Pizza w pracy długo zalegała w żołądku. Ostatecznie udało się wyjść pobiegać dopiero gdy słońce zaszło. Chłodno, ale zdecydowanie wolę jak jest chłodniej niż cieplej. Rockowa muzyka dodawała energii i pół godziny w fajnym nastroju, tempie i tętnie szybko minęło.
Chciałbym zdementować krążące pogłoski więc niniejszym oświadczam:
1. Żyję 2. Dalej biegam - dwa treningi w tym tygodniu zrobione. 3. Nie przerwałem biegu maratońskiego ze skąpstwa - niektórzy pewnie pamiętają, że ogłosiłem konkurs na czas w jakim skończę wyścig. Chodziły słuchy, że wolałem nie skończyć, niż przyznać nagrodę
Z innej beczki, dziś zrobiony z Garminem pomiar progu mleczanowego wskazuje, że strefy tętna na maratonie były dobrze ustawione... Tak, dalej szukam przyczyn
W16D6-EASY RUN • Run in Z2, easy pace, 20 minutes. • Cool down, 5 to 10 minutes. • Stretch.
Wczoraj odebrany pakiet startowy. Dziś ostatni bieg treningowy. Co prawda miało być 20+ minut w drugiej strefie, ale postanowiłem pobiec w Silesia Mini Marathon - 4,2 km czyli mniej więcej taki czas. Nie zamierzałem się ścigać. Raczej się chwilę pobawić, sprawdzić czy wszystko działa, przypilnować siebie na stracie żeby, jak to się już kilka razy zdarzyło nie ruszyć zbyt szybko pod wpływem adrenaliny.
I dobrze, że tak zrobiłem, bo zaraz po starcie okazało się, że ruszyłem w trzeciej, a chwile potem w czwartej strefie. Na początku nie do końca wiedziałem o co chodzi, dopiero po chwili się zorientowałem, że pod wpływem ostatnich rozmów z bratem zmodyfikowałem nieco sposób wyliczania stref tętna. Zamiast liczyć w oparciu o % rezerwy tętna przyjąłem za podstawę próg mleczanowy. I wszystko by było ok, gdyby nie to, że po wczorajszym lekkim treningu Garmin z jakiegoś powodu drastycznie obniżył mi ten próg, a co za tym idzie obniżyły mi się zupełnie nienaturalnie strefy. Dobrze, że pobiegłem dziś, bo jutro bym się nieźle zdziwił.
Fajne koszulki rozdawali. Niestety ta, którą dostałem była za mała i musiałem wymienić na inną, a tamta miała fajniejsze hasło: Sex, Run and Rock&Roll..
Potem jeszcze niespodziewany prezent od żony :-) Też biegowy ;-)
I w końcu wieczorem trening. Chłodno. Nawet bardzo. Ubrany cieplej niż zwykle. Spokojny bieg. A propos temperatury to trochę martwi mnie prognoza 11C na starcie, 21C na mecie... Najpierw trochę za chłodno, potem trochę za ciepło.
Krótki trening, bo po pierwsze krótki był w planie, a po drugie po pracy zasnąłem i wyruszyłem dopiero wieczorem. Mimo stosunkowo szybkiego tempa było mi... chłodno. Kiedy wróciłem do domu lało się ze mnie jak po nie wiem jak długim treningu. Dobrze, że wróciłem, głupio byłoby się rozchorować na kilka dni przed maratonem :-)
W15D7-LONG RUN • Run in Z2, easy pace, 10 minutes. • Run in Z3, marathon pace, 50 minutes. • Run in Z2, easy pace, 10 minutes. • Cool down, 5 to 10 minutes. • Stretch.
Wczoraj miało być lekkie pół godziny w Z2, niestety cały dzień był aktywny, ale mam nadzieję, że zrobione szybkim marszem 5-6 km po Krakowie można zaliczyć jako trening :-) Dziś już nie było wytłumaczenia. Przed meczem ruszyłem zrobić bieg kończący 15-ty tydzień treningów przygotowujących do przyszłotygodniowego maratonu.
Jaki będzie ten maraton? Zupełnie nie mam pojęcia. Z jednej strony z małymi wyjątkami za mną długi cykl treningowy. Cieszyła regularność i widoczne postępy. Z drugiej brakło mi dłuższych wybiegań, na niektórych zamiast trzymać się Z2 lub Z3 ja sobie biegłem półmaratony. Ostatni testowy półmaraton zamiast pobiec trzymając się Z3 pobiegłem w Z4...
Jak w takim razie wyjdzie Silesia Marathon? Zupełnie nie mam pojęcia. Niby jestem mądrzejszy o dwa poprzednie, ale czy znów się zrobię jakiejś głupoty? Zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że nie będzie tak ciepło jak dziś. Ja naprawdę nie lubię słońca... szczególnie gdy biegam.
W15D4-THRESHOLD RUN • Run in Z2, easy pace, 25 minutes. • Run in Z4, threshold pace, 25 minutes. • Run in Z2, easy pace, 25 minutes. • Cool down, 5 to 10 minutes. • Stretch.
Trening miał być wczoraj, ale po powrocie z delegacji czułem się fatalnie. Wziąłem coś na przeziębienie i zaległem. Dziś było już lepiej więc postanowiłem odrobić zaległy trening. Na siłowni. Tym bardziej skoro dostaję od syna takie przesłanie...
Wydaje się, ze odpocząłem po sobotnim półmaratonie. Wczoraj naładowałem baterie pozytywnymi wibracjami na spotkaniu ze znajomymi. Dziś interwały. Pogoda nie zachęca do biegania więc wybieram siłownię.
Łatwo ne jest, ale ostatecznie udaje się całość przebiec w miarę równym tempie. Koszulka oczywiście zupełnie mokra.
Choć po wyjściu z siłowni wydaje mi się, że jestem "tylko" zmęczony to wieczorem okaże się, że jestem padnięty. Zasypiam i budzę się kilka razy jeszcze przed faktycznym pójściem spać. Momentami mam wrażenie, że mam podwyższoną temperaturę, ale to tylko złudzenie.