Wpisy archiwalne w kategorii

Z kamerą wśród...

Dystans całkowity:45694.95 km (w terenie 13501.58 km; 29.55%)
Czas w ruchu:3182:13
Średnia prędkość:14.67 km/h
Maksymalna prędkość:92.52 km/h
Suma podjazdów:108980 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:559155 kcal
Liczba aktywności:1503
Średnio na aktywność:31.69 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Mistrzostwa Świata w Półmaratonie czyli 53x400m po raz pierwszy

Sobota, 17 października 2020 · Komentarze(1)
Rok temu zapisaliśmy się na jedną z największych imprez biegowych jaka miała się odbyć w Polsce. Mistrzostwa Świata w Półmaratonie w Gdyni. Wraz z najlepszymi biegaczami świata miało wystartować ok. 30 tys. biegaczy. Wśród nich i my - Etisoft Running Team!

Chciałem powalczyć o życiówkę - idealne miejsce i czas :-) Chciałem. Niestety stało się co się stało. Wiosenny termin został przeniesiony na październik. Ostatecznie i ten został tylko dla elity. Reszta z nas otrzymała pakiety do domów i propozycję startu indywidualnego. Nie wszystkim się to spodobało, ale ja stwierdziłem, że i tak mam codziennie dość podziałów i walk między ludźmi i zaakceptowałem to co mi zaproponowano.

Postanowiłem sobie tylko utrudnić. Trochę pomogły mi też obostrzenia jakie obowiązują, nie bardzo miałem ochotę weryfikować, czy uprawiając sport w mieście dostanę mandat, czy nie.

Wybrałem stadion i bieganie po bieżni. Nigdy wcześniej nie miałem okazji biegać na bieżni, nie licząc finiszów na Stadionie Śląskim, czy beep testu z ReShape Runners.
Bieżnia, czyli... 53 okrążenia po 400 m. Czy dam radę psychicznie? Sam? Zobaczymy.

Na stadionie Walki pojawiłem się przed siódmą rano. Pusto i ciemno. Ruszam. Jest pięknie. Fajnie się biegnie. Zbyt fajnie. Zbyt szybko. Po pierwszych kilometrach zwalniam. Potem już biegnę w miarę stałym tempem. Nie jest źle. Dobra muzyka pomaga. Najgorzej było na początku gdy próbowałem odliczać ile mi zostało jeszcze. To nie był zbyt dobry pomysł.

Kiedy przestałem odliczać było zdecydowanie lepiej :-)

Medal z Mistrzostw Świata © djk71

Medal w środku © djk71


Życiówki nie było, ale nawet nie celowałem w to znając swoją obecną formę. Ale jestem zadowolony, że psychicznie dałem radę.

Półmaraton na bieżni © djk71

Takie moje mała Mistrzostwa Świata. I byłem najlepszy :-)

Spacer po górach przed zawodami

Piątek, 9 października 2020 · Komentarze(0)
Nigdy nie byłem w Bieszczadach... jesienią.

W tym roku nic nie zapowiadało żeby miało się to zmienić. A jednak... FB podpowiada mi, że w październiku odbywa się tam Ultramaraton Bieszczadzki. Oczywiście nie biorę pod uwagę dystansu ultra (52 lub 90 km) ale coś krótszego. Rzucam hasło w domu i... szybka decyzja: jedziemy. Wypisujemy wnioski o dwa dni urlopu skoro już jedziemy tak daleko i w czwartek rano ruszamy w drogę. Trochę później niż planowaliśmy więc na gorąco modyfikujemy plany.

Zatrzymujemy się po drodze w Sanoku.

Sanok © djk71

Informacja Turystyczna akurat dziś nieczynna, ale i tak pewnie pokierowaliby nas na zamek.

