Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Sigma mnie oszukała

Niedziela, 26 stycznia 2014 · Komentarze(12)
Sigma mnie oszukała
... a właściwie to ja się oszukałem, bo niezbyt dokładnie przeczytałem instrukcję. Może nawet przeczytałem, ale nie zapamiętałem, że minimalna temperatura jaką jest w stanie pokazać to -10C. Czyżby zakładali, że jak jest chłodniej to nikt nie jeździ? A ja się wczoraj dziwiłem, że licznik pokazuje wyższą temperaturę, niż nasza lokalna stacja pogodowa. Dopiero Jacek zwrócił mi uwagę na ograniczenia licznika.

Dziś podwójne rękawiczki i kolejna próba walki z mrozem i lodem. Paskudnie przy wyjeździe z osiedla. Na głównej drodze już bez lodu. Mógłbym co prawda kombinować całą trasę na asfalcie, ale jakoś mi to nie po drodze. Odbijam do Segietu i tam już jest inaczej. Fajnie, bo nie ma samochodów, ale miejscami też ślisko.

Niby ładnie © djk71

Mimo to wolę zmęczyć się tutaj :-)

I pagórki nawet są © djk71

Przy wyjeździe z DSD też ślisko, samochody zrobiły swoje...

W miechowickim lesie lepiej niż wczoraj, a może po prostu łatwiej się jedzie po tym co już raz przerobiłem :-)
Mimo podwójnych rękawic, wciąż zimno w palce.

Kadencja: 73

Zimno, zbyt zimno...

Sobota, 25 stycznia 2014 · Komentarze(11)
Zimno, zbyt zimno...
Wstaję rano i... Andretti pokazuje -14,8 C, odczuwalna poniż -18C... Co robić? Jechać do pracy, czy iść na rower? Wybieram rower... :-)
Kiedy wychodzę na stronie widnieje minus dwanaście, u mnie licznik pokazuje, że jest cieplej.

Chłodno © djk71

Dojazd do lasu strasznie męczący, zmarznięte koleiny, nogi sztywnieją. Pod Krajszynę podjeżdżam tylko kawałek, resztę z buta. W lesie jedzie się trochę lepiej, ale miejscami jest ślisko. Kiedy tylko spod śniegu wyłania się lód, lub słyszę jak pęka pod kołami strach mnie paraliżuje. Nie przepadam za taką jazdą.

Może i ładnie, ale nie lubię © djk71

Po 45 minutach zaczynają mi marznąć palce... u dłoni. Dziwne, spodziewałem się, że będzie mi najpierw zimno w stopy. Z każdą kolejną minutą jest mi coraz zimniej w palce, do tego stopnia, że nie potrafię zmieniać przerzutek. To nie ma sensu. Wracam do domu. Zima też by już mogła wrócić do swojego domu...

Kadencja: 70

W doborowym towarzystwie

Niedziela, 19 stycznia 2014 · Komentarze(4)
W doborowym towarzystwie
Wojtek zagadał na FB, mnie pasowało więc runda do Świerklańca. Okazuje się, że pasowało też Waldkowi i Krzyśkowi. Jest nas więc czterech.
Na dzień dobry zaskakująca tablica ;-)

Brynica to nie granica © djk71

Zagaduję na temat budynków stojących przy parku i mam... ruszamy zobaczyć zabudowania folwarczne...

Zburzą, czy coś z tym zrobią? © djk71

Mógłby to ktoś zagospodarować...

Czas jechać dalej © djk71

Po drodze obserwujemy działania bobrów...

Bobry szaleją © djk71

Dalej w stronę Miasteczka zobaczyć... chyba już cmentarz wysłużonych lokomotyw...

Swoje już wysłużyły © djk71

Krótka dyskusja i jedziemy przez Głęboki Dół na Kalety.
Lądujemy w parku skąd ruszaliśmy na objazd Leśnej Rajzy.

