Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Po chorobie

Środa, 30 kwietnia 2014 · Komentarze(4)
Po chorobie
Tydzień przerwy, z tego kilka dni w łóżku. Do tego antybiotyk i nici z wyjazdu na Różę Wiatrów. Za to w weekend przed nami Rudawska Wyrypa, na którą wyjazd sam w sobie wydaje się być szaleństwem, a teraz, po przymusowej przerwie już zupełnie... ale pojedziemy.
Dziś tylko na chwilę, żeby zobaczyć czy jeszcze pamiętam jak się kręci. Razem z Amigą, ale bez większych planów, nawet bez zamiaru jakiejś dalszej trasy, ot pokręcić.

Najpierw pokazać Darkowi zapomniany pomnik górników oraz - jak wyjaśniono mi w komentarzach (wielkie dzięki) - pozostałości po obozie jenieckim.

Dalej odszukać w Mikulczycach drugi pomnik poświęcony tej samej tragedii na kopalni.

Tu też usunięto imiona © djk71

Tu również usunięto wszystkie imiona :-(

Obok inne ciekawostki

Ciekawe czy świeci? © djk71

Potem odkrywanie okolicznych dróżek i krótka przerwa przy byłej kopalni Szczęście Ludwika, gdzie obecnie m.in. mają miejsca wydarzenia kulturalne. Obok pięknie odnowiony Dom Kawalera.

Dom Kawalera © djk71
Za rok setka :-)
Za rok setka :-) © djk71

Rzut oka na rozbudowywane centrum handlowe Platan.

Jeszcze więcej sklepów © djk71

W sumie to nie wiem, czy to będzie część Platana, czy osobny obiekt.

W pobliżu piękny budynek Straży Pożarnej.

Straż Pożarna © djk71

Mniej piękny, choć nowiutki budynek Kluczowej Sztolni Dziedzicznej, ciekawe kiedy będzie można ją zwiedzać?

Kluczowa Sztolnia Dziedziczna © djk71

I na koniec rzut oka na park im. Rotmistrza Pileckiego. I dziwny pomnik, a właściwie tablica pamiątkowa. Z pomnika zostało usunięte popiersie gen. Świerczewskiego i umieszczona została tablica poświęcona rotmistrzowi. Dziwnie to wygląda.

Popiersi wyglądałoby ładniej © djk71

Potem opłotkami przez park (pierwsze pokrzywy :-) ) żeby nieco zdziwić się gdzie wyjechaliśmy.

Kościół w Pawłowie © djk71

Przy niebieskim szlaku się żegnamy.
Zrobiło się chłodno, mam nadzieję, że nie odczuję tego jutro.

Kadencja: 83


Osłabiony

Środa, 23 kwietnia 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Osłabiony

Wczoraj i dziś małe przemeblowanie i odświeżenie mieszkania więc planowany rower poszedł w odstawkę. Wieczorem jednak, mimo, że czuję się dziwnie źle postanawiam odprowadzić Amigę Od samo początku jedzie mi się źle, najpierw jest mi zimno, potem, z każdym kolejnym kilometrem czuję się coraz słabiej. Do tego gardło zaczyna boleć. W centrum Zabrza żegnam Darka i zawracam, to nie ma sensu.

Za to ciekawy puls maks 147, średni 110. U mnie zwykle maks przekracza 180, a średni oscyluje w okolicach 140-150

Kadencja: 82

Potrzeba motywacji

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Potrzeba motywacji

Rankiem do Rept, na trasę obok szybu Ewa.

Szyb Ewa © djk71

Co ciekawe najszybciej i bezbłędnie (bez podpórek) pokonałem trasę wtedy kiedy wydawało mi się, że jestem najbardziej zmęczony. Czy to kwestia kolejnego już przejazdu i zapoznania się z trasą, czy też motywacji. Motywacji w postaci innego rowerzysty, który jadąc z przeciwka zatrzymał się na górce, aby pozwolić podjechać mi w miejscu gdzie wcześniej... zaliczałem podpórki. Tym razem podjechałem bez błędu :-) Chyba na zasadzie: Ja nie dam rady? W sumie niewielka poprawa od poprzedniego testu, ale zawsze poprawa.

