Wpisy archiwalne w kategorii

do 50km

Dystans całkowity:18349.28 km (w terenie 5573.23 km; 30.37%)
Czas w ruchu:1068:39
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.37 km/h
Suma podjazdów:18982 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:183 (100 %)
Suma kalorii:79661 kcal
Liczba aktywności:722
Średnio na aktywność:25.45 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Dziś lepiej

Czwartek, 17 lipca 2014 · Komentarze(2)
Dziś lepiej

Po wczorajszej niemocy, dziś z lekką obawą. W planie jazda na twardszych przełożeniach. O dziwo dziś jest znacznie lepiej. Po drodze spotykam Olę z Januszem, ale już wracają więc jadę dalej samotnie.

Na Osiedlu Młodego Górnika postawili nowy zabytek techniki...

Nowy zabytek © djk71

Licznik już naprawiony. Endomondo znów szalało. Zadziałało dopiero wtedy kiedy nie przełączyłem go na działanie w tle. Nie lubi być w  tle?

Kadencja: 67

Moje życie, moja droga...

Środa, 16 lipca 2014 · Komentarze(2)
Moje życie, moja droga...
Po dokładniejszym czyszczeniu rower w końcu przestał zgrzytać. Ruszam i od początku jest źle. Czuję kolano, które dość mocno i nietypowo zabolało mnie po kąpieli na Szadze. Do tego od samego początku myśli krążą z dala od treningu. Zjeżdżam do lasu, może tam będzie lepiej. Nie jest.  Do tego cokolwiek bym nie robił to tętno maksymalnie sięga 140, gdzie zwykle maks to 180 albo i więcej.

Każdy podjazd to mordęga, prędkość jednocyfrowa (tak przynajmniej podejrzewam, bo nie mam licznika uszkodzonego na zawodach). A puls cały czas niski.

Po 25 minutach mam dość, przez kilka kolejnych jeszcze próbuję się zmusić żeby nie wrócić do domu, ale w końcu rezygnuję.

Jadę do domu zupełnie bez sił. Nie potrafię się zmusić do pedałowania. Zupełnie nie wiem czemu...

Do tego Endomondo od Szagi nie działa. Wyłącza się po kilku sekundach  :-(

Zmęczony... nie tylko jazdą....


Zgrzyty przed Szagą

Czwartek, 10 lipca 2014 · Komentarze(4)
Zgrzyty przed Szagą

Dwa dni z rzędu deszcz skutecznie zniechęcił mnie do jazdy. Dziś przed samym wyjściem znów zaczęło się chmurzyć, ale już mi wszystko jedno. Jadę.

Znów się chmurzy © djk71


Ogólnie jedzie się fajnie, tylko jakieś dziwne zgrzyty w trakcie pedałowania. Czyżby jakieś pozostałości po Bike Oriencie? Nie brzmi to dobrze, bo jutro Szaga.

Kadencja: 84

Po urlopie, po Zabrzu

Niedziela, 6 lipca 2014 · Komentarze(0)
Po urlopie, po Zabrzu

Tydzień urlopu bez roweru. Brakowało ale i tak by nie było czasu. Dobrze, że w okolicy nie było ich wiele więc nie prowokowały ;-)

Wyjazd bez celu, żeby pokręcić. Parno, w Mikulczycach zaczyna kropić, ale na szczęście po chwili przestaje. Chyba nie bardzo mam dziś ochotę na teren, ani na pośpiech. Takie sobie kręcenie gdzie oczy poniosą.

Na Hagera rzut oka na odnowione wagoniki. Oby więcej takich inicjatyw.

Wagoniki odnowione © djk71

Tylko jest jedno małe ale...  Kiedyś narzędzia były ułożone inaczej:

Komu to przeszkadza? © djk71


Kadencja: 81

Bez sił

Wtorek, 17 czerwca 2014 · Komentarze(3)
Bez sił
Rower odebrany z serwisu, trzeba było go trochę przejrzeć przed sobotą. Wszystko wydaje się działać bez problemu. Mimo to jakoś średnio mi się jedzie. W Biskupicach chciałem zobaczyć czy i co pozostało po dworcu kolejowym, ale z tego co widzę w sieci to chyba nie nie był dworzec.

Gdzieś tu był dworzec © djk71

Jadę kawałek dalej, ale droga się kończy.

Kiedyś było tylko PKP, a teraz DB © djk71

Powrót przez centrum. Już wiem jaki sklep sportowy powstanie w dobudówce obok Platana.

Będzie Decathlon, choć wersja Easy © djk71

Dziwnie bez sił.

