ARBUZ #035, literka L, czyli długa lista - 25 ulic

Czwartek, 10 czerwca 2021 · Komentarze(2)
Kolejny ARBUZ. Dziś wyszedł długi, ale udało się zaliczyć 25 nowych ulic. I były ciekawsze niż ostatnio. Wziąłem szybszy rower, ale chyba odwykłem od twardego ;) I wcale szybciej nie było. 
 
ul. Antoniego Lazara
Zandka, krótka ulica na końcu Zandki. Kilka familoków. Ledwo dojechałem po jakiś wybojach od strony Biskupic. 

Zabrze, ul. Lazara © djk71

ul. Lecha
Krótka uliczka w pobliżu Pawliczka. Znalazłem dwa domy (nr 4 i 10), a gdzie reszta?

Jeden z nielicznych domów przy ul. Lecha © djk71

ul. Legnicka
Główna ulica w Makoszowach. 

Most na Legnickiej © djk71

Od granicy miasta...

Wjeżdżamy do Makoszów © djk71



ul. Joachima Lelewela
Na końcu osiedla Borsiga. Tuż przy cmentarzu. 

Zabrze, ul. Lelewela © djk71

Zabrze, ul. Lelewela © djk71


ul. Teodora Lelka
Kilka domków na bocznej Kościuszki w Mikulczycach. 

Zabrze, ul. Lelka © djk71


ul. Teofila Lenartowicza
Cicha i spokojna uliczka gdzieś między Matejki, a Czołgistów. 

Zabrze, ul. Lenartowicza © djk71

ul. Leszczynowa
Domy i bloki na Zaborzu.

Mniejsze i większe domy przy Leszczynowej © djk71


ul. Leszka Białego
Krótka uliczka w Mikulczycach. 

Zabrze, ul. Leszka Białego © djk71

ul. Leśna
Od strony Gliwic rzeczywiście leśna droga wiodąca do Mikulczyc. 

Prawdziwa Leśna © djk71

Oczyszczalnia ścieków. 

Oczyszczalnia © djk71

Przy Leśnej © djk71

Mnóstwo koni w okolicy. 
W oddali pasące się konie © djk71

W sumie zielono. 

ul. Juliusza Ligonia
Mikluczyce. Sporo starych familoków.  

Zabrze, ul. Ligonia © djk71

Na skrzyżowaniu Ligonia i Mickiewicza © djk71

ul. Bolesława Limanowskiego
Boczna Lompy, kilka niezbyt wyróżniających się domków. 

Zabrze, ul. Limanowskiego © djk71

ul. Lipowa

Mikulczyce, słynne kocie łby i śliczne przedszkole. 

Kapliczka i przedszkole przy Lipowej © djk71

ul. Józefa Lompy
Kolonia B na Zaborzu. Trochę zapomniane przez Boga miejsce.

Klimaty z Lompy © djk71

Choć mogłoby tu być ładnie. 

Klimaty z Lompy © djk71

ul. ks. Józefa Londzina
Uliczka w samym centrum (blisko pl. Teatralnego). 

Zabrze, ul. ks. Józefa Londzina © djk71

Zabrze, ul. ks. Józefa Londzina © djk71

ul. Lotnicza
Chwilę ją szukam, bo mi się gdzieś zaplątała między innymi uliczkami w Makoszowach. 

Zabrze, ul. Lotnicza © djk71

Ktoś znów mnie obserwuje. 

Lokalna twórczość © djk71

ul. Lubczykowa
Ładne domki na nowym osiedlu między Mikulczycami, a os. Kopernika. 

Domki przy Lubczykowej © djk71


ul. Lubelska
Cicha uliczka z kilkoma domami między parkiem, a cmentarzem, boczna Czołgistów. 

