Wpisy archiwalne w kategorii

Niemcy

Dystans całkowity:288.06 km (w terenie 5.00 km; 1.74%)
Czas w ruchu:25:34
Średnia prędkość:11.42 km/h
Maksymalna prędkość:57.56 km/h
Suma podjazdów:633 m
Maks. tętno maksymalne:192 (94 %)
Maks. tętno średnie:175 (86 %)
Suma kalorii:8716 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:12.52 km i 1h 03m
Więcej statystyk

Meine Liebe Damen und meine Liebe Herren

Czwartek, 16 marca 2017 · Komentarze(0)
Ponoć CIA potrafi podsłuchiwać przy użyciu telewizorów Samsung. Wierzę :-) Od dziś wierzę. Spałem w pokoju z Samsungiem. Rano się ubieram i idę pobiegać. Włączam niby losową muzykę (tym razem nie zapomniałem) i co słyszę...



A gdzie właśnie jestem? No właśnie... Może przypadek, może...  :-)

Jako, że dziś mieszkam blisko lasu (podobnie jak w domu) to kierunek las. Kawałek dalej... winnice. A winnice są zwykle na zboczach wzniesień. I tak też było... Nieplanowane podbiegi. Oczywiście puls w górę, ale w sumie mi się podobało. Szkoda, że u nas nie mam takiego terenu do ćwiczeń. Krótko, ale zgodnie z planem treningowym i planem dnia. Mimo zmęczenia chciałoby się więcej...


Kierunek Gubin

Sobota, 18 sierpnia 2012 · Komentarze(7)
Kierunek Gubin
Ostatnio przejażdżki rowerowe mają miejsce tylko w weekendy. Po ubiegłotygodniowej Śnieżce dziś… kierunek Niemcy. Wczoraj wieczorem przybiliśmy odwiedzić naszych przyjaciół w Lubsku. Po długim wieczorze dziś długo zbieramy się do wyjazdu ale jechać trzeba. Cel - Gubin i odbiór podgrzewacza do butelek dla Kornelci :-) Około południa w towarzystwie naszego gospodarza - Młynarza - ruszamy wraz z Wiktorem w drogę…

Po drodze mały, wiejski kościółek… Lubię takie...

Kościółek © djk71


Ciepło… więc z chęcią korzystamy z chwili odpoczynku w lesie… Jaka tu cisza...

Jaki tu spokój... © djk71


W Gubinie szybki posiłek, rzut oka na stojące w samym centrum ruiny kościoła farnego…

Kościół farny w Gubinie © djk71


Ciekawe czy tak już zostanie...

A gdzie dach? © djk71


I ruszamy po podgrzewacz. Ładnie wyremontowany blok mieszkalny, pod każdą klatką stojak na rowery... To już prawie Niemcy...

Stojak przed każdą klatką © djk71


Przejazd przez Wyspę Teatralną…

Czekamy na przedstawienie © djk71


Jedziemy na stronę niemiecką i przed nami kilkadziesiąt kilometrów z dala od samochodów, czyli Oder-Neiße-Radweg. Ech… pięknie się jedzie.

Chce się jechać... © djk71


Mimo weekendu ruchu wielkiego nie ma. Co jakiś czas ktoś na kolarce chce nam pokazać co potrafi, ale dziś nie ma z nami szans. Chwile odpoczynku nad rzeką…

Widok z ławeczki przy drodze © djk71


Nad mostem, którego nie ma…

Tu był most © djk71


Ciepło...

W cieniu © djk71


I niestety czas wracać…

Mimo, że jechaliśmy dość szybkim tempem, to pogaduchy na postojach sprawiają, że do domu docieramy pod wieczór. Na licznikach 101km. Pięknie było… a wieczór się dopiero zaczyna… :-)

Na niemieckiej ziemi

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(4)
Na niemieckiej ziemi
Znów w gościnnych progach Asicy i Młynarza. Niestety znów bez Anetki.
Spotykamy za to poznanego na trasie Dookoła Polski Pawła i dawno nie widzianego Jurka.
Powitanie, obiad i... w drogę… W planach wstępnie była fabryka amunicji w Zasiekach, ale jakoś tak wyszło, że z Zasiek ruszyliśmy w zachodnią stronę i wylądowaliśmy w niemieckim Forst.

Oprócz ścieżek rowerowych zachwyciła mnie wieża ciśnień.

Wieża ciśnień w Forst (Niemcy) © djk71


Chcieliśmy wjechać do ogrodu różanego ale nie dość, że ceny był zbójeckie to jeszcze kazali nam rowery zostawić przy wejściu. Odpuściliśmy i pojechaliśmy wzdłuż Nysy…, której stan budził respekt…

Jeszcze chwila i wyleje © djk71


Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zrobili sobie zdjęcia przy słupku granicznym…

Podbijamy Niemcy © djk71


W drodze powrotnej zaskoczył nas cmentarz….

W Niemczech? © djk71


Doskonale utrzymany, bez śladów wandalizmu…

Na niemieckiej ziemi © djk71


Widać można…

Fajnie było :-)

Po niemieckiej stronie

Środa, 18 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Po niemieckiej stronie
Kilka dni temu wspomniałem Piotrkowi, że nigdy nie byłem w Niemczech na rowerze. Nie musiałem długo czekać. Dziś korzystając z tego, że byliśmy w pobliżu granicy zabraliśmy rowery by choć na chwilę przekroczyć granicę ;-)

Młynarz obiecał mi przejażdżkę po największym i najsłynniejszym parku w stylu angielskim w Polsce i w Niemczech. Park zajmuje ok. 5,45 km² i jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Niestety przy wjeździe do parku i foceniu wiaduktu padły mi baterie w aparacie.

Wiadukt w Parku Mużakowskim © djk71


Zapasowe też rozładowane. Jedziemy do miasta żeby kupić jakieś jednorazówki. Przy okazji podziwiam bazar. Choć podziwiam to słowo na wyrost - widok raczej żałosny ale widać zainteresowanie jest bo z Niemiec co rusz to suną wycieczki w tym kierunku.

Bad Muskau © djk71


My robimy rundkę po Bad Muskau zatrzymując się przy dwóch sąsiadujących ze sobą kościołach. Przy jednym tajemnicze płyty - niestety moja znajomość niemieckiego jest wciąż niewystarczająca.

Tablice przy kościele w Bad Muskau © djk71


Napis przy drugim już jaśniejszy.

Kościół katolicki w Bad Muskau © djk71


Po drodze Piotrek opowiada mi drodze rowerowej Odra-Nysa.

www.oder-neisse-radweg.de/ © djk71


Pierwsza próba wjazdu do parku kończy się niepowodzeniem. Zakaz. Nysa Łużycka dała tu mocno o sobie znać. Takie zakazy spotkamy jeszcze w wielu miejscach w parku.

W końcu udaje się i podziwiamy tutejszy zamek. Ładny.

Zamek w Parku Mużakowskim © djk71


Zamek w Parku Mużakowskim © djk71


Zamek w parku Mużakowskim © djk71


Na drzewach już kasztany…

Kasztany © djk71


W polskiej części parku zaskakujące informacje.

Uwaga! Spadające konary © djk71


Hmmmm… już po 14-tej, może więc lepiej się ewakuować? Tak też robimy, choć z innych powodów :-) Krótka ale sympatyczna przejażdżka, pełna rozmów, przemyśleń...

I w końcu byłem na rowerze w Niemczech ;)