Wpisy archiwalne w kategorii

śląskie

Dystans całkowity:38153.24 km (w terenie 9220.57 km; 24.17%)
Czas w ruchu:2684:30
Średnia prędkość:15.15 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:68571 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:191 (100 %)
Suma kalorii:553057 kcal
Liczba aktywności:1921
Średnio na aktywność:22.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Dziwny styczeń

Sobota, 31 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Po powrocie z biegania kąpiel, małe jedzonko, wpisy i... wyjazd na basen. Kolejna walka z zejściem pod wodę. Jakieś postępy wydają się być, ale daleko do celu. Podobnie jak z pływaniem bez płetw.

Koniec stycznia. Dziwny to miesiąc. Jak się nie pomyliłem to 32 aktywności, 32:45h treningów, w tym najwięcej kolejno: biegania, spinningu, siłowni,  a rower wygrał z pływaniem tylko o 30 minut. Jeśli chodzi o dystans to również wygrało bieganie.

Dziwnie, zobaczymy jak będzie w lutym.

Są takie chwile gdy wiesz, że żyjesz...

Sobota, 31 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Wstaję jak zwykle około piątej. W planie bieganie, a potem spinning. Małe śniadanko i... chwila zastanowienia się... Czy w jedyny dzień w tygodniu kiedy mam okazję pobiegać przy świetle słonecznym chcę to zamienić na spinning? Nie. Ląduję w łóżku. Odsypiam cały tydzień i przed południem idę pobiegać.

Już po wyjściu z domu jest pięknie. Nawet mnie się śnieg podoba. I jak tu nie ćwiczyć jak zaraz za domem takie warunki.

Zaproszenie do ruchu © djk71

Staram się pilnować pulsu, ale pagórki mi w tym nie pomagają. Mimo to jakoś daję radę trzymać tętno w ryzach.

Niby lekko pod górkę, a jednak czuć © djk71

W sumie dłużej niż zwykle, ale też i wolniej. Wina śniegu, pagórków, czy muzyki jaką sobie dziś zapodałem?



W jednym z kawałków ma płycie "Blues Nocy Bieszczadzkiej" śpiewają:

Są takie chwile gdy wiesz, że żyjesz
I wtedy serce, wtedy serce, wtedy serce
Mocniej w nas bije...


Przecież to o bieganiu ;)
Nowe słuchawki działają spoko - ani razu nie musiałem poprawiać.

Iron Man, czyli muzyka na siłowni

Czwartek, 29 stycznia 2015 · Komentarze(3)
Po wczorajszym upadku nie ma śladu, oprócz lekkiego otarcia na kolanie. Przed pracą siłownia. Podobnie jak wczoraj w trakcie biegania ten sam zestaw utworów, czyli 40 Greatest Metal Songs. Sprawdza się idealnie, szczególnie wtedy, gdy w momencie jak  masz dość w uszach zaczyna rozbrzmiewać: I am Iron Man... :-)

Pierwsza glebka

Środa, 28 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Bieganie miało być rano, a po południu spinning, ale ponieważ noc była krótka to ranne plany musiałem zmienić. W takim razie zamiast kręcenia w miejscu wybrałem mecz i warto było. A po meczu bieganie.

Przede wszystkim ślisko. I na chodnikach i na ulicach. W Stolarzowicach chcąc ustąpić miejsca jadącemu za mną na wąskiej uliczce autu - odskakuję na bok i wpadam na zmrożony zwał śniegu. Gleba. Na szczęście samochód zdążył mnie już ominąć.

Czuję kostkę i kolano. Niezbyt mocno więc biegnę dalej. Zobaczymy co będzie potem i jutro...

Bluza, którą założyłem nie chroni zbytnio przed wiatrem :-( Momentami chłodno. Zbyt chłodno.

Mimo wszystko biegło się zupełnie spokojnie, bez zmęczenia, ze stosunkowo niskim średnim pulsem - 169.

Zatrzymać się?

Niedziela, 25 stycznia 2015 · Komentarze(4)
Ból w nodze przeszedł więc trzeba spróbować pobiegać. W planie był co prawda rower, ale sypiący od wczoraj śnieg nie zachęcał do jazdy.

Jest jasno więc trzeba korzystać i biegnę do lasu. Biegnie mi się spokojnie, ale po dwudziestu pięciu minutach głowa podpowiada: Odpocznij, zatrzymaj się, maszeruj. Za wcześnie, dam radę jeszcze kawałek - odpowiadam. I biegnę. Niezbyt szybko, ale biegnę. I tak biegnę już do końca, bez zatrzymywania się. Na osiedlu jeszcze rundka między blokami żeby "dokręcić" do pełnej godziny.

Noga spoko, do tego cieszy, że wyraźnie spokojny oddech, choć puls średni to 175. Bez kurtki to i spociłem się znacznie mniej.

Jakie słuchawki do biegania?

Czwartek, 22 stycznia 2015 · Komentarze(7)
Po wczorajszym podwójnym spinningu coś mnie noga zaczęła boleć. Dziś rano przeszło, ale potem znów wróciło. Nawet nie duży ból, po prostu jakiś taki niepokój. Mimo to postanowiłem pobiegać. Jednak w trakcie biegu wyraźnie przeszkadzające. Pod koniec próbowałem odciążyć prawą nogę w efekcie lewa zaczęła się burzyć... Odpuściłem po jednym kółku.

