Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Ostatni spinning

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Ostatni spinning

Ostatni spinning w tym roku za mną. Myślałem, że wraz z każdym kolejnym będę się mniej pocił, a tu jest wręcz odwrotnie. Nie wiem, czy jestem coraz słabszy, czy coraz mocniej wykonuję ćwiczenia. Brakuje mi tu jakiegoś dodatkowego odnośnika (stopień oporu, kadencja), sam puls nie wystarcza na porównanie tego co robiłem z tym co robię.

Lepiej biec niż iść

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Lepiej biec niż iść

O  świcie, czy raczej przed świtem... Kiedy wychodzę jest ciemno. znów nasypało. Większość chodników biała. Ślisko. Bieg cały czas w napięciu. W wielu miejscach zostawiam pierwsze ślady na dziewiczym śniegu. To jest chyba to co czują Ci, co biegają na nartach zakładając ślad... Tyle tylko, że mój zostanie zaraz zadeptany...

Jasno tylko pod latarnią, a ślady tylko samochodów © djk71

Kolejne wydłużenie czasu biegu w stosunku do marszu. Pod koniec drugiej pętli czuję to..

Kiedy wracam jest wciąż ciemno. Jednak idąc człowiek bardziej się ślizga niż kiedy biegnie.
Wczoraj pisałem, że mnie buty ocierają, chyba jednak to nie była prawda, to raczej skarpety.

2x15B-3M

Bieganie po śniegu, czyli ślisko

Niedziela, 28 grudnia 2014 · Komentarze(3)
Bieganie po śniegu, czyli ślisko

Miał być rower, znów nie wyszło. Zamiast tego bieg. Może nie zamiast, bo bieganie też miało być.

Wychodzę i jest koszmarnie ślisko na chodnikach. Ruszam w stronę lasu. Tam niestety też nie lepiej. Wcale tego nie widać, a jednak każdy krok to strach w oczach. W sumie to łatwiej biegać, w trakcie marszu jest jeszcze gorzej.

Niby tylko trochę śniegu, a ślisko jak diabli © djk71

W sklepie mieli rację, buty na asfalt nie nadają się na bieganie po lodzie. No, ale przecież nie kupię kolejnych...

Wracam tradycyjnie cały mokry, do tego zauważyłem, że mnie lekko ocierają buty w okolicach kostki, a właściwie w kostce. Niedobrze.

3x10B-3M

88,8 czyli spinning poświąteczny

Sobota, 27 grudnia 2014 · Komentarze(3)
88,8 czyli spinning poświąteczny

Poranna waga: 88,8 - masakra.
Na spinningu mokro i ciężko. Były momenty, że po haśle: Podkręć opór - nawet mi ręka nie drgnęła. Nie byłem już w stanie podkręcić. Świąteczne obżarstwo, czy leniwy (sportowo) tydzień?

Świąteczne spalanie kalorii

Czwartek, 25 grudnia 2014 · Komentarze(4)
Świąteczne spalanie kalorii

Okres przedświąteczny to okres, którego szczególnie nie lubię. Za świętami też nie przepadam, ale tam myślę, że w dużym stopniu ma to wpływ ten okres "przed". W sumie to zmarnowany pod każdym względem tydzień czasu, wydane bez sensu tysiące złotych i... ech dużo by można było pisać... W Wigilię usiadłem sobie na ławeczce w pewnym centrum handlowym (bo miałem dość) i zacząłem obserwować ludzi. Wyjątkiem byli Ci uśmiechnięci. Reszta była zdenerwowana, czasem wściekła, kłócąca się... porażka...

Jeśli chodzi o treningi to też kiepsko. Pomimo ładnej pogody wczoraj i dziś zero jazdy, ani wczoraj, ani dziś. Nie było też siłowni, ani spinningu. Wieczorem, po powrocie z kolejnego obżarstwa. decyduję się pójść pobiegać. Trudno zresztą byłoby zostać w domu kiedy wśród prezentów m.in. taka pozycja:

I jak tu nie trenować? © djk71

Kolejny marszobieg, który sprawia mi przyjemność, mimo iż po drodze łapie mnie deszcz ze śniegiem. Muszę tylko chyba poeksperymentować z ubraniem, bo to chyba softshell sprawia, że mimo, iż nie jestem grubo ubrany to wracam totalnie mokry.

3x10B-3M

Kolejny tydzień biegania...

Wtorek, 23 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kolejny tydzień biegania...

... rozpoczęty. Trochę się bałem jak będzie przy wydłużonym czasie biegu, ale spoko. O dziwo zupełnie nie mam z tym problemu. Choć oczywiście to wciąż wolne truchtanie, ale tak ma być.

Niestety wczorajszy spinning i poranna siłownia nie wypaliły... życie..