Zabrze, ul. Lubelska © djk71

ul. Lubuska
Boczna Legnickiej w Makoszowach. Ślepa, ale duga i aż dwa goniące mnie psy :-( 

Cicho na na Lubuskiej, tylko te psy... © djk71

Krzyż przy Lubuskiej © djk71

ul. Marcina Lutra
Tuż obok pl. Krakowskiego. Strasznie duży ruch. Z jednej strony kościół. 

Zabrze, Kościół Ewangelicko-Augsburski w Zabrzu © djk71

Z drugiej piękne kamienice. 

Zabrze, ul. Marcina Lutra © djk71

ul. Jana Łangowskiego
Wąska i chicha uliczka w okolicach ogródków przy Webera. 

Zabrze, dom przy Łangowskiego © djk71


ul. Łanowa
Kilka bloków między Wolności, a Nad Kanałem. O mało mnie nie rozjeżdżają dwaj kilkuletni chłopcy na rolkach i hulajnodze. 

Zabrze, bloki przy Łanowej © djk71

ul. Józefa Łapkowskiego
Helenka. Kilka mniejszych i większych bloków. 

Zabrze, ul. Łapkowskiego © djk71

ul. Jana Łaskiego
Pawłów - niby klocki, ale są jakieś kolory.

Zabrze, kolorowe domy przy Łaskiego © djk71

Można by nad tym jeszcze popracować, ale jest to jakiś pomysł :-) 

ul. Łączna
Krótka ulica w Kończycach.

Zabrze, ul. Łączna © djk71

Ślepa, ale decyduje się jechać dalej polną ścieżką i to był dobry wybór. Skracam trochę trasę. 

ul. Łąkowa
Wąska uliczka w Mikulczycach, boczna Leśnej. Tędy wiedzie Zabrzański Szlak Rowerowy. 

Wąska Łąkowa © djk71

Dużo uliczek i spore zmęczenie. 45% ulic za mną :-) 

*) Co to jest ARBUZ? Poczytaj tutaj :-) Tam też trochę statystyk z wyzwania :-)

Wspominając Mistrzostwa Świata

Środa, 9 czerwca 2021 · Komentarze(0)
Dziś krótki bieg głównie asfaltem.
Przypadkowo wyciągnąłem koszulkę z Mistrzostw Świata w Pólmaratonie. Do tego muzyka w stylu Leniwca, Łydki Grubasa i biegło się super. 

Koszulka z Mistrzostw © djk71

ARBUZ #034, koniec litery K i nudno jak diabli...

Wtorek, 8 czerwca 2021 · Komentarze(0)
Kolejna ponad miesięczna przerwa w poznawaniu Zabrza. Wczoraj udało się pobiegać więc dziś rower. Wychodzę później niż planowałem, ale ważne, że wychodzę. 
W planie jest skończenie litery K. 

ul. Krótka
Ulica będąca podsumowaniem całego dzisiejszego wyjazdu. Krótka, jak jej nazwa - dziś wszystkie takie będą - żadna nie przekroczy chyba 500m, średnio mają połowę tej długości. 
I niestety wszystkie zupełnie nijakie. Nic ciekawego, nic do focenia :(
Boczna Korczoka na obrzeżach Zaborza. 

Zabrze, ul. Krótka © djk71

ul. Krucza
Kilka domów na os. Jodłowa. Kruków nie widziałem.

Zabrze, ul. Krucza © djk71

ul. Marcelego Kruczka
Krótka, ślepa  uliczka za ekranem DK88. Nie wiem czy to na mój widok ale wyjeżdżająca z podwórka małolata przewraca się i rozwala skuter. Potem szybko ucieka do kolegów. Może jednak powinienem się ogolić jak wychodzę do ludzi?

Zabrze, ul. Kruczka © djk71

Zabrze, ul. Kruczka © djk71


ul. Kazimierza Kruszyny
Krótka uliczka obok kościoła w Makoszowach. Jedyny stojący tam budynek to chyba biblioteka miejska. 

Zabrze, ul. Kruszyny © djk71

ul. Anieli Krzywoń
Kolejna nijak ulica z kilkoma blokami między de Gaulle'a i Reymonta. 

