Wpisy archiwalne w kategorii

W 9 miesięcy do maratonu

Dystans całkowity:766.33 km (w terenie 179.17 km; 23.38%)
Czas w ruchu:84:28
Średnia prędkość:9.07 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:168 m
Maks. tętno maksymalne:203 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (91 %)
Liczba aktywności:77
Średnio na aktywność:9.95 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Komentator

Środa, 9 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Nie chciało mi się rano wstać to... za karę miałem bieg w upale. Gdy wyszedłem z domu wydawało mi się, że jest ok, ale wystarczyło 200-300 metrów żeby zobaczyć, że nie ma czym oddychać.

Jakoś dałem radę, a po powrocie do domu trafiłem na info, że Górnik w 1/16 Pucharu Polski przegrywa 1:0 z Sokołem Ostróda. Okazało się, że jest na Youtube'ie transmisja więc zmywając pot zacząłem oglądać. Mecz zakończył się zwycięstwem Górnika 1:3, ale to co chyba najbardziej utkwi w pamięci osobom, które oglądały ten mecz to komentator.

Nie pamiętam czy (a jeśli to kiedy) słyszałem taki komentarz. Niesamowity. Choć relacjonujący mecz nie krył, że kibicuje Sokołowi (i nie zamierzał za to przepraszać :-) ) to słuchało się go fantastycznie. Powiedzieć: emocje to mało... W tak fantastyczny sposób prowadził relację, że kiedy Górnik strzelił bramkę wychodząc na prowadzenie, zrobiło mi się żal... komentatora...

Właściwy człowiek na właściwym miejscu... Szkoda, że tak rzadko się to zdarza.

24 km i Podsumowanie za lipiec

Poniedziałek, 7 sierpnia 2017 · Komentarze(3)
Po Rudzkim Półmaratonie Industrialnym nastąpiła ponad tygodniowa przerwa. Temperatury, które panowały są zdecydowanie nei dla mnie. Ja mogę 20, maks 24 stopnie przeżyć, poza tym umieram. I tak było przez ten tydzień. Zero treningów, zero chęci do czegokolwiek... Na szczęście dziś już było normalnie. Niestety ostatnie dni mimo trzydniowego urlopu bardzo intensywne i dopiero pod wieczór była okazja pobiegać.

Prawie od początku wolne tempo, ale mam pilnować tętna więc to robię. Na 13 km lekki niepokój w klatce piersiowej, chwila marszu, ale po chwili biegnę dalej, na 17 km podobnie, ale w sumie biegnę. Do końca już jest spokojnie, choć podbieg z Rokitnicy mam wrażenie, że w tempie najwolniejszym jakim kiedykolwiek biegłem.

Do maratonu niespełna dwa miesiące... Mało...

Wczoraj spacerując po Warszawie najpierw kilkukrotnie mieliśmy problemy z przekraczaniem ulic w drodze na Starówkę z powodu Memoriału Królaka. Kiedy już minęliśmy strefę zawodów kolarskich natknęliśmy się na... kilka tysięcy rowerzystów jadących w Masie Powstańczej...

Masa Powstańcza © djk71


Czyżby to jakiś znak, że nie samym bieganiem człowiek powinien żyć? :-)

Zaległe podsumowanie miesiąca lipca w drodze do maratonu.

- rower - 0 wyjazdów - 0,00 km - Chyba się na mnie rowery obrażą ;-(
- bieganie - 13 razy - 136,38 km - Nie jest źle, choć mogło być lepiej. Cieszą trzy biegi 20+, w tym oficjalny start na półmaratonie.
- pływanie - 2 razy - 0,73 km - W końcu choć na chwilę byłem, ale to tyle co nic...
- VO2 max - 41 - czyli -2 - źle...
- waga: +0,9 kg (-9,9 kg od początku) - Pierwszy chyba raz lekko w górę, a miała spadać :-(

W sumie ten miesiąc bardzo średni, cieszą pierwsze dłuższe dystanse, choć reszta słabiutko. A przede mną ostatnie dwa miesiące...

