Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Przed świtem, przed kawą

Czwartek, 18 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Co prawda ostatni raz biegałem... 8 godzin temu, wczoraj późnym wieczorem, ale skoro wstałem wcześniej to... idę. W końcu to już kolejny dzień, a dzień po dniu to chyba można :-)

Przed świtem, przed kawą... Kawa... Kiedyś pijałem 6-7 dużych mocnych każdego dnia... Teraz jedna dziennie... czasem nawet nie... Człowiek się zmienia... Ale kiedyś też by mi nie przyszło do głowy żeby biegać... :-)

I co tu wybrać? © djk71



Starcie z Fryderyką

Czwartek, 18 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Rano było bieganie, a wieczorem rower. W końcu Tadek wrócił z serwisu więc trzeba spróbować jazdy na cienkich oponach. Śnieg na szczęście od rana stopniał, jedynie na wyjeździe z osiedla trzeba uważać.

Jadę i... dziwnie ciężko. Choć staram się jechać bardzo lekko to puls wysoki. Po pół godzinie jazdy spostrzegam, że wieje. I to jak... Ledwie utrzymuję rower w pionie. Na drodze coraz więcej gałęzi. Teraz wiem skąd po drodze te straże pożarne...

Jak by tego było mało to jeszcze jakieś dziwne ostrzeżenia przy drodze...

Brzmi groźnie... © djk71

Z każdą kolejną chwilą jest coraz gorzej. Coraz bardziej się boję, że mnie zepchnie pod nadjeżdżający samochód. Nici z właściwego treningu. Przypomniała mi się pamiętna Kaczawska Wyrypa. Choć tam wiało jeszcze bardziej. I każde drzewo obok, którego przejeżdżaliśmy skrzypiało.

W Zbrosławicach objazd - coś się stało i strażacy nie puszczają nawet rowerzystów... Masakra na zjazdach prędkość maksymalnie 15 km/h a puls bliski 170. Z radością dojeżdżam do domu. Fajnie, że udało się pokręcić... ale zmęczyłem się... psychicznie.

Po powrocie żona mnie informuje, że właśnie nad Polską zaczął szaleć orkan Fryderyka... Szkoda ( a może dobrze), że nie wiedziałem wcześniej...

Ćwiczenia, a potem nocne truchtanie

Środa, 17 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Dziś miały być tylko ćwiczenia i były. Niby tylko 45 min. ale wystarczyło bym się zmęczył. Straszne braki mam :-)

A potem przyszedł wieczór... i tak wyszło, że ja też wyszedłem... pobiegać... I pomimo, że było już wpół do dziesiątej to było fajnie. Lekki truchcik. Brakło mi tylko muzyki w uszach żeby zabić myśli, ale do następnego razu to naprawię.

I znów napadało © djk71

Podbiegi w śniegu i po śniegu

Wtorek, 16 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Powrót z pracy obłędny. Ślisko i oczywiście na drogach pełno wariatów. Służby też nie wszędzie zdążyły się pojawić. W planach była siłownia, ale rano organizacyjnie tego nie ogarnąłem. Wieczorem myśli o bieganiu trochę powstrzymywane są przez strach przed śliskimi drogami i chodnikami.

I mamy śnieg © djk71


Mimo to wychodzę. Rzeczywiście miejscami jest ślisko, ale jednak daje się biec. Trochę ostrożnie, ale daję radę. Podbiegi obok Elzabu mimo, że oczywiście męczące to sprawiają dziwną radość. 

Wczoraj zaskoczyła mnie informacja, że zapisy na czerwcowy Nocny Półmaraton we Wrocławiu, które zaczęły się chyba w Nowy Rok zostały już... zakończone. 12 000 osób zapisanych. Szok. Ludziom się nudzi... :-)

Bieg dla WOŚP

Niedziela, 14 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Dziś bieg dla WOŚP. Trochę w teamie się nie dogadaliśmy i część z nas startuje w Chorzowie, część w Gliwicach, ale nie szkodzi, myślę, że wszędzie będziemy się dobrze bawili :)
Fajnie na starcie spotkać znajomych. Zresztą potem na trasie też pojawiają się znajome twarze :-)

Przed startem © djk71

Najpierw ustawiamy się w Wielkie Serduchu, potem super rozgrzewka, dawno tak dobrze się nie bawiłem. W końcu Manekin Challenge i start. Ciasno więc początek ciężki, ale szybko się rozluźnia i potem każdy biegnie/idzie swoim tempem.

Trasa to pętla 2km, którą można pokonać od jednego do pięciu razy. Dodatkowo pętle mają nawrotki więc ze znajomymi mijam się kilkukrotnie. Dziwnie od pierwszego kilometra biegnę z bardzo wysokim pulsem. Nie potrafię go już obniżyć do końca.

