Wpisy archiwalne w kategorii

lubuskie

Dystans całkowity:928.42 km (w terenie 239.80 km; 25.83%)
Czas w ruchu:56:18
Średnia prędkość:16.49 km/h
Maksymalna prędkość:57.56 km/h
Suma podjazdów:116 m
Maks. tętno maksymalne:203 (104 %)
Maks. tętno średnie:190 (97 %)
Suma kalorii:1242 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:38.68 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Dookoła Polski - wyprawę czas zacząć

Poniedziałek, 13 lipca 2009 · Komentarze(0)
Dookoła Polski - wyprawę czas zacząć
Poranek wczesny szybki i… chyba lekko nerwowy. Dziś ekipa rusza w swoją wyprawę dookoła Polski. Po wspaniałym weekendzie wstajemy szybko i pakujemy się starając się im ni przeszkadzać.

Pyszne śniadanko, choć nie wszyscy mają apetyt - jednak emocje robią swoje. Schodzimy na dół. Tam już czekają rodzice Mateusza, przedstawiciele PTTK. Przygotowujemy rowery, jakoś to wszystko wolno idzie. W końcu dostajemy informację, że cały Urząd Miejski już czeka na nas. To nas mobilizuje i ruszamy.

Przed urzędem Pani burmistrz i… wszyscy pracownicy. Szok.



Krotka przemowa, zaproszenie do zwiedzenia urzędu (rezygnujemy - nie ma na to czasu) ) i w towarzystwie kamery, pilotowani przez Straż Miejską jadącą na sygnale ruszamy na wyprawę.



Tak naprawdę to rusza Asica, Młynarz i Mateusz. A my… tylko ich odprowadzamy do następnej miejscowości. Jedynie Kosma, Jpbike, Kinga i Pixon (którzy dojechali wczoraj wieczorem) będą im towarzyszyli przez kilka najbliższych dni.

Wyjeżdżająca ekipa robi wrażenie, ludzie wychodzą do okien, zatrzymują się na ulicach… Fajnie… :-)

Niestety, w Świbnej pora się pożegnać. Ostatnie wywiady.



Ekipa jedzie dalej, a my wracamy spakować i rowery i czas wracać do domu. Ech… zazdrościmy im.

Rekreacyjnie po Jasieniu z wariatami :-)

Niedziela, 12 lipca 2009 · Komentarze(3)
Rekreacyjnie po Jasieniu z wariatami :-)

Po wczorajszych zawodach dziś jazda rekreacyjna. Piotrek oprowadza (obwozi) nas po okolicy.



Trochę asfaltu, trochę terenu, wszyscy w doskonałych humorach. Fajnie tak się powłóczyć w doborowym towarzystwie.



Młynarz wyprowadza nas na górę. Górę piachu. To co nastąpiło później jest nie do opisania. Kosma, Piotrek i nasi chłopcy oszaleli. Były chwile grozy ale skończyło się dobrze… Powiem tylko, że… piach mieli wszędzie… :-)



Przed końcem rozdzielamy się jadąc zobaczyć 15 południk. Dziewczyny z Igorkiem wracają w tym czasie do domu.


Niestety tu też wandale dali znać o sobie. Komu przeszkadzała tabliczka? :-(

Przy wjeździe do Jasienia spotykamy tatę Piotrka - oczywiście na rowerze :-)

Młynarz Orient

Sobota, 11 lipca 2009 · Komentarze(5)
Młynarz Orient

Wczoraj dotarliśmy całą rodzinką do Jasienia w gościnne progi Młynarza i jego rodziny. Oprócz nas gościnę znaleźli tu również kosma100 oraz JPbike. Naturalnie obecna była również jahoo81.

W trakcie długiego, pełnego śmiechu, sportu i zabawy wieczoru do rąk naszych trafił… komunikat startowy dotyczący mających się odbyć następnego dnia zawodów Młynarz Orient 2009.

Przyznaję, że byliśmy nieco zaskoczeni. Nieco... to niezbyt właściwe określenie… Byliśmy bardzo zaskoczeni choć jeszcze nie widzieliśmy co nas tak naprawdę czeka.

Po śniadaniu udaliśmy się przed budynek bazy, gdzie organizator wręczył nam zestawy startowe zawierające mapy, karty startowe, długopisy oraz coś słodkiego na wzmocnienie.



Po omówieniu szczegółowych zasad ruszyliśmy na poszukiwania punktów.

Na "jedynce" jeszcze nieco rozkojarzeni zaczęliśmy szukanie ze złej strony ale dzięki temu mieliśmy okazję oglądać jak Kosma goni sarenkę… :-)

Odnaleźliśmy po chwili punkt i ruszyliśmy długim podjazdem w stronę drugiego.

Jedziemy dalej.