Kadencja: 79

Po integracji

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Po integracji

Po weekendzie pełnym wrażeń dziś krótko po okolicy. Niby częściowo trasa taka sama jak w sobotę, ale jednak inna. Taka, aby można się było zmęczyć. I udało się zmęczyć. Choć tak inaczej, nie żeby mieć dość, ale żeby czuć uczciwy trening. Co więcej, wracając do domu czułem w końcu w nogach moc. Naciskałem na pedały, a rower naprawdę jechał. Oby tak zostało... na weekend :-)

W dsd © djk71


Kadencja: 81

Ślązakom, jacy by nie byli

Wtorek, 10 czerwca 2014 · Komentarze(3)
Ślązakom, jacy by nie byli

Ciężka jazda. Od samego początku, gdy już po starcie nie potrafię złapać powietrza. Jakoś duszno, parno, choć niby po deszczu.

Całą drogę nie mam siły. Czyżby jeszcze efekt sobotniej Ciupagi?

W Tarnowskich Górach przy tzw. dworku Goethego, gdzie obecnie znajduje się m.in. knajpka Kałamarz zatrzymuje mnie wmurowana tabliczka.

Kałamarz, nigdy tu nie bylem © djk71

Ślązakom, jacy by nie byli © djk71

Ciekawe skąd to hasło...

Kadencja: 85

XVIII Mistrzostwa w Kolarstwie Górskim w Reptach

Niedziela, 8 czerwca 2014 · Komentarze(4)
XVIII Mistrzostwa w Kolarstwie Górskim w Reptach

Kolejne zawody w Reptach w których startuje Igor.

Dwa lata temu
zajął pierwsze miejsce. Jechali wówczas krótką trasą. Było wtedy spore zamieszanie bo organizatorzy zapomnieli zapisywać numery zawodników, którzy kolejno wjeżdżali na metę.

W zeszłym roku zajął trzecie miejsce, tym razem zamieszanie było już na starcie ze startem grupy +50. Wtedy objechaliśmy krótką trasę z poprzedniego roku, a okazało się, że pojechali trasą dłuższą. Dał radę.

Ciekawi jesteśmy co będzie w tym roku. Zakładamy, że pojadą jak w roku ubiegłym. Objazd trasy i czekamy na start.

Oczekiwanie na start © djk71

Ruszają (kategoria 11-14), wraz z nimi jeden (!) zawodnik z kategorii +50

Ruszają © djk71

Ruszam za nimi, aby zobaczyć ich na trasie. Jest nieźle,Igor jedzie chyba jako trzeci lub czwarty.

Jadę na drugi mostek. Nadjeżdża czwórka  zawodników (w tym senior),a  potem... cisza. Przez kolejne kilka minut nie ma nikogo. Chyba wiem co się stało. Na pierwszym mostku część pojechała krótkim wariantem, a reszta długim. Ciekawe co na to organizatorzy.

Moje przypuszczenia się potwierdzają. Co ciekawe wraz z cała grupą, która pojechała długą trasą pojechał jeden z organizatorów towarzyszący synowi (chyba synowi). Zakładam więc, że Ci, którzy pojechali krótką trasą popełnili błąd.

Igor prowadzi swoją grupę © djk71

Jadę na pierwszy mostek i okazuje się, że jednak mieli jechać krótką trasą, czyli za mostkiem skręcić w lewo. Porażka. Zrobili dodatkowe kilka męczących kilometrów. No cóż, wystarczyło postawić w tym miejscu kogoś kto pokieruje zawodników we właściwą stronę. Tym bardziej, że w zeszłym roku jechali tam prosto, choć jeden z organizatorów próbował mi wmówić coś innego. Jestem pewien swego bo sam towarzyszyłem tam Igorowi.

Organizator pokazuje mi, że tu była taśma... leżąca na ziemi... Nie przekonał mnie, ani innych rodziców, którzy tam byli.


Igor walczy do końca © djk71

Igor dzielnie walczy do samego końca. Nie wiem na którym miejscu skończył zawody, wydaje mi się, że przyjechał tuż za czołówką, która pojechała trzy pętle krótką trasą. Nie chciało mi się nawet sprawdzać. Pozostał niesmak. Organizatorzy na zakończeniu nawet się nie zająknęli na ten temat, nie padło jedno proste słowo: Przepraszam.

Szkoda, bo pomysł i miejsce na imprezę rewelacyjne, ale organizacyjnie chłopaki sobie zupełnie nie radzą... Nie wiem czy w przyszłym roku będzie mi się chciało tu przywozić Igora....


Ciepło dziś © djk71

Kadencja: 61

Przed Ciupagą

Piątek, 6 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Przed Ciupagą

Przyjeżdżamy do Jordanowa na kolejna imprezę na orientację - Ciupaga Orient. Rozpakowujemy się i póki jeszcze jasno jedziemy się chwilę przejechać. Ja chcę przede wszystkim sprawdzić nową oponę. Okazuje się, że mam lekkie bicie. Prawdopodobniej efekt łatki. po powrocie zmieniam dętkę, jest lepiej. Krótka przejażdżka pokazuje, że jutro będzie wesoło :-)

Słońce zachodzi w Jordanowie © djk71


Kadencja: 75