Wpisy archiwalne w kategorii

Ble ble ble

Dystans całkowity:881.15 km (w terenie 189.34 km; 21.49%)
Czas w ruchu:50:04
Średnia prędkość:17.93 km/h
Maksymalna prędkość:57.29 km/h
Suma podjazdów:560 m
Maks. tętno maksymalne:192 (105 %)
Maks. tętno średnie:176 (91 %)
Suma kalorii:4397 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:21.49 km i 1h 09m
Więcej statystyk

Kolizja rowerzystów

Środa, 2 września 2009 · Komentarze(1)
Kategoria Ble ble ble
Kolizja rowerzystów
Dziś nie jeździłem ale trafiłem w katowickiej Gazecie na taki oto news:

"(...) 15-letnia dziewczyna jadąc na rowerze od ulicy Porcelanowej w kierunku ulicy Lotnisko straciła równowagę i uderzyła w innego rowerzystę, który jechał w tym samym kierunku. Potrącony mężczyzna uderzył w kolejnego rowerzystę, który jechał w kierunku przeciwnym.

Skutki wypadku okazały się bardzo poważne dla obu mężczyzn - obaj zostali przewiezieni do szpitala. Pierwszy z obrażeniami nóg, rąk i kręgosłupa, drugi z obrażeniami głowy. (...)"


Tu jest całość artykułu
i komentarze.

Jak widać sami sobie też potrafimy zrobić krzywdę...

Pod fontannę

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · Komentarze(19)
Pod fontannę
Po obiedzie na rower. No, może nie od razu. Najpierw krótka drzemka i dopiero potem w drogę. Gdziekolwiek, ale asfaltem bo już po 19-tej i chmury jakieś nadciągają - ciemno się robi.

Stolarzowice, Górniki, Wieszowa, Grzybowice, zaczyna kropić. Do tego boję się. Boję się kierowców, na których w ostatnich dniach tak bardzo kląłem i którzy dziś też dają popis swoich umiejętności.

A propos kierowców i ich zachowań na drogach to ostatnio trafiłem na projekt 50kmh. Coś w tym jest.

Mijam Mikulczyce, na Koperniku czas wyciągnąć kurtkę. Zaczyna padać. Gdy dojeżdżam do Pstrowskiego deszcz mija ale wciąż jest tak samo parno jak było, gdy ruszałem w drogę.

Rzut oka na wyremontowany plac i nową fontannę. Nie jest taka jak wrocławska ale jak na zabrzańskie warunki to jednak coś.





Trzeba będzie spróbować ją sfocić jak nie będzie kropiło i najlepiej jak będę z kimś. Jakoś wciąż się boją o pozostawione obok siebie rzeczy kiedy wokół kręcą się nastolatkowie niektórych nacji...

Powrót przez Mikulczyce i nową ścieżkę rowerową. W sumie całkiem przyzwoitą i nieźle oznaczoną, choć brakuje mi znaku "Rowerzyści" od strony Mikulczyc - myślę, że mógłby się przydać, bo wyjeżdżający zza zakrętu od strony Rokitnicy mogą się nie spodziewać rowerów przekraczających drogę w kierunku ścieżki.

Nie podoba mi się też przejazd rowerowy przy wjeździe do Rokitnicy, rowerzyści muszą przejechać na drugą stronę drogi za wzniesieniem, co też może zaskoczyć niektórych kierowców.

Ale ogólnie nie jest źle. Ciekawe jakie będą dalsze kroki w tej kwestii... W Zabrzu, ale i na całym Śląsku infrastruktura rowerowa mocno kuleje, żeby nie powiedzieć, że jej prawie nie ma.

Ostatnio trafiłem na stronę Śląskiej Inicjatywy Rowerowej. Grupa jest młoda (stażem) ale dodając do tego co najmniej 4 znane mi masy krytyczne w regionie (katowicka, zagłębiowska, gliwicka i bytomska) może... może coś zacznie się zmieniać. Może uda się pokazać włodarzom naszego regionu, że tu też chcemy jeździć na rowerach.

I znów do duszy...

Niedziela, 26 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria Ble ble ble
I znów do duszy...
I znów cały misterny plan w... :( I znów ktoś mi poukładał dzień i znów... brak mi słów... A wczoraj było tak fajnie... Nie potrafię tak... Mam tego dość. Może jestem egoistą, ale mam dość podporządkowywania swojego życia innym, rezygnacji z wszystkiego... rezygnacji z siebie... tak się nie da, a jeśli tak ma być to... nie bez sensu to jest...