Zamek w Sanoku © djk71

Sam zamek nie robi wielkiego wrażenia, ale wystawy mające tam miejsce to i owszem ;-)

Ikony w Sanoku © djk71

Ciekawe © djk71

Przypomina mi się jak mając 16-19 lat spędzałem godziny w katowickim BWA (Biurze Wystaw Artystycznych), okolicznych muzeach, czy nawet na wystawach w EMPIKu. Spędzałem tam całe dnie, niejednokrotnie kosztem... Nie mogę napisać czego :)

Uwielbiam takie klimaty © djk71

I choć nigdy nawet nie udawałem znawcy sztuki, to uwielbiałem to. Mnie po prostu coś się podobało, lub nie. Ruszało lub nie... Czemu gdzieś, kiedyś to się skończyło... Sam nie wiem...
Dzisiejsza, zdecydowanie za krótka wizyta w galerii przywróciła te wspomnienia...

Nie każdy lubi taki klimat © djk71

Cieszę się tylko, że nie mieszkam w Sanoku.. bo zbankrutowałbym... Chyba, że można wykupić abonament...
Hmmm © djk71

Meldujemy się w klimatycznej lokalizacji samym centrum Cisnej.

Troll © djk71

Jest z kim posiedzieć © djk71


A to nad łóżkiem w Trollu © djk71

Wieczorem udaje nam się jeszcze zaliczyć naleśniki giganty w Chacie Wędrowca :-)

Są większe niż się wydaje © djk71

Nakarmiwszy ciało i duszę zaczynam planować piątkowy dzień. Chcemy wybrać się gdzieś w góry, gdzie jeszcze nie była moja żona, gdzie nie będzie ludzi i gdzie uda się zrobić jakąś pętlę :-)

Kiedy w piątkowy poranek wychodzimy z kwatery pogoda nie zapowiada niczego dobrego. Chwilę później musimy zatrzymać się na obwodnicy... Jest pięknie....

Piękny poranek © djk71

Dojeżdżamy do Wołosatego na tyle wcześniej, że bez problemu udaje się zająć miejsce na parkingu. Chwila wątpliwości w co się ubrać i ruszamy w stronę Przełęczy Bukowskiej. Początek łagodnie i w miarę spokojnie, tłumów nie ma, ale ludzi więcej niż  bym się spodziewał.

Kawał roboty © djk71

Pogoda się poprawia.

Jest pięknie © djk71

Dochodzimy do Przełęczy Bukowskiej. Choć wydawało mi się, że że jesteśmy na uboczu to ludzi jak na popularnych szlakach. Jesteśmy na ukraińskiej granicy.

Tam już Ukraina © djk71

Odbijamy na północ.

Bieszczadzkie klimaty © djk71

Przed nami Rozsypaniec i Halicz.

Chce się iść © djk71

Po drodze ktoś mnie woła. Nie wierzę. Spotykamy koleżankę z mężem. No cóż, dzikie, odludne, zapomniane Bieszczady... :-)

Na Haliczu © djk71

Resztę trasy przemierzamy wspólnie. Super się idzie, super się rozmawia... Cudowne widoki...

Chce się iść © djk71

Tylko przed Tarnicą zaczyna być jak przed... Giewontem... Tego się nie spodziewaliśmy...

Coraz więcej ludzi © djk71

Super udany dzień.

Idziemy © djk71

Idziemy © djk71

Nie do końca jestem pewien, czy ponad dwadzieścia dwa kilometry po górkach na dzień przed biegiem górskim to dobry pomysł, ale grzech było nie wykorzystać tego dnia.

Jak się potem okaże w niedzielę, nie uda się już pospacerować po górach... Deszcze i mgły skutecznie nas do tego zniechęcą. 

Zamiast tego odwiedzamy najpierw Muczne i tamtejsze żubry...

Żubry, Muczne © djk71

... a potem wybieramy zwiedzanie Zalipia w drodze powrotnej do domu.

W Zalipiu © djk71

W Zalipiu © djk71

Może to nie do końca mój klimat, ale zawsze chciałem tu przyjechać i zobaczyć tę osławioną wioskę.

W Zalipiu © djk71

Fajnie, że ludziom chce się coś takiego robić...

Pomalować można wszystko © djk71

Choć przyznaję, że inaczej sobie to miejsce wyobrażałem.

W Zalipiu © djk71

W Zalipiu © djk71

Niemniej jednak cieszę się, że udało się tu w końcu dotrzeć.