Przed startem było bardzo zimno, po starcie jest... bardzo ciepło. Udaje się dobiec spokojnie do mety. Jest i medal :-)

Kolejne serce na piersi :-) © djk71

Trzymam kciuki za Jurka i Orkiestrę :-)
Od tylu lat robi swoje i cała Polska (i nie tylko) robi to z nim. I wciąż mnie to zaskakuje i wciąż mnie to cieszy :)

Glebka

Sobota, 13 stycznia 2018 · Komentarze(3)
Po powrocie ze szkolenia padam. Drzemka, ale nie ma lekko i trzeba wstać. Trening co prawda lekki, ale trzeba go zrobić.

Od początku trasy nierówna walka  z wiatrem. Mróz i wiatr... a miał być lekki trening.

Rundka po okolicy. Wjeżdżam na strefę i jadę rowerówką. Tę część koło Kłosa lubię, jest ok, niestety nowe odcinki są poprzecinane wjazdami do firm z za wysokimi krawężnikami. O ile na góralu nie jest to problem, to na cienkich oponach tam się nie zapuszczam.

Niestety, nawet ten lepszy odcinek, po którym teraz jadę, ma swoje mankamenty. Kiedy tylko jest deszcz to z przyległych, położonych nieco wyżej terenów, spływa nań błoto... Można przejechać kilkadziesiąt km po okolicy zupełnie suchym, a wystarczy wjechać na ten kawałek rowerówki i człowiek wraca do domu cały uświniony. Porażka.

Cieszę się, że powstała strefa ekonomiczna, że się rozwija, ale można by też zadbać o takie drobiazgi!

Dziś błota nie ma, za to mam inną niespodziankę. Nie wiem kiedy zamieniam pozycję na horyzontalną. Z okolicy spłynęła woda i zamarzła ;( Boli ręka i noga. Na szczęście tylko trochę. Co gorsza w SPD-kach nie jestem w stanie się podnieść. Taniec na lodzie w prezencie od UM Zabrze :-(

Lodowisko © djk71

Może gdyby od początku coś zapowiadało takie atrakcje to bym bardziej uważał, ale cała okolica jest sucha...

Reszta drogi suchutka © djk71

Po dojeździe do domu dłoń prawie puściła, ale nogę czuję. Ciekawe czy uda się jutro pobiec dla WOŚP?


Przed wschodem słońca

Piątek, 12 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj wieczorem rower, dziś przed pracą bieganie. Mimo, że nie lubię kółek, to dziś z przyjemnością pokrążyłem wokół osiedla.
Coraz bardziej podoba powrót do rytmu treningowego.
Mam nadzieję, że do końca poukładam te klocki i przyniesie to efekty :-)

Klocki? © djk71

Można jechać do pracy ;-) Dziś przede mną długi dzień.

Slalom w deszczu między policją

Czwartek, 11 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Długi dzień, ale zaplanowany trening więc nie ma wyboru. Ruszam mimo zmęczenia, marznącego deszczu i ciemności za oknem.
Niestety już zapomniałem jak się trenuje na Śląsku, gdzie co chwilę światła, stopy i inne niespodzianki. Pewnie po kilku treningach przypomnę sobie, że trzeba zwracać uwagę na wybór trasy.

Za to po drodze mijam chyba z dziesięć patroli policji i większość to drogówka. Na szczęście nie przeszkadzali. W przeciwieństwie do marznącego deszczu. Nie wiem co z nieba leciało, ale w pewnym momencie oczy mnie tak paliły, że nie byłem w stanie ich otwierać. Na szczęście pod koniec trochę puściło i jakoś dojechałem do domu.

I oczywiście nie ma jak na rozjazd po treningu wybrać sobie 1,5 kilometrowy podjazd :-) Brawo Kawecki :-)

Przebieżki

Wtorek, 9 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wieczorem, mimo zmęczenia chętnie idę pobiegać. W planie 8km i szybsze przebieżki. Mimo wyższego tętna podoba mi się. Okazuje się, że można biegać szybciej... Szkoda tylko, że póki co na bardzo krótkich odcinkach ;-)

Wieczorem wokół osiedla

Niedziela, 7 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Nie wiem, czy przed południem czułem zmęczenie po wczorajszym rowerze, czy też padający bez przerwy deszcz tak mnie nastrajał. W każdym razie za diabła nie chciało mi się wyjść na dwór. Potem obiad, wyjazd na zakupy i w efekcie dopiero po dwudziestej udaje się wyjść. A i to nie bez problemów... bo zimno, bo ciemno...

W końcu jednak wyszedłem. Bez szału, ale dwa kółka wokół osiedla zrobione. Całkiem przyjemnie.