Śladem LR
Niedziela, 5 stycznia 2014
· Komentarze(2)
Kategoria Z kamerą wśród..., W towarzystwie, śląskie, od 50 do 100km
Śladem LR
Jakiś czemu w trakcie objazdu Leśnej Rajzy poznałem Wojtka. Nie dane nam było więcej spotkać się na szlaku, choć plany były. Wczoraj wieczorem wstępnie się umawiamy na poranne spotkanie w Świerklańcu. I o dziwo udaje się. Rundka po parku, wokół zalewu i obieramy kierunek: Woźniki.
Bałem się, że w terenie będzie błoto, ale wygląda, że są tylko kałuże. Całą trasa to pogaduchy o rowerach i nie tylko. W Bibieli spotkanie z historią.
Publiczna Szkoła Powszechna © djk71
Po chwili ruszamy dalej.
Wojtek gotowy do dalszej jazdy © djk71
Mijamy bagna, choć gdyby nie tablica można by je było minąć nic nie zauważając.
Przed nami bagna © djk71
Przed Woźnikami niestety droga zmienia się w błoto. Trafiamy na myśliwych wracających z polowania (mieli ustrzelonego jelenia), ich widok tak mnie zaskoczył, że nawet zdjęcia nie zrobiłem.
W planach wizyta w kościele w Woźnikach, ale akurat trafiamy na mszę i odpuszczamy. Zatrzymujemy się za to przy drewnianym kościółku kawałek dalej. Niestety zamknięty. Strasznie mnie to denerwuje, choć rozumiem, że to z obawy przed złodziejami.
Kościółek w Woźnikach © djk71
Krótka przerwa w lesie i dojeżdżamy w okolice Zielonej. Tu okazuje się, że jakoś szybko nam czas minął i za godzinę powinienem być na obiedzie, a do domu daleko. Decydujemy się rozstać. Wojtek wraca lasem, a ja gnam asfaltem. O ile rano była pustka na drogach, to teraz jest ruch. Niezbyt komfortowo się jedzie, ale cóż... obiad czeka.
Lekko spóźniony, zmęczony, ale w dobrym nastroju docieram do domu. Dzięki Wojtku, za fajną przejażdżkę. Do następnego razu.
Kadencja: 83
Jakiś czemu w trakcie objazdu Leśnej Rajzy poznałem Wojtka. Nie dane nam było więcej spotkać się na szlaku, choć plany były. Wczoraj wieczorem wstępnie się umawiamy na poranne spotkanie w Świerklańcu. I o dziwo udaje się. Rundka po parku, wokół zalewu i obieramy kierunek: Woźniki.
Bałem się, że w terenie będzie błoto, ale wygląda, że są tylko kałuże. Całą trasa to pogaduchy o rowerach i nie tylko. W Bibieli spotkanie z historią.
Publiczna Szkoła Powszechna © djk71
Po chwili ruszamy dalej.
Wojtek gotowy do dalszej jazdy © djk71
Mijamy bagna, choć gdyby nie tablica można by je było minąć nic nie zauważając.
Przed nami bagna © djk71
Przed Woźnikami niestety droga zmienia się w błoto. Trafiamy na myśliwych wracających z polowania (mieli ustrzelonego jelenia), ich widok tak mnie zaskoczył, że nawet zdjęcia nie zrobiłem.
W planach wizyta w kościele w Woźnikach, ale akurat trafiamy na mszę i odpuszczamy. Zatrzymujemy się za to przy drewnianym kościółku kawałek dalej. Niestety zamknięty. Strasznie mnie to denerwuje, choć rozumiem, że to z obawy przed złodziejami.
Kościółek w Woźnikach © djk71
Krótka przerwa w lesie i dojeżdżamy w okolice Zielonej. Tu okazuje się, że jakoś szybko nam czas minął i za godzinę powinienem być na obiedzie, a do domu daleko. Decydujemy się rozstać. Wojtek wraca lasem, a ja gnam asfaltem. O ile rano była pustka na drogach, to teraz jest ruch. Niezbyt komfortowo się jedzie, ale cóż... obiad czeka.
Lekko spóźniony, zmęczony, ale w dobrym nastroju docieram do domu. Dzięki Wojtku, za fajną przejażdżkę. Do następnego razu.
Kadencja: 83