Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Wolno... jesiennie....

Sobota, 13 października 2018 · Komentarze(1)
Przed obiadem było wolne bieganie, po obiedzie wolne kręcenie. Ot, taka wolna sobota ;-)

Aż chce się jechać © djk71

W sumie tylko po to żeby sprawić, czy po czyszczeniu ustąpiło skrzypienie. Ustąpiło :-)

Nie wiedziałem, że ten teren nosi taką nazwę. Chyba coś zmienili...

Podziemia tarnogórsko-bytomskie © djk71

Gdyby nie wyjazd na mecz to bym pewnie jeszcze pokręcił...

Jesienna Brandka © djk71

Eat my dust!

Piątek, 12 października 2018 · Komentarze(1)
Dziś znów krótki wieczorny rowerek. Dla odmiany zmiana kół na 29-tki. Przy okazji kolejne odkrycie na ramie roweru...

Eat my dust! © djk71

No cóż... zobowiązuje?
Może, ale nie dziś. Dziś spokojna jazda po okolicy.
Zahaczam o Czekanów, ale tam po ciemku kończą mi się ścieżki i nie chce mi się przebijać na azymut. Zawracam. Rundka po strfie, po osiedlu i można wracać.

O zachodzie słońca

Czwartek, 11 października 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj było bieganie, więc dziś po pracy rower. Trzeba korzystać póki jest pogoda i są siły. Znów bez celu, bez pospiechu, ot pokręcić. Kiedy wyjeżdżam jest ciepło, ale po chwili zachodzi słońce i nie dość, że zaczyna się robić ciemno to jeszcze chłodno. Na szczęście wiatrówka wystarcza.

O zachodzie słońca © djk71

Po powrocie telefon z propozycją basenu. Chętnie, ale nie dziś. Trzeba przecież obiad zjeść przed meczem ;-)

Póki co październik wygląda pod względem aktywności dobrze. Plecy też coraz bardziej "puszczają". Oby na stałe. I obym nie przegiął.

Po lesie i pod górkę

Środa, 10 października 2018 · Komentarze(0)
Ładna pogoda, normalny powrót z pracy więc grzech by było nic nie robić. Chwila biegania. Po lesie, trochę trasą sobotniego duathlonu, choć w odwrotną stronę. Powoli, a podbiegi i tak dawały w kość. Ale nie przejmowałem się tym. póki co żadnych startów w najbliższym czasie nie ma więc... bieganie dla biegania. :-)
W lesie ładnie, szkoda tylko, że niedługo znów będzie szybko ciemno i zostaną asfalty...

Przyszła jesień © djk71

Jesienne klimaty

Wtorek, 9 października 2018 · Komentarze(1)
Krótka przejażdżka po lesie. Bez celu. Żeby pokręcić. Zerknąć w stare kąty. Trochę drzew powycinali, kilka miejsc wygląda nieco inaczej. A może po prostu już zapomniałem jak tam jest.
W końcu jednak udało się znaleźć jedno z miejsc gdzie czasem przyjeżdżałem...

RosenBank © djk71

Ogólnie ładnie w lesie.

Jesień już © djk71

Ale już wieczorem chłodno. Trzeba było uciekać do domu.

Koniec urlopu

Poniedziałek, 8 października 2018 · Komentarze(0)
Koniec urlopu. Długiego urlopu. Nagłego. Spędzonego w domu. Z konieczności. Tym razem zdecydowało o nim zdrowie. A raczej jego brak.

Początek był koszmarny, ból i brak możliwości ruchu. Potem było lepiej. Było też trochę czasu na odrobienie zaległości. Na przemyślenia. Na spojrzenie z dystansu na wielu rzeczy. Z innej perspektywy. Bez barier. Dosłownie i w przenośni.

Brak balustrady © djk71

Był nawet czas na powrót do lekkich aktywności. Trochę wbrew zaleceniom rehabilitantów.
Choć z drugiej strony na pożegnanie powiedzieli mi... Idź i żyj!

I może właśnie tak trzeba. Póki jeszcze da się. Póki jeszcze można... Bez względu na wszystko...

Krótko, ale szeroko

Czwartek, 4 października 2018 · Komentarze(0)
Dziś podobna trasa jak ostatnio, ale tym razem na kołach 27,5+. I znów zaskoczenie. Szybciej niż na 29. Nie rozumiem tego. Być może chodzi o odważniejszą jazdę na nierównościach, których tu nie brakuje. Ale żeby aż tak? Dziwne.

Krótko po błotku

Środa, 3 października 2018 · Komentarze(0)
Miało być spotkanie z chłopakami z Rajzy, ale nie wyszło. Udało się tylko na krótko wyjść na rower. Powtórka poniedziałkowej trasy. Tylko, że po błocie i w deszczu. Ale o dziwo szybciej niż w poniedziałek. To dobrze.

Koszulka ze śladami trasy © djk71

Trucht po przerwie

Wtorek, 2 października 2018 · Komentarze(0)
Po ponad 2 miesiącach przerwy w bieganiu, po 9 dniach leków i zabiegów... trzeba było w końcu ruszyć tyłek :-)

Krótko, po ciemku, w chłodzie (choć niby jest +8C), ale udało się. Raptem jedna rundka wokół osiedla, ale głównym celem było sprawdzenie czy dam radę. Było ok. Oczywiście kondycji zero, ale chodziło o plecy. W sumie lepiej niż na rowerze, co nieco mnie zaskoczyło. Zobaczymy co będzie dalej.

Tak czy owak z niedzielnego półmaratonu (Silesia) nici. No trudno. Nie wyszedł mi ten rok tak jak miał wyjść. Tak bywa.

Zabiegi skończone więc...

Poniedziałek, 1 października 2018 · Komentarze(0)
Ostatnia jazda z Anką skończyła się... w łóżku... I bez głupich domysłów, świntuchy :-)

Ja wylądowałem w łóżku. Wracając czułem znów ból w plecach, ale myślałem, że przejdzie. Nie przeszło. Nie potrafiłem nawet wyjść z wanny. Tabletki, maści i... nic. W niedzielę rano wizyta w szpitalu w Biskupicach, ale tam przepisano mi jedynie tabletki, które i tak już brałem.

Jak ja tego nie lubię © djk71


W poniedziałek rano bez dyskusji do Centrum Rehabilitacji... Dobrze, że teść mnie zawiózł, bo sam bym nie dał rady. Ledwo udawało się wejść do auta. Tam przez ponad tydzień robili ze mną różne dziwne rzeczy, ale efekt było widać, czasem nawet po chwili.
Dziś ostatni zabieg i... po obiedzie świeci słońce.

Oczywiście nie powinienem tego robić, ale postanowiłem choć na chwilę wyskoczyć na delikatny i krótki rowerek. Krótki był, delikatny trochę mniej, ale starałem się oszczędzać. Niestety czuję jeszcze plecy... Nie jest to już może wielki ból, ale czuję tam jakiś niepokój.
Miejmy nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej....