Póki co chociaż prognozy pogody są obiecujące. Ma być chłodniej niż ostatnio.


Jazda serwisowa

Środa, 8 maja 2019 · Komentarze(0)
Jazda serwisowa przed weekendem.
Nic nie działa, wszystko do korekty. Dobrze, że znalazłem chwilę.
Szału nie ma, ale trochę poprawione i skorygowane. Więcej się nie uda. Może jakoś dojadę. W sumie to zamiast martwić się sprzętem bardziej powinienem się przejmować własną kondycją, a właściwie jej brakiem.

Znów na szosie © djk71

Rozbieganie po Wingsie :)

Poniedziałek, 6 maja 2019 · Komentarze(3)
Po wczorajszych zawodach dziś powinna być chwila odpoczynku, ale Adaś sugerował rozbieganie więc co było robić. Po pracy na siłownię i z książką w uszach 5 km spokojnego biegu. Spokojne, niskie tętno. Bez nudy, bez zmęczenia, właściwie prawie się nie spociłem.

I tu kwestia do zastanowienia się. Skupić się na zwiększaniu prędkości (fajnie by było), czy raczej wytrzymałości i biegania dłuższych dystansów? Chyba to drugie bardziej do mnie przemawia. Oczywiście super by było co jakiś czas zauważyć też różnicę w prędkości, nawet niewielką, ale ogólnie hyba wolę biegać dłużej, a spokojniej. Z mniejszym zmęczeniem.

W sumie wydaje mi się, że już jeden z celów biegowych osiągnąłem. Sprawia mi to przyjemność. Jeśli do tego dojdzie dłuższe bieganie w spokojnym tempie i przy niskim tętnie to będzie zupełnie super. Czy to pozwoli również biegać trochę szybciej od czasu do czasu? Zobaczymy.

A może zobaczymy po kolejnej lekturze - pamiątce z Wingsa i spotkania z Jerzym Skarżyńskim coś się wyjaśni... :-)

I znów coś do czytania © djk71

Kto tym ludziom dał prawo jazdy?

Środa, 1 maja 2019 · Komentarze(4)
Dziś musiałem chyba odreagować, a przynajmniej odespać ostatnie tygodnie. Spałem chyba z 10,5h, a po śniadaniu udało się usnąć na kolejne dwie. W efekcie dzień lenia. Tym bardziej, że nikt się nie mógł zdecydować na żadne działanie w majowy weekend. Ja w sumie też zamiast wykorzystać wolne i pogodę i pobyć na dworze, postanowiłem pojechać na chwilę na siłownię.

Często jeżdżąc samochodem obserwuję zachowanie innych uczestników ruchu i jestem przerażony. Czasem się denerwuję i rzucam wiązanki (które najczęściej i tak tylko ja słyszę), czasem tylko kiwam z politowaniem głową. Co jakiś czas marzę o tym żeby pracować w drogówce... Może powinni znów utworzyć takie ORMO (drogowe)... Boże co ja piszę...

Ale zobaczcie sami. Krótka droga na siłownię...

1. Stoję na czerwonym, przede mną dwa samochody, za mną kilka następnych. Światła z sekundnikiem, więc wiadomo kiedy włączy się zielone. Kierowca przede mną rusza kilka sekund po tym, gdy już połowa aut mogła być za skrzyżowaniem. W efekcie kilku kierowców zostało do następnej zmiany świateł.

2. Przejście dla pieszych. Zatrzymuję się ustępując stojącym przy krawężniku ludziom. W ostatniej chwili udało im się uciec przed idiotą z przeciwka, który na pełnym gazie wjechał na przejście.

3. Przejazd rowerowy. Kierowcy o dziwo zwolnili i zatrzymali się, za to rowerzysta schodzi z roweru i przeprowadza go, choć w tym miejscu nie ma przejścia, a jest tylko przejazd. Niby drobiazg, ale tym razem kierowcy czekają dłużej niż by mogli.

4. Rondo, z dobrą widocznością. Pustka na drodze, ale gość przede mną musi się przed wjazdem na nie zatrzymać. Ktoś mi wytłumaczy po co?

5. Skręcam w prawo, koleś w beemce jadący z przeciwka skręca w jego lewo, czyli w tę samą drogę co ja. Ja jadę prawym pasem, on wjeżdża na lewy i... jest mocno zaskoczony, że ktoś się przed nim pojawia jadąc naprzeciw. Fakt, kiedyś ta droga była jednokierunkowa, ale od dość dawna (już chyba kilka lat) jest dwukierunkowa na odcinku pierwszych stu, a może dwustu metrów. Poza tym (a może przede wszystkim) są znaki.

6. Kawałek dalej dwa skrzyżowania z tzw. łamanym pierwszeństwem. Klient jedzie drogą z pierwszeństwem skręcającą w lewo. On też skręca w lewo. Dwa razy bez kierunkowskazów. Ciekawe jak zasygnalizowałby chęć jazdy prosto lub skrętu w prawo?

7. Na kolejnym skrzyżowaniu świetlnym musiałem klaksonem przeszkodzić koledze przed mną w pisaniu sms-a, czy też relacji na FB.

8. O przekroczeniach prędkości nie wspomnę...

A to była tylko krótka droga na siłownię...

Kiedyś wyśmiewałem się z oznakowania rowerówki (obecnie już zmienione) w Rokitnicy...

Więcej = lepiej? © djk71

Ale może faktycznie trzeba stawiać tyle znaków. Tylko, czy to by pomogło?

Moje serce się raduje...

Poniedziałek, 29 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś mecz. Przyjeżdżam na stadion trochę wcześniej. W bagażniku torba z ciuchami więc... najpierw piętro niżej... na siłownię.
Pół godzinki na bieżni z nową (dla mnie) książką Mroza w uszach. Szybko zleciało.

Mecz też :-) Działo się. Przyjemny akcent na koniec dnia.

I jeszcze w sklepie niespodzianka. Marek miał rację... Coraz lepiej w temacie zer...

Takie cuda dziś w sklepie © djk71