Nawet rower pomalowany © djk71

ARBUZ #025, czyli rozjazd po półmaratonie

Niedziela, 4 października 2020 · Komentarze(0)
Po porannym półmaratonie biegowym zjadłem obiad i... postanowiłem rozruszać nogi. A tak poważnie żal mi było ładnej pogody i postanowiłem zrobić kolejną część ARBUZa :-)

Co prawda pogoda trochę straszyła deszczem, ale postanowiłem spróbować.

Będzie padać, czy nie? © djk71

Najpierw musiałem jednak wrócić, bo zapomniałem bidonu, a bałem się, że po bieganiu może mnie suszyć ;)

ul. Jaśminowa
Żeby nie było za łatwo to kolejna wg alfabetu ulica znajduje się w Makoszowach, czyli na drugim końcu miasta.
Uliczka między autostradą, a torami kolejowymi.

Przy autostradzie © djk71

Widok z Jaśminowej © djk71

Pełna nijakich domków- klocków.

Klocki na Jaśminowej © djk71

ul. Jaworowa
Helenka, krótka, spokojna uliczka.

Jaworowa w Zabrzu © djk71

ul. św. Jerzego
Krótka uliczka za kościołem św. Anny.

ul. św. Jerzego w Zabrzu © djk71

ul. Jesienna
Kończyce, krótka, wąska uliczka. Prawie wcale śladów jesieni.

ul. Jesienna © djk71

ul. Jesionowa
Wczoraj os. Janek, dziś tak samo... Nic mnie tu nie zauroczyło, ale też niczego się nie spodziewałem.

Jesionowa na Janku © djk71

ul. Jodłowa
Jedna z uliczek na... os. Jodłowa :-)

Jodłowa, Zabrze © djk71


Dziś dużo kilometrów, a mało ulic. Tak też bywa. W trakcie powrotu już chłodno, musiałem założyć wiatrówkę.
I w końcu poczułem zmęczenie ;-)

*) Co to jest ARBUZ? Poczytaj tutaj :-) Tam też trochę statystyk z wyzwania :-)



ARBUZ #024, czyli mój arbuz - moje pestki

Sobota, 3 października 2020 · Komentarze(0)
Dwa tygodnie bez ARBUZa. Nie było czasu, a do tego dni coraz krótsze.
W końcu się ruszyłem. Nie do końca jestem pewien, czy to najlepszy moment - dzień przez półmaratonem biegowym, ale to już nie pierwszy raz tak robię. Do tej pory było ok. Jak będzie jutro? Zobaczymy, tym razem połówka na Silesii, a nie cały, ale rozsądek podpowiadał, że to lepsze wyjście kiedy się nie trenuje :-)

Kiedy rano wyjeżdżam jest... wietrznie... A jutro ma ponoć wiać jeszcze mocniej. Na początek ulice, które ostatnio przegapiłem i musiałem uznać za zaliczoną tylko jedną.

ul. Hutnicza
Biskupice. Krótka uliczka starych domów.

Przy Hutniczej © djk71

Miejscami niebezpiecznie

Niebezpieczne doniczki © djk71

W sumie nic dziwnego...

Niebezpieczna dzielnica © djk71

Plac Hutniczy
No właśnie... Jest w rejestrze ulic, jest na mapach Googla, na OSM-ie, a w rzeczywistości widzę tu tylko bloki przy Kossaka. I co teraz? We właściwym miejscu byłem tylko... placu nie widziałem :-(

Tu gdzieś ma być Plac Hutniczy © djk71

ul. Park Hutniczy
To druga z dzisiejszych wątpliwości. Powtórzę to co napisałem we wpisie z ostatniego ARBUZa:
Miałem problem, czy uznać ją, że zaczyna się na P, czy na H. Skoro jednak przez wiele lat wydawało mi się, że Park Hutniczy nosi taką nazwę, bo to miejsce jest w parku, a dopiero teraz dowiedziałem się, że to ulica to uznałem, że niech hutnicy będą razem (w końcu coraz ich mniej) i niech będzie to na H.

Poza tym to mój arbuz więc moje zasady, znaczy się pestki...

Ktoś chce kupić? © djk71

Uliczka w samym centrum miasta, tuż obok teatru. Krótka, ale pełna pięknych budynków.