Zabrze, ul. Krzywoń © djk71

ul. Kujawska
Krótka ślepa uliczka w Grzybowicach, boczna Szczecińskiej. 

Zabrze, ul. Kujawska © djk71


ul. Jerzego Kukuczki
Chyba najładniejsza dziś ulica, może dlatego, że pełna nowych domków. Boczna Kasprowicza przy wjeździe do Biskupic. 

Zabrze, ul. Kukuczki © djk71

ul. Jana Kupca
Uliczkę znam głównie z tego, że czasem jak brak miejsca przy hali piłki ręcznej to tam udaje się zaparkować auto :-) 

Zabrze, ul. Kupca © djk71

ul. Zygfryda Kupki
Cicha uliczka między 1 Maja i Królewską. 

Zabrze, ul. Kupki © djk71

ul. Józefa Kurasia
Kilka nowych domków w Kończycach. 

Zabrze, ul. Kurasia © djk71

ul. Kurpiowska
Zero śladów Kurpiów. W pobliżu OSP Grzybowice. 

Zabrze ul. Kurpiowska © djk71


ul. Kwiatowa
Makoszowy, blisko torów. Niezbyt kwiecista. 


Za mną 41,36% wszystkich ulic, czyli 285 już odwiedzonych. Na szczęście nie wszystkie były tak nijakie jak te dzisiejsze.  

*) Co to jest ARBUZ? Poczytaj tutaj :-) Tam też trochę statystyk z wyzwania :-)

Sprawdzić co słychać w lesie

Poniedziałek, 7 czerwca 2021 · Komentarze(2)
Koniec weekendu i urlopu inny niż planowaliśmy ale co zrobić... Życie... 

Dziś zbierałem się od rana do pobiegania i jakoś ciężko idzie. W końcu ruszam dopiero po siedemnastej. Bez planu. Po prostu do lasu. Przede wszystkim żeby uciec przed słońcem. I udaje się. W lesie roboty - prawie się zgubiłem... 

Kopią w lesie © djk71

Biegnie się nawet dobrze. Nie, że szybko, ale w miarę bez zmęczenia. Co prawda po powrocie zegarek pokaże, że powinienem odpocząć 72h ale to już inna sprawa :-) 
W lesie mało ludzi. Nic dziwnego, dziś już poniedziałek. 

Lato prawie © djk71


Testowy trucht po drugiej dawce

Piątek, 4 czerwca 2021 · Komentarze(0)
Po szybszym niż pierwotnie planowaliśmy powrocie z Bieszczad wymuszonym drugą dawką szczepienia, wieczorem udajemy się jeszcze z żoną na krótki spacer. Ostatecznie decyduję  się przebrać i zamiast maszerować towarzyszę Jej wolno truchtając. Żadnych objawów poszczepiennych.

Caryńska

Czwartek, 3 czerwca 2021 · Komentarze(2)
Dziś w planach krótsza wycieczka niż wczoraj, co nie znaczy, że łatwiejsza. Połonina Caryńska.

Jedziemy na ten sam parking co wczoraj, dziś towarzyszy nam Adam. Patrząc na liczbę samochodów po drodze i na parkingu utwierdzamy się w przekonaniu, że wchodzimy i schodzimy tą samą drogą. Dziś nie uśmiechałoby mi się maszerowanie asfaltem wśród setek aut. 

Parkujemy i ruszamy. Czeka nas podejście, niby niezbyt długie, ale wystarczające żeby się spocić. Na przemian jest ciepło i... chłodno gdy na otwartej przestrzeni zawieje wiatr. 

W oddali Rawki, gdzie byliśmy wczoraj © djk71

Podchodzimy © djk71

Docieramy do góry i robimy krótki spacer podziwiając okolicę. 

