Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Część pierwsza - W sztafecie ReShape na III Mistrzostwach Świata w biegu 48h na bieżni mechanicznej

Sobota, 6 listopada 2021 · Komentarze(0)
Kiedy rok temu zaproszono mnie do udziału w sztafecie ReShape w ramach II Mistrzostw Świata w 48h biegu na bieżni mechanicznej byłem zachwycony i przestraszony. Tym bardziej, że na sąsiednich bieżniach biegły prawdziwe sławy z Patrycją Bereznowską na czele (Patrycja pobiła wówczas rekord świata i o ile pamiętam dwa rekordy Polski).
Byłem zafascynowany imprezą. Organizacją i klimatem. Przebiegliśmy jako sztafeta 582,69 km.

Nie spodziewałem się jednak, że uda mi się wystartować po raz kolejny. A jednak biegnę. Tym razem sztafeta będzie walczyła o ustanowienie pierwszego oficjalnego Rekordu Świata i Polski w 48h biegu Sztafetowym na bieżni mechanicznej. Jest wyzwanie :-) W grupie może wziąć udział maksymalnie 24 osoby, każdy musi biec co najmniej przez 60 minut. Zmieniamy się przy pełnych godzinach i całkowicie zatrzymanej bieżni. Start w piątek w południe.

Impreza w toku © djk71


Ja mam biec dwukrotnie. Pierwszy raz w sobotę o szóstej rano. Budzę się wcześniej i przyjeżdżam do klubu z dużym wyprzedzeniem. Na spokojnie przebieram się, sprawdzam, czy wszystko zabrałem i idę przywitać się z Tomkiem, który biegnie w niewyobrażalnym dla mnie tempie. W ubiegłym roku też biegłem dwa razy. Za pierwszym razem przebiegłem 10,55 km ze średnim pulsem 191 i maksymalnym 199!!!

Chciałbym dziś pobiec szybciej, ale boję się czy dam radę. Cel jest jednak konkretny i od razu po wejściu na bieżnię ruszam mocno. Po pierwszym kilometrze jeszcze przyśpieszam. Pierwsze pół godziny jak na mnie mocno, potem nieznacznie zwalniam, ale wciąż jest to wyższe tempo niż zwykle biegam na bieżni.

Jest dobrze © djk71

Tomek już odświeżony odmeldował się, a ja wyczekuję na pojawienie się Agnieszki, która ma mnie zmienić. Nie dlatego, że się boję, że będę musiał biec drugą godzinę (choć pewnie bym tak zrobił), ale głównie dlatego żeby mieć jakiś pośredni cel. W terenie w razie kryzysu biegnie się do najbliższego drzewa, zakrętu, kościoła, tu jedyną zmianą może być pojawienie się kogoś :-)

Biegnę © djk71

W końcu jest. Wymieniamy kilka słów, Aga robi i zdjęcia i biegnę dalej. Nie jestem zbyt rozmowny, ale ja tu przecież walczę o przetrwanie.
W końcu przychodzi sędzina i mówi, że mam skończyć po przebiegnięciu 11,30 km. Tak robię, pauzuję bieżnię na 11,30 km i oddaję ją Adze.
Garmin pokazał prawie 300m mniej, a i tak pogratulował mi nowej życiówki na 10km. :-)


Jest i Aga © djk71

Uff dałem radę. Dalej o 750m niż rok temu i ze zdecydowanie z niższym pulsem choć też wysokim - średni 182, maks - 192.
Garmin głupieje, bo sugeruje mi... 0 godzin odpoczynku :-)

Chwilę rozmawiam z koleżanką z kobiecej sztafety W Pogoni Za Duchem, która biegła równolegle i idę się wykąpać. Wpadam jeszcze sprawdzić, czy Agnieszka ma wszystko i czy jest ok i się odmeldowuję. Wrócę tu jeszcze o północy. O ile będę miał siły.

Póki co wygrywamy :-) © djk71


Nadrobić kroki po Home Office

Czwartek, 4 listopada 2021 · Komentarze(0)
Dziś niespodziewany home office. W efekcie zegarek pokazuje mi, że zrobiłem przez cały dzień ledwie około tysiąca kroków. Porażka. Mimo, że późno i chłodno to postanawiam zrobić choć rundkę wokół osiedla. Bez większego pośpiechu, słuchając duńskich nazwisk i nazw miejscowości okrążam osiedle.