Ciekawa ta okolica © djk71

Ładne © djk71

W jednym z nich ma siedzibę Filharmonia Zabrzańska.

Filharmonia Zabrzańska © djk71

I takie rzeczy można wypatrzeć.

Orzełek © djk71

Ciekawe © djk71


ul. Salomona Isaaca
Krótka i jeszcze słabo zagospodarowana uliczka na skraju strefy ekonomicznej.

Jeszcze pawie pusta Isaaca na strefie © djk71

Za to patron ulicy wydaje się być ciekawą postacią.

ul. Tadeusza Jabłońskiego
Uliczka w Rokitnicy. z jednej strony domki, z drugiej niskie bloki.

Domki przy Jabłońskiego © djk71

ul. św. Jacka
Część ulicy to stare domy, cześć nowe. Osiedle Jodłowa. Ot taka mieszanka.

Stara część św. Jacka © djk71

Nowa cześć św. Jacka © djk71

Trochę własnej zieleni © djk71

ul. Jagiellońska
Ulica łącząca Wolności z Gdańską.

Dom przy Jagiellońskiej © djk71

Dziwne galerie tu są

Hmmm... © djk71

Jagiellońska © djk71

Z odcieniem zieleni © djk71

Choć ulica stara to wciąż coś tu się dzieje.

Śląskie Centrum Chorób Serca © djk71

Kiedyś tu był hotel robotniczy © djk71

Wygląda jak kaplica... © djk71

Kolejny dom przy Jagiellońskiej © djk71


ul. Jagodowa
Bloki na Janku.

Bloki przy Jagodowej © djk71

A co to za drzewo © djk71

ul. Jałowcowa
Kilka domków na Zaborzu.

Jałowcowa na Zaborzu © djk71

ul. św. Jana
Uliczka w Biskupicach. Tuż obok... Palcu Hutniczego :-)

ul. św. Jana w Biskupicach © djk71

Kiedyś dbali o szczegóły © djk71

ul. Jana III Sobieskiego
Mieszanina starych kamienic, nowszych (lub odnowionych bloków) i wieżowców.

Starsza część Sobieskiego © djk71

Mnie kojarzy się głównie z klubem PASTEL

Klub Pastel © djk71

Blok przy Sobieskiego © djk71

Ładnie © djk71


ul. Wincentego Janasa
Krótka ulica w Kończycach obok (i z tyłu) restauracji u Greka.

ul. Janasa © djk71

ul. ks. Pawła Janika
Zaborze. Adres znany z zakładu karnego, który w okresie stanu wojennego był jednym z największych obozów internowania na Śląsku.

Zakład karny na Zaborzu © djk71

Mury zakładu karnego © djk71

Pamiętamy © djk71

Na murze zakładu karnego © djk71

Pamiętamy © djk71

ul. Jarzębia
Kolejne bloki na Janku.

Blok przy Jarzębiej © djk71

ul. Jaskółcza
Przy ulicy znajduje się stadion Walki, gdzie nie tak dawno pierwszy raz biegałem.

Stadion Walki © djk71

I kościół, którego jakoś nigdy nie zauważałem.

Kościół przy Jaskółczej © djk71

Pamięci górników © djk71

Dzwonnica © djk71

ul. Jasna
Uliczka domków trochę na południe od Roosevelta.

Jasna © djk71

ul. Jastrzębia
Krótka uliczka w pobliżu Jaskółczej i Matejki.

Jastrzębia © djk71

ul. Jaszczury
Zaiste interesująca nazwa ulicy. Ciekawe skąd się wzięła. Kończyce.

ul. Jaszczury © djk71

Jak równo przycięte © djk71

Wyszło prawie 50 km.

Rowerówkę mi psują © djk71

Ciekawe kiedy znów tak długo.

Zaczyna się robić kolorowo © djk71



*) Co to jest ARBUZ? Poczytaj tutaj :-) Tam też trochę statystyk z wyzwania :-)

Czy kawa ma wpływ na skurcze?

Wtorek, 29 września 2020 · Komentarze(4)
Całe życie żyłem w przekonaniu, że kawa wypłukuje magnez, a brak magnezu powoduje skurcze.
Dziś w pracy dwa razy poczułem coś jak skurcz w nodze.