Rudzki Półmaraton Industrialny

Sobota, 29 lipca 2017 · Komentarze(1)
Mimo, że taki dystans już dwukrotnie przebiegłem to jest to mój pierwszy oficjalny półmaraton. Biorąc pod uwagę moją niechęć do wysokich temperatur cieszę się, że jest to nocna impreza. Pakiet startowy odebraliśmy z żoną wcześniej, więc po przyjeździe wieczorem na rudzki rynek - który znajduje się w Nowym Bytomiu, co dla osób z poza regionu bywa mylące - mamy sporo czasu. Słuchamy koncertu Mezo i oczekujemy na spotkanie z naszą kuzynką Beatką, która w końcu pojawia się w towarzystwie Ewy.
Dziewczyny startują na 7km, Anetka w NW, a ja... na 21,097 km :-)

Fajna organizacja, dużo się dzieje, choć mam wrażenie, że scena jest trochę daleko od startu i trochę momentami widać brak synchronizacji między jednymi a drugimi, a może to po prostu ludzie na starcie nie wszystko słyszą.

Dochodzi 21:00 więc zaraz ruszamy. Wydaje mi się, że realny czas to około 2:20h, ale najwolniejsi pacemakerzy są na 2:10 więc postanawiam się ich trzymać. Jeśli zauważę, że to dla mnie za mocno to odpuszczę i pobiegnę swoim tempem, czyli wg wskazań pulsometru.

Ruszamy. Przed nami 3 okrążenia. Już po starcie przypominam sobie o słuchawkach. Na szczęście są pod ręką i po chwili udaje się je założyć. Biegniemy na początku dość żwawo, ale puls na to pozwala. W okolicach CH Plaza mam wrażenie, że baloniki mocno zwolniły, lekko je wyprzedzam, ale wciąż mam je w pobliżu. Trochę ponad dwa kilometry dalej wyprzedzają mnie i biegniemy razem.

Niestety ten odcinek to podbieg (dość długi, bo prawie 3km) i zamiast pilnować pulsu biegnę w ich tempie. Dobiegamy razem do końca pierwszego okrążenia (no, kawałek dalej) ale to dla mnie za mocno. Biegnę po swojemu. Co ciekawe drugie kółko robię o minutę szybciej niż pierwsze, czyli pacemakerzy - wbrew temu co zapowiadali -  nie biegli całości w równym tempie :-( Warto wiedzieć, że tak czasem się zdarza.

Niestety, tak jak to u mnie bywa puls zdążył pod koniec pierwszego okrążenia skoczyć za wysoko i już do końca wyścigu będę musiał z tym żyć. Trzecie kółko biegnę momentami zupełnie sam, co jakiś czas wyprzedzając tych co przeszarżowali na początku i teraz maszerują zamiast biec. Mnie na szczęście udaje się całość przebiec.

Trzecia pętla o minutę wolniejsza niż pierwsza, czuć zmęczenie, mimo, że przez linię mety przebiegam wyprzedzając jeszcze kilka osób. Półmaraton zaliczony. Wynik może nie rzuca na kolana, ale jestem zadowolony.


Ładny medal © djk71


Zadowolony, że przebiegłem, że znów się czegoś nauczyłem, że spędziłem wieczór w miłym towarzystwie. Niestety dziewczyny zebrały się wcześniej i już nie zdążyliśmy się pożegnać, ani pstryknąć wspólnej fotki, ale na szczęście moja żona na mnie zaczekała :-)

Jeszcze kolejka po kiełbaskę i drugie dziś piwo (pierwsze dawali w pakiecie startowym). Niestety oba alkoholowe więc nie dla mnie...

Niestety, choć posiłek ponoć bardzo dobry, ja nie mam siły go nawet tknąć. Dzielę się nim z kimś potrzebującym. Nic by mi teraz nie przeszło przez gardło. Zbyt duże zmęczenie. Nie zostajemy na zakończeniu, bo przed nami długa niedziela, a już dochodzi północ.

