Ciężki bo samotny W sumie do końca nie wiedziałem, czy i gdzie pojadę. Kiedy w końcu wieczorem wysyłam kilka SMS-ów okazuje się, że wszyscy już mają jakieś plany. Mogłem jeszcze zagadać w necie, ale jakoś nie wpadłem na to.
Ciężki, bo wietrzny Już zapomniałem, że przed dłuższą wycieczką warto sprawdzić kierunek wiatru. A tak miałem cały czas wiatr od południa jadąc w kierunku zachód - wschód przez cały niemal czas w otwartej przestrzeni. Zmęczył mnie strasznie.
Ciężki, bo jechało się ciężko Po 2km trasy puls wskoczył na 170+ i tak już został prawie do końca. Nie wiem o co chodziło, czy to efekt choroby, czy coś zupełnie innego, bo nie szalałem na trasie. W drodze powrotnej nawet nie dałbym rady szaleć. Im bliżej domu, tym częściej zatrzymywałem się, albo chciałem to zrobić. Czułem się jak pod koniec pierwszej w życiu dwusetki.
Ciężko bo niebezpiecznie Trzy razy mało mnie samochód nie potrącił. Z tego dwa razy z mojej winy. Tak to jest jak się jedzie i nie myśli o drodze tylko...
Za pierwszym razem wjechałem na wąską, wiejską drogę i wyciągając batona z kieszeni zjechałem na środek jezdni. W tej samej chwili na gazetę wyprzedziło mnie coś wielkości nawary. Nie słyszałem go zupełnie. Czasem przydałoby się lusterko.
Za drugim razem chciałem przejechać na drugą stronę jezdni. Z przeciwka nic nie jechało, sprawdziłem czy z tyłu jest wolne i skręciłem. Nie zauważyłem auta które pojawiło się przede mną. Gość (co prawda trochę chyba za szybko) wyjechał zza zakrętu i ratował się, a właściwie mnie efektownym hamowaniem, tańcząc po całej drodze.
Za trzecim razem to klasyka - dziadek z podporządkowanej. Sprawdził, czy nic nie jedzie, ale uznał chyba, że jako rowerzysta powinienem mu ustąpić pierwszeństwa i władował się tuż przede mnie. Tym razem ja ostro hamowałem.
Ciężko ogólnie jakoś... Fajnie, że udało się wyjechać, ale nie tak to miało wyglądać. Do tego nie wziąłem mapy, a komórki mi się nie chciało wyciągać i powrót wyszedł w połowie tą samą drogą,, czego nie lubię.
Kadencja: 85
Komentarze (19)
mandraghora Dzięki. Chyba masz rację. Za wcześnie - jak zobaczyłem puls to coś mi mówiło żeby zmienieć plany, ale... przecież twardym trzeba być... Tym bardziej nie wiem co będzie z KoRNO... ;-( Goofy601 Dzięki. Wydawało mi się, że byłem ubrany spoko, ale pewnie się myliłem..
Bod10 Szybko chyba nie będzie. Dziś temperatura ponad 39 stopni. Antybiotyk i łóżko do połowy przyszłego tygodnia :-( emonika Pewnie, że ładnie :-) Wybieram się, a dziś podpytywał mnie o to nasz kolega z Bytomia :-) k4r3l Wiesz, że jak się zatrzymałem pod tym krzyżem pokutnym to tak sobie już wtedy pomyślałem, że to jakaś pokuta... Wojciech Dorotka, Anka... żona będzie zazdrosna ;-) noibasta Nie mów, że jeszcze nigdy nie byłeś?
Niby ciepło, ale powietrze zimne. Z zatokami to poważna sprawa, zwłaszcza przy jeździe na rowerze, kiedy twarz jest wystawiona na działanie wiatru. Szybkiego powrotu do zdrowia.
Najgorzej jest zmusić się do wyjazdu, potem jakoś idzie nawet jak jest ciężko. Do Stravy można wpisywać pliki *.gpx, nie trzeba mieć uruchomionej w czasie jazdy. mandraghora Niemieckie tłumaczenie jest chyba bliższe pierwotnej nazwie.
Dynio Ja właśnie miałem przeciwne odczucia... że nie widać efektów. mandraghora Dzięki, to chba jedna z najcięższych stówek. O ile się nie mylę to polskie tłumaczenie było chyba robione "pod wpływem" :-) zapala Dzięki. Chyba za wcześnie się wybrałem po chorobie, bo noc ledwie przeżyłem, a i teraz czuję się paskudnie. Stravy wciąż nie przetestowałem. Endomondo ostatnio działa więc nie było motywacji. keszol Dzięki. Mnóstwo rowerzystów na trasie i u celu. Wszyscy prawie na szosach...
Wiatr może zmęczyć i to nie tylko ten wiejący prosto w twarz. Z innej beczki po chorobie czasem organizm potrzebuje chwili na regenerację i powrotu do swojej wydolności. Bądź czasami można trafić słabszy dzień, też się zdarza. Tak czy owak szacun podjęcia wyzwania i wjazdu na "czwórkę" Annaberg, no i fotorelacji.
PS. testowałeś Stravę? jestem pewien, że mimo słabszej dyspozycji segment pokonałeś szybciej ode mnie, kiedy wybrałem się tam z Wojtkiem i Konradem latem zeszłego roku.