Chwila przerwy w Kaletach © djk71

Dalej Zielona...

Od wielkiej wody racz nas chronić Panie © djk71

... niestety nie udaje nam się odpocząć w restauracji więc krótki postój nad rzeczką, to Mała Panew chyba.

Czas na odpoczynek © djk71

Podziwiam mapnik Krzyśka...

A może taki mapnik? © djk71

I czas wracać... Zostawiamy część ekipy w Świerklańcu, a my z Krzyśkiem jedziemy do Radzionkowa. Stamtąd już sam. Niekoniecznie najkrótszą drogą ;-)

Przy wyjeździe ze Stroszka trafiam na ławkę, którą już kiedyś widzieliśmy z pociągu.

Niby zwykła ławka © djk71

A jednak na ławce coś jest © djk71

To dzieło tej samej osoby co pamiętny mur.
W miechowickim lesie próbuję przetestować jedną z nieznanych ścieżek, niestety prowadzi mnie na manowce.

Świetna wycieczka w miłym towarzystwie. Oby więcej takich.

Kadencja: 84

We mgle

Sobota, 18 stycznia 2014 · Komentarze(3)
We mgle
Może nie cała trasa, ale przynajmniej połowa. Rano kiedy wyjeżdżam jest biało.

Tym razem droga nie zaprasza do jazdy © djk71

Szybko uciekam z asfaltu do lasu. W zasadzie bez konkretnego celu, czyli tak jak lubię. Mam trochę czasu więc jadę częściowo znanymi ścieżkami i drogami, by potem po prostu wjechać w trasy, które nie wiem dokąd prowadzą. I nie ma znaczenia, czy to w lesie, na wsi, czy w mieście.

Rzadko (chyba) już dziś można spotkać taki zawód © djk71

Zawsze można coś ciekawego zobaczyć, zdziwić się wyjeżdżając nagle w dobrze znanym sobie miejscu...

Obok zegarmistrza działającego od 1933 roku © djk71

A przede wszystkim jechać... Dopóki oczywiście coś Cię nie zatrzyma na drodze...

Nie wszędzie łatwo się przejeżdża © djk71

Choć to i tak nie to samo co kiedyś... :-)

Kadencja: 90

Poetycka Mapa Zabrza

Środa, 15 stycznia 2014 · Komentarze(8)
Poetycka Mapa Zabrza
Co prawda dziś nie po Zabrzu, tylko raczej w drugą stronę: Repty, Stare Tarnowice, Zbrosławice. Mimo to tytuł zabrzański, bo chciałem się pochwalić... :-)
Po kilku publikacjach w antologiach poezji dziecięcej, tym razem wiersz Wiktora wśród twórczości dorosłych ;-)


Poetycka Mapa Zabrza © djk71

A rowerowo... chłodno... ciemno..., na szczęście bez deszczu...
Kadencja: 89

Bez WOŚP-u

Niedziela, 12 stycznia 2014 · Komentarze(6)
Bez WOŚP-u
Nie tak zupełnie, i nie dlatego, że nie lubię, wręcz przeciwnie :-)

Tyle, że ostatnie lata o ile pamiętam to były WOŚP-owo-rowerowe. W tym roku trochę inaczej. Moja rodzinka pojechała do kopalni Guido, aby (z sukcesem) bić rekord w prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej pod ziemią na poziomie 320. A ja wykorzystałem obecność Damiana na Śląsku i wybraliśmy się do lasu, aby objechać kilka ścieżek w okolicy. Tak jak podejrzewałem większość bez problemów da się przejechać, tylko ja mam z tym problemy.

Przecież to proste © djk71


Tak jak pisaliście w komentarzach, jeżdżąc z kimś jest łatwiej, raz, że widzisz, że się da, a dwa jest jakiś większy spokój, że nawet kiedy coś Ci się stanie, to obok Ciebie jest ktoś, kto może pomóc.