Już w domu © djk71


Myślę, że jeszcze tu wrócimy, świetnie zorganizowana impreza.
I jeszcze jedno, ja przybiegłem w 2:18:55 (wiem szału nie ma), a zwycięzca w 1:01:50 - jest różnica. No dobra, ale to był Kenijczyk (drugi też), a oni są poza konkurencją :-) Tak czy owak choć to życiówka więc jest co poprawiać :-)

Chciałam Panu zrobić loda

Czwartek, 27 lipca 2017 · Komentarze(4)
Wczoraj wieczorem kupując pieczywo w sklepiku firmowym pobliskiej piekarni, wychodząc usłyszałem od ekspedientki: "To wszystko? A ja Panu chciałam zrobić loda!" :-) Nie byłem w stanie zachować powagi :-) Ale faktem jest, że lody tam robią dobre :-)


Na strefie © djk71

Dziś wybiegając na trening zastanawiałem się czy nie pobiec w pobliżu tej piekarni, ale ostatecznie wybrałem inny kierunek.
Nie było zbyt ciepło więc biegło się przyjemnie. Mam nadzieję, że w sobotę wieczorem na Rudzkim Półmaratonie Industrialnym też pogoda dopisze, a ja dam radę przebiec całość :-)


Spokojnie

Wtorek, 25 lipca 2017 · Komentarze(0)
Spokojny dzień w pracy, spokojny bieg. Gdyby tak spokojnie udało się biec w czasie zawodów. Tylko chyba na zawodach nie da się aż tak pilnować tętna. Zobaczymy w sobotę.

Poranne podbiegi i winowajca

Poniedziałek, 24 lipca 2017 · Komentarze(2)
Po sobotnim przerwaniu treningu dziś z lekkim niepokojem ruszam rano na trening. Co prawda niezbyty mi się chce, ale na popołudnie zapowiadają opady więc nie ma wyboru. Chwilę waham się czy robić zaplanowane podbiegi, po sobotnim bólu, ale próbuję, najwyżej szybciej skończę. Udaje się zrobić całość, choć lekki niepokój czuję.

Przejrzałem w historii wpisy kiedy miałem problem z piszczelami. I... za każdym razem (poza jednym przypadkiem) było to w tych butach, w których biegłem w sobotę. Co więcej, miałem ten problem już w trakcie drugiego treningu w tych butach, ale jakoś nie skojarzyłem piszczeli z obuwiem... 

No i chyba mamy rozwiązanie... Robiąc wpis zrobiłem zdjęcie butów i... chyba wszystko jasne... że też ja tego napisu nie zauważyłem wcześniej....

Winowajca? © djk71

No cóż... myślę, że już razem nie pobiegamy...
Nie chcę przez to powiedzieć, że buty są złe, bo wydają się być wygodne, tylko... nie są kompatybilne z moimi nogami...

Piszczele again

Sobota, 22 lipca 2017 · Komentarze(2)
I znów powtórka z rozrywki... Czyżby buty? Założyłem przedwczoraj i dziś buty, w których od jakiegoś czasu nie biegałem i porażka. Dziś miało być kilkanaście kilometrów, a po dwóch nie byłem w stanie ruszać nogami... Nigdy nie myślałem, że piszczele potrafią aż tak boleć... Człowiek nie tylko nie może biec, ale również iść. Przez chwilę jeszcze próbowałem zaciskać zęby i biec, ale nie dałem rady. Widać za miękki jestem....


Stop :-( © djk71

Wróciłem do domu... I co dalej? Powrót do innych butów i trzeba mieć nadzieję, że to tylko buty, a nie inna przyczyna, a tych może być wiele :-(  Zobaczymy....

Lego

Czwartek, 20 lipca 2017 · Komentarze(0)
Kolejny ciepły dzień. Na szczęście w pracy chłodno. Chłodno, ale aktywnie. Cały dzień szkolenia. Była też kreatywność i prace ręczne...