Dojazd do "dwójki" oznaczał trochę terenu, błota...



... ale też magiczne "pomniki" z poprzedniej epoki.



Przed kolejnym punktem czas na lody ;-)



Trójka to punkt ekologiczny gdzie możemy zobaczyć ponacinane drzewa w celu pobierania żywicy. Igorek szybko odnajduje punkt ;-)



Przy czwórce i wiekowych dębach trochę odpoczywamy tańcząc w mrowisku ;-)



Piątka pokazuje jakie piękne budynki wciąż niszczeją w naszym kraju.



Za to szóstka to wyśmienite miejsce na chwilę odpoczynku.



Przy siódemce powtórki z jedynki i poszukiwania punktu ze złej strony skrzyżowania.

Ósemka i dziewiątka sprawiły nam trochę problemu. Ruszyliśmy dobrze, ale potem chwila wahania sprawiła, że musieliśmy się trochę nabłądzić.

Dziesiątka już nie stanowiła żadnego problemu.

Na metę dojeżdżamy z czasem 3:33 i kompletem zdobytych punktów.



To jednak nie koniec. Po obiedzie następuje dekoracja i wręczenie nagród. Nie powiem co dostaliśmy bo… było tego mnóstwo. Dyplomy, koszulki, mapy… i milion innych fantastycznych problemów.



Jesteśmy w szoku. Nie tylko z powodu nagród, ale przede wszystkim z powodu organizacji. Biorąc pod uwagę to, że Piotr przyjechał do Jasienia wczoraj, a pojutrze wyjeżdża na 30-dniową wyprawę dookoła Polski aż trudno sobie wyobrazić kiedy zdążył to wszystko zrobić.

Zrobił to tylko po to żeby… nas zadowolić, żebyśmy byli szczęśliwi i miło wspominali tę wizytę. Niesamowite.
Dziękujemy Piotrze. Dziękujemy Asiu.

Dziękujemy również Rodzicom Piotra, którzy nie tylko znieśli ten nalot szarańczy ale jeszcze robili wszystko abyśmy czuli się tak jak najlepiej. I tak było. :-)

W Młynarskim kręgu

Wtorek, 5 sierpnia 2008 · Komentarze(27)
W Młynarskim kręgu

Los sprawił, że musiałem udać się w dość odległe od mego domu tereny. Szybki rzut oka na mapę i… kilkanaście km od mojego celu jest miejscowość, o której kiedyś już słyszałem… tylko gdzie? ;-) Oczywiście, żartuję, wiedziałem skąd znam to miejsce, więc szybka rozmowa z Młynarzem, ciuchy do przebrania do auta i po wizycie u klienta chwila odpoczynku w Jasieniu. Mieście rodzinnym Piotrka.



Obiadek, chwila odpoczynku i na pożyczonym od taty Piotrka rowerku ruszamy na zwiedzanie Jasienia i okolicy. Dowiedziałem się gdzie Piotrek chodził, do przedszkola, szkoły, gdzie stawiał pierwsze kroki na boisku. Poznałem lokalne miejsca rozrywki, jak np. dyskoteka Malibu (ponoć w środku jest ciekawiej :) )



Dowiedziałem się jak wielkim szacunkiem Młynarz cieszy się w swoim mieście.



Piotrek zaskoczył mnie lokalną ciekawostką…



… a potem pojechaliśmy w las. Rewelacyjne tereny do jazdy, fantastyczne lasy i prawie autostrady, a nie ścieżki. Zero ludzi, samochodów… raj na ziemi.
W sumie to mógłbym tak jeździć pewnie jeszcze dość długo, okolica i rozmowy z Piotrkiem sprawiły, że nawet nie bardzo przeszkadzała mi konstrukcja roweru (był nieco inny od mojego) ale niestety nastała pora powrotu do domu.

Ciężko mi się wyjeżdżało, bo fantastyczna atmosfera jaka panowała u Piotrka w domu plus dodatkowe atrakcje jakimi Młynarz mnie kusił (bilard, Black Sabbath… i inne) podpowiadały żeby zostać, ale… w domu czekało nas mnie też kilka osób :-)
Niespodziewanie udało mi się spędzić kilka fantastycznych godzin, takich jakich potrzebowałem, bez strasu, bez pośpiechu, z dala od tłumów, w sympatycznym towarzystwie.

Piotrek, jeszcze raz dziękuję Tobie i Twojej sympatycznej rodzince. Pozdrowienia dla wszystkich.
Miałeś rację tydzień temu mówiąc, że gdybyśmy mieszkali bliżej to spędzalibyśmy wiele godzin na rowerowych włóczęgach…

TRASA:
po Jasieniu i... -> Budziechów -> ...las... -> Świbinki -> Nowa Rola -> Gręzawa -> Grabówek -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień