Wpisy archiwalne w kategorii

Z kamerą wśród...

Dystans całkowity:45694.95 km (w terenie 13501.58 km; 29.55%)
Czas w ruchu:3182:13
Średnia prędkość:14.67 km/h
Maksymalna prędkość:92.52 km/h
Suma podjazdów:108980 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:559155 kcal
Liczba aktywności:1503
Średnio na aktywność:31.69 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Odnaleziony licznik

Piątek, 20 kwietnia 2012 · Komentarze(7)
Odnaleziony licznik
Słońce, ciepło... chce się na rower... Tylko jak zawsze czasu brak... Mimo to obiad, przebieram się i na dół. Spotykam Olka, przymierza się krótko do 29-tki ale po chwili ucieka na ping ponga...

Ja za to do lasu. Bez gonienia, bez celu, po prostu do lasu... Trochę znanymi ścieżkami... Choć wyglądają inaczej niż zwykle...

Droga... Lubię to... © djk71


Trochę nieznanymi... Nie ma znaczenia gdzie... Miała być masa w Gliwicach ale nie mam nastroju na towarzystwo... Włóczę się po miejscami jeszcze błotnistych ścieżkach... Fajnie. Tak jednak lubię jeździć... włóczyć się... zawsze tak lubiłem... nawet bez roweru...

Dzwoni Olek... Skończył grać i ma chwilę czasu... Ja też mam jeszcze chwilę... Włóczymy się po lesie... Niestety trzeba wracać...

Fajnie było.

Aaaa... w tytule było o liczniku. Odnalazł się. Znaczy się Anetka go odnalazła... w... mojej skrzynce z rowerowymi akcesoriami... Musiałem go tam włożyć zaraz po przejażdżce ale... nie zarejestrowałem tego... Co więcej szukałem tam... ale tylko na górnej półeczce... bo jeśli już go czasem tam wkładałem to tylko tam... Czemu go wrzuciłem na dół i kiedy... Nie wiem... Nie jest dobrze...

Dziękuję wszystkim za głosowanie... choć dziś głosowało mniej osób niż w poprzednich dniach... Weekend idzie... Co więcej niestety zaczynają się "cuda' w ciągu 25 minut zdjęcie, które było za nami wyprzedza nas i jest ponad 30 głosów przed nami... Mam nadzieję, że nam się uda wygrać bez manipulacji...
Głosujcie, prosimy ;-)

Za chlebem

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · Komentarze(12)
Za chlebem
Wczoraj nie kupiłem pieczywa więc dziś przed pracą szybka jazda do piekarni.

Znoszę rower na dół i... zapomniałem zapięcia. Znów góra. Jadę. Przez las. Powtórzę się ale jednak wolę teren niż asfalt ;-)

Licznik z Lidla założony ale... pokazuje dziwne wartości. Tak szybko nie jadę. Ok. Pewnie źle wprowadziłem obwód opony ;-( Zobaczymy wieczorem.

Mijam las i już jestem w piekarni w Miechowicach. Miał być chleb ale wybrałem jednak bułki...
Śniadanko © djk71


Szybki powrót i trzeba ruszać do pracy.

Dziękuję wszystkim za wczorajsze głosowanie. Patrząc po problemach z dostępem do strony w niektórych godzinach można wywnioskować, że ludzie wzięli się do roboty. Wczoraj pod koniec dnia było ok. 165 głosów. Mam nadzieję, że nie znudzi Wam się to codzienne klikanie :-) Wierzę też, że uda się jeszcze kogoś przekonać do głosowania. Do 30 kwietnia zostało jeszcze trochę czasu więc trzeba walczyć ;-)

Kosztowny wyjazd

Środa, 18 kwietnia 2012 · Komentarze(14)
Kosztowny wyjazd
Chciałem dziś sprawdzić, czy na 29-tce będę w stanie przejechać małą asfaltową pętlę przez Miechowice przejechać szybciej niż miało to miejsce na poprzednim rowerze. Nie byłem w stanie.