Niestety trening krótszy niż planowałem, bo dziś dzień tradycyjnych odwiedzin...

Kadencja: 77

Przed świątecznym obiadem

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · Komentarze(4)
Przed świątecznym obiadem
Po wczorajszym wietrze wciąż widać ślady zarówno na drodze rowerowej...

Pamiątki po wietrze © djk71

.. jak i obok niej...

Przewrócony znak i wycięte drzewa © djk71

W tle wycięte drzewa w związku z rozbudową strefy ekonomicznej, na  której jak na razie nic się nie dzieje. Na jedynej budowie piekarni też prace jakby wstrzymane.

Drzewa wycięte też na drodze do pomnika górników.

Drzewa wycięte © djk71

Teraz jest widoczny z daleka. Ciekawe jaki los go czeka.

Pomnik widoczny © djk71

Syn zwrócił mi ostatnio uwagę, że na pomniku są usunięte imiona, i rzeczywiście tak to wygląda.

A gdzie imiona? © djk71

Daniel natomiast zwrócił mi uwagę na budynki (czy też pozostałości po nich) jakie stoją nieopodal. Ciekawe jakie było ich przeznaczenie.

Ciekawe co tu było? © djk71

W Mikulczycach naprzeciwko remontowanego dworku kończy się budowa przedszkola.

Kolorki na przedszkolu © djk71

Kolorowe, szczególnie od tyłu (a może to będzie przód?).

Kolorowe przedszkole © djk71

Nie tak dawno robiłem zdjęcia szpitala, który miał zostać w końcu wyburzony. Już w dużej części został zniszczony. Ciekawe, co powstanie na jego miejscu. Kto się odważy zainwestować,  bo szpital tu nie wyszedł, basen nie powstał...

Resztki szpitala © djk71

W Szałszy rzut oka na kościółek.

Kościółek w Szałszy © djk71
Nigdy nie miałem okazji zobaczyć jak wygląda w środku, dziś też nie :-(

Przy kościele © djk71

Z tyłu pałacyk.

Pałac w Szałszy © djk71

Ten miał szczęście. Wylądował co prawda w prywatnych rękach i nie da się go zwiedzić, ale przynajmniej przetrwał.

Wiatr podobnie jak wczoraj zaczyna nieźle dmuchać. Może nie jest tak silny, ale na otwartych przestrzeniach skutecznie daje popalić

Czas wracać © djk71

Spokojnych i Wesołych Świąt Wam Wszystkim :-)

Kadencja: 83

Z duszą na ramie

Sobota, 19 kwietnia 2014 · Komentarze(3)
Z duszą na ramie
Dziś  w planach asfalt. Jakiś długi przelot. Zakładałem, że wyjadę koło 7-8 i w południe będę w domu. Przedświąteczne szaleństwo sprawia, że około południa dopiero wyjeżdżam. To oznacza, że będę ścigał się z deszczem i walczył z wiatrem, którego rano nie było.

Już na pierwszych kilometrach widać, że świątecznych kierowców przybyło - pozdrowienia dla idiotki w passacie z Dąbrowy Górniczej i kierowcy tira z Będzina.

Tuż po wyjeździe z domu jest spokojnie.

Aż chce się jechać © djk71
Niestety już chwilę później wiatr zaczyna dawać w kość (a raczej w twarz). Po 30 minutach jazdy mam dość, rezygnuję z pierwotnej trasy, pokręcę się po okolicy.

Po godzinie nie mam sił na walkę z wiatrem. Do tego, mimo że staram się jechać mało ruchliwymi drogami, co chwilę rzuca mną po drodze. Niedobrze, bo przez to dmuchanie prawie nie słyszę nadjeżdżających samochodów, które dziś jakby się uparły i na siłę sprawdzają jak blisko są w stanie przejechać obok rowerzysty.