A co to? © djk71

Ogólnie intensywnie, ale interesująco... Czy coś z tego uda się wykorzystać... Chciałbym... i nawet wydaje mi się, że są ku temu szanse...

Wieczorkiem krótki bieg. Nie lubię takiej temperatury, ale udało się zrobić trening. Teraz chwila przerwy i... trzeba się pouczyć :-) Jutro kolejny dzień szkolenia... i egzamin :-) Boję się, że trzeba będzie zaliczyć coś więcej niż tylko klocki :-)


Dzień przed szkoleniem

Środa, 19 lipca 2017 · Komentarze(0)
Z uwagi na zapowiadaną wysoką temperaturę planowałem pobiegać rano. Niestety długi wieczór sprawił, że rano nie chciało mi się wstać - pozostał więc wieczór. Kiedy wychodzę jest ciepło - trudno sam sobie jestem winien. O dziwo biegnie się nawet spokojnie, mimo kilku mocniejszych akcentów nie jest źle. To dobrze. Oby tak dalej.

Dziś nie ma czasu na dłuższe pisanie. Już późno, a jutro szkolenie. Tym razem to mnie szkolą więc wypadałoby chociaż przejrzeć trochę tematykę szkolenia. Temat zapowiada się ciekawy, ale jak zwykle w praktyce okaże się co z tego uda się wynieść (i nie chodzi mi o ciasteczka ;-) ).

Psy i niech Pan śpiewa

Poniedziałek, 17 lipca 2017 · Komentarze(7)
Kolejny tydzień walki z leniem, czy może acedią. Dokładniej to chyba jednak braku walki... Czyli zero biegania. Psia mać...

Psia, bo... kiedy dziś w końcu wyszedłem pobiegać to szlag mnie trafił. Wcześniej jednak wracając z pracy, jakieś 50m od domu, muszę hamować z piskiem opon, bo jakiś imbecyl spuścił psa ze smyczy, a ten na pełnym pędzie wybiegł mi tuż pod koła. Nie wiem, czy go dotknąłem, czy nie, ale nie wykluczam, bo z piskiem uciekł gdzieś w osiedle. W pierwszej chwili chciałem opierdzielić właściciela, ale doszedłem do wniosku, że to i tak pewnie nic nie da...

Podczas biegania trzykrotnie muszę się zatrzymywać, bo doskakują do mnie ujadające kundle. I szczerze mówić w dupie mam, że wolno zbliżający się właściciel (czy nawet ładna właścicielka) mnie przekonują: "On nie gryzie", "Nie wiem co mu się stało", "On tylko tak się bawi"... Mnie to nie bawi!!!

Zrzuciłem już parę kilo i mogę się poświęcić... od następnego biegu biorę ze sobą gaz... Kiedyś tak robiłem jeżdżąc na rowerze, widać biegając też trzeba. I obiecuję, że jak jeszcze jakiś kundel zbliży się do mnie ujadając na metr to bez względu, czy będzie w towarzystwie swego pana/pani, czy sam potraktuję go od razu gazem.

Tak, wiem, że teraz tracę kilku znajomych, ale takie już ze mnie bydle jest i koniec...

Kiedy dobiegam do osiedla, zbiegając z Krajszyny, mijana kobieta mówi: "Lepiej niech Pan śpiewa". Chyba robię zdziwioną minę, więc wyjaśnia: "Na dole jest dzik, chrumkał na mnie." :)
Nie śpiewał, ale tempo i czujność zwiększyłem :-)

I żeby nie było, że jestem wrogiem zwierząt to kilka zdjęć z weekendu.


Niby nie pudel, ale jakiś podobny © djk71
Zabawa, czy atak © djk71
Co by tu zmalować © djk71
Jakie fajne autobusy © djk71
Dzień dobry :-) © djk71
Odpoczywamy © djk71
A ja nie © djk71
Tak będę leżał © djk71
A ja się wykąpię © djk71
Łażą koło drogi © djk71