Dlaczego? Bo ciśnienie w oponach miałem za niskie, bo nie zablokowałem amortyzatora, bo palce mi marzły w krótkich rękawiczkach, bo...
Tak naprawdę to dlatego, że po prostu ja nie potrafię tego jeszcze zrobić. Brak siły, kondycji... Ale przecież to dobrze wiem... rower sam nie jeździ.

Pod domem chciałem zrobić zdjęcie i żeby nie zaburzać licznika postanowiłem go zdjąć i włożyć do kieszonki. Niestety pewnie kiedy walczyłem z wyciąganiem aparatu wyleciał i... mimo, że po kwadransie byłem go poszukać już się komuś przydał... :-(

Pojechałoby się gdzieś dalej... © djk71


Dziękuję wszystkim za głosy. Pod koniec pierwszego dnia mieliśmy około 40, pod koniec wczorajszego już 101. Jest postęp ale... z miejsca 7-ego spadliśmy na 12-te, co znaczy, że inni tez się wzięli do roboty.

Stąd nasza dalsza prośba o codzienne (do 30 kwietnia) wsparcie :-)
Dl tych, którzy nie wiedzą o co chodzi szczegóły tutaj :-)
Z góry wszystkim dziękujemy :-)

Zawody i szansa na sponsoring

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · Komentarze(11)
Zawody i szansa na sponsoring
Dwa tygodnie temu debiutowałem, a zarazem kończyłem moją przygodę z XC.
Dziś pojechałem z rodzinką do Orlovej w Republice Czeskiej. Starsza pociecha odmówiła po nieprzespanej nocy startu ale dla młodszego był to mus ;)

Nie wiem co mnie podkusiło ale… również zdecydowałem się pojechać… Może dlatego, że słyszałem, że trasa ma być łatwiejsza niż w Wodzisławiu, a może dlatego, że potrzebowałem odreagować ostatnie dni w pracy… co z tego, że cały czas leje...

Igor, mimo że miał najmniejsze kółka dał czadu.

Po wewnętrznej... © djk71


Po drodze bolesny upadek ale mimo to wymiatał. Niestety chyba przez rodziców nie wylądował na podium.
Czemu? Bo skończył trasę i sędzia powiedział koniec, a nam się zdawało, że ma jeszcze jedno okrążenie i wypchnęliśmy go ponownie na trasę. W efekcie miał zaliczony czas ukończenia… nadmiarowego okrążenia ;-( Na nic zdały się tłumaczenia… był 5-ty ;-( Ale ubaw był świetny. I jeszcze miał siły na zabawę...

Już zapomniąłem o wysiłku... © djk71


Moja grupa startowała jako ostatnia. W międzyczasie pogaduchy i rozgrzewka ze Staszkiem z Jastrzębia.

Jeszcze luz © djk71


Start i… znów podprowadzanie… tym razem wszyscy…. Po chwili zjazd… i… normalnie nie wiem czy bym się odważył… tym bardziej, że cała trasa to… śliskie błoto… Jadę. Z jedną myślą… bezpiecznie upaść…

Nie upadam. Jadę. Ślisko. Jak dla mnie wyzwanie, choć nie takie jak ostatnio. Okazuje się, że zgodnie z tym co piszą… Jak się rowerowi za bardzo nie przeszkadza to… on potrafi wiele. W każdym razie więcej niż taki jeździec jak ja… ;-)

Okazuje się, że drift (tak to się chyba nazywa) to to co ten rower lubi najbardziej… ;-)

Info dla cyklistów czy pieszych? © djk71


Staszek, który wcześniej mnie wyprzedził jedzie po upadku już bez jednej klamki…

Po drugim okrążeniu mam dość. Przede mną jeszcze… siedem…

Wciąż jadę. Nie ścigam się, Jadę dla siebie. Coraz bardziej podobają mi się zjazdy (wciąż jestem przygotowany na upadek) :-)

Po piątym lub szóstym okrążeniu mijając metę dostaję sygnał - ostatnie okrążenie. Dziwne bo wydawało mi się, że trochę więcej przede mną. Dojeżdżam do mety. Prawdopodobnie większość już dotarła i stąd moje ostatnie okrążenie… Nie szkodzi. Jechałem nie dla wyniku. Jechałem dla siebie. I podobało mi się. Kolejne zjazdy już nie robiły na mnie takiego wrażenia jak ten pierwszy… A że byłem za innymi… ktoś musiał...

