Wpisy archiwalne w kategorii

lubuskie

Dystans całkowity:928.42 km (w terenie 239.80 km; 25.83%)
Czas w ruchu:56:18
Średnia prędkość:16.49 km/h
Maksymalna prędkość:57.56 km/h
Suma podjazdów:116 m
Maks. tętno maksymalne:203 (104 %)
Maks. tętno średnie:190 (97 %)
Suma kalorii:1242 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:38.68 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Na sportowo

Niedziela, 24 lipca 2011 · Komentarze(4)
Na sportowo

Po wczorajszym wieczorze urodzinowym dziś chwilę trwa zanim zbieramy się do wyjścia ale udaje się. Wszyscy pełni werwy. Ruszamy asfaltową ścieżką, która po kilkuset metrach zmienia się w…

Rowery wodne © djk71


W sumie dość długo więcej pływamy niż jeździmy ale nikomu to nie przeszkadza…. ;-)

Nie wierzyli, że przejadę?

Jakie opony są na wodę? :D © kosma100


W końcu odpoczynek pod kościołem w Chociczy… Igorek zamiast podziwiać architekturę szuka koników polnych :-)

Gdzie są te koniki polne... © djk71


W lesie postanawiamy poćwiczyć inne dyscypliny….

Ja latam... © djk71


Techniki są różne… ;-)

A może tak.... © djk71


Przeróżne...

Da się na tym jeździć? © djk71


A może jedną ręką?

A może tak? © djk71


Albo tak...

Jak baletnica... © djk71


Nawet Igorek próbuje…

Ja też dam radę... Kryć się... © djk71


Tylko Wiktor patrzy jakoś dziwnie na nas…

Starzy, a.... © djk71


W końcu ruszamy. Mijamy ruiny dworu w Osieku…

Ruiny w Osieku © djk71


I z małymi problemami (teren dał niektórym w kość) docieramy do domku. Kolejna fajna wycieczka ;-)

Na niemieckiej ziemi

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(4)
Na niemieckiej ziemi
Znów w gościnnych progach Asicy i Młynarza. Niestety znów bez Anetki.
Spotykamy za to poznanego na trasie Dookoła Polski Pawła i dawno nie widzianego Jurka.
Powitanie, obiad i... w drogę… W planach wstępnie była fabryka amunicji w Zasiekach, ale jakoś tak wyszło, że z Zasiek ruszyliśmy w zachodnią stronę i wylądowaliśmy w niemieckim Forst.

Oprócz ścieżek rowerowych zachwyciła mnie wieża ciśnień.

Wieża ciśnień w Forst (Niemcy) © djk71


Chcieliśmy wjechać do ogrodu różanego ale nie dość, że ceny był zbójeckie to jeszcze kazali nam rowery zostawić przy wejściu. Odpuściliśmy i pojechaliśmy wzdłuż Nysy…, której stan budził respekt…

Jeszcze chwila i wyleje © djk71


Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zrobili sobie zdjęcia przy słupku granicznym…

Podbijamy Niemcy © djk71


W drodze powrotnej zaskoczył nas cmentarz….

W Niemczech? © djk71


Doskonale utrzymany, bez śladów wandalizmu…

Na niemieckiej ziemi © djk71


Widać można…

Fajnie było :-)

Fabryka amunicji i nie tylko

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(9)
Fabryka amunicji i nie tylko
Na zakończenie pobytu na ziemi lubuskiej gospodarze zaproponowali nam wizytę w opuszczonej fabryce amunicji w Zasiekach.

Zapakowaliśmy rowery do samochodu i ruszyliśmy w podróż. Dziś oprócz Asi i Piotrka towarzyszyła nam Patrycja z Matysem i Kubą, tak więc grupa była duża.

Miejsce tyleż niesamowite (ponad 400 budynków, bunkrów ukrytych w lesie), ile niebezpieczne (sporo osób straciło tu życie w poszukiwaniu wrażeń lub złomu).

Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Ponoć bezpieczne miejsca zostały oznaczone krzyżykami.

Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Wszystkie hale są dziś już puste - to pewnie efekt współpracy wojska i złomiarzy.

Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Kiosk ruchu?

Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Pamiątkowe zdjęcie na rampie kolejowej

Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Inna rampa

Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Mimo niebezpieczeństw wielu wciąż ryzykuje

Fabryka amunicji w Zasiekach - ryzykant © djk71


Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Fabryka amunicji w Zasiekach © djk71


Mały fragment terenu został już zagospodarowany.

Fabryka amunicji w Zasiekach - paintball © djk71


Szkoda, że o reszcie nikt nie pomyślał.

Dzięki, że nas tu zabraliście. Dzięki również za wczorajszą (choć nie rowerową) wycieczkę.

Wizyta w skansenie w Ochli była naprawdę edukacyjna. Tylko czemu na ławkach leżały nasze podręczniki? Chyba już mamy swoje lata...

W szkole w skansenie w Ochli © djk71


Królestwo bocianów czyli Kłopot - też niesamowite wrażenie i olbrzymia ilość informacji jakimi podzielił się z nami sympatyczny pracownik Muzeum Bociana Białego.

W Kłopocie ich pełno © djk71


W okolicy piękne widoki

Kłoptliwe okolice © djk71


I most, o którym w Wikipedii piszą, że wysadzili go Rosjanie, a w muzeum dowiedzieliśmy się, że zrobili to wycofujący się Niemcy. I komu tu wierzyć?

Jestem w szoku, że na most można wejść, bo kończy się on nagle i... niebezpiecznie.

Przerwany most w Kłopocie © djk71


Most w Kłopocie © djk71


Most w Kłopocie © djk71

Było pięknie... Asiu, Piotrze - Dziękujemy :)

Rezerwat Żurawno

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(12)
Rezerwat Żurawno

Kolejny dzień na gościnnej ziemi lubuskiej ;-)

Dziś Młynarz postanowił pokazać naszej rodzince rezerwat przyrody Żurawno. Większość trasy w terenie więc tempo niezbyt szybkie ale jest wesoło. Na samym początku w lesie wita nas... padalec? Chyba tak, choć głowy bym nie dał ;-)

Padalec? © djk71


Potem Igorek prezentuje serię glebek :-)

Po drodze przerwa na lody i uzupełnienie zapasów wody.

W końcu docieramy do rezerwatu. Przerażają mnie takie widoki...

Umarłe drzewa przed śmiercią krzyczą © djk71


Wolę takie...

Jezioro Żurawno © djk71


Ech, zasiedzieliśmy się nad jeziorkiem... Było miło, choć dzieci chyba nie do końca czuły magię tego miejsca, ciszę, klimat...

W końcu trzeba było ruszyć... Igorek poczuł chyba zmęczenie terenem jednak na asfalcie znów odżył i spokojnie przez Lubsko dotarliśmy do domu.

Tolerancja

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · Komentarze(4)
Tolerancja

Po wczorajszym niemieckim epizodzie dziś znów była chęć do jazdy. Niestety rano deszcz wraz z wiatrem straszyły mocno. Po śniadaniu jednak zaczęło się rozpogadzać więc wraz z Wiktorkiem postanowiliśmy się gdzieś przejechać. Po głowie chodziła mi głębsza penetracja Lubska oraz wizyta w Brodach żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło od ubiegłego roku.

W Lubsku lubią rowery, choć zastanawiam się, czy to czasem nie trenażer :)

Trenażer czy nie trenażer? © djk71


Okazuje się, że tutaj tablica wspominających poległych tu Rosjan nikomu nie przeszkadza. Z rozmowy z przypadkowym przechodniem dowiaduję się że wcześniej stał tu pomnik, teraz został zastąpiony tablicami.

