Wpisy archiwalne w kategorii

Muzyka i nie tylko

Dystans całkowity:1482.55 km (w terenie 299.16 km; 20.18%)
Czas w ruchu:97:01
Średnia prędkość:15.67 km/h
Maksymalna prędkość:67.33 km/h
Suma podjazdów:1343 m
Maks. tętno maksymalne:200 (107 %)
Maks. tętno średnie:185 (94 %)
Suma kalorii:18767 kcal
Liczba aktywności:69
Średnio na aktywność:22.46 km i 1h 24m
Więcej statystyk

4:30, czyli zaspałem :-(

Piątek, 28 listopada 2014 · Komentarze(0)
4:30, czyli zaspałem :-(

Wczoraj miał być rower po pracy ale nie wyszło. Późny powrót z pracy i obiad o 20-tej. Potem trochę pracy z dzieckiem i... o 22-giej już mi się nie chciało. Szczególnie, że zimno i ciemno.

Dziś rano pobudka o 4:30 i w planach siłownia. Ponoć najlepsze treningi są rano... I byłaby gdybym wstał jeszcze dwie godziny wcześniej. 4:30 okazała się zbyt późną żeby zdążyć... :-(

Ech...Dawno nie wrzucałem żadnej muzyki. Dziś pasowałby Czarny Blues o Czwartej Nad Ranem, ale po głowie ostatnio chodzi mi inny blues, a właściwie bluesowa wersja pewnego utworu.



Wieczorem też pewnie nie będzie treningu, bo w planach IRA akustycznie w Wiatraku.

Steh auf, wenn du am Boden bist

Piątek, 12 września 2014 · Komentarze(0)
Steh auf, wenn du am Boden bist


Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst, warum und wozu
und was dein Leben noch bringen soll.

Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,
dass es jedem einmal so geht.

Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.

Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich steh'n
und niemand auf dich wetten will,
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu bringen,
es sei denn es ist für dich selbst!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.


Śląskie krajobrazy

Sobota, 26 lipca 2014 · Komentarze(4)
Śląskie krajobrazy



W przeciwieństwie do tego co w teledysku, który skądinąd bardzo lubię, przez całą trasę towarzyszyły mi dziś widoki jak poniżej.

Śląskie drogi © djk71

Ten nasz Śląsk ma różne twarze...


Żniwa na Śląsku © djk71

A licznik w tym roku pokazał już 5000 km. Jeśli nic się złego nie wydarzy to zapowiada się rekordowy rok :-)

Kadencja: 83

Moje życie, moja droga...

Środa, 16 lipca 2014 · Komentarze(2)
Moje życie, moja droga...
Po dokładniejszym czyszczeniu rower w końcu przestał zgrzytać. Ruszam i od początku jest źle. Czuję kolano, które dość mocno i nietypowo zabolało mnie po kąpieli na Szadze. Do tego od samego początku myśli krążą z dala od treningu. Zjeżdżam do lasu, może tam będzie lepiej. Nie jest.  Do tego cokolwiek bym nie robił to tętno maksymalnie sięga 140, gdzie zwykle maks to 180 albo i więcej.

Każdy podjazd to mordęga, prędkość jednocyfrowa (tak przynajmniej podejrzewam, bo nie mam licznika uszkodzonego na zawodach). A puls cały czas niski.

Po 25 minutach mam dość, przez kilka kolejnych jeszcze próbuję się zmusić żeby nie wrócić do domu, ale w końcu rezygnuję.

Jadę do domu zupełnie bez sił. Nie potrafię się zmusić do pedałowania. Zupełnie nie wiem czemu...

Do tego Endomondo od Szagi nie działa. Wyłącza się po kilku sekundach  :-(

Zmęczony... nie tylko jazdą....


Nie mam pomysłu

Wtorek, 6 maja 2014 · Komentarze(6)
Nie mam pomysłu



Znów życie pokazuje swoje pazury. Kolejny tydzień niespodzianek i to nie takich jak człowiek by oczekiwał. Nie mam pomysłu jak na nie reagować. Czekać? Tylko jak długo? I czy to na pewno jest rozwiązanie?
Jazda żeby nie myśleć. Albo może żeby właśnie pomyśleć. Ani jedno, ani drugie nie przyniosło oczekiwanych skutków.
Przynajmniej szybko wyszło. Tylko nie samą jazdą człowiek żyje :-( Chociaż jej się można nauczyć... życia nie...