Ech, Bieszczady © djk71

Trzeba focić © djk71

Widoki piękne choć oboje z żoną mamy wrażenie, że wczoraj było jeszcze cudowniej. Nie tylko dlatego, że prawie nie było ludzi, ale też chyba dlatego, że z Rawek chyba jeszcze lepiej widać nieskończone zielone góry, że czuje się tam bardziej ich dzikość, wolność....

Uwielbiam połoniny © djk71

Rawki i Trójstyk pod Krzemieńcem

Środa, 2 czerwca 2021 · Komentarze(0)
Wczorajszy dzień to regeneracja i doping znajomych. Trochę biegania po punktach gdzie mogliśmy np. spotkać Tereskę.
Trochę odpoczynku w knajpkach... 

W Siekierezadzie © djk71

Dziś ruszamy z żoną w góry. W planach Rawki, może Krzemieniec, a jeśli będziemy w super formie to może nawet Caryńska, choć to ostatnie to raczej wątpliwe. 
Przyjeżdżamy na parking przy Przełęczy Wyżniańskiej. Kilka samochodów, pusto. Ruszamy w kierunku Rawek. 
Symbolem Bieszczadzkiego Parku Narodowego jest ryś, jego dziś nie spotkamy, ale kot, który nam się po drodze przygląda również wygląda na drapieżnika :-) 

Kocur © djk71

Wspinamy się wzdłuż płynącego z góry potoku Prowcza tworzącego malownicze kaskady i wodospady. 

W górę © djk71

Po drodze interesująco. 

Magiczne drzewa © djk71

Tu się schowałam © djk71

Tuż przed Małą Rawkę spotykamy znajomych. Chwila rozmowy i dostajemy ostrzeżenie, że u góry wieje. To fakt. Szybko zakładamy kurtki. 

W drodze na Małą Rawkę © djk71

Widoki piękne. Aż się chce tu zostać.

Chce się focić © djk71

Momentami jesteśmy zupełnie sami. Tylko my i otaczająca nas przyroda. Jest cudownie. 

W drodze na Wielką Rawkę © djk71

Na zboczach Wielkiej Rawki jeszcze miejscami śnieg.

W tle jeszcze trochę śniegu © djk71

Po chwili docieramy i tam.

Jak tu pięknie i dziko © djk71

Krótka dyskusja co dalej, bo Anetka zaczyna czuć nogę. Jesteśmy na ukraińskiej granicy.

Na ukraińskiej granicy © djk71

Ostatecznie jednak zdecydujemy się zejść trochę w dół i wspiąć się na Krzemieniec żeby dojść do polsko-ukraińsko-słowackiego trójstyku granic. 

Ukraina czy Słowacja? © djk71

Kapsuła czasu © djk71

Tu kolejna przerwa. 

Odpoczynek na trójstyku © djk71

Czas na powrót.

Cały czas na granicy © djk71

Ruszamy w stronę Ustrzyk.

Schodzimy © djk71

Tym odcinkiem nie szedłem chyba.

W dół © djk71

Dwie godziny lasem w dół. Ładnie przyjemnie, ale trochę nudno. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało wrócilibyśmy pewnie trasą, którą przyszliśmy. Szczególnie, że teraz czeka nas jeszcze powrót asfaltem, prawie cztery kilometry. Na szczęście nie ma dużego ruchu i idzie się całkiem dobrze. 

Super dzień, super widoki. 

Rzeźniczek 2021

Poniedziałek, 31 maja 2021 · Komentarze(5)
Rok temu był debiut na Festiwalu Biegu Rzeźnika. Na pierwszy raz wybrałem Rzeźniczka. W tym roku miało być coś więcej. Miał być Rzeźnik Sky. Nie wyszło. Pandemia, kwarantanna, lockdown - wszystko to skutecznie wspierało moje wrodzone lenistwo. Zdecydowanie nie byłem przygotowany na Sky. Na Rzeźniczka zresztą też nie, tym bardziej, że w tym roku ponoć wrócił na klasyczną trasę, czytaj: trudniejszą. Dzięki przychylności organizatorów zmieniłem jednak trasę i postanowiłem mimo wszystko trasę i postanowiłem jeszcze raz pobiec Rzeźniczka.

Start wszystkich biegów podobnie jak w roku rozłożony jest na kilka dni. Ja wybrałem poniedziałek. Dziś też Adam z Tereską mieli biec Rzeźnika, tyle że Adama klapki Kuboty w wersji Speedcross okazały się być tylko "speed" i wieczorem pojechał na nich tak, że dziś musiał zrezygnować ze startu. 

W sumie startuje nas szacując na oko kilkadziesiąt osób. Raczej poniżej stówki. 
Spotykamy się z Cisnej. 

Przed startem © djk71

Stąd kolejka odwozi nas do Żubraczego. Wysiadamy w polu i maszerujemy na start.

Dojeżdżamy na start © djk71

Cały czas zastanawiam się czy dobrze zrobiłem zakładając długie spodnie. U góry też na długo, ale tu się w razie czego mogę rozebrać. 

Chwila rozmów na starcie i czekamy na wystrzał. Coś tym razem nie do końca wypaliło. Czyżby padające od kilku dni deszcze sprawiły, że strzelba orga zamokła? Dziś też miało padać (tak od kilku dni zapowiadały prognozy) ale póki co jest sucho. W powietrzu :-) 

Ostatecznie ruszamy, a głośny strzał rozlega się gdy już biegniemy. Powoli, swoim tempem, próbuję nie dać się ponieść fali i emocjom. Wiem, że przede mną prawie trzydzieści kilometrów po górkach i błocie. Jak się okaże tego ostatniego przez ponad połowę trasy prawie nie będzie. Tzn. miejscami było, ale to nic w porównaniu z ubiegłym rokiem. 

Pierwsze trzy kilometry utwardzoną drogą, dopiero przed Solinką skręcamy w teren i trafiam w pierwszą kałużę. Nie przejmuję się tym, tego się spodziewałem decydując się na start w Bieszczadach. 

Po czterech kilometrach dobiegamy do granicy polsko-słowackiej i następne kilometry będą nam wyznaczały słupki graniczne. 
Większość tej części trasy w lesie więc można skupić się na biegu bo widoków jak na lekarstwo. Konkurencji podobnie. Większość wyprzedziła mnie po starcie. kilka osób ja wyprzedziłem, jak się potem okaże przez całą trasę będę mijał się tylko z dwoma innymi zawodnikami, którzy biegną w Szlemie. Turystów na trasie zero. 

Biegnę jak potrafię, czyli niezbyt szybko. Mijam Czerenin. Gdzieś przed Strybem, to już chyba dwunasty kilometr, mijam poruszającego się w moim tempie... ślimaka... błękitnego... 
O jego istnieniu dowiedziałem się wczoraj z tablicy informacyjnej w Polańczyku, a dziś mam okazję go podziwiać na żywo. 

Ślimak błękitny (Pomrów błękitny) © djk71

Mijam Rypi Wierch i szesnasty kilometr. Biegnie mi się całkiem dobrze, szczególnie, że jest zbieg. Nagle słyszę: "Dajesz Darek, dajesz". Dopiero po chwili dociera do mnie, że to Tereska. Pełne zaskoczenie. Okazuje się, że na dole czeka reszta ekipy. Super niespodzianka. Szybkie zdjęcia, krótka rozmowa i ruszam dalej. 

16 km za mną i czuję się dobrze © djk71

Niestety teraz trzy kilometry wspinaczki pod Okrąglik. Tu nie ma mowy o biegu. Tu się ledwo idzie. Na szczęście znam ten odcinek z jesiennego startu i wiem, że tu nie powalczę, tylko cierpliwie muszę wypatrywać szczytu. W końcu jest.

Na Okrągliku © djk71

Przebieram mokrą już bluzę i nastawiam się na szybszy bieg.  
O ile jednak do tej pory błotko pojawiało się tylko miejscami to tu już będzie przez cały czas. Może nie takie jak rok temu, ale wystarczające żebym pilnował każdego kroku.