Potem siłownia i znów to samo. W sumie skończyłem ćwiczenia wcześniej niż planowałem.

Czy kawa ma wpływ na skurcze? © djk71

Z drugiej strony przez cała lata piłem po 6-7 kaw dziennie i prawie nigdy nie miewałem skurczy.
Potem rzuciłem kawę na jakieś trzy lata i też nie było różnicy.
Teraz piję 1-2 dziennie.

Szukając dziś informacji na ten temat czytałem, że to prawda, ale jeszcze więcej ponoć dostarcza i ogólnie bilans jest dodatni ;-)
Informacje co prawda były głównie na portalach związanych z kawą więc nie do końca jestem pewien na ile są wiarygodne ;-) Niemniej jednak moje wcześniejsze doświadczenia też nie wskazują na to, aby nadmiar kawy miał wpływ na niedobór magnezu. Szczególnie, że regularnie uzupełniam go dużą ilością gorzkiej czekolady ;-)

Więc skąd skurcze? Nie wiem :-(

Takie przemyślenia mnie naszły w... Międzynarodowym Dniu Kawy ;-)

Jeszcze tu dziś wrócę, choć nie na trening

Piątek, 25 września 2020 · Komentarze(0)
Po pracy siłownia. Z myślą żeby odreagować. Jadąc nie wiedziałem, czy bieżnia, czy siła.
W końcu wyszła siła. Ale to co we mnie nie wyszło. Za krótko? Za lekko? Widać tak...
Może choć wieczorem na meczu odreaguję...

Stadion Górnika Zabrze © djk71

Biskupia Kopa

Niedziela, 20 września 2020 · Komentarze(4)
Weekend u przyjaciół w okolicach Głuchołaz. W planach miałem wczesne pobieganie zanim reszta wstanie, ale za długo siedzieliśmy i ruszam dopiero o dziesiątej. Cel - Kopa Biskupia.

Cel daleki © djk71

Jacek z Piotrem mieli ruszyć rowerami, a ja biegiem. Ostatecznie ruszam chwilę przed Jackiem, jest szansa, że spotkamy się u góry. Piotr niestety nie może do nas dołączyć.

Po pierwszym kilometrze lekko się gubię. Narysowana linia na zegarku mówi mi, że coś jest nie tak, ale nie wiem, czy mam wbiegać między domy. Odpalam telefon z mapą i wracam. Potem okaże się, że dało się przebiec przez podwórko.

Docieram do Złotego Potoku i... przede mną bród. Pięknie.

Ładny początek © djk71

Pozostaje podjąć decyzję, czy przebiec w butach i resztę trasy biec w mokrych jak na Rzeźniczku, czy zdjąć buty.
Decyduję się na to drugie.

Buty suche © djk71

Po chwili jestem na drugiej stronie.

Jakaś zapora? © djk71

Chwilę później jestem już po czeskiej stronie.
Niebieski szlak biegnie w górę. Ostro. Mimo to biegnę ile się da.

Już wysoko © djk71

Jest pięknie.
Warto czasem się odwrócić za siebie.

Lubię widoki z góry © djk71

Momentami szlak staje się wąski, prawie muszę go szukać.

Niebieski "szlak" © djk71

Do tego przeszkód też nie brakuje.

Bieg z przeszkodami © djk71

Idę, biegnę, idę...

Warto się odwrócić © djk71

Nie wiem czemu w pewnym momencie widzę mnóstwo pomalowanych drzewek.

Czemu pomalowane? © djk71

Malują drzewka © djk71

Jest ciężko, ale pięknie.

Coraz wyżej © djk71

Widząc miedzy drzewami wieżę dostaję kopa i wbiegam na Kopę :-)

Na Biskupiej Kopie © djk71

Zawsze cieszy widok ludzi patrzących z podziwem. Szczególnie, że przez całą drogę nie spotkałem nikogo.

Jest i cel © djk71

Szybkie zdjęcia na szczycie i biegnę dalej. Nie zatrzymuję się przy schronisku.

