Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Z podbiegami

Wtorek, 30 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wieczorny bieg z podbiegami na końcu. Nie licząc dymu z kominów, całkiem przyjemnie.

Podbiegi, które kiedyś straszyły i po głowie chodziły myśli jak je skrócić, albo czy na dziś nie wystarczy, bo jestem zmęczony, dziś... zupełnie inne... po prostu do zrobienia... Fajnie, że oprócz kondycji widać też zmiany w głowie... Wolne, bo wolne, ale postępy jakieś są. Oby tak dalej.

W pierwszej części tempo szybsze, a puls niższy niż miesiąc temu, przy podbiegach oczywiście wyższy.




Jak Kubuś Puchatek

Niedziela, 28 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wczorajszy trening rowerowy czułem wieczorem. Zastanawiałem się, czy będę w stanie dziś biec. Ruszyłem i... spoko. O dziwo stosunkowo niski puls. Fakt, że zgodnie z planem biegłem wolno, ale i tak jak na mnie bardzo niski. Czyżby efekt wczorajszego zmęczenia?

Po powrocie do domu dylemat Kubusia: Który słoiczek wybrać?

Rzepakowy, czy słonecznikowy? © djk71

Wybrałem oba :-) Słonecznik do herbaty, a rzepak na kromeczkę. Zasłużyłem :-)


Jedno zdanie

Niedziela, 28 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Po porannych 17 km przyszedł czas na rower. Nie wiem, czy to do końca przemyślane, ale zobaczymy jak zareaguje organizm.

O ile rano byłem zaskoczony relatywnie niskim tętnem przy bieganiu, to teraz mam problem w pierwszej części treningu utrzymać się w niskim pulsie. Udaje mi się to jadąc z górki albo pedałując na lekkim przełożeniu przy prędkości 10-15 km/h. Po pół godzinie zaczyna lać. Zakładam kurtkę. Chwilę później spotykam dawno niewidzianego Marcina. Z uwagi na trening i warunki pogodowe zamieniamy tylko kilka zdań i każdy mknie w swoją stronę.

W drugiej części treningu mam zmniejszyć kadencję i zwiększyć puls... to oznacza twardsze przełożenia. Łatwo nie jest, chyba się już przyzwyczaiłem do szybkiego kręcenia. Ale dzielnie walczę do samego końca.

Na ostatnich górkach czuję trening w nogach :-) To dobrze, tak ma być :-)

Wracam do domu i... cała radość z dzisiejszych treningów idzie się kochać.

Od trzydziestu lat jestem miłośnikiem punk rocka i jak to śpiewa jedna z kapel: Jestem punkowcem mam swój zwariowany świat,który jest dla was niepojęty. Mimo to życie nauczyło mnie że jednak nie zawsze warto mówić co się myśli, czy to w pracy, czy w domu. Czasem lepiej zostawić to dla siebie. Życie mnie tego nauczyło, ale czasem i mnie się coś wymsknie... jedno zdanie... Czasem to wystarczy...


Mgła, lód, strzały...

Sobota, 27 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Wczoraj wieczorem szybkie bieganie. Dziś rower. Ruszam i od razu niespodzianka. Co prawda rano widziałem, że jest mżawka i mgła, ale miałem nadzieję, że przejdzie. Nie dość, że nie przeszło to z każdą chwilą będzie gorzej.

W mieście coś widać, poza jest znacznie gorzej © djk71


Może w takim razie do lasu, żeby uciec przed bezmyślnymi kierowcami. Jest to jakiś pomysł, choć nie jestem pewien, czy najlepszy jeśli chodzi o dzisiejszy trening. Po chwili już jestem pewien. Pomysł był fatalny. W lesie lodowisko. Na góralu miałbym chociaż szersze opony... w przełajówce są zdecydowanie węższe. Co prawda jest bieżnik, ale niewiele pomaga na lodzie.
Do tego mamy w lesie... polowanie. Nie pamiętam kiedy to widziałem u nas...

Docieram do asfaltu, włączam wszystkie lampki i ruszam. Może nic mnie nie przejedzie. Na szczęście kierowcy chyba sami mocno wystraszeni. Niestety dodatkowym utrudnieniem jest dla mnie mżawka... Widać niezbyt wiele...

Przez okulary widać mniej... © djk71

W takim razie mogę skupić się tylko na treningu, który... daje mi trochę w kość... Zobaczymy co będzie jutro.

Rozciągnięte spodnie?

Piątek, 26 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Rano wyszedłem do pracy wcześniej z myślą, że wcześniej wrócę i po biegnę za dnia... Wróciłem normalnie, do tego od razu padłem i usnąłem. Ale nie ma zmiłuj, obudziłem się i... na obiad trzeba dopiero zasłużyć... Choć dziś to raczej obiadokolacja... żeby nie powiedzieć... późna kolacja.