Na bieżni mechanicznej

Środa, 3 listopada 2021 · Komentarze(0)
Czas zmieniony, znów zaczyna się robić zbyt szybko ciemno. Po pracy wpadam na chwilę na siłownię i trochę zbyt szybkim tempem walczę na bieżni. Szybko, ale bez szaleństw, bo na nie przyjdzie czas za 2-3 dni :-) Z tego co wiem to i tak mi daleko do niektórych kolegów, z którymi pobiegnę, ale i tak trzeba będzie dać z siebie wszystko żeby za dużo nie musieli potem nadrabiać :-)

Między cmentarzami, a obiadem

Poniedziałek, 1 listopada 2021 · Komentarze(0)
W planach było poranne wyjście, jeszcze przed cmentarzami, ale jakoś mnie wczorajszy dzień zmęczył i padłem jak mucha. Rano nie chciało mi się wstać.
Na szczęście dzieląc wizyty na cmentarzach na dwa dni udało się dziś szybko wrócić do domu i pobiegać jeszcze przy świetle słonecznym.
Nie było co prawda lasu tylko rundka wokół osiedla,ale za to w przyzwoitym jak na mnie tempie.

Znów przed pracą, znów po ciemku i jeszcze psy w ciemnym parku

Środa, 20 października 2021 · Komentarze(0)
Tym razem Niemcy. Wiesbaden.
Znów przed pracą, znów po ciemku. Tym razem jeszcze do tego zimno. Nie wziąłem sobie niczego cieplejszego do biegania więc zupełnie na krótko.
Rześko. Nieliczni biegacze, których spotykam ubrani zdecydowanie cieplej.

Garmin wyznaczył mi trasę dość ruchliwymi mimo wczesnej pory ulicami. Może to i dobrze, bo kiedy na jednym z odcinków wbiegam do parku to wita mnie kompletna ciemność.
Do tego z bocznej ścieżki wyszedł mężczyzna z owczarkiem niemieckim, który głośno dał znać o sobie. Mimo, że był na smyczy to lekko mi podniósł puls.

Ciemno, zimno i psy szczekają © djk71

Przed pracą, czyli znów po ciemku. Całkiem płasko to nie jest :)

Wtorek, 19 października 2021 · Komentarze(0)
Dziś też po ciemku. Też z rana.

Centrum wystawiennicze, Barcelona © djk71

Trochę inną trasą.

Fira Barcelona © djk71


Mniej ruchliwą, ale bardziej pagórkowatą.

Pod górkę, po schodach © djk71

Do tej pory wydawało mi się, że jest tu zdecydowanie bardziej płasko.

Tu też było pod górkę © djk71

Dobrze, że choć wszystko oświetlone.

Montjuïc Communications Tower, Barcelona © djk71

Można choć trochę pooglądać.

Barcelona po ciemku © djk71

Na tradycyjne pokazy się nie załapaliśmy więc dobre i to.

Fontanny po ciemku © djk71


Bagaż odnaleziony więc można pobiegać przed pracą

Poniedziałek, 18 października 2021 · Komentarze(0)
Miało być bieganie wczoraj, w ciągu dnia podziwiając Barcelonę. Niestety opóźniony samolot z Krakowa do Frankfurtu sprawił, że na lot do Barcelony musieliśmy biec (dosłownie). Zdążyliśmy. Niestety, mój bagaż nie :-( Dotarł dopiero 24h później. Przy okazji okazało się, że wczoraj odbywał się półmaraton w Barcelonie. Dobrze, że nie wiedziałem wcześniej bo bym się pewnie zapisał. Nawet sprawdzałem w domu, czy akurat nie ma maratonu, ale o połówce nie pomyślałem. I dobrze, bo gdybym nie miał w czym pobiec to byłbym nieco zły.

Zamiast zwiedzania był krótki bieg o poranku, a właściwie to przed świtem. Po ciemku, przy głównych drogach. Ale za to ciepło :-)

Ciemno © djk71





W miejscu

Piątek, 15 października 2021 · Komentarze(0)
Ciężko z czasem, ale trening trzeba zrobić. Najszybszym rozwiązaniem wydała się godzinka na bieżni.
Słuchawki na uszach i dalej w kręgu słowiańskich bogów.