Schronisko © djk71

Choć po drodze zachęcają.

Namawiają :-) © djk71

Jacka u góry nie spotykam. :-(

Czerwony szlak i... pielgrzymki ludzi. Zbiegam między nimi.
Podoba mi się to... Oni ledwo wchodzą, a ja na luzie ich mijam ;-)

Dobrze, że przypadkiem wybrałem ten kierunek trasy. Teraz mogę szpanować :-)
Gdybym pobiegł w przeciwnym kierunku to inni patrzyliby jak ja się  męczę na podbiegu :-)

Dalej zachęcają do powrotu do schroniska :-)

A może zawrócę? © djk71

Zbiegam do Jarnołtówka.

W Jarnołtówku © djk71

Stąd już do końca asfalt.

Chciałem po drodze sprawdzić, która godzina...

A gdzie wskazówki? © djk71
Ale łatwo nie było...

Ciekawy czas... taki katolicki... © djk71

Pobiegałem. W sumie nie było najgorzej. Jest wciąż po co trenować, ale podobało mi się :-)

Jurajskie klimaty

Piątek, 18 września 2020 · Komentarze(1)
Patrząc na coraz krótsze i chłodniejsze dni podsumowaliśmy ostatnio w pracy sezon rowerowy... Mimo wcześniejszych planów i zapowiedzi góry poszły w tym roku w zapomnienie. Oczywiście część kolegów jeździła, ale nasz pokój jakoś... nie. Postanowiliśmy to jeszcze naprawić i umówiliśmy się, że jeszcze w tym tygodniu pojedziemy. Ostatecznie zamiast w górach wylądowaliśmy w okrojonym składzie (Marek i ja) na... Jurze :-)

Jako, że dni coraz krótsze, a w planach był wyjazd po pracy staraliśmy się wybrać jako miejsce startu coś łatwo dostępnego. Wybór padł na Klucze.
Startujemy przed szesnastą, w planach trochę ponad 45 km.

Pierwszy cel to... Pustynia Błędowska.

Pustynia Błędowska © djk71

Docieramy od strony Chechła. Dawno tu nie byłem i mam wrażenie, że trochę się zmieniło i jest jakby mniej zarośnięta. Do tego tablice informacyjne, taras widokowy. Fajnie, że coś się dzieje.

Na pustyni rowerem © djk71

Dalej ruszamy na Rodaki...

Jak się już wjedzie to fajnie popatrzeć © djk71

Pamiętam, że tędy już jechałem. Wtedy też nie było łatwo :-)

Piękna droga © djk71

Choć za nami dopiero 10 km czujemy, że to będzie ciężki dzień ;-)
Oczywiście jeśli jest coś ciekawego to się zatrzymujemy.

Kościół z 1601r. w Rodakach © djk71

Gdzieś ok. 15 km wyłącza mi się nawigacja. Zmieniam baterie i dalej to samo. Już tak kiedyś miałem i nie wiem co z tym zrobić. Podejrzewam złej jakości baterie.
Wyciągam telefon, Marek ratuje mnie uchwytem i dalej jedziemy z OSMAndem.

Mimo, że nastawialiśmy się na teren to asfaltowe odcinki nam nie przeszkadzają - pozwalają trochę odetchnąć.

Asfalt był dziś ok © djk71

Choć i na nich czasami nie brakuje stromych podjazdów.

Zjazd, a nie... to stamtąd przyjechaliśmy © djk71

W lasach pięknie i czysto. Zresztą nie ma co się dziwić ;-)

Czyli po naszemu: Ordnung muß sein © djk71

Mijamy Żelazko, Ryczów, Złożeniec i docieramy do Smolenia.

Zamek w Smoleniu © djk71

Obowiązkowa przerwa na zamku.

Mury w Smoleniu © djk71

Mury zamku w Smoleniu © djk71

Jesteśmy tu krótko przed osiemnastą. Kasa zamknięta, ale brama otwarta.

Otwarte © djk71

Kilka zdjęć w czasie kiedy Marek uzupełnia kalorie.

