Tropiciel 27

Niedziela, 19 maja 2019 · Komentarze(3)
Kolejny Tropiciel, kolejny raz w Twardogórze. Byłem tu już siedem lat temu. Wówczas była to kompletna klapa. Chodzi oczywiście o nasz start, a nie o imprezę. Jak będzie tym razem? Zobaczymy. Tym razem startujemy w sześć osób. Dwie drużyny po trzy osoby, czyli ETISOFT BIKE TEAM 1 i 2. I znów mamy kolejnych debiutantów, a właściwie dwie debiutantki: Asię i Sławkę. Oprócz tego jest Darek, Tomek oraz Krzysiek, który w ostatniej chwili zastąpił Amigę, no i oczywiście ja :-) Super, że kolejne osoby z firmy zdecydowały się na start. Jak dobrze liczę to z Amigą i ze mną wystartowało już na tej imprezie 10 osób z firmy :-)

W bazie spokój © djk71


Przyjeżdżamy do Twardogóry po 22-giej. Rozpakowujemy się, składamy rowery.

Składamy rowery © djk71


Rejestrujemy się i widzimy, że łatwo nie będzie.

Na celowniku © djk71

Ja odbieram brązowe odznaki przysługujące trzykrotnym zdobywcom tytułu Tropiciela.

Są brązowe odznaki © djk71

Byłem więcej razy, ale niestety pierwsze imprezy były bez kompletu punktów. Co nie znaczy, że źle się bawiliśmy. Pomysłowość organizatorów, Super zadania na punktach, uśmiechnięci wolontariusze zawsze sprawiały, że były to świetne imprezy nawet jeśli dla nas kończyły się porażką.

Jest i brązowa odznaka © djk71

Start
Obie nasze drużyny (EBT 1 - Asia, Tomek i ja oraz EBT 2 - Sławka, Darek i Krzysiek) startują o tej samej porze: 0:20 (drużyny startują o różnych godzinach żeby uniknąć tłoku na punktach z zadaniami). Chłopaki przed startem postanawiają zaliczyć jeszcze Orlena więc na start docierają w ostatniej chwili.

Dostajemy mapy i zaczynamy planowania. Jak zawsze najwięcej czasu pochłaniają dyskusje nad tym czy jechać dookoła asfaltem, czy na skróty terenem ryzykując, że trafimy na piaski, błota itp. Kiedy już mamy narysowany wstępny plan orientujemy się, że trzy punkty są... zamienione. A dokładniej mówiąc wycinki map są pozamieniane miejscami.

Mapa z zamienionymi punktami © djk71

Jak się bliżej przyjrzymy to rzeczywiście ścieżki na krańcach okręgów nie do końca pasują do siebie.

Coś te ścieżki się nie schodzą © djk71

Zajmiemy się tym na trasie.

Punkt H - leśna ścieżka
Ruszamy. Za nami kilka osób. Jak zwykle przy wylocie z miasteczka uliczki nam się dwoją i troją, ale próbujemy trzymać kierunek wg kompasu. Wydaje nam się, że mijamy strzelnicę i jedziemy w kierunku punktu. Coś jest jednak nie tak. Oczywiście jak to zwykle na starcie zapomnieliśmy o pomiarze odległości, ale czujemy, że jesteśmy za daleko. I rzeczywiście zamiast wylądować na północnym zachodzie jesteśmy na północnym wschodzie. Decydujemy się nie wracać. Nie teraz. Ruszamy na PK A, a do PK H wrócimy potem.

Punkt A - przy stawie
Dojeżdżamy do asfaltu i mkniemy prosto do punktu. Przy punkcie dochodzą nas odgłosy rodem z kompanii karnej. Oddajemy karty startowe i zostajemy poproszeni o wytypowanie po jednej osobie z drużyny do zadania.

Wygląda groźnie © djk71

Upewniam się, że będzie proste i wybieram Aśkę. W tej sytuacji w drugiej drużynie ochotnikiem jest Sławka, która rusza jako pierwsza.

Będzie sie działo © djk71

Towarzyszący jej mundurowy głosem nieznoszącym sprzeciwu mówi, a właściwie krzyczy co ma robić... Hasła typu: "Twoja babcia by to szybciej zrobiła" są chyba najłagodniejsze z wszystkich... Sławka jednak dzielnie kończy zadanie.
Teraz Aśka - ta zaczyna od ustawienia mundurowego - niech wie kto tu rządzi :-) Jej zadanie odbywa się w większej ciszy ;-) Punkt zaliczony.

Punkt zaliczony © djk71

Punkt H - leśna ścieżka (drugie podejście)
Ruszamy jeszcze raz do H. Chwila dyskusji którędy, ale w końcu wybieramy najkrótszą drogą. I dobrze. Jest punkt i w prezencie dostajemy wafelki - Góralki :-) Tym razem bez zadania.

Punkt K - wiadukt
Trochę asfaltu i z radości zapominamy mierzyć odległość. Trochę moja wina, bo zapomniałem sobie ustawić ekrany z odcinkami na liczniku. Dobrze, że Tomek tego pilnuje - ja mierzę, on czuwa :-) Zjeżdżamy z drogi i dyskusja dookoła asfaltem, czy na skróty. Wybieramy skróty i... dostajemy trochę w kość. Ale humor nas nie opuszcza. Może jest krócej, al e na pewno nie szybciej. Dobrze, że przy punkcie trafiamy na inną ekipę bo pewnie jeszcze chwilę szukalibyśmy obsługi punktu, a to był punkt bezobsługowy :-)

Punkt G - Wzgórze Bożenki
Odnalezienie punkt G zawsze budzi wiele emocji :-)

Punkt G © djk71

Nam po raz kolejny już na Tropicielu jego odnalezienie nie sprawia problemu.  Większości z nas podoba się podjazd i w drodze powrotnej zjazd (większości :-) ) Gorzej nam idzie z samym zadaniem. Widać, że byliśmy grzecznymi dziećmi, bo strzelanie z procy to nie nasza domeną.

Trafię, czy nie? © djk71
Ja też spróbuję trafić © djk71
Nie jest to łatwe © djk71

Mnie też nie wyszło © djk71

Za karę Darek i Tomek robią przysiady i pompują.

Karne przysiady © djk71
Trzeba pompować © djk71

Karty podbite. Czas na selfie :-)

Cienie na twarzach rządzą :-) © djk71

Punkt F - pomnik myśliwego
Na mapie w tym miejscu jest Punkt B, ale wykazujemy się sprytem i odkrywamy złośliwą zamianę punktów przez organizatorów bez żadnego problemu. Za to na punkcie walczymy długo z kartami i znalezieniem jokera. Widać karty, podobnie jak proca, to też nie nasza domena :-)

Pograjmy w karty © djk71

Punkt L - przy stawie
Od jakiegoś czasu w kość nam dają na przemian piachy i błoto. Ale nie poddajemy się. Gdy tylko zauważamy, że morale któregoś z zawodników opada szybko stawiamy go do pionu ;-) Punkt zaliczony bez problemu. Tu również tylko lampion i perforator. 

Nad stawem © djk71

Rozjaśnia się. Widoki coraz piękniejsze.

Coraz jaśniej © djk71
Poranne mgły © djk71

 
Punkt B - przy stawie
To również zamieniony punkt - miał być C. Na miejscu musimy zdobyć kod do sejfu.

Sejfy zamknięte © djk71

Walczymy z fizyką i wodą. Tomek chyba najbardziej, bo wlewając wodę ro rynienki, którą trzyma chyba kilkukrotnie go oblewam. Po chwili hasło zdobyte.

I co z tym zrobić? © djk71

Sejf otwarty, w środku... perforator. Karta podbita.

Punkt D - leśna droga
Zgodnie z wcześniejszą sugestią Aśki analizujemy jeszcze raz mapę i postanawiamy zmienić kolejność zdobywania ostatnich punktów. Brawa za czujność.