Wyjazd na główniejszą drogę to już igranie z losem. Wyprzedzająca mnie ciężarówka prawie spycha mnie do rowu, nie wiem jakim cudem udało mi się nie przewrócić. Mam dość.

Kombinuję jeszcze żeby pojeździć po lesie, ale nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Totalnie zmęczone. Do domu przez las, bez kombinacji, najkrótszą trasą. Niewiele to pomaga, pod domem z trudem osiągam prędkość 15 km/h.

Miała być setka, nie wyszła nawet pięćdziesiątka, a zmęczony jestem jak po dwusetce.

Kadencja: 78

W labiryncie

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · Komentarze(1)
W labiryncie
Zrobić małe rozeznanie... znanego terenu. Po raz kolejny udało mi się nie znaleźć jakiejś ścieżki, ale też odkryć nowe.
W Suchogórskim Labiryncie Skalnym mam wrażenie, że są świeże oznaczenia szlaku i da się większość przejechać rowerem. Mimo oznaczeń, jak to w labiryncie, nieco się gubię. Trochę brakuje czasu żeby ogarnąć całość więc trzeba będzie tam jeszcze wrócić. Tylko skał tam mało...

Czas wracać. Wszędzie wycinki drzew.

Dzień się kończy © djk71


Kadencja: 74

Kręgi, grzybki...

Środa, 16 kwietnia 2014 · Komentarze(3)
Kręgi, grzybki...
Dwa dni odpoczynku po Odysei, w końcu pora na szybki trening w okolicy. Las wciąż kryje nowe ścieżki i nowe niespodzianki.

Ciekawe po czym to pozostałości.

Kręgi © djk71

Grzybki © djk71
Pod koniec zmęczenie w nogach.

Kadencja: 68

Rajd w Katowicach

Sobota, 12 kwietnia 2014 · Komentarze(5)
Rajd w Katowicach
Kilka dni temu koleżanki z pracy nas zaskoczyły informując, że wybierają się na miejski rajd przygodowy w Katowicach. Co więcej wybrały trasę Profi, co oznacza, że przed nimi kilkanaście km pieszo i 50 km rowerem. Plus dodatkowo zadania specjalne.
Brałem udział w tych rajdach w ubiegłych latach, ale w tym roku odpuszczamy - jutro Odyseja w Miechowie więc trzeba oszczędzać siły.

Postanawiam jednak choć na chwilę dojechać do Katowic, żeby choć przez chwilę dodać dziewczynom otuchy na trasie. Skracam drogę samochodem. Ruszam rowerem i spotykam Olgę i Dorotę biegnące na ostatni pieszy punkt, dziewczynom towarzyszy od startu Amiga.

Są... biegną © djk71

Ten punkt znam doskonale, ostatnie piętro Altusa :-)

Gdzieś tam biegną właśnie dziewczyny © djk71

Kiedy czeka się na dole czas strasznie wolno płynie :-)

Dziewczyny biorą nowe mapy i siadają na rowery. Jest późno. Muszą odpuścić najdalsze punkty, Żabie Doły, Czeladź i bodajże Grodziec...

Czas na część rowerową © djk71

Ruszają na punkt na hałdzie na Wełnowcu. Oczywiście punkt na szczycie :-)

Do góry © djk71

A na dole dyskusje © djk71
Punkt zaliczony © djk71

Teraz pora na Park Śląski. Dziewczyny porzucają rowery i do Stadionu Śląskiego docierają drogą powietrzną ;-)

Chwila odpoczynku? © djk71
Żeby nie tracić czasu relacja online © djk71

Stamtąd powrót urozmaicony zadaniami specjalnymi :-)

Znów rower © djk71
I rozciąganie mięśni © djk71
Ćwiczymy wszystkie partie mięśni © djk71

W międzyczasie dociera do nas Agnieszka, czyli kolejny nowy biały rower w firmie :-)

Biały rower... :-) © djk71

Teraz po rowery © djk71

Powrót pod stację kolejki i już rowerami jazda na kolejne punkty. Niestety czasu coraz mniej czasu. Uda się zaliczyć chyba tylko dwa punkty na Giszowcu i Muchowcu.

