Oczywiście bez problemu wjechałem i bez nich ale dopiero w takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę z tego co miał, a co mu odebrano. Tak samo było niedawno z komputerem. Po wymianie płyty głównej przestał działać jeden klawisz - strzałka w prawo. Gdyby wcześniej mnie ktoś spytał jak często go używam, pewnie odpowiedziałbym: czasami. Jeden dzień wystarczył by się okazało, że znacznie częściej niż myślałem. Po pierwsze dlatego, że w trakcie edycji tekstu i pracy w arkuszach klawisz ten się naprawdę przydaje, a po drugie... jestem maniakiem klawiatury, a myszki używam wtedy gdy muszę... Na szczęście kolejna wymiana płyty naprawiła usterkę.
Niezbyt długa przejażdżka, ale mimo dnia wolnego mogłem wyjść na rower dopiero około 15-tej. Najpierw zimno, potem ciemno... Nie lubię...
Rano odkrywam źródło wczorajszych problemów z napędem. Przed wyjazdem wyczyściłem napęd i... nie nasmarowałem go. Wczorajszy piach i deszcz zrobiły resztę. Przywracam rower do stanu używalności i ruszam z Damianem w teren. Od początku czuję gdzie mnie poprowadzi i nie mylę się...
Dziś też łatwo nie było. Wciąż brakuje mi oddechu. Ale o dziwo, udało się pokonać wszystkie zjazdy. Przed ostatnim co prawda się zatrzymałem ale zjechałem. Dostałem w kość, ale podobało mi się. Niestety znów poczułem plecy. I dobrze, że nie patrzyłem na pulsometr, bo widząc 200 pewnie bym zaczął odpuszczać...
Wizyta na Mazowszu. Wczoraj fantastyczny koncert Kultu. Nie sądziłem, że będę się bawił aż tak dobrze. I to mimo, że nie poszedłem w TAN... :-)
Dziś pada. Mimo to krótki wypad na rower. Po Kampinosie. Nie jest łatwo. Do tego napęd coś dziwne odgłosy wydaje... Szczególnie jak mocniej nacisnę... Nie lubię tego.
Krótko, bo potem wizyta na welodromie w Pruszkowie. Andrzej Bartkiewicz podejmuje próbę bicia rekordu Polski w godzinnej jeździe na torze. To, że pobije rekord (po 41 latach) to było pewne od pierwszych okrążeń. Pytanie brzmiało jak bardzo.
Przy okazji: Dzięki za wszystkie głosy. Jeszcze głosujemy do 14 listopada. Dzięki Waszym głosom Szansa awansowała z 31 miejsca na 23... Jeszcze trochę i trafi do TOP 20. Głosujmy. Te dzieci potrzebują tego!
Jak to wygodnie... Mieć wszystko w d... I oczywiście tego nie widzieć... I nie wiedzieć jak bardzo jest to zaraźliwe... I dziwić się, że inni też mają wszystko w d... I jeszcze mieć o to pretensje... I udawać przed innymi, a może i przed samym sobą, że wszystko jest ok.
Do dupy z tym wszystkim... Po co to wszystko? Ile to można ciągnąć... Po co? Bez sensu...
Harpagan się zbliża więc krótkie spotkanie organizacyjne z Jackiem. W jedną stronę asfaltem, powrót lasem, ciemno, ale Amiga tak chciał ;-) I tak czułem się bezpieczniej niż na drodze...
Wchodząc do windy w Miechowicach, jedna z mieszkanek bloku od razu zagadała: Pan do Jacka? :-)
Rower już bardzo domagał się serwisu. Zaryzykowałem i oddałem po sąsiedzku do nowego punktu w Rokitnicy. Choć sklep nastawiony raczej na rowery miejskie to właściciel wzbudzał zaufanie i sprawiał wrażenie, ze wie czym się zajmuje. Zobaczymy.
Szybka diagnoza, szybka naprawa, trzeba więc zrobić test.
Dziś bardzo lekki trening, właściwie spóźniony rozjazd po weekendowej Galicji. Rower sprawuje się bez zarzutów. Już zapomniałem, że przerzutki mogą tak działać. Wygląda, że zostało zrobione co chciałem i tak jak chciałem. Oby tak dalej. Wygląda na to, że jest szansa, że się zaprzyjaźnimy z tym serwisem. Jeszcze tylko w jednej kwestii musimy się dogadać, ale to już przy następnej wizycie....
Tygodniowa przerwa. Mnóstwo pracy i nie tylko... Ciężki okres, podobnie jak dzisiejszy trening. Do tego szybko robi się ciemno... Nie lubię tego... Ale na to też nic nie poradzę...