Fajna jazda, choć jak zwykle wyszło, że po kilku podjazdach brakuje mi sił. Faktycznie się zmęczyłem, jak wczoraj.

Kadencja: 76

Cztery szóstki to OberSzatan?

Sobota, 11 stycznia 2014 · Komentarze(5)
Cztery szóstki to OberSzatan?

Dziś z rana na turniej Igorka do Rokitnicy. Chwila kibicowania, momentami wyniki na tablicy dziwne ale to na szczęscie tylko między meczami.

Dziwny wynik © djk71

Powrót do domu, bo przyjeżdża brat. Kiedy schodzę z rowerem na dół, Damian właśnie podjeżdża. Najpierw jeszcze raz do Rokitnicy, bo przecież musi zobaczyć chrześniaka w akcji, akurat kończy się impreza, chłopcy zdobywają pierwsze miejsce ;-)

Mamy I miejsce © djk71

A potem na przejażdżkę. Las miechowicki, zahaczamy o DSD, mijamy Tarnowskie Góry, by po chwili wjechać na drogą wiodącą przez Głęboki Dół do Kalet. Droga prosta i szeroka więc jest okazja do porozmawiania.

W Kaletach kontrola czasu i chwila wahania, czy Świerklaniec, czy Brynek. Skręcamy w lewo, wjeżdżając na szlak LR i jedziemy w stronę Mikołeski. W Boruszowicach stwierdzam, że brakuje już czasu na Brynek i odbijamy w stronę Pniowca.

Rybna, Laryszów i w Ptakowicach zamiast skręcać na Górniki, jedziemy w stronę Rept. Podjazd z wyższą kadencją i terenowa droga do Stolarzowic sprawia, że zaczynam czuć zmęczenie. Mijamy DK78 i na rozjeżdżonej, chyba przez konie, ścieżce wywracam się. Już upadając czuję jak łapie mnie skurcz w łydce. 

Po chwili ruszamy dalej, teraz już bez przeszkód docieramy do domu. Kilkadziesiąt metrów od domu licznik pokazuje same szóstki.

Cztery szóstki © djk71

Fajne, ale ciekawe, czy kiedyś uda mi się zobaczyć taki wynik tylko... z przecinkiem w innym miejscu... :-)

Kadencja: 82

Głupota

Czwartek, 9 stycznia 2014 · Komentarze(4)
Głupota
Często rower pozwala rozładować emocje. Szybkie tempo, daleki dystans, las, tłum... zawsze znajdzie się coś co pozwoli rozładować emocje na rowerze... Prawie zawsze. Dziś nie. Choć wydawało mi się, że wyjeżdżam właśnie po to, to nie byłem w stanie.

Zjazd do Rokitnicy i decyzja... wracam... To nie ma sensu. Po ciemku, przy kropiącym deszczu, nie patrząc dookoła, tylko gdzieś daleko... wstecz... i... do przodu... To tylko może się prosić o wypadek. Nie ma sensu. Trzeba wracać do domu. Nie tak miał wyglądać ten wieczór... Nie tak to wszystko miało wyglądać.

Choć wydaje mi się, że na wiele rzeczy potrafię patrzeć z dystansu, choć wydaje mi się, że wiele rzeczy potrafię zrozumieć, wytłumaczyć, choć wydaje mi się, że wiele rzeczy potrafię przewidzieć, to... czasem życie potrafi zaskoczyć... bardzo... I to czasem raz po raz...

Inteligencja i głupota. Wydaje się, że dwa zupełne przeciwieństwa, a jednak potrafią iść w parze. I to boli. To jedna z tych rzeczy, których nie cierpię. Głupota.

I kłamstwo. A kłamstwo połączone z głupotą bywa bardzo niebezpieczne... I tego już nie tylko nie lubię, ale wręcz się boję...

Boję się bardzo...