Białe rowery jadą razem © djk71

W tym zadanie logiczne...

Zadanie logiczne na tym etapie? © djk71

Do mety pozostaje 40 minut. Dużo i mało. W normalnych warunkach sporo czasu, mając na uwadze co dziewczyny już mają za sobą to przed nimi jeszcze spory wysiłek.

Zmęczone meldują się na mecie 10 minut przed końcem czasu. Zdążyły. Zmęczone, ale chyba też szczęśliwe. Chyba się podobało, bo po drodze słyszałem... "za rok..." "następnym razem..." :-)

Brawo dziewczyny.

P.S. Fajnie się obserwowało z zewnątrz jak ktoś walczy :-)
P.S. 2 Endomondo znów dało ciała :-(

Kadencja: 62

Urlop

Piątek, 11 kwietnia 2014 · Komentarze(2)
Urlop
Jednodniowy, żeby załatwić kilka spraw. Wyjazd na trening znów nie dość, że w niedoczasie to jeszcze prawie tuż po obiedzie :-(
Do tego znów głowa zaprzątnięta myślami... Na początku wręcz nie chce się jechać... nie ma nastroju, na trasie jednak udaje się oderwać od tego męczy i pojeździć.

Głównie teren. Bo jak tu wybrać asfalt jak w lesie tak pięknie.

Aż chce się do lasu © djk71

Ścieżki same zapraszają do jazdy...

Droga zaprasza do jazdy © djk71

A z asfaltu widać, że żółty kolor znów zaczyna dominować...

I znów żółto się robi © djk71

Kadencja: 77

Ten pierwszy raz z Olgą

Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Ten pierwszy raz z Olgą
Koleżanka z pracy kupiła nowy rower. Trzeba sprawdzić, czy potrafi na nim jeździć :-) Jako, że mój młodszy syn już wczoraj zagadywał o rower to połączymy oba cele. Dość późno, bo około osiemnastej ruszamy w stronę Rudy na spotkanie nowej bikerki :-)

Spotykamy się na rogu Szczęść Boże i Trębackiej. Na asfalcie rower jeździ więc trzeba sprawdzić czy działa również w terenie.

Lubię te klimaty Śląska © djk71

Tu wjechałam :-)

Mam nowy rower :-) © djk71

To teraz sprawdźmy do czego on służy...


Igor zjeżdża © djk71
To Olga też © djk71
Igor podjeżdża © djk71
To Olga też © djk71

Rower działa... i to jak :-) Nie wiem kto się na górkach lepiej bawi: Olga, czy Igor, ale jest wesoło.


Mój aparat nie nadąża za Olgą © djk71

Słońce szybko chyli się ku zachodowi więc niestety dziś trzeba kończyć.

Słońce idzie spać © djk71

Żegnamy Olgę i ruszamy w stronę domu. Na początek niespodzianka, bo na niebieskim szlaku pojawiło się ogrodzenie... trzeba objechać gdzieś dookoła.

I jak tu jechać po szlaku? © djk71

Igor mimo zmierzchu proponuje las. Ok. Po kilkuset metrach coś nam przebiega przez ścieżkę... jedno, dwa, trzy... sarny? Patrząc po stojącym przy drodze nieco większym okazie dzika to jednak chyba nie były sarny. Wracamy na asfalt ;-)

Chwilę później znów nas pognało do lasu i tym razem już bez przygód wracamy spokojnie do domu.

Sympatyczna, spokojna przejażdżka. Oby na następną nie trzeba było zbyt długo czekać ;-)

Kadencja: 65