Siłownia 4/2012 i geometria Lepiej biało czy mroźnie? Chyba jednak wolę mroźnie. Przynajmniej kiedy, ani w jednych warunkach, ani w drugich i tak nie jeżdżę na rowerze. Za to samochodem zdecydowanie lepiej gdy było zimno ale sucho. A teraz jeden dzień śniegu i... sami wiecie...
Na siłowni uszkodzony mój ulubiony rowerek... trudno, poćwiczyłem na innym, ale to już nie to samo... Z tamtym się chyba zdążyłem związać emocjonalnie... ;-)
Opublikowany został kalendarz i regulamin Pucharu Polski. 16 imprez, prawie 2700km rowerem i... wiele więcej jeśli chodzi o dojazdy. Czemu te imprezy są tak daleko?
Zobaczymy na ile uda się wybrać... Chciałbym na jak najwięcej, na wszystkie... ale to wymaga, czasu, pieniędzy, kondycji... Ale i tak chciałbym ;-)
Tak jak chciałbym już podjąć decyzję co do zakupu twenty-ninera :-) A tu wciąż jeszcze nie wiem, na co (i czy w ogóle) się zdecyduję... Chciałbym dosiąść kilka maszyn i mieć to już za sobą. Teraz jak tylko coś mi się rzuci w oczy w katalogach to zaraz mnie życzliwe dusze sprowadzają na ziemię mówiąc coś o geometrii...
Wciąż tego nie rozumiem. Niby wiem jaki jest "ideał" ale przecież każdy ma inną budowę ciała, inne preferencję więc... czy naprawdę te 1-2cm krótszej lub dłuższej rurki ma znaczenie? Czy kąt 69,5 jest naprawdę tak różny od kąta 71 stopni?
Obecny rower nie było łatwo kupić, ale wtedy na szczęście nie wiedziałem nic o geometrii... tej rowerowej...
Siłownia 3/2012 i Iga Kolejna siłownia. Wczoraj rozpocząłem A6W - ciekawe ile wytrwam teraz. Poprzednim razem problemy z biodrem sprawiły, że musiałem zrezygnować w trakcie. Ostatnio było rankami, teraz spróbuję wieczorami.
Ciężkie ostatnio dni. Problemy z koncentracją. Choć próbuję robić dużo, to trudno mi się na tym skupić. Weekend miał być mocno roboczy i rowerowy. Nie był ani taki, ani taki. Rower zostawiłem na "po robocie", a kiedy tylko brałem się za robotę pojawiało się milion myśli i... szlag wszystko trafiał... Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko wkrótce poukłada.
Zresztą co to za problemy kiedy zerknie się na ludzi, którzy mają je naprawdę. W weekend Daniel przypomniał mi o takich ludziach. Ludziach, którym kiedyś od czasu do czasu starałem się pomagać, ludziach, którym teraz pomaga Daniel. Ludziach, którzy mają problemy, a mimo to nie poddają się... WALCZĄ!
Przypomniał mi, prosząc o umieszczenie baneru z prośbą o przekazanie 1% podatku za 2011 rok dla małej dziewczynki. Jednej z wielu potrzebujących. I choć podobnych próśb co roku dostaję wiele, to najczęściej mój procencik trafia na WOŚP. Dlaczego bo wierzę Jurkowi. W tym roku ten procent trafi pewnie do Igi. Nie dlatego, że ją znam, ale dlatego, że znam Daniela. I jemu też wierzę....
Kolejny dzień na siłowni. Lało się ze mnie jakby mnie ktoś wiadrem polewał... Wciąż te "treningi" to raczej potrzeba ruchu, zmęczenia niż zaplanowany, przemyślany trening. Dobre jednak i to. Zresztą ktoś kiedyś powiedział coś w stylu: Plan to coś, co potem wygląda zupełnie inaczej.
I tak właśnie bywa w życiu. W domu. W pracy. Kiedy już coś Ci się wydaje, że masz zaplanowane, poukładane to pojawia się niespodzianka. A to nieplanowane wydatki, a to wyjazdy, a to zmiany... I dotyczy to wszystkiego, zarówno tych małych, drobnych spraw, jak i tych większych. Szczególnie wtedy jeśli plany dotyczą również innych osób, kiedy na ich realizację mają wpływ działania Twoich współpracowników, Twojej rodziny, innych przypadkowych ludzi..., czasem rzeczy...