Nie wiem, czemu, ale przypomniała mi się jedna z wycieczek (niestety nie na rowerze). I wieże, wieże, po których niewiele zostało...

Tyle pozostało © djk71
Wieża, jeszcze stoi, ale to co było obok zniknęło... choć było wielkie...
Z niektórymi ludźmi też tak bywa... zwykle na ich własne życzenie... Niestety...

Kadencja: 71


Wiosna idzie

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · Komentarze(9)
Wiosna idzie
Po wczorajszych czterech godzinach na rowerze (brutto to nawet pięciu) dziś czas na coś krótszego. Trzeba zobaczyć jak tam moje leśne ścieżki. Te mniej uczęszczane.

Ciepło, dobrze, że nie brałem kurtki. I widać że idzie wiosna :-)

Wiosna idzie © djk71
Niestety w lesie błotniście. Miejscami bardzo. I ślisko. Do tego stopnia, że ścieżki, którymi w lecie spokojnie jeździłem dziś co chwilę mnie zatrzymują. To korzenie na zjazdach, to błoto na podjazdach.

Prosta ścieżynka, a zdradliwa © djk71

I trudno tu mówić o jakiś górach, wielu rowerzystów by nawet nie zauważyło, że coś minęli, ale ja widzę. Widzę za dużo. Często chyba oczami wyobraźni i wtedy zapala mi się czerwona lampka i... następuje paraliż. Zatrzymuję się i sprowadzam/podprowadzam rower. Nie wiem czy w moim wieku jest jeszcze szansa to pokonać.

W sumie to dzisiejsza przejażdżka zmęczyła mnie chyba bardziej niż wczorajsze 80km. Przynajmniej psychicznie.

Kadencja: 71

Śladem LR

Niedziela, 5 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Śladem LR
Jakiś czemu w trakcie objazdu Leśnej Rajzy poznałem Wojtka. Nie dane nam było więcej spotkać się na szlaku, choć plany były. Wczoraj wieczorem wstępnie się umawiamy na poranne spotkanie w Świerklańcu. I o dziwo udaje się. Rundka po parku, wokół zalewu i obieramy kierunek: Woźniki.

Bałem się, że w terenie będzie błoto, ale wygląda, że są tylko kałuże. Całą trasa to pogaduchy o rowerach i nie tylko. W Bibieli spotkanie z historią.

Publiczna Szkoła Powszechna
Publiczna Szkoła Powszechna © djk71


Po chwili ruszamy dalej.

Wojtek gotowy do dalszej jazdy
Wojtek gotowy do dalszej jazdy © djk71


Mijamy bagna, choć gdyby nie tablica można by je było minąć nic nie zauważając.

Przed nami bagna
Przed nami bagna © djk71


Przed Woźnikami niestety droga zmienia się w błoto. Trafiamy na myśliwych wracających z polowania (mieli ustrzelonego jelenia), ich widok tak mnie zaskoczył, że nawet zdjęcia nie zrobiłem.

W planach wizyta w kościele w Woźnikach, ale akurat trafiamy na mszę i odpuszczamy. Zatrzymujemy się za to przy drewnianym kościółku kawałek dalej. Niestety zamknięty. Strasznie mnie to denerwuje, choć rozumiem, że to z obawy przed złodziejami.

Kościółek w Woźnikach
Kościółek w Woźnikach © djk71


Krótka przerwa w lesie i dojeżdżamy w okolice Zielonej. Tu okazuje się, że jakoś szybko nam czas minął i za godzinę powinienem być na obiedzie, a do domu daleko. Decydujemy się rozstać. Wojtek wraca lasem, a ja gnam asfaltem. O ile rano była pustka na drogach, to teraz jest ruch. Niezbyt komfortowo się jedzie, ale cóż... obiad czeka.

Lekko spóźniony, zmęczony, ale w dobrym nastroju docieram do domu. Dzięki Wojtku, za fajną przejażdżkę. Do następnego razu.

Kadencja: 83