Koniec urlopu
Poniedziałek, 8 października 2018
· Komentarze(0)
Koniec urlopu. Długiego urlopu. Nagłego. Spędzonego w domu. Z konieczności. Tym razem zdecydowało o nim zdrowie. A raczej jego brak.
Początek był koszmarny, ból i brak możliwości ruchu. Potem było lepiej. Było też trochę czasu na odrobienie zaległości. Na przemyślenia. Na spojrzenie z dystansu na wielu rzeczy. Z innej perspektywy. Bez barier. Dosłownie i w przenośni.
Był nawet czas na powrót do lekkich aktywności. Trochę wbrew zaleceniom rehabilitantów.
Choć z drugiej strony na pożegnanie powiedzieli mi... Idź i żyj!
I może właśnie tak trzeba. Póki jeszcze da się. Póki jeszcze można... Bez względu na wszystko...
Początek był koszmarny, ból i brak możliwości ruchu. Potem było lepiej. Było też trochę czasu na odrobienie zaległości. Na przemyślenia. Na spojrzenie z dystansu na wielu rzeczy. Z innej perspektywy. Bez barier. Dosłownie i w przenośni.
Brak balustrady© djk71
Był nawet czas na powrót do lekkich aktywności. Trochę wbrew zaleceniom rehabilitantów.
Choć z drugiej strony na pożegnanie powiedzieli mi... Idź i żyj!
I może właśnie tak trzeba. Póki jeszcze da się. Póki jeszcze można... Bez względu na wszystko...