Młynarz Orient
Wczoraj dotarliśmy całą rodzinką do Jasienia w gościnne progi Młynarza i jego rodziny. Oprócz nas gościnę znaleźli tu również kosma100 oraz JPbike. Naturalnie obecna była również jahoo81.
W trakcie długiego, pełnego śmiechu, sportu i zabawy wieczoru do rąk naszych trafił… komunikat startowy dotyczący mających się odbyć następnego dnia zawodów Młynarz Orient 2009.
Przyznaję, że byliśmy nieco zaskoczeni. Nieco... to niezbyt właściwe określenie… Byliśmy bardzo zaskoczeni choć jeszcze nie widzieliśmy co nas tak naprawdę czeka.
Po śniadaniu udaliśmy się przed budynek bazy, gdzie organizator wręczył nam zestawy startowe zawierające mapy, karty startowe, długopisy oraz coś słodkiego na wzmocnienie.
Po omówieniu szczegółowych zasad ruszyliśmy na poszukiwania punktów.
Na "jedynce" jeszcze nieco rozkojarzeni zaczęliśmy szukanie ze złej strony ale dzięki temu mieliśmy okazję oglądać jak Kosma goni sarenkę… :-)
Odnaleźliśmy po chwili punkt i ruszyliśmy długim podjazdem w stronę drugiego.
Jedziemy dalej.
Dojazd do "dwójki" oznaczał trochę terenu, błota...
... ale też magiczne "pomniki" z poprzedniej epoki.
Przed kolejnym punktem czas na lody ;-)
Trójka to punkt ekologiczny gdzie możemy zobaczyć ponacinane drzewa w celu pobierania żywicy. Igorek szybko odnajduje punkt ;-)
Przy czwórce i wiekowych dębach trochę odpoczywamy tańcząc w mrowisku ;-)
Piątka pokazuje jakie piękne budynki wciąż niszczeją w naszym kraju.
Za to szóstka to wyśmienite miejsce na chwilę odpoczynku.
Przy siódemce powtórki z jedynki i poszukiwania punktu ze złej strony skrzyżowania.
Ósemka i dziewiątka sprawiły nam trochę problemu. Ruszyliśmy dobrze, ale potem chwila wahania sprawiła, że musieliśmy się trochę nabłądzić.
Dziesiątka już nie stanowiła żadnego problemu.
Na metę dojeżdżamy z czasem 3:33 i kompletem zdobytych punktów.
To jednak nie koniec. Po obiedzie następuje dekoracja i wręczenie nagród. Nie powiem co dostaliśmy bo… było tego mnóstwo. Dyplomy, koszulki, mapy… i milion innych fantastycznych problemów.
Jesteśmy w szoku. Nie tylko z powodu nagród, ale przede wszystkim z powodu organizacji. Biorąc pod uwagę to, że Piotr przyjechał do Jasienia wczoraj, a pojutrze wyjeżdża na 30-dniową wyprawę dookoła Polski aż trudno sobie wyobrazić kiedy zdążył to wszystko zrobić.
Zrobił to tylko po to żeby… nas zadowolić, żebyśmy byli szczęśliwi i miło wspominali tę wizytę. Niesamowite.
Dziękujemy Piotrze. Dziękujemy Asiu.
Dziękujemy również Rodzicom Piotra, którzy nie tylko znieśli ten nalot szarańczy ale jeszcze robili wszystko abyśmy czuli się tak jak najlepiej. I tak było. :-)