Rosjanie też tu ginęli... © djk71


Próbujemy znaleźć punkt informacji turystycznej zaznaczony na planie miasta ale bez skutku. A miałem nadzieję na jakieś mapy…

Zwiedzamy coś co przypomina rynek...

KOŚCIÓŁ pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny © djk71


Mijamy Wieżę Pachołków Miejskich...

Wieża Pachołków Miejskich © djk71


... i ruszamy na oślep w kierunku Brodów. Pamięć mnie nie zawodzi i trafiam na dobrą drogę. Postanawiam jednak nie jechać główną drogą tylko wybieram kierunek Mierków. Niestety w miejscowym sklepie dowiadujemy się, że i tak musimy wrócić na główną (czytaj; zbyt ruchliwą) drogę. Po chwili rezygnujemy i decydujemy się jechać do Tarnowa. Ten jednak okazuje się trochę mniejszy od swego znanego imiennika i szybko kończy się przed lasem. Próbujemy przebić się na azymut ale najpierw witają nas piachy, a botem leśna droga zarasta. Trzeba wrócić, choć nie lubię tego.

Tarnów się skończył © djk71


Po drodze rzut oka na pomnik poległych żołnierzy niemieckich w Chełmie Żarskim. Jednak tolerancja tu większa niż w niektórych częściach kraju.

Niemcy też tu ginęli © djk71


Jedziemy przez Mierków i wymyślam objazd z Lubska do Jasienia. Niestety drogi polne, które mam na mapie albo zarosły albo przegapiliśmy i robimy objazdówkę przez Nowiniec, Starą Wodę, Białków, Budziechów.

W końcu z około 45 km na liczniku docieramy do Jasienia. Fajna przejażdżka z synem, gdyby tylko nie ten wiatr, który dał nam nieźle w kość.

W domu niespodzianka. Piotrek musi coś dostarczyć do Guzowa i proponuje wspólną podróż rowerami. Zmęczeni ale jedziemy ;-)

W drodze powrotnej krótki postój przy kościele w Wicinie. Smutne miejsce. Kościół zniszczony. Jeszcze bardziej nasze nastroje psuje widok resztek poniemieckich grobów, zniszczonych zarośniętych. Przykre.

Wicina - zniszczone nagrobki © djk71


Trochę lepiej wyglądają stare groby na cmentarzu w Bieszkowie. Choć też już brak tablic nagrobnych.

Jedziemy dalej i docieramy na obiadek do domu. Fajny dzień. Dziękuję synu za towarzystwo - przegoniłeś mnie nieźle. Dzięki Piotrek za ciąg dalszy ;-)

Po niemieckiej stronie

Środa, 18 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Po niemieckiej stronie
Kilka dni temu wspomniałem Piotrkowi, że nigdy nie byłem w Niemczech na rowerze. Nie musiałem długo czekać. Dziś korzystając z tego, że byliśmy w pobliżu granicy zabraliśmy rowery by choć na chwilę przekroczyć granicę ;-)

Młynarz obiecał mi przejażdżkę po największym i najsłynniejszym parku w stylu angielskim w Polsce i w Niemczech. Park zajmuje ok. 5,45 km² i jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Niestety przy wjeździe do parku i foceniu wiaduktu padły mi baterie w aparacie.

Wiadukt w Parku Mużakowskim © djk71


Zapasowe też rozładowane. Jedziemy do miasta żeby kupić jakieś jednorazówki. Przy okazji podziwiam bazar. Choć podziwiam to słowo na wyrost - widok raczej żałosny ale widać zainteresowanie jest bo z Niemiec co rusz to suną wycieczki w tym kierunku.

Bad Muskau © djk71


My robimy rundkę po Bad Muskau zatrzymując się przy dwóch sąsiadujących ze sobą kościołach. Przy jednym tajemnicze płyty - niestety moja znajomość niemieckiego jest wciąż niewystarczająca.

Tablice przy kościele w Bad Muskau © djk71


Napis przy drugim już jaśniejszy.