Nie tak mokro jak rok temu, ale jednak © djk71

Wcześniejsze podejście dało mi w kość  i na podbiegach nie mam siły, a na zbiegach odwagi ;-( 
Za to widoki piękne. 

Jest pięknie © djk71

Uwielbiam te widoki © djk71

Mijam Jasło, Szczawnik i w końcu Małe Jasło. Stąd już powinno być naprawdę szybko. Ale nie jest. Brakło sił. Ostatnie pięć kilometrów strasznie mi się dłuży... 

Zaczyna się chmurzyć © djk71

Jakieś półtora kilometra przed metą zaczyna lać. Nawet nie zakładam kurtki, to już nie mam sensu. Chowam tylko głębiej telefon. 

Ostatni zbieg © adam j.

W wąwozie przed rzeczką zaliczam jeszcze siad płaski. Gdy dobiegam do rzeczki żona krzyczy: przez rzekę (zamiast przez kładkę, czy jak to zwać) - oczywiście posłusznie ruszam do wody. Lodowata, ale przyjemna. 

Przez rzekę © djk71

Chwilę później melduję się na mecie.

Dobiegam © adam j.

Zmęczony, z gorszym czasem niż rok temu, ale... zadowolony. 
Adam z bolącą nogą przybiegł tram wcześniej żeby zrobić mi jeszcze zdjęcia :-) Dzięki za poświęcenie. 

Jest meta! © adam j.

Szybki posiłek i wracamy na kwaterę. 

Ukończyłem :-) © djk71

Czuję, że jeszcze tu wrócę. Tylko potrenować trzeba... Postanowienie jak po każdych zawodach ;-) 

Wieczorem jeszcze krótki spacerek po Solinie żeby trochę odpocząć. 


Jak emeryci :) Relaks przed startem

Niedziela, 30 maja 2021 · Komentarze(2)
Dziś prognozy mocno średnie, do tego jutro start więc w planach leniuchowanie. 

Korzystając z okienka pogodowego ruszamy samochodem... bez celu. Korki, na które napotykamy po drodze sprawiają, że zatrzymujemy się w Polańczyku. 
Nie lubię takich miejsc, ale dziś jest tu pusto. I podoba mi się. 

Widok na Jezioro Solińskie © djk71

Zielona woda © djk71

Jak nie w Bieszczadach © djk71

Pochmurno ale kolorowo © djk71

Nie sądzę jednak abym miał chęć tu wrócić, szczególnie jak będzie ładna pogoda i tłumy. Raz i wystarczy. 

Korbania i nie tylko

Sobota, 29 maja 2021 · Komentarze(2)
Wczoraj rozpoczęliśmy urlop. Cel: Bieszczady. 

Po drodze postanawiam zaliczyć kilka miejsc, które zwykle tylko mijamy. Towarzyszy nam Adam. 
Na początek zamek w Nowym Wiśniczu. Miał być tylko krótki postój, a wyszło zwiedzanie.

W Nowym Wiśniczu © djk71

Całkiem interesujące miejsce. 

Praca na urlopie © djk71

Ciekawe © djk71

Kolejnym punktem, który odwiedzamy jest Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach. 
Nie są to co prawda Góry Stołowe, ale też jest ciekawie. 

W Skamieniałym Mieście © djk71

Resztę musimy odpuścić, bo robi się późno. Na szczęście udaje się jeszcze usiąść przy ognisku w Bukowcu wraz ze znajomymi.

Rano w oczekiwaniu na kolejnych przyjaciół postanawiamy zrobić spacer na pobliską Korbanię. 

Korbania - wieża © djk71

Ostro w górę ale warto było. 

Widok z góry © djk71

Po obiedzie ruszamy do Cisnej odebrać pakiety startowe.

Pakiety odebrane © djk71


Pakiet startowy © djk71