3x10B-3M

W końcu na rowerze i magia świąt

Niedziela, 21 grudnia 2014 · Komentarze(13)
W końcu na rowerze i magia świąt

Ostatni raz byłem na rowerze...hmmm... 4 tygodnie temu... Masakra... zakładam, że to najdłuższa przerwa w tym roku, choć był to chyba najaktywniejszy sportowo okres. Była siłownia, spinning, bieganie... I to całkiem sporo. I mimo, że mi się to podoba to jakoś brakuje kręcenia na zewnątrz. Wieczorem rzucam hasło na FB, że rano mam ochotę na rower. Odzew szybki. Umawiamy się na 9:00 w Świerklańcu.

Rano niestety dostaję info od dwóch osób, że w obliczu wiatru i deszczu ze śniegiem odpuszczają. U mnie spokój, ruszam więc mimo wszystko na umówione miejsce spotkania, może jednak ktoś się skusi.

Do Stroszka jest spokojnie. W Radzionkowie zaczyna padać. W Świerklańcu tnie po twarzy śnieg, czy grad,  w każdym razie efekt jest taki jakby ktoś wbijał mi setki cienkich igiełek w twarz. Pewnie niejedno SPA mogłoby pozazdrościć takiego masażu.

W Świerklańcu oczywiście nikogo nie ma, ale jak wykorzystuję chwilę i chroniąc się na przystanku dopompowuje powietrze z przodu. Zapomniałem, że w trakcie ostatnich zabaw z rowerem popsułem pompkę stacjonarną i nie skończyłem wtedy pompować. Chyba czas kupić nową. Jakieś sugestie?

Wjeżdżam na chwilę do parku, ale jest nieprzyjemnie. Decyduję się wracać w swoje okolice, może dalej nie pada. W okolicach Orzecha zaczynają mi drętwieć przemoczone i zmarznięte dłonie. Efekt identyczny jak w maju. :( Dobrze, że wziąłem zapasowe rękawice, ale one też niewiele pomagają.

Krótki postój w Radzionkowie przy wagonie upamiętniającym wywózkę mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 roku.

Takim wagonami wywozili ludzi na wschód © djk71

Na Stroszku przestaje padać. Decyduję się jechać jeszcze w okolice Rept. Widząc jednak błoto na leśnych ścieżkach wybieram, jak mi się wydaje, trochę bardziej czyste ścieżki wokół Segietu. Rzeczywiście jest spoko do... wyjazdu na ulicę Żeromskiego, gdzie zerwali asfalt i kładą kanalizację. Błotna maź.

Najbrudniej... na ulicy © djk71

Mijam Repty podziwiając początek kalendarzowej zimy...

Początek zimy © djk71

I jeszcze nieco okrężnie zaczynam zmierzać w stronę domu.
Wieszowa rondo i jakiś dupek prawie mnie potrąca wjeżdżając na rondo, mimo że jestem dokładnie przed jego maską. Dobrze, że było szeroko i zdążyłem odskoczyć. Nawet mi się nie chciało prowadzić kampanii edukacyjnej... Po prostu opadły mi ręce... Gdyby nie to, że z założenia nie ufam kierowcom to pewnie zostałbym tam leżeć...

W Rokitnicy krótki postój, aby opłukać choć trochę rower.

W sumie fajnie, że pojechałem, szkoda, że nie udało się spotkać ze znajomymi, szkoda, że pogoda nie dopisała.

W tytule była Magia Świąt... Czemu? Bo przypomniał mi się jeden utwór i szukając go trafiłem na swój wpis sprzed czterech lat... Nic dodać nic ująć... :( Nic się nie zmieniło.

Kadencja: 85

Spinning przed pracą

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Spinning przed pracą

Trzeba odpracować Wigilię (może wtedy uda się pojeździć na żywo :-)). Przed pracą jednak spinning. Puls poszedł wysoko, aż do 192, ale to na własne życzenie ;)

Bieg w deszczu

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Bieg w deszczu

Na szczęście gorzej wyglądało przez okno. W sumie jak wyszedłem to już nie było tak źle. Tylko ten slalom między kałużami... no bo wiadomo, buty jeszcze czyste :-)


3x7B-3M

Coraz szybciej

Czwartek, 18 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Coraz szybciej

I kolejny dzień, gdy obowiązki kolejno nie pozwalają mi pójść ani rano na siłownię, ani po pracy na spinning. W takim razie zostaje wieczorne bieganie. Początek bardziej męczący niż zwykle, ale potem już spokojnie. Patrząc na dotychczasowe czasy, z każdym kolejnym treningiem jest coraz szybciej, choć wciąż jest to tylko truchtanie (marszobiegi). Oczywiście wiem, że tak nie będzie w nieskończoność, ale teraz to cieszy :-)


3x7B-3M