Z duszą na ramie

Sobota, 19 kwietnia 2014 · Komentarze(3)
Z duszą na ramie
Dziś  w planach asfalt. Jakiś długi przelot. Zakładałem, że wyjadę koło 7-8 i w południe będę w domu. Przedświąteczne szaleństwo sprawia, że około południa dopiero wyjeżdżam. To oznacza, że będę ścigał się z deszczem i walczył z wiatrem, którego rano nie było.

Już na pierwszych kilometrach widać, że świątecznych kierowców przybyło - pozdrowienia dla idiotki w passacie z Dąbrowy Górniczej i kierowcy tira z Będzina.

Tuż po wyjeździe z domu jest spokojnie.

Aż chce się jechać © djk71
Niestety już chwilę później wiatr zaczyna dawać w kość (a raczej w twarz). Po 30 minutach jazdy mam dość, rezygnuję z pierwotnej trasy, pokręcę się po okolicy.

Po godzinie nie mam sił na walkę z wiatrem. Do tego, mimo że staram się jechać mało ruchliwymi drogami, co chwilę rzuca mną po drodze. Niedobrze, bo przez to dmuchanie prawie nie słyszę nadjeżdżających samochodów, które dziś jakby się uparły i na siłę sprawdzają jak blisko są w stanie przejechać obok rowerzysty.

Wyjazd na główniejszą drogę to już igranie z losem. Wyprzedzająca mnie ciężarówka prawie spycha mnie do rowu, nie wiem jakim cudem udało mi się nie przewrócić. Mam dość.

Kombinuję jeszcze żeby pojeździć po lesie, ale nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Totalnie zmęczone. Do domu przez las, bez kombinacji, najkrótszą trasą. Niewiele to pomaga, pod domem z trudem osiągam prędkość 15 km/h.

Miała być setka, nie wyszła nawet pięćdziesiątka, a zmęczony jestem jak po dwusetce.

Kadencja: 78

Komentarze (3)

Wojciech
Widzę po wpisach znajomych, że nie tylko ja miałem dość....
mandraghora
Spokojnych Świąt. Nie daję się jak mogę... ;)

djk71 06:55 niedziela, 20 kwietnia 2014

Spokoju na Święta... nie daj się szaleństwu :)

mandraghora 06:53 niedziela, 20 kwietnia 2014

...wiało , wiało bardzo , nawet w lesie ciężko było.

Wojciech 17:08 sobota, 19 kwietnia 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jasie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]