Kościół katolicki w Bad Muskau © djk71


Po drodze Piotrek opowiada mi drodze rowerowej Odra-Nysa.

www.oder-neisse-radweg.de/ © djk71


Pierwsza próba wjazdu do parku kończy się niepowodzeniem. Zakaz. Nysa Łużycka dała tu mocno o sobie znać. Takie zakazy spotkamy jeszcze w wielu miejscach w parku.

W końcu udaje się i podziwiamy tutejszy zamek. Ładny.

Zamek w Parku Mużakowskim © djk71


Zamek w Parku Mużakowskim © djk71


Zamek w parku Mużakowskim © djk71


Na drzewach już kasztany…

Kasztany © djk71


W polskiej części parku zaskakujące informacje.

Uwaga! Spadające konary © djk71


Hmmmm… już po 14-tej, może więc lepiej się ewakuować? Tak też robimy, choć z innych powodów :-) Krótka ale sympatyczna przejażdżka, pełna rozmów, przemyśleń...

I w końcu byłem na rowerze w Niemczech ;)

Wspominając Młynarz Orient

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Wspominając Młynarz Orient
Dziś chciałem wstać bladym świtem i zrobić dłuższą rundkę, ale już nie pierwszy raz nie wyszło. Kiedy już byłem na nogach zaczęło chmurzyć się i padać. Mimo to postanawiam jechać i w tym samy momencie Piotrek informuje mnie, że o 13-tej ruszamy w teren ale samochodem. Dobra mam trochę ponad godzinkę więc... choć na chwilę jadę. Od Piotrka dostaję propozycję krótkiej trasy, biorę mapę i jadę. Na trasie znów mnóstwo bruku. To często spotykana nawierzchnia w tych stronach.

Bruk - nie lubie tego © djk71


W Jabłońcu postanawiam odnaleźć zaznaczone na mapie ruiny ale chyba je mijam i nie chce mi się wracać. Za to trafiam na fajny odcinek leśny. W Golinie jakiś dureń z firmy kurierskiej mało mnie nie potrąca włączając się do ruchu, a potem przestraszony ucieka.

Zieleniec i kawałek dalej trzy dęby. Znam to miejsce i prawię całą trasę z ubiegłorocznego Młynarz Orientu ;-)

Trzy dęby © djk71


Jasionna, Bronice, Zieleniec, Lisia Góra i Jasień. Fajna droga, nawet rozpędzić się można ;-)

Krótko ale potrzebnie.

Ziemia Lubuska

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Ziemia Lubuska
Jako, że Kosma postanowiła nas opuścić postanawiam ją odwieźć na pociąg. Dołącza do nas Młynarz.

Dyskutując, żartując, jak zwykle w doskonałych nastrojach docieramy do Nowogrodu Bobrzańskiego. Z jednej strony chciałoby się jechać dalej, z drugiej czekają na nas nasze rodziny i goście. Kosma ma jednak dar przekonywania i jedziemy dalej.

Ścieżki w lesie mają nazwy? © djk71


Po 37km decydujemy się jednak na powrót, tym bardziej, że już około piętnastej, a niektórzy prawie nie zjedli śniadania. Z tego też powodu decydujemy się w Nowogrodzie na postój. Znajdujemy sympatyczną knajpkę i ratujemy się smacznym obiadkiem.

Wcześniej jednak zatrzymujemy się na przydrożnym cmentarzu. Dziwne miejsce. Sporo niemieckich grobów z przełomu XiX i XX wieku i trochę współczesnych.
Wiele z nich to groby dzieci.

Kiedyś dzieci często umierały © djk71


Kilka minut później udaje nam się odnaleźć mogiłę zamordowanego tu Szkota Barona von Sinclaira. Interesująca historia. Zainteresowanych odsyłam tutaj.

