Wpisy archiwalne w kategorii

do 50km

Dystans całkowity:18349.28 km (w terenie 5573.23 km; 30.37%)
Czas w ruchu:1068:39
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.37 km/h
Suma podjazdów:18982 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:183 (100 %)
Suma kalorii:79661 kcal
Liczba aktywności:722
Średnio na aktywność:25.45 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Złe emocje

Piątek, 8 maja 2015 · Komentarze(5)
Niby rozładować emocje, których ostatnio gromadzi się zbyt wiele. Negatywne emocje... Ale w sumie po wyjeździe, ani nie wybieram terenu, gdzie mógłbym się wyżyć, ani bocznych asfaltów, gdzie mógłbym popędzić ile sił, tylko... jadę do miasta... zupełnie nie wiedzieć po co. Może nie do samego centrum, ale krążę gdzieś bez celu po osiedlach. Miejscami jest ciekawie... No cóż początek weekendu...

Weekendu, który miał być wyzwaniem... Miał... Nie będzie... Zamiast tego będzie praca... I kolejne emocje...

Kadencja: 87

Do serwisu, czyli nie tak to miało być

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(2)
Amiga mnie w pracy mało nie opieprzył, że jeszcze nie oddałem roweru do serwisu. Niby nic mu nie jest, ale może faktycznie przed weekendem (o ile będzie, bo długiego nie było :-( ) wypadałoby go przejrzeć...
Wracając z pracy szybka wizyta w Galerii i... ciężko... tyle rowerów w serwisie. Jednak udaje się załatwić, że mogę podrzucić sprzęt. Może nie będzie na jutro... ale na czwartek na pewno.

Powrót do domu i szybko wkładam... ciuchy do biegania... Do serwisu jest z górki, a przecież nie będę wracał pieszo. Tzn. może być na nogach, ale biegiem. Wypadałoby...

Po świetnym przełomie roku... dwa miesiące przerwy w treningach. Czyli wszystko co zrobiłem wcześniej - szlag trafił... :-( Nie tak to miało być... Wiele rzeczy miało być inaczej... Ale nie jest :-(

Za to jest... świetnym wytłumaczeniem dla mojego lenistwa... Bo przecież dałbym radę... ćwiczyć... Wystarczyło nie przejmować się... Przecież to i tak nic daje... Szczególnie jak Ci, o których człowiek się martwi mają to gdzieś...

Ale wytłumaczenie było... i dzięki temu dwa miesiące w plecy i trzy kilo do przodu... :-(


Testowo

Sobota, 4 kwietnia 2015 · Komentarze(9)
Ciężki okres. Jak nie choroba to inne problemy. Po niezłych kilku miesiącach treningu, marzec to porażka. Ostatni tydzień podobnie. Nawet jak człowiekowi się wydaje, że za godzinę pójdzie pojeździć, popływać, pobiegać to... dziesięć minut później wszystkie plany biorą w łeb. A jak już jest chwila to... się z różnych powodów nie chce.

Dziś też plany kilka razy się zmieniały. W końcu jednak udało się choć na chwilę wyjechać. W planie asfalt, bo testowo cienkie opony, ale okazało się, że i w lekkim terenie dają radę.

Jesiennie © djk71

Trochę zabaw z nawigacją. Kolejne odkryte funkcje, ale wciąż jeszcze wiele niewiadomych. Udało mi się ją niestety zawiesić...

Wiosennie © djk71

I powrót do domu. Ciekawe, czy jutro choć na chwilę uda się gdzieś wyskoczyć.

Wieczornie © djk71

Spokojnych Świąt wszystkim życzę...

Kadencja: 79

Po terenie

Czwartek, 26 marca 2015 · Komentarze(1)
Dziś udaje się wyjść w końcu na rower za dnia. Od przyszłego tygodnia będzie to łatwiejsze :-) Rundka po okolicznym terenie. Nawet fajnie się jedzie. Rzut oka na traskę w Reptach - doszło jedno przewalone w poprzek drogi drzewo. 

Po drodze wykręciły się śrubki i odpadł koszyk na bidon i pompka, na szczęście zauważyłem.

Przy okazji testowanie nowych zabawek. Okazało się, że kierownicę mam za wąską.