Kein Alkohol ist Auch Keine Lösung © djk71


Kadencja: 90

Granica

Czwartek, 30 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Granica
Coś mnie rozłożyło w tym tygodniu. Najpierw ząb i gardło, teraz z nosa leci... Zero szans na jazdę więc trzeba choć trochę w domu się ruszyć. Czyli czas na jazdę w miejscu.

45 minut strasznie mnie zmęczyło... Nie wiem, czy lało się tak ze mnie, bo zwykle się mocno pocę, czy to choroba w ten sposób próbuje ze mnie wyjść...

Na koniec trochę dodatkowego odkrywania mięśni.... Kiedyś je wszystkie znajdę...

A w tle żeby nie myśleć o kręceniu: Granica (The Mule). W sumie średni film, ale wciągnął mnie. Takie trochę inne oblicze Ameryki... Takich tragicznych oblicz jest tam pewnie wiele. I może dlatego wciąż mnie tam nie ciągnie. Choć pewnie można też się zakochać w tym kraju. Jak chyba w każdym... No może prawie...

Wczoraj trafiłem na Walkirię, niestety dopiero gdzieś w połowie, a że nie lubię tak oglądać filmów to dodałem tylko do filmów do zobaczenia. Koniecznie do zobaczenia.

Potrzebuję odpoczynku...czyli Panie Heńku

Sobota, 28 grudnia 2013 · Komentarze(8)

Potrzebuję odpoczynku...czyli Panie Heńku

Potrzebuję odpoczynku... więc po pracy poszedłem się zmęczyć.Ciemno, nie chce mi się dziś szukać ścieżek w świetle czołówki i lampek. Chcę pokręcić szybko. Tzn, nie szybko, bo wciąż nie umiem, ale tak żeby się zmęczyć. Mały ruch na drogach więc się udaje po asfalcie. Bunkier w uszach (uchu) pomaga kręcić...

Damy radę, damy, damy radę... Pewnie tak, zawsze dajemy, ale potrzebuję odpoczynku... od wszystkiego... Niestety na razie się na to nie zanosi. A szkoda...

Kadencja: 100

I po świętach

Czwartek, 26 grudnia 2013 · Komentarze(2)

I po świętach

Szybko minęły święta w tym roku. Miałem nadzieję na kilkudniowy odpoczynek, a tu jutro i w sobotę praca. Tak bywa. Choć rzeczywiście potrzebuję odpoczynku. Bardzo potrzebuję.

Wczoraj rower umyty, więc dziś nie ma parcia na teren. Asfaltem w stronę Tarnowskich Gór, Starych Tarnowic, potem Laryszów, Miedary, Zbrosławice i dom. Momentami czuć powiewy wiatru od południa. Echo halnego?

Zdjęć nie było na trasie więc w zamian jakaś muzyka. Świąteczna.

Kadencja: 96

O poranku

Czwartek, 12 grudnia 2013 · Komentarze(10)
O poranku
Pobudka o 4:30 i w teren. W sumie nie tyle w teren, ile na rower. Dziś asfalt. Spróbujemy pokręcić szybciej. Co nie znaczy, że szybciej jechać ;-)

Z rana w miarę pusto na drogach, ale z każdą minutą aut przybywa.

Trochę powyżej zera, ale i tak w palce u stóp chłodno. A to tylko 1,5h. W sobotę czeka nas 15h i wciąż nie bardzo wiem jak sobie poradzić z zimnem. Oby się nie okazało, że to ono nas zmusi do wcześniejszego powrotu do bazy.

A propos zimna...



Kadencja: 96

Kadencja po raz kolejny

Sobota, 16 listopada 2013 · Komentarze(2)
Kadencja po raz kolejny
Ciężki, roboczy tydzień. Bez szans na rower. Dziś też plany były inne, ale w końcu udało się wyjść na rower, niestety później niż planowałem.

Po bardzo długiej przerwie założyłem czujnik kadencji… Jak się okazuje kadencja nie równa się prędkość :-) Starając się szybko kręcić, robiłem to… na lżejszych przełożeniach ;-)

Końcówka z lampkami, bo w lesie już był ciemno.

Pisałem już, że na koncercie Amandy było super?

Amanda Palmer w Krakowie © djk71


I odkryłem wtedy Gabę Kulkę. Jakoś do tej pory jej nie znałem… Na żywo szok…


Kadencja: 90