W nawiązaniu do tytułu: może ktoś polecić jakieś dobre słuchawki do biegania (na rower). Dobre w znaczeniu stabilnie się trzymające na uchu, a nie wypadające z niego co chwilę. Oby tez działały po deszczu, czy mocnym spoceniu się.

Jakość dźwięku nie musi być powalająca... Nie jestem aż takim melomanem, ;poza tym nie wyobrażam sobie oddawania się muzycznej uczcie w trakcie biegu, czy jazdy rowerem. Ot, żeby grały...

Może być ew. zestaw słuchawkowy żeby dało się odebrać telefon w trakcie treningu. Nie lubię tego, ale czasem trzeba, a wyciąganie aparatu w trakcie biegu to zupełna porażka...

Po krótkiej przerwie

Wtorek, 20 stycznia 2015 · Komentarze(0)
W niedzielę zawaliłem i nie poszedłem rano biegać mając nadzieję, że przede mną jeszcze cały dzień i zdążę poćwiczyć. Jak to zwykle bywa życie pokrzyżowało plany. W poniedziałek praca pokonała siłownię i spinning. Dziś w końcu udało się wyjść pobiegać.

Prawie godzina. Znów oddechowo bez problemu. Pod koniec zaczynam lekko czuć nogi, ale pewnie byłbym w stanie pobiec dalej. Tyle tylko, że wolałbym inną nawierzchnię. Cała okolica to... kostka. Asfalt niby też twardy, ale mam wrażenie, że jakoś inaczej... Najlepiej by było w lesie... ale nie bardzo mnie tam ciągnie po ciemku. Choć z drugiej strony może bym zaczął szybciej biegać... przecież dzików u nas nie brakuje... :)

W końcu na rowerze

Sobota, 17 stycznia 2015 · Komentarze(10)
Wczoraj zagadałem o rowerze i hasło padło na podatny grunt. Od razu pomysł się rozwinął i w planach pojawiła się Jura, ale wieczorem po konfrontacjach z rzeczywistością skończyło się na lokalnej przejażdżce...

Rano na osiedle dociera Andrzej z Krzyśkiem, składają rowery i ruszamy. Początek dziwnie ciężki - zadyszka. potem już lepiej. Eksplorujemy Las Miechowicki, by w końcu dotrzeć do Stroszka. Stamtąd już blisko na Księżą Górę. Podjazd, a na miejscu Krzysiek przymierza się do skakania.

Tu jest prosto, dam radę © djk71

Następnym razem czuję, że będzie się działo ;-)

Jedziemy © djk71


Ruszamy w stronę Kopca Wyzwolenia...

Kopiec w oddali © djk71

Po czerwonym dywanie...

Po czerownym dywanie © djk71

Oczywiście musimy dostać się na szczyt :-)

Na kopcu, nawet nie wieje © djk71

Dalej w planie Świerklaniec.
Kiedyś tu był Mały Wersal.

Lektura tablicy informacyjnej © djk71

Dziś niewiele zostało.

Fontanna w parku © djk71

W tle Pałac Kawalera © djk71

Lasem nad Chechło i zaczyna się głupawka :-) Po co asfaltowymi ścieżkami - jedziemy plażą...

Fajnie, bo pusto © djk71

Sprawdzamy, czy zamarznięte....

Zamarznięte? © djk71

I czy da się po wodzie jechać :-)

Po wodzie © djk71


Drogą przez Nakło docieramy do DSD.
Tu krótki (w sumie dłuższy niż planowaliśmy) popas i pora wracać do domu.

Niby krótko, niby wolno, ale dało miejscami popalić. Szczególnie tam gdzie było błotko.

Ale fajnie, że się udało. We trzech, w styczniu... tego jeszcze nie było.




Co Ci ludzie robią na siłowni rano?

Piątek, 16 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Jestem wciąż w szoku jak wiele osób o godzinie szóstej rano można spotkać na siłowni. W ciągu godziny przewinęło się pewnie z 30 osób. Z tego prawie połowa to kobiety. Dobrze, że siłownia jest duża i mimo tylu osób wciąż ma się wrażenie, że jest pusto. Ale, że ludziom chce się tak z rana...?

Wieczorny jogging

Piątek, 16 stycznia 2015 · Komentarze(0)
I pomyśleć, że jeszcze niedawno zastanawiałem się jak tylu ludziom chce się biegać po osiedlu i po okolicy... :)

Początek ciężki, w sumie do końca nogi jakieś ciężkie. Ale za to oddech unormowany.

W trakcie biegu telefon z zaproszeniem na rower... jutro. Wcześniej były plany na Jurę, ale nie wypaliły i myślałem, że już nic z tego nie będzie, a tu jednak... W końcu, bo wstyd przyznać, ale mimo tylu aktywności tylko raz byłem na rowerze w tym roku...

Miało być: 2x20B-3M było 16B-4M-21B-3M