Kadencja (częściowa, po do połowy był kabelek wypięty): 80

Po (?) chorobie

Czwartek, 19 marca 2015 · Komentarze(2)
Anka mnie wykończyła. Skończyło się infekcją i łóżkiem. W efekcie 1,5 tygodnia bez żadnego treningu. Dziś powrót do pracy więc wypada się też ruszyć.
Pogoda kusi na rower. Tym bardziej, że w sobotę KoRNO. W planie jednak tylko krótka przejażdżka. I wolna. omo cienkich opon wybieram las. Fajnie, choć wbrew pozorom chłodno. Momentami nawet zimno.

Wieczorem © djk71


Krótkie krążenie po okolicznym lesie. Powrót asfaltem. Do tego z nosa dalej leci. To już chyba trzeci tydzień...

Kadencja:81

W imię tradycji

Czwartek, 1 stycznia 2015 · Komentarze(6)
Dopiero co wczoraj robiłem podsumowanie roku 2014, a tu czas witać kolejny.

Zewsząd słyszę, że na ulicach i chodnikach gołoledź, ale jako, że zwykle Nowy Rok witałem na rowerze to ubieram ciuchy i ruszam. Jeśli jest tak źle jak mówią to nawet nie próbuję się z nikim umawiać, bo nie wiem ile uda mi się wytrzymać.

Wychodzę przed blok i... jest gorzej niż myślałem. Na wydaje się posypanym chodniku nie potrafię zrobić kroku.

Już przed blokiem ślisko © djk71

Za blokiem na ścieżce w stronę lasu jest podobnie. Nawet nie próbuje jechać, tylko prowadzę rower. Już wiem, spróbuję przejechać symboliczny 1 kilometr i wracam do domu.

Bardzo ostrożnie przez działki i na Krajszynę nawet nie próbuję podjechać. W lesie też ostrożnie. Prędkość 10-12 km/h to maks na co mam odwagę.

Ładnie, ale zdradliwie © djk71

Do tego jest mgliście mimo, że już dawno południe minęło.

Mgliście © djk71

Jadę w stronę DSD. Po drodze mijam spacerującą z kijkami Izę, ale rzucam tylko: "Hej" i nie zatrzymuję się żeby choć złożyć krótkie życzenia. Sorry Iza, ale walczyłem z tym żeby utrzymać pion i z zimnem, które jak zwykle zaatakowało moje dłonie :-(

W DSD spotykam Wiktora z Julką ale też nie ma czasu na dłuższe pogaduchy, oni zresztą też nieźle zmarznięci.

Kawałek dalej wykonuję zgrabny piruet, ale udaje mi się nie upaść. Zupełnie niewidoczna warstewka lodu na ścieżce pod drzewami.

Zdradliwy lód © djk71

Objeżdżam Segiet dookoła i wracam już asfaltem. Dojazd na Helenkę czarny, jednak na osiedlu znów lodowisko, miejscami prowadzę.

Trudno to nazwać treningiem, chyba, że techniki jazdy :-)

Kadencja: 57

W nocy telefon też dzwoni

Wtorek, 18 listopada 2014 · Komentarze(2)
W nocy telefon też dzwoni

Do wieczora pada, wieczorem chłodno. Mimo to wychodzę choć na krótki trening... przed 22-gą... Ulice mokre, ale założone błotniki. Wróciła też lemondka. Na asfalcie jak znalazł, choć na naszych ciemnych i nie zawsze najrówniejszych drogach trochę mi brakuje hamulców pod palcami...

Przed Kamieńcem krótki postój... Telefon... W sumie to po to żeby mi zrobić przyjemność, ale... dlaczego w trakcie jazdy?

Myślałem, że pętla jest dłuższa i trochę więcej pokręcę, ale jak już zjechałem na osiedle to wróciłem do domu.

Kadencja: 90

A jednak deszcz

Niedziela, 16 listopada 2014 · Komentarze(0)
A jednak deszcz

Przed wyjściem wszystkie prognozy wskazują deszcz. Opóźniam wyjście oglądając wywiad z chłopakami, którzy przebiegli 4 pustynie i... wciąż nie pada. Trudno, trzeba wyjść :-)

Rundka po znanych ścieżkach, tylko dziś pusto, nawet nad Chechłem i w Świerklańcu. Z tego powodu decyduję się nawet wjechać na chwilę do parku, choć dawno tu nie byłem.


Park w Świerklańcu © djk71

W Radzionkowie dopada mnie ulewa. Nawet mi bardzo nie przeszkadza, ale szybko mam mokre buty i zaczyna mi być zimno. Mając na uwadze poranny ból gardła decyduję się wrócić do domu. Szkoda ryzykować.

Kadencja: 86