Wściekłość

Niedziela, 19 kwietnia 2009 · Komentarze(15)
Kategoria Ble ble ble
Wściekłość

Kiedy już się wczoraj ruszyłem z domu, kiedy znalazłem nowe fajne tereny do jazdy, kiedy sobie zaplanowałem wizytę w zalanej kopalni (do której wybieram się już chyba od roku) to...

No właśnie to... brak mi słów. Dziś jestem naprawdę wściekły. Mimo ładnej pogody, mimo chęci, mimo niczego pilnego do zrobienia nie miałem to... nic z jazdy nie wyszło. Dlaczego? Szkoda słów... tak mi po prostu czas zorganizowano... Czasem w takich chwilach mam wrażenie, że ktoś po prostu uprawia sabotaż... Dawno nie byłem tak wściekły. Bywałem zdołowany, zły, smutny, ale nigdy aż tak wściekły...

Dobranoc

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(21)
Dobranoc

Kiedy wszystko się wali i kończy się świat
A depresja zamraża jak zima
Kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy
Martwa rozpacz ogłupia i gryzie


Tak czekałem na wiosnę, na ciepło, na długie dni... I co? I nic... ;(
Zero jeżdżenia, zero chęci do jazdy, zero... Jestem jednak wielkie zero...

Niedawno na szkoleniu mówiliśmy o motywacji, a raczej o jej braku. Zero planów na wyprawę + rezygnacja z maratonów na orientację + ... + jeszcze coś tam = zero motywacji... :-(

Jutro kopia z przedwczoraj, bezmyślne dni
Jednakowym rytmem przepłyną


Zobaczymy, może po świętach wróci chęć, może wtedy uda się znów zrobić parę km na dwóch kółkach... zobaczymy...

Dla tych, którzy mają motywację... Rowerowych świąt :)

A dla dla tych, którzy nie słyszeli tego jeszcze... kawałek w całości...


Prima Aprilis

Czwartek, 2 kwietnia 2009 · Komentarze(17)
Prima Aprilis
Jak widać naród jednak nie stracił poczucia humoru i czujności i wszędzie wczoraj wypatrywał dowcipów. Jaki z tego wniosek? Nie można podejmować poważnych i niespodziewanych decyzji w takim dniu. I takt większość w nie nie uwierzy. Tak też było wczoraj z moją żoną, z Kosmą, z moim Bratem i jeszcze z paroma innymi osobami. Przepraszam jeśli to zabrzmiało jak żart. Przepraszam jeśli Was zawiodłem. Przepraszam jeśli popsułem Wasze plany. Takie jednak bywa życie. Nie zawsze wszystko toczy się tak jak byśmy tego chcieli...


A jednak rezygnuję

Środa, 1 kwietnia 2009 · Komentarze(10)
A jednak rezygnuję
Od początku roku, a może nawet już wcześniej krążyła mi po głowie myśl żeby w tym roku wziąć udział we wszystkich zawodach w Pucharze Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację. Tak też rozmawiałem o tym od dłuższego czasu z paroma dobrymi znajomymi. Tak jeszcze przedwczoraj planowałem wyjazd na Harpagana.

Niestety życie toczy się inaczej. Dzisiejsza noc była krótka, przemyślenia za to długie... Decyzja podjęta.
Rezygnuję.
Nie w tym roku. Teraz może jedynie Bike Orient.

Może w przyszłym roku będzie coś więcej... Ten rok bez maratonów, bez jakiejś dłuższej wyprawy jak to miało miejsce w zeszłym roku. Szkoda, ale takie bywa życie...

Potrzebuję odpoczynku... jak kiedyś tam...

Wizyta na komisariacie

Niedziela, 15 marca 2009 · Komentarze(22)
Wizyta na komisariacie
Po wczorajszej fantastycznej wycieczce i wieczorze z gruszką - dziś ciężko jest się zebrać do jazdy. W końcu po 13-tej z Asicą i Kosmą postanawiamy, zainspirowani wczorajszą grą, zobaczyć radiostację gliwicką. Ruszamy mimo mocnego deszczu. Przy okazji testuję kurtkę przeciwdeszczową (wczorajszy test kurtki zimowej był bardzo bardzo pozytywny - inna sprawa, że było ciepło). Nie wiem jeszcze, czy pojedziemy całą trasę 78-ką, czy będziemy kombinowali wioskami. Boję się, że może być duży ruch. Zobaczymy w trakcie.