Obiad, czy kolacja... © djk71

Jedzenie... właśnie... treningi już idą... trzeba jeszcze popracować nad jedzeniem. Co prawda spodnie sugerują, że schudłem, ale waga nie potwierdza... Czyżby więc spodnie się rozciągnęły? :-)

Wieczorna przejażdżka

Czwartek, 25 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Dziś kolejny trening rowerowy. Rano w planie było bieganie, ale zaspałem. Może i dobrze :-) Co za dużo to niezdrowo ;-)

Całkiem przyjemna przejażdżka.

Z młynkowaniem

Środa, 24 stycznia 2018 · Komentarze(4)
Po wczorajszym nocnym bieganiu o dziwo nie czuje zmęczenia. Dziś w planach lekki trening więc kusi żeby potem poprawić lekkim biegiem.

Ruszam wieczorem i od razu z wyższym pulsem niż powinienem. Nie potrafię zejść do zadanego... Trudno jadę. Młynkowanie urozmaica trening i... przy okazji daje trochę w kość. Na tyle mocno, że wiem, że za zamiast rozbieganie wystarczy dziś rower.

A wracając do wczorajszego wpisu to... 24 opcje... będzie się działo...


Będzie się działo © djk71

23, czyli 24 i 200, czyli 186

Wtorek, 23 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj i przedwczoraj nic nie udało się zrobić. Dziś wyjazd na delegację o 6:00, powrót o 22:15. Czyli... trzeci dzień bez treningu...? Nie tak być nie może. Chwila odpoczynku, przebieram się i o 22:45 ruszam pobiegać.

W planach krótki, ale intensywny trening. I rzeczywiście taki jest. Interwały robią swoje ;)

Od razu mamy wyjaśnienie drugiej części tytułu dzisiejszego wpisu: takie wysokie tętno wyszło... Pewnie wpływ na nie miał fakt, że przy pierwszym kilometrze zatrzymało się koło mnie auto i usłyszałem: "Na Twoim miejscu bym tu nie biegał" - Zabrzmiało jak groźba, okoliczności przyrody nieciekawe - pusta droga, las, ja i koleś (a chyba nawet kolesie) w aucie...
Po chwili dopiero doczekałem się wyjaśnienia, że chodzi o... Wielkie bandy dzików... No fakt, zapomniałem o nich... Przez resztę treningu mocno się rozglądałem  :-)

A co do pierwszej części tytułu to wyjaśnienie jest na zdjęciu... W drodze do domu odebrałem przesyłkę z paczkomatu...

23, czyli 24 © djk71

Gliwicka Prowokacja - styczeń 2018

Sobota, 20 stycznia 2018 · Komentarze(0)
W planie treningowym 16 km wybiegania, a że dziś odbywa się też Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa to jest okazja połączyć obie rzeczy. Miło widzieć, że z firmy startuje tu... już kilkanaście osób!!!

Dużo nas, tylko Dawida brakuje... © djk71


Czy będzie więcej? Wierzę, że tak. Impreza odbywa się co miesiąc. Dystans to ok. 4,2 km, które można pokonać od 1 do 5 razy. Więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Start trochę ze strachem, bo już na dojściu na start jest ślisko. Miejscami bardzo. Na prawie całej trasie też leży śnieg, ale o dziwo nie ma większych problemów. To znaczy widać różnicę kiedy nagle pod koniec pętli jest kawałek asfaltu - człowiek od razu dostaje kopa... ale chwilę potem czarna nawierzchnia się kończy i każdy kolejny krok znów przypomina nieco krok łyżwowy (żartuje, aż tak źle nie jest, ale czuć jak nogi gdzieś momentami odjeżdżają) ;-)

Na mecie czeka na mnie Adam, z którym przebiegłem trzy pierwsze pętle. Spotykam też koleżanki, tylko, że one już zdążyły się przebrać ;-) No cóż ja biegam wg maksymy "Mogę szybciej, ale wolę dłużej" :)

Sami znajomi - wszyscy biegają © djk71

Prawda, czy marketing?

Piątek, 19 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Po wczorajszej walce z wiatrem dziś... zupełny spokój. No, może poza samochodami. Nie wiem skąd się ich tyle wzięło w piątkowy wieczór. I sami jacyś nerwowi. Przeszkadzało im chyba, że mi się trochę lampka przesunęła i mrugali długimi...

Widzę, że mam powód do treningów. Za wolno jeżdżę. Nie udało mi się dogonić autobusu, który na ciemnej, mokrej drodze wyprzedził mnie "na gazetę", mimo że byłem oświetlony jak choinka. Uciekł mi... a może trzeba by go przebadać takim samym testem jak tego w Zabrzu, który prowadził pod wpływem amfetaminy...

Jednak wolę jeździć po lasach, choć w takich warunkach i o takiej porze trochę ciężko.

Dziś wróciłem do domu suchy, ale taki trening (choć były akcenty gdzie puls skoczył trochę).
Często się zastanawiam ile w tych wszystkich technologiach w ciuchach jest prawdy, ale ile tylko zwykłego marketingu. Choć coś w tym jest, bo są takie, w których człowiek mimo pocenia się czuje się bardziej lub mniej komfortowo... Tylko pytanie brzmi ile trzeba zapłacić żeby było ok, a ile przepłacamy za efekt placebo?

Prawda to, czy fałsz? © djk71