Bo przecież Oni też mają swoje plany, które wcale nie muszą być zbieżne z Twoimi. Najczęściej nie są. I... Twoje plany, cele trzeba zmieniać.... na inne..., które potem i tak trzeba będzie zmienić...
A co z moimi planami rowerowymi? Co z udziałem w kolejnym cyklu Pucharu Polski w Rowerowych Maratonach na Orientację? Co z kupnem 29-era?
Siłownia 1/2012 i... Facebook Po dwumiesięcznej przerwie powrót na siłownię. Tradycyjnie wymówek wiele.. praca.. zdrowie... pogoda... A powód jeden... lenistwo... Póki jest tak chłodno, jak jest to... chyba jednak jest to jakieś wyjście.
Kilka dni temu w trakcie rozmowy na gg Piotrek (jeden z organizatorów Bike Orientu) wypowiedział to, o czym myślę od jakiegoś czasu. Że czegoś brakuje w Pucharze Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację. Że coś można by zmienić... ulepszyć... Wiem, że nie tylko Piotrek i ja o tym myślimy, bo na forum PK4 też jakiś czas temu rozgorzała na ten temat dyskusja. Szkoda tylko, że dość szybko zgasła i.. że tak mało osób wzięło w niej udział.
Tak naprawdę to szkoda, że tak mało osób bierze udział w tych zawodach. Pytanie czemu? Brak reklamy? Myślę, że pewnie tak, wiele osób, które dowiadują się gdzie i po co jeżdżę są zaskoczeni, że takie imprezy się odbywają, że można jeździć z mapą szukając punktów, że... I trudno im się dziwić. Skąd mają o tym wiedzieć. Jesteśmy przecież ignorowani w większości kalendarzy imprez rowerowych, na stronie Pucharu wiatr tylko od czasu do czasu przywieje informację o zaktualizowanych wynikach... to nie zachęca.
Stąd też padł pomysł żeby podyskutować o tym gdzieś szerzej, np. na... Facebooku. Przyznaję, że choć mam tam konto to jest to dla mnie wciąż nieco obcy teren ale patrząc po aktywności innych ludzie tam jednak zaglądają. Może jest to więc trafiony pomysł? Zobaczymy. Na już serdecznie zapraszam do powiadamiania innych, potencjalnie zainteresowanych maratonami na orientację, o powstaniu takiej grupy i czynnym udziale w dyskusjach ;)
I jeszcze jedno... adres strony (wymagane konto na FB) :-)
Siłownia (6) - Wizualizacja celów Człowiek wciąż odkrywa prawdy oczywiste. Oczywiście, że wiedziałem o wizualizacji celów, słyszałem, czytałem, próbowałem, a dziś jednak po raz kolejny się zdziwiłem.
Po kolejnej przerwie spowodowanej pracą oraz drobnymi problemami z plecami dziś znów na siłowni. I od startu idzie kiepsko. Zbyt duże obciążenie, czy taki słaby jestem? Nie mam siły. Wysoki puls. Przerywam trzykrotnie ćwiczenie. Jestem bliski rezygnacji. Pójścia do domu. W pewnym momencie na rowerku zmieniam widok ze słupków na górkę i... co? Ja nie dojadę? Przecież już blisko do szczytu.
Dostaję kopa i zapominam o zmęczeniu. Jadę szybciej i już bez narzekania. Widać jak zbliżam się do celu. Zmęczony ale jedzie się już zupełnie inaczej.
Tak samo jest w pracy. Jeśli widać jakiś cel, jakiś szczyt górki, ale konkretny, jasno określony to człowiekowi się chce, ma siły, robi to z entuzjazmem. Przynajmniej ja tak mam. To nic, jeśli potem się okaże, że są kolejne górki do zdobycia. To będą kolejne cele.