Na razie dopiero dojeżdżamy do sąsiedniego osiedla, do Rokitnicy. Nagle widzę kątem oka przejeżdżający zbyt blisko samochód i dup!!! O żesz, trafił mnie w róg kierownicy, szczęśliwie udaje mi się utrzymać na rowerze, choć jak później dowiaduję się od Kosmy zachwiałem się.

Nie ma lekko, zaraz są światła, dopadnę Cię dupku. Przed światłami, gość skręca w boczną uliczkę, doganiam go. Widzi i słyszy że krzyczę (kierowca ma uchylone okno), macham ręką... ucieka drań. Spisuję numer, nie będę go gonił pod górkę...
Dojeżdżam do dziewczyn. Nie daruję mu. Sto metrów dalej jest komisariat. Nic mi się nie stało, ale w imię zasad... Kto wie kogo jeszcze gość spotka na swej drodze... Od dziewczyn dowiaduję się, że Monika też go już widziała na swoim rowerze...

Wpadamy na komisariat. Gość przekonany przez Asicę przyjmuje zgłoszenie. Mamy poczekać na drogówkę. Czekamy obserwując jakie zainteresowanie miejscowych mieszkańców budzą nasze rowery zaparkowane przed komisariatem. Od tej chwili nie spuszczamy z oczu rowerów. To nic, że stoją pod komisariatem - pod latarnią najciemniej.

Po 1,5 godzinie przyjeżdża drogówka. Pierwsze co nam się rzuca w oczy to wyciągnięty przez nich alkomat. Nie mogli sobie odpuścić! Wynik: 0,0 ;)

Po spisaniu zeznań i informacji, że sprawa będzie miała swój wynik w sądzie ruszamy... do domu. Nie ma czasu już na więcej.

Może ktoś powie, że nie warto było. Strata czasu, rozprawa w sądzie itd... Uważam inaczej. Może to tylko promil spośród wariatów drogowych, ale na tym rowerze mogłem nie jechać ja, tylko np. mój syn... Ja się utrzymałem... Trzeba tępić idiotów jeśli tylko jest okazja...

I sorry za słówka... zwykle staram się inie używać we wpisach, nie potrafię jednak znaleźć ich kulturalnych odpowiedników.

Gogol Bordello

Piątek, 13 lutego 2009 · Komentarze(16)
Gogol Bordello

Nie da się… Nie chce się… Nie ma kiedy...

Pogoda do duszy, brak czasu, brak chęci… diabli wiedzą co jeszcze. W ciągu całego tygodnia ani jednego kilometra… :( Do duszy to wszystko.

Inne sprawy podobnie, dobrze, że do wielu zmusiło mnie życie… Inaczej byłby to jeden z bardziej straconych tygodni w ostatnim czasie... To straszne jak inni ludzie potrafią działać na człowieka. Potrafią w nim zabić cały zapał, chęć działania, entuzjazm.

Wydawało mi się, że zawsze potrafię mieć wszystko i wszystkich gdzieś i robić swoje, ale czasem się nie da… Nadmiar agresji, krótkowzroczności, obłudy, czy też zwyczajnej głupoty potrafi dobić chyba każdego. Tym bardziej jeśli wydobywa się z osób wydawałoby się inteligentnych lub chociaż czasem myślących…

W takich chwilach najchętniej uciekłbym gdzieś daleko od wszystkich, których znam, siadł na rower, a może po prostu wsiadł do auta i włóczył się od miasta do miasta, "ode wsi dode wsi".

Albo inaczej… siadłbym na ławeczce w Wilkowyjach z "Mamrotem" w ręce…

Ech… czasem brak słów… Najgorzej wtedy kiedy Ci na kimś / na czymś zależy….




Gogol Bordello - "Gogol Bordello to 9-osobowa nowojorska formacja w skład której wchodzi dwóch Rosjan, pół-Chinka pół-Szkotka, Żyd, Etiopczyk, Ekwadorczyk, Tajka, Amerykanin i jeden Ukrainiec. Mieszanka tyle nietypowa, co wybuchowa, bowiem muzyka Gogol Bordello to żywiołowa mieszanka punku i rocka grana z ukraińskim sznytem."