I już jasno © djk71

Aż chce się jechać © djk71

I gdzie teraz? © djk71

O co chodzi? © djk71
Czas ruszać © djk71

Dojeżdżamy do Goli Wielkiej. Krzysztof dostrzega plan tras rowerowych w okolicy i dzięki temu do punktu docieramy jak po sznurku. Szacun Krzyś. Niestety rower Krzyśka zaczyna być niegrzeczny. Nie dość, że zrzuca swojego jeźdźca to jeszcze sugeruje (głośno), że ma dość. Udaje się go jednak ponownie uruchomić i docieramy do punktu.
Tu czeka nas zadanie historyczne - próbujemy pewne fakty historyczne poukładać we właściwej kolejności. Łatwo nie jest. Za karę Tomek bawi się analogowym tetrisem. Widać, że ma to opanowane :-)

Analogowy tetris © djk71

Punkt C - przy stawie
Ostatni z zamienionych punktów.

Lubię takie wiadukty © djk71

Tu mamy do wyboru zadanie inspirowane wspinaczką (to wybierają nasi koledzy), nurkowaniem (to my) i... czymś jeszcze, ale nie pamiętam czym.
Aśka wczuwa się w rolę nurka  i sprawnie w asyście Tomka zalicza zadanie.

Ładne okulary © djk71
I którędy teraz? © djk71
Tomek naprowadza Asię © djk71
Już prawie u celu © djk71


Punkt E - leśna droga
Wyjeżdżając z zamienionego punktu nieco się gubimy i trafiamy na niewłaściwy przejazd. Źle, bo czasu do końca limitu (8h) coraz mniej. Korygujemy trasę i trafiamy we właściwe miejsce. Wcześniej trafiamy na sforę kolorowych bezdomnych psów. Na szczęście kończy się bez problemów. Na punkcie do rozwiązania zadanie logiczne. Jesteśmy już bardzo zmęczeni, bo liczenie nam nie wychodzi. Ostatecznie udaje się, ale łatwo nie było. Co prawda mogliśmy od początku zrezygnować z główkowania i zamiast tego zająć się degustacją robali, ale postanowiliśmy wytężyć umysły. Punkt zaliczonym ale ekipa i tak postania spróbować nowych smaków.

Pyszne robaczki © djk71


Mnie smakują.... © djk71

Meta
Teraz tylko pozostaje dojechać do mety. Dojeżdżamy w limicie czasu. Chyba nawet mamy jakieś pół godziny zapasu. Czas nie jest może rewelacyjny, ale cel osiągnięty. Zdobywamy tytuły Tropicieli. :-)
Wszyscy stwierdzamy, że tym razem trasa była trudniejsza. Głównie jeśli chodzi o teren. Zadania były super. Pogoda też dopisała, bez deszczu i cały czas około 10-13 stopni.

Pakujemy rowery i idziemy coś zjeść. Potem prysznic i oczekiwanie na zakończenie. Część naszej ekipy jedzie do domu wcześniej, Krzysiek z Darkiem ucinają drzemkę na sali, a ja krążę po bazie i okolicy.

Czas odpocząć © djk71

Tradycyjnie nie ma nagród za pierwsze miejsca, za to jest losowanie wśród wszystkich uczestników.

I losujemy nagrody © djk71

Kiedy już wydaje się, że będziemy wracali z pustymi rękoma okazuje się, że ostatnia z nagród trafia do mnie :-) Wygrywam teczkę na laptopa i nie tylko :-)

Wygrałem :-) © djk71

Ciekawa torba :-) © djk71

Pora wracać do domu. Dziękujemy organizatorom za kolejną super imprezę i... mam nadzieję, że do zobaczenia w październiku ;-)
Wielkie dzięki oczywiście wszystkim moim towarzyszom i towarzyszkom na trasie. Bawiłem się super.

Komentarze (3)

Rewelacyjna relacja - chyba w tym roku zaliczę jakiś rajd na orientację ;)

zapala 19:14 poniedziałek, 20 maja 2019

19-20 października - Jelcz-Laskowice - dodaj do kalendarza :-)

djk71 18:11 poniedziałek, 20 maja 2019

Tym razem umknęło mi gdzieś, że odbywa się Tropiciel. Jeszcze nigdy nie miałem okazji wystartować a oprócz nocnej jazdy formuła mi bardzo odpowiada.

mavic 06:42 poniedziałek, 20 maja 2019
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa czuci

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]