Gorzej kiedy człowiek się mozolnie wdrapuje, nie do końca widząc ten szczyt, a co gorsza nie wiedząc, czy jest sens tam wchodzić... Albo jeszcze gorzej... kiedy miał tu wejść, a potem ktoś mu mówi, że właściwie to on by wolał żeby wszedł zupełnie gdzie indziej...
Siłownia (5) Kolejna siłownia po małej przerwie wymuszonej życiem. Zmęczony, ale podobało mi się. Wciąż nie wiem jak odnieść kręcenie na siłowni do normalnego kręcenia. kadencję, siłę, prędkość... jakoś mi to nie do końca współgra z tym co jest w rzeczywistości. I wolałbym chyba jednak kręcić na normalnym rowerze, gdzie pozycja byłaby zbliżona do takiej w jakiej zwykle jeżdżę.
Z innej beczki. Podoba mi się podejście do startów w maratonach Moniki. W sobotę startujemy w Funexie. To nic, że ogólne informacje są dostępne od bardzo dawna. To nic, że pojawiały się komunikaty startowe. To nic, że wysłałem jej nawet linka do najnowszego komunikatu. I tak była zdziwiona, że mamy tyle czasu - 16h (od 9:00 do 1:00) na przejechanie... 100km. Stwierdziła, że widocznie trasa będzie wymagająca...
W rzeczywistości trasa ma... 200km. Ale co to dla Moniki... 100, czy 200km... :-)
Siłownia (4) Miałem być wcześniej, a byłem później ;-( Jakoś ciężko mi się było rano zebrać z łóżka :-) Najważniejsze, że byłem. I do tego zmęczyłem się jak zwykle, a może nawet trochę bardziej. Zaczynam rozpoznawać twarze na siłowni, co w moim przypadku jest prawdziwym wyczynem :-)
Siłownia (3) Kolejna poranna siłownia. Fajnie. Dawno ze mnie tak się nie lało. Mimo to muszę się zmobilizować żeby wstać trochę wcześniej i docierać na miejsce około 5:30.
Wczoraj planowałem pojeździć "na żywo". Nie udało się. Bywa.
Z czasem chyba zaczynam rozumieć co miało na myśli wiele starszych osób mówiąc: koledzy, to koledzy, a praca to praca. I najlepiej tego nie mieszać. Bo jak przyjdzie co do czego to "koledzy" się wypną i będą myśleli tylko o swoim tyłku. coś w tym jest.
Siłownia (2) Zastanawiam się czy jest sens wpisywać siłownię i basen. Czas i dystans wpisuję zerowy więc na statystyki wpływu nie będzie miało. A może będzie mnie mobilizował do treningu :-) Poza tym Blase coś na swoim blogu wspomina o testach innych form aktywności więc... może się przyda ;-)
Siłownię (1) czas zacząć? Ale jak?
Po raz pierwszy od kilkunastu (chyba) lat na siłowni. Ot tak żeby coś zacząć robić oprócz jazdy na rowerze, która nie dość, że ostatnio niezbyt częsta to pewnie wkrótce z powodu ciemności i pogody będzie jeszcze rzadsza. I pomyśleć, że kiedyś mi się chciało jeździć przed świtem lub po zmierzchu.
Wcześnie rano, przed pracą… zapoznawczo. Zobaczyć, co i jak… Połowę maszyn widzę pierwszy raz w życiu, albo tyle się zmieniło w ostatnich latach albo chodziłem do takiej ubogiej siłowni. Trzeba się będzie nauczyć.
Dziś większość czasu na rowerku… Po raz pierwszy w życiu :-) Trochę trwało zanim się dogadałem z komputerem. Choć i tak nie wiem, czy do końca nam się to udało. Na początku kręciłem szybko i nic, zero zmęczenia. Dopiero po chwili doszedłem, że poziom 1,2,3, to nie wszystko :-) Przy 12 już można się było spocić. Gogol Bordello bardzo pomaga w jeździe ;-)
Czas szybko minął. Ale tak zwykle bywa na początku. Ciekawe jak długo wytrwam w tych porannych treningach. Treningach? To za dużo powiedziane. Żeby to był trening to powinien być jakiś plan, a tego na razie nie mam. I szczerze powiedziawszy nie do końca wiem jak się za to zabrać. Jakieś podpowiedzi?