Mogiła Barona von Sinclaira © djk71


Posileni i pełni energii ruszamy dalej. Fajnie się jedzie. Można by jeszcze ale
czas goni. Potrzebowałem takiego wyjazdu :-)

Aż chce się jeździć.... © djk71

Lubsko

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(6)
Lubsko
Kolejna wizyta w Krainie Młynarza. Przepraszam, teraz to już Asicy i Młynarza ;) I fantastycznej rodziny Piotrka. Do dziś tylko nie wiem czemu wciąż ich nie widzę na bikestats.pl :)

Deszcz od rana nie zachęcał do jazdy, ale chciało mi się jej już bardzo. W końcu późnym (bardzo późnym) popołudniem wraz z Kosmą i całą moją rodzinką udaje nam się wyruszyć z domu. W planie krótka przejażdżka do Lubska.

Po drodze zahaczamy o piętnasty południk. Pierwszy raz byłem tu dwa lata temu. Wtedy jeszcze była tu tabliczka informacyjna.



Przy wjeździe do miasta zatrzymujemy się na stacji benzynowej i następuje masowe uzupełnianie powietrza. Wygląda na to, że coś kiepsko dbamy o ten nasz sprzęt...

Sympatyczna wizyta w Lubsku i czas wracać, bo robi się ciemno. Żeby nie brakło nam emocji Piotrek prowadzi nas okrężną drogą przez las... Jest fajnie choć nie wszyscy lubią jazdę po ciemku w terenie.

Fajnie było się przejechać. Potrzebowałem tego. Trochę tylko martwią mnie odgłosy jakie dochodzą z tylnego koła.

Dookoła Polski - zakończenie

Wtorek, 11 sierpnia 2009 · Komentarze(7)
Dookoła Polski - zakończenie
Znów w Jasieniu. Miesiąc temu spędziliśmy tu uroczy weekend pełen uśmiechu, zabawy i niespodzianek. 30 dni temu odprowadzaliśmy ekipę wyjeżdżającą w podróż pod hasłem w 30 dni dookoła Polski. Dziś znów tu jestem po to, aby ich przywitać.

Przed południem ruszamy 7-osobową ekipą na spotkanie naszych podróżników.



Humory dopisują, kondycja również. Po ponad 20 km dostrzegamy ich wyjeżdżających zza zakrętu. Powitania, radość, uśmiechy ale również pierwsze łzy. Na szczęście to łzy radości.

Kończymy tarasować drogę (na szczęście nie ma tu dużego ruchu) i jedziemy sobie usiąść w Brodach. Odpoczywamy na terenie zespołu pałacowego Heinricha von Brühla. Pałac robi wrażenie, mimo, że jest w opłakanym stanie. Może ktoś, kiedyś... Oby...





Część odpoczywa, inni udzielają wywiadów.



A jeszcze inni zajmują się dmuchaniem.



Czas ruszać na metę do Jasienia, gdzie czekają już przedstawiciele lokalnych władz.



W eskorcie kamery oraz Straży Miejskiej wjeżdżamy do miasta.

Powitanie i krótka wizyta w urzędzie. Uczestnicy wyprawy dostają upominki i takie sympatyczne pamiątki.



Jeszcze tylko wjazd na metę...



Dekoracja bohaterów...



Szampan...



I można... nie, nie odpocząć... świętować z gośćmi ;-)
Na odpoczynek przyjdzie czas jutro i w kolejnych dniach.

Joanno, Piotrze, Mateuszu - Jeszcze raz gratuluję! Gratuluję i dziękuję za wspaniały miesiąc, który tak wiele osób śledziło każdego dnia z zapartym tchem. Za wspaniały miesiąc, w którym tyle osób (ponoć 41) miało okazję do Was dołączyć - na godzinę, na dzień, na kilka dni, nie ważne, ważne, że byli, że chcieli, że... Wyście tego chcieli.

I zadam raz jeszcze to pytanie, które tak często dziś padało; I co my teraz będziemy robili? Za kogo będziemy trzymali kciuki? :-)