Jedni zwiedzają, inni jedzą... © djk71

Ruszamy w drogę powrotną. Wciąż nie brakuje podjazdów. Za to na zjazdach coraz zimniej. Ubieramy się cieplej.  Mijamy Krzywopłoty i dojeżdżamy do Bydlina. I tu zaczyna się zabawa. Nawigacja chce nas usilnie prowadzić w drogę, której nie ma. To znaczy jest na boisko, ale nie chcemy wierzyć, że tamtędy. Finalnie okazuje się, że tak. Jedziemy po bieżni, by nagle skręcić w ścieżkę, na której... jest szlak rowerowy. Zaiste ciekawe.

W międzyczasie udaje się uruchomić nawigację - wybieram inny typ baterii, chociaż na włożonych do urządzenia jak byk jest napisane alkaliczne...  Ktoś mnie tu okłamuje...

W lesie zagadujemy się i po chwili musimy korygować trasę kolejny raz. W końcu jednak trafiamy na właściwą ścieżkę. Dalej trafiamy na asfalt i przez Golczowice docieramy do samochodu. Dwudziesta. Cztery godziny, 52 km, trochę przygód i... uczciwe zmęczenie. Jura była dobrym wyborem ;-) Dzięki Marku.


ARBUZ #022 w towarzystwie

Niedziela, 13 września 2020 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Dzisiejszy wyjazd to już dwudziesty drugi w trakcie alfabetycznego zwiedzania Zabrza. I pierwszy... w towarzystwie. I to jakim :-) Piotr musiał przejechać spod Głuchołaz żebym w końcu mógł pokręcić w towarzystwie :-)

Dziś krótki etap, bo przed nami jeszcze wyjście na mecz Górnika :)

ul. dr. Bronisława Hagera
Nie do końca jestem pewien czy uda się wjechać od strony Mikulczyc, bo trwa remont wiaduktu, ale udaje się bez problemu.

Wjeżdżamy na Hagera © djk71

Ulica przypomina o górniczych tradycjach Zabrza.

Już zabytek © djk71

Gmach robi wrażenie © djk71

Śladów górnictwa tu nie brakuje © djk71

Niektórych miejsc nigdy wcześniej nie zauważyłem.

Śliczne © djk71

Wszędzie górnictwo © djk71


ul. gen. Józefa Hallera
Krótka wizyta w Grzybowicach na jednej z kilku generalskich ulic - tej głównej.

Świetlica dzielnicowa w Grzybowicach © djk71


ul. Handlowa
Ulica z Grzybowic w stronę Mikulczyc. Stefa przemysłu.

Firmy przy Handlowej © djk71

Jedzie Piotrek po Handlowej © djk71

ul. Harcerska
Kiedyś tu mieszkałem. Ulica "starych" domów w "nowej" części Helenki.

Plac zabaw widziany z ul. Harcerskiej © djk71

ul. ks. Andrzeja Hauptmana
Jedna z ulic na osiedlu Jodłowa.

Domy przy Hauptmana w Zabrzu © djk71

ul. Księcia Henryka Pobożnego
Rokitnica, osiedle Ballestrema.

ul. Księcia Henryka Pobożnego, Rokitnica © djk71

Piękna zabytkowa część miasta. Lubię te uliczki.

ul. Księcia Henryka Pobożnego, Rokitnica © djk71

ul. Karola Hermisza
Głównie znana z wieżowców przy drodze z os. Kopernika do os. Curie Skłodowskiej.

ul. Hermisza © djk71

Też ul. Hermisza © djk71

ul. Jana Heweliusza
"Obwodnica" os. Kopernika.

Domki przy Heweliusza © djk71

Przy niej kościół...

Kościół św. Wojciecha © djk71

i krzyż papieski.

Krzyż papieski © djk71

Trochę dalej park. im. Jana Pawła II.

W parku © djk71

Po drodze zahaczamy jeszcze o tunel kolei piaskowej.


Tunel kolei piaskowej © djk71

a po obiedzie lądujemy na stadionie Górnika, gdzie ten pokonuje w świetnym stylu Lechię Gdańsk 3:0.

Wygrywamy z Lechią © djk71


Super udany dzień.


*) Co to jest ARBUZ? Poczytaj tutaj :-) Tam też trochę statystyk z wyzwania :-)