Po zawodach wyglądałem czysto.

Piegowaty © djk71


Poważnie. Część zawodników co okrążenie prosiła o wodę żeby odnaleźć oczy...

Rower mniej czysto...

Znów mycie... © djk71


Ale to ostatnio norma... tym razem kąpiel w strumyku...

Myjnia... © djk71


Z innej beczki zaczynam ostatnio mieć niektóre rzeczy w...

D.... © djk71


A zupełnie z innej beczki... jest szansa, że sponsorem mojego nowego rowerku, na który moja żona zaciągnęła kredyt, będzie... PKO BP. Ale to już zależy od Was. Szczegóły jutro :-) Zajrzyjcie tu jutro... bardzo proszę :-)

Ubrudzić się...

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · Komentarze(8)
Ubrudzić się...
Pomimo deklaracji o rezygnacji ze startów w Pucharze Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację nie potrafię zrezygnować z... brudzenia się :-) Trochę to dziwne, bo nie muszę za to płacić, a wciąż sprawia mi to frajdę. Po poniedziałkowej przejażdżce sporo czasu zajęło mi doprowadzenie roweru do stanu używalności.

Dziś... rower wygląda znów jakby miesiąc nie był myty...

Ale po kolei... Z racji pogody znów urwałem się wcześniej z pracy (czyt. ok. 16:30), szybki obiadek i na rower.

Postanawia mi towarzyszyć małżonka...

Jestem gotowa... © djk71


z Igorkiem, który przez chwilę się zastanawia co wybrać...

A może autem? © djk71


... ale w końcu wybiera słusznie...

Lubię szybko... © djk71


... i dziadek Rysiu :-)

W grupie © djk71


Jak widać na zdjęciu po drodze dołącza dawno nie widziany Daniel ;-)

Przy Osiedlu Młodego Górnika zostajemy sami z Igorkiem i... mam dostać naukę jazdy w terenie... Dostaję... Maź przygotowana przez ciężarówki jeżdżące z hałdy robi swoje :-)

A godzinę temu jeszcze błyszczał © djk71


Nie wiem czy Anetka jest zadowolona z jazdy, czy się śmieje ze mnie, że wieczór znów spędzę na czyszczeniu roweru...

Zadowolenie... © djk71

I po Pucharze :-(

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · Komentarze(20)
I po Pucharze :-(

To znaczy nie tyle po pucharze w sensie nagrody, bo na to nie liczyłem ale po startach w Pucharze Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację :-(

W roku ubiegłym udało mi się wystartować w prawie wszystkich zawodach, zobaczyć jak wyglądają, czym się różnią… wciągnąć się w nie jeszcze bardziej….

W tym roku chciałem się trochę bardziej pościgać, powalczyć zarówno z samym sobą jak z innymi. Skończyć wyżej niż na 21 miejscu, pewnie w pierwszej 15-tce, a może powalczyć o pierwszą dziesiątkę…

W sumie to po to w zimie nieudolnie próbowałem walczyć na siłowni, basenie, czy w domu… To po to przez pół roku szukałem nowego roweru i wtedy kiedy go znalazłem… życie zweryfikowało moje plany…

Nie tak to miało być © djk71


Pewnie tak samo jak plany tych, którzy jechali tym samochodem… Na marginesie - kiedyś rowerówka wylatywała z lasu wprost na ten zakręt, na szczęście, co się rzadko zdarza, ktoś pomyślał i zmienił to dość mądrze.

Szkoda, że praca wygrała, ale cóż, trzeba mieć w życiu priorytety :-(

Nie tak to miało być. Myślałem, że będzie inaczej, że w końcu się coś zaczyna układać... Wjeżdżając na Red Rock też myślałem, że będzie inaczej...

Nabrał charakteru © djk71


A tu bardzo szybko okazało się, że może być wiele przyczyn czemu ciężko ruszyć z miejsca...

A ja się dziwię, że nie da się kręcić... © djk71


Pierwszy raz chyba na stromym zjeździe rower mi się zatrzymał... utykając w błocie... W pracy też czasem człowiek myśli, że już się rozpędził, że ma czym jechać, że wie jak i... nagle staje w miejscu ;-(

A inni wtedy się śmieją, nie zauważają Twoich problemów, a może nawet tańczą z radości...

Taniec na piasku © djk71


I patrzą na Ciebie z góry... A może to Ty patrzysz z góry, na którą mozolnie udało Ci się wdrapać i widzisz coś przed sobą... Tylko nie wiesz, czy to miejsce odpoczynku, czy kolejna przeszkoda, którą musisz pokonać...

Z góry... © djk71

I po zawodach nad Balatonem

Sobota, 31 marca 2012 · Komentarze(19)
I po zawodach nad Balatonem
Rano wita na deszcz i potworny wiatr. Mimo to pakujemy się i jedziemy do Wodzisławia na Grand Prix MTB Euroregionu Silesia. Nigdy nie startowałem w takich zawodach ale chłopcy chcą więc jedziemy.

Wieje i ziąb, że nie chce się wyjść z auta. Szybka rejestracja i krótka przejażdżka po kawałku trasy. Wow. Jak dla mnie wygląda przerażająco.

Przed startem © djk71


Pierwszy startuje Igorek. Wokół jeziora. Łatwo nie jest. Miejscami musi podprowadzić rower (czas już na większy). Jest... widzimy go ale co to... staje bo... spadł mu łańcuch. Za daleko żeby szybko dobiec. Na szczęście ktoś stojący przy trasie pomaga mu. W tym czasie wyprzedza go jeden z rywali. Mają jakieś 300 metrów do mety. Igor siada na rower i mimo mniejszych kółek... pokazuje jak należy finiszować ;-)

Komentator zawodów w szoku ;)

My też ale już na dekoracji bo...

Czemu 3 miejsce? © djk71


A miało być inaczej. I okazuje się, że to była pomyłka. Tak naprawdę jest... 2-gie miejsce ;-)

Znów podium - 2 miejsce! © djk71


Wiktor nie decyduje się na start więc po długim oczekiwaniu kolej na mnie. Masters A - jedziemy wraz z Elitą.

Pierwszy podjazd i robi się korek. Wprowadzamy rowery. Drugi podjazd i tu już ciężko jest wepchać rowery na szczyt. Ostry zjazd - jak dla mnie ścianka. Decyduję się na jazdę trochę dłuższą ale łagodniejszą trasę. Bez sensu jak się potem okaże... szybciej było zbiec z górki. Niektórzy zjechali.

I znowu... podbieg. I zjazd. Już brakuje mi tchu. Jestem tak zasapany, że ledwie potrafię wchodzić na rower. Pokonują mnie zarówno niektóre zjazdy i podjazdy. Momentami rower się ślizga ale to mi akurat najmniej przeszkadza.

Czerwona, czołgająca się kropka to ja © djk71


Czuję ogień. Nie, nie w nogach. W płucach. A właściwie to jak się na wysokości płuc zaczyna to w pasie się kończy.

Nie mam siły. Na prostym odcinku na najlżejszym przełożeniu nie potrafię już jechać. Trudno grunt, że przejechałem jedno całe okrążenie (z pięciu!). Rezygnuję.

Zaraz koniec... pierwszego okrążenia © djk71


Podbiegają organizatorzy i... namawiają mnie żebym jechał dalej. Dla siebie. Bez spinania się. Jadę. Wariaci. :-)

Jadę, ale krótko. Przy wspinaniu się na kolejną ściankę staję w miejscu i nie jestem w stanie pchnąć roweru ani kawałek wyżej. To nie ma sensu. Jakimś cudem dostaję się na górę, zbiegam w dół i rezygnuję. Gratulacje od orgów, że jednak spróbowałem.

No cóż. Nowy rower nie oznacza nowych sił i umiejętności. Z drugiej strony nigdy też nie nastawiałem się na taką jazdę. Pocieszające są komentarze z forum:

"Trasa łątwa technicznie?? nie będzi mocnych zawodników?? no to się ostro pomyliliście, była truda trasa , i bardzo mocni zawodnicy."

"słyszałem wczoraj że pokombinowali z trasą :D "

"Trasa trudna technicznie i bardzo wymagająca... Nie spodziewałem się tego. "


Czas na powrót do domu. Jestem zmęczony. Bardzo zmęczony. Jedno okrążenie to było raptem ok. 4km ale jestem padnięty jak czasem po setce na orientację.

Wracamy © djk71


Fajnie się zjeżdżało (tam gdzie dawałem radę), ale wymaga to jeszcze pracy i przełamania strachu. Z podjazdami było gorzej niż się spodziewałem, miałem wrażenie, że udało mi się kilka razy poderwać kierownicę. Nie tak jak niegdyś na początku w poprzednim rowerze ale jednak. A może mi się tylko zdawało... Może to było tylko zmęczenie...

Podniecenia ciąg dalszy...

Środa, 28 marca 2012 · Komentarze(16)
Podniecenia ciąg dalszy...

Dziś odwiedziny Amigi. Przyjechał z pracy niewiele później ode mnie mimo, że ja autem... Szybki obiadek i jedziemy. Dziwnie mały jest rower Amigi :-)

Kawałek asfaltu i las. Podobna trasa jak wczoraj, choć innymi ścieżkami. Rower z góry mknie jak szalony :-) Dwie krótkie sesje fotograficzne i już w wolniejszym tempie powrót żeby mieć okazję choć chwilę pogadać. W pracy nie ma na to czasu...

Pod drzewkiem © djk71


Przy przejeździe pod budowaną autostradą Darek się zapada... na szczęście to był piach, a nie błoto. Błoto wciąga nas kawałek dalej. Na szczęście tylko na małym kawałku.

Fajnie się jedzie i mimo, że nie założyłem lampki i w lesie jest już ciemnawo to nie przeszkadza mi to i momentami kusi żeby pognać... Dobra więcej nie piszę, bo już dostał ochrzan od żony, że po takich opowieściach się denerwuje... Żeby niby jednak powinienem hamować? ;-)

Wciąż jestem podniecony dwudziestką dziewiątką ;-)

29-tka w terenie...

Wtorek, 27 marca 2012 · Komentarze(26)
29-tka w terenie...
Dziś udaje się wyjść z pracy wcześniej (znaczy się normalnie) :-) Do tego świeci słońce ale niestety wieje dość silny wiatr. Mimo to plan jest prosty... Zjeść i na rower.

Jak utrzymać w czystości chwyty? © djk71


Szybki, lekki obiadek i w drogę. Dziś las miechowicki i Dolomity... Jedzie się świetnie... Ścieżki z koleinami, kamieniami dziś wydają się łatwiejsze. Pewnie nie jest to ten sam komfort jak na fullu ale rzeczywiście jest różnica w stosunku do poprzedniego bike'a.

Czemu czasem je słychać? © djk71


Nie wiem, może to kwestia psychiki (pewnie w jakimś stopniu tak) ale wydaje mi się, że zarówno podjazdy (szczególnie nierówności na podjazdach), jak i zjazdy wydają się być dużo łatwiejsze.

Professionalny... © djk71


Wiem, że to nie są jakieś super trudne technicznie zjazdy ale ja też nie jestem jakimś super zawodnikiem. Tam gdzie ostatnio zjeżdżałem z rękami na klamkach dziś po prostu zjechałem "na krechę"...

I o to było tyle krzyku... © djk71


Wydaje się też, że łatwiej rozwinąć na prostej większą prędkość.

Co ciekawe nie zauważyłem też problemu ze zwrotnością, może trzeba bardziej pracować ciałem ale to w sumie tylko większa radość z jazdy.

Jedyne co było inne to wysoki puls - zmęczenie, czy podniecenie? :-)

Na razie jestem zachwycony... zakochany... w żonie oczywiście, że zgodziła się na zakup nowego rowerka :-)

II Miejski Rajd Przygodowy

Sobota, 24 marca 2012 · Komentarze(8)
II Miejski Rajd Przygodowy
Po świetnej zabawie w ubiegłym roku nie miałem wątpliwości, że tym razem też wezmę udział w rajdzie. Startujemy rodzinnie z Wiktorem jako... Pięknowłosi ;-)

Na start docieramy w ostatniej chwili. Mapa... podobne okolice jak w roku ubiegłym, odprawa i start.

PK5 - Informacja turystyczna
Ruszamy biegiem. Na początek Rynek i rozpoznanie 10 flag europejskich - problem sprawiła tylko Islandia ale nie miało to wpływu na wynik.

PK6 - Plac Synagogi
Tyle lat tędy przechodziłem i nigdy nie zauważyłem obelisku upamiętniającego byłą synagogę.

Obelisk na Placu Synagogi © djk71


PK10 - boisko szkolne
4 rzuty do kosza. Wiku trafia 2 razy. Nie jest źle.

Trafię? © djk71


PK1 - Miejski skwer
I siłownia na świeżym powietrzu. 10 brzuszków. Luz. A propos brzuszków to z powodu tygodnia na targach przerwałem A6W w... ostatnim tygodniu. Szkoda ale nie było szans.

PK8 - Park linowy
Prosty przebieg po łatwej choć długiej trasie.

PK12 - Punkt 44
Stół bilardowy i w 6 ruchach wbijam tylko 2 z 3 bil.

PK3 - Pałac Młodzieży
Wiku zalicza 8 długości basenu. Niektórzy odpuszczają i chyba ma to sens, bo kary nie są zbyt dotkliwe. Na kolejnych imprezach organizatorzy chyba powinni zmodyfikować regulamin.

PK2 - Park Kościuszki
Jazda na rowerze i nie trafiam woreczkiem do miski. Na szczęście przejeżdżam pod rozwieszoną linką. Ciekawe czy dałbym radę na twentynajnerze :-)

PK7 - Muchowiec
Kto oznaczył ten punkt? robimy niepotrzebne kółko, bo punkt jest w innym miejscu. Wiktor biega po rozwieszonej między drzewami taśmie. Mimo, że można się podpierać to łatwo nie jest. Daje radę ;-)

I co z tego, że się podpieram? © djk71


PK4 - Camping 3 stawy
Punkt identyczny jak w zeszłym roku.

PK9 - Biblioteka Śląska
Podziwiamy rzymskie fontanny i zastanawiamy się z kim walczy Neptun...

Ładnie tu... © djk71


PK11 - Teren przed Rektoratem UŚ
Jak przystało na uczelnię zadania matematyczne. Rozwiązujemy bez problemu

PK13 - Kino Helios
Zadanie logiczno-matematyczne - Spoko :-)

Meta
13-ta. 4 godziny, czyli godzinę krócej niż w zeszłym roku. Ale konkurencja chyba silniejsza. Więcej biegaczy.

Na mecie miłą niespodziankę sprawiają nam swoją obecnością Kosma i Amiga ;-)

Wieczorem rozdanie nagród. Zostajemy z Wiktorem wylosowani. Ja dostaję przewodnik po Madrycie, a Wiku mapę Świętokrzyskiego. Niestety kończymy na 31 miejscu. Nie wiem jeszcze na ile zespołów.

Nawet ktoś nas sfocił na trasie ;-)

Pięknowłosi na Rajdzie © kosma100


Nie ważne. Najważniejsza